Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tym razem to znowu ja/

Czyżbym był sam na ogólnym o tej godzinie?

Polecane posty

Gość &%!laLX;/.[ RES
nie sądze :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość &%!laLX;/.[ RES
botów... heh... tak na prawdę jestem botem wysłanym z przyszłości w teraźniejszość aby wypełnić swoją super-tajną misję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość &%!laLX;/.[ RES
taaa jasne.... pewnie zaraz napiszesz że biore całkiem niezłe prowizje za podbicie każdego topicu ??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość &%!laLX;/.[ RES
jaa teżżż .... ale nie zwracajcie na mnie uwagi bo jestem tylko internetowym botem :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość &%!laLX;/.[ RES
witaj ;)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość &%!laLX;/.[ RES
i kto to mówi ??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość &%!laLX;/.[ RES
heh... tak jak wszyscy inni zajrzeli przy okazji ;) ... przestań się okłamywać - zostałeś kafe-holikiem. Kafeteria pociąga za sobą kolejne ofiary :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TojaBoja
Tak jak w temacie- tyle ze historia dluuga...oboje mielismy malzonkow,on jeszcze dziecko z ' wpadki' ,oboje bylismy nieszczesliwi,spotykalismy sie rok,potem oboje sie rozwiedlismy.za chwile okazalo sie ze jestem w ciazy,bardzo sie cieszylism.Ale zdarzaly sie klotnie,o ciagle kontakty z zona ( jego rozwod trwal dopoki nie dal takiej sumy jaka chciala ) o wyjazdy do dziecka-mieszka w innym miescie dosyc daleko.czasem bylo tak ze wracal w nocy bo zona nie wracala do domu zeby odebrac dziecko.wszytsko mu wybaczalam,ale czulam ze darzy ja ogromnym szacunkiem i jest wobec niej lojalny.pytalam dlaczego tak robi skoro ona zachowuje sie zupelnie odwrotnie-on na to ze co mu kiedys dziecko powie.to tez znioslam,ale nawet do dzis nie potrafie sobie tego ulozyc ze skoro byla dla niego taka ' wredna piz...''jak to mowil to dlaczego jest taki dla niej.bylam po proatu zazdrosna.byly i takie akcje ze opowiadal ze za jego zona facecinsie ogladali zawsze bo jest atrakcyjna,kupowal jej drogie rzeczy jak byli razem i mogla wydawac ile chciala.urodzila sie nasza coreczka,po przyjsciu ze szpitala zostawil mnie na caly dzien mimo moich prosb,pojechal na caly dzien do synka,bo rozwod byl jeszcze w toku a on chcial za porozumieniem stron,byla nien wiedziala ze jestem w ciazy.on byl super dla mnie indla naszego dziecka,praktycznie wyreczal mnie we wszystkim bo mowil ze tamta miala depresje i go do dziecka nie dopuszczala.przez rok po rozwodzie zaczelam podsuwac tematy o naszym slubie.w koncu staly sie tematem klotni,w koncu wyplakalam Pierscionek,po czym pierwszy raz jaki nazwal mnie ukochana narzeczona nazwal mnie jej nazwiskiem.wybaczylam,nie wiem czy dobrze zrobilam.bylo jeszcze kilka akcji,synek przyjezdzal do nas w miare regularnie wiec kontakt z byla zona byl.irytowalo mnie non stop,z dzieckiem mialam super kontakt,wszystko sie zepsulo gdy na wakacjach dzieci pobily sie o zabawke-on wyrwal jej z reki a moj facet ujal sie za swoim synkiem,wtedy zauwazylam jak bardzo mu na nim zalezy,moze nawet bardziej niz na naszej corce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie karmimy trolli
jw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TojaBoja
I wtedy wszystko zaczelo sie sypac,coraz gorzej znosilam przjazsy syna i kontakt z zona,pobralismy sie w koncu,ale czulam ze to wszystko wyplakane,jestemncal czas zazdrosna o byla,o synka tez,nigdy do zony nie powie ani nie napisze nic zlego a co dopiero normalne imie dziecka,zawsze musi byc super zdrobnione tak jak to kiedys sobie mowili miedzy soba,rodzina meza srednio mnie akceptuje,chociaz podobno bylej tez nie akceptowali.coraz gorzej nam sie uklada w weekendy kiedy dziecko przyjezdza,na swieta nie chce zeby on przywiozl dziecko,nie chce go w naszym'zyciu,chce meza tylko dla siebie,doradzcie mi czy odejsc czy zrobic cos innego.nie akceptuje tego dziecka i tyle,czy to ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość &%!laLX;/.[ RES
proponuję powołać do życia klub "anonimowych kafeholików", których spotkania będą odbywać się co niedzielę o 7 rano... na kafe oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×