przeczytajcie fajna wypowiedz! ktos z was był taka kryzysowa...

narzeczona www.partnerforlife.pl/porada-online,kryzysowa-narzeczona,18 "Mężczyźni w większości nie cierpią na żadną związkofobię, natomiast często stosują strategię „przetrwania, którą nazywam: „kryzysowa narzeczona. Zanim na horyzoncie męskiego wzroku pojawi sie ONA, panowie zazwyczaj nie czekają na nią w samotności, ale wiążą się przejściowo z kimś, kto umili im czas oczekiwania na kobietę ich życia. Ten ktoś, to właśnie taka „kryzysowa narzeczona. Taka partnerka wzbudza naturalnie ich sympatię, lubią z nią pogadać i spędzić trochę wolnego czasu, nie wyłączając oczywiście namiętnego seksu. Kobiety często interpretują to jako rozwijające się uczucie. Niestety jest to na ogół tylko jednostronne, kobiece uczucie. Mężczyźni tak naprawdę nie kochają „kryzysowych narzeczonych i związki z nimi kończa się albo w momencie pojawienia się na męskim horyzoncie JEJ, albo w momencie gdy „kryzysowa narzeczona za bardzo się zaangażuje."

Miałam kryzysowego narzeczonego :-P

raz byłam... i ten jeden raz się zakochałam w nim, bo nie raczył biedaczek mówić prawdy, tylko mi naskładał deklaracji o wspólnym życiu i jeszcze bleblał jaka to ważna jest dla niego bliskość ze mną. Teraz ja mam kryzysowego narzeczonego i każdy następny będzie kryzysowy, bo ja już nikogo nie pokocham.

czemu ja tak nie potrafie? a czemu facet zimno podchodzi do sprawy? spedza czas, uprawia seks a nic wiekszego niz sympatii nie czuje i daje dziewczynie nadzieje!!! tez takiego mialam, był 12 lat starszy, ale do dziś nie miał żony ani dziecka, powinno się mu wspolczuć, bo szuka tego IDEAŁU, tylko po co po drodze łamie tyle serc?

tzn do dziś jest singlem... i chyba już tak pozostanie,dobrze mu tak, każdy się swego doczeka... i tak za nim tesknie, cholera :(

ale jeśli ktoś nie kocha to przecież nie jego wina, jeśli stawia sprawę jasno to faktycznie z jego strony jest ok. a że kobiety często zakochują się w kochankach to już jakaś nasza wada wrodzona. Musimy po prostu bardziej realnie odczytywać ich sygnały. Gorzej jeśli taki naobiecuje i zbuduje bliskość. Tali to już drań.

Nie wie, czemu to miałaby być specjalność facetów, co? Ja tam znam też odwrotne sytuacje. I, tak jak napisała rozwódkaaa, jeśli sprawa jest postawiona otwarcie, bez jakichś deklaracji - to cóż w tym zdrożnego?

a to mój był draniem, na dodatek wróciliśmy do siebie na jakis czas znowu a przeciez wiedział dlaczego sie poklocilismy za 1. razem- dlatego że się za swobodnie czuł i flirtował przy mnie, myslał że za drugim razem zaakceptuje jego jawne szukanie TEJ? na szczescie sama to zakończyłam predzej czy pozniej, on w ogole zerwał kontakt ze mną, duży dzieciak glupi dupek! nie mial odwagi powiedziec wprost wiec musialam wymusic żeby wiecej nie grał że mu zależy...

dla mnie temat to nic nowego a na dodatek to funkcjonuje w obie strony. wiele kobiet jest z partnerami tylko po to aby przeczekać na tego "właściwego". wieloletnie związki i żadnego ślubu, planów na przyszłość, nagle "bach" i rozpad związku, po roku panna jest już mężatką z innym. znam w swojej okolicy 4 takie przypadki.

Ja akurat u kobiet obserwuje sytuację, że tkwią w beznadziejnych związkach, dają się poniżać, oszukiwać do czasu, aż nie znajdą kogoś innego.

wykorzystujacy druga osobe, to najwieksze dupki

a kobiety tak postępujące to po prostu kurvyyy