Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość :::lilika:::

Nie daje juz rady z moim fasecetem- poradzcie:(

Polecane posty

Gość :::lilika:::

jestesmy para juz ponad 5 lat. 4 miesiace temu po dlugoletnim staraniu sie o wize w konu wyjechalam do Niego tutaj za granice. Na pocztaku mieszkalismy z jego rodzina a teraz przeprowadzilismy sie na swoje mieszkanie. I klopoty sie zaczely... przestal mnie szalnowac, klocimy sie bezprzerwy, zero uczucia milosci. traktuje mnie jak kolezanke. pije codziennie drinki ktorymi do wieczora jest wstanie sie upic, potem staje sie agresywny. przyszlam kiedys z pracy z mysla o tym ze w koncu przytule sie d swojego chlopaka a on jazde mi zrobil ze go budze i nie pozwole spac. kiedys robilam zdjecia mojego mieszkania aby pokazac rodzince jak mieszkam a on do mnie "ale jestes jebnieta" - tak poprostu... od 4 tygodni ledwo sie do siebie odzywamy. w nocy wstalam i przenioslam sie a drugie luzko bo juz nie moglam wytrzymac z placzu ze wypina sie do mnie tylkiem przez caly czas- on mial to gdzies i spal dalej. taki zwiazek da sie jeszcze uratowac? ,y jeszcze nie jestesmy po slubie a czuje sie jakbysmy byli conajmniej 30 lat po:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsadssfa
no nie wierze.... masz jeszcze jakies watpliwosci? przeciez to oczywiste ze on nie ma do ciebie szacunku a co dopiero jakiegos uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolo12345667890
nie czekaj,az cos sie stanie,tylko zakoncz to uwierz mi. takie zwiazki,zle sie koncza...moge ci to powiedziec z wlasnego doswiadczenia,ze bedzie jeszcze gorzej,uwolnij sie od tego poki jeszcze mozesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :::lilika:::
niestety nie mam jak. przyjechalm do niego tutaj gdzienie mam zandenj rodziny, zadnych znajomych nie mam gdzie uciec. jestem skazana na mieszkanie z nim. on pracuje ze swoja mama , zastanawiam sie czy to nie jej sprawka i nie miesza mu w glowie. przyznam sie ze wczoraj juz nie wytrzymalam i zadzwonilam do wrozki z viversum i powiedziala mi wlasnie cos takiego... ze widzi przy nim jakas kobiete ktora mu w glowie miesza i nie koniecznie musi to byc jakas kochanka bo moze byc to jego matka:/ ja nie wiem jak mam dalej tutaj zyc. bilet mam zamowiony na koniec lutego i wracam do polski. ale jak zyc przez te 3 miesiace?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :::lilika:::
ja tak bardzo boje sie odejsc od niego. Boje sie ze decyzja ta bedzi emoja najgorsza decyzja w moim zyciu i bede jej zalowac juz zawsze:( na poczatku gdy tutaj przyjechalam bylo wspaniale. on mnie kochal z caych sil byl mily zyczkiwy, uprzejmy a gdy wyprowadzilismy sie od jego rodzicow poprostu koniec swiata ( zaznacze jeszcze ze jego rodzice byli bardzo niezadowoleni ze sie wyprowadzamy i mieli do mnie pretensje ze to moj pomysl). jestem zalamna:( 5 llat, prawie 6 lat zwiazku poszlo na marne. przez niego nie poszlam na porzadne studia bo wciaz wszystkie plany wiazalam z wyjazdem do niego tutaj. skonczylam marne studium kture w ogole mi sie tutaj nie przydalo. na dodatek nie moge znalezc nigdzie pracy. wszystko sie tutaj wali:( czuje sie jak wiezien i na dodatek obwiniam siebie za wszystko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :::lilika:::
przepraszam za bledy ale chyba staram sie za szybko pisac:( czy udzieli mi ktos rad jak mam przetrwac tutaj te 3 miesiace bez cierpienia:( juz nie daje rady, wykanczam sie psychicznie. dziscala noc przeplakala, nie moglam zasnac:( dla niego to wszytsko jest malo wazne co ja czuje. wyszedl do pracy i za 3 godziny wroci. jak mam sie zachowywac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×