Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maskarada23

Jaki początek taki KONIEC... Nikt się nie zmienia....

Polecane posty

Gość Maskarada23

Gdy jesteś z kimś dlugo przyzwyczajasz się, myślisz, że to musi trwać wiecznie, że to ten jedyny, bo przecież tyle już razem przeżyliście, tak dobrze jak z nikim innym się znacie.. Mój związek trwa już 7 lat, 2,5 roku jesteśmy zaręczeni, to byla ogromna milość od 1 wejrzenia. Moja pierwsza milość zresztą.. Ja 23 lat, on 30. Niestety ciągle klotnie które nie mialy końca... Tydzien w tydzień jakaś klotnia, mniej więcej raz na dwa miesiące tak ogromna, że mieliśmy ciche dni przez 2 tygodnie... Oczywiście ze strachu przed utratą wielkiej milości pierwsza przerywalam to milczenie, a on byl tym, ktory się zastanawial:D Gdy patrze przez pryzmat czasu na swoją glupotę ręce zalamuje:) To byl zwiazek na odleglość, widywaliśmy się zawsze tylko w weekendy, dlatego zwalalam winę na odleglość, że to z jej powodu wszystko się chrzani.. Niestety moj G dal mi nie raz w życiu powody do rozstania... A to jakieś potajemne przyjaźnie z nowopoznanymi laskami, a to dyskoteki w innym mieście bez mojej wiedzy z kumplami przy dużej ilości alku, a to rozmowa w klubie z jakąś panną na moich oczach, aby mi sprawić przykrość.. Wiecie co? kochalam i jakoś wybaczalam, ale pomimo biegu lat to się nawarstwialo i nie moglam tego zapomnieć... Na dodatek ta jego bezgraniczna milość do swoich rodziców... Nie pamietam kiedy wyjechaliśmy sam na sam... Zawsze ich ze sobą ciągnąl wszędzie.... A jak postawilam sprawę na ostrzu noża, że jedziemy sami byl zbulwersowany... Teraz wreszcie zamieszkaliśmy razem.. Mieszkamy od 2 miesięcy, oczywiście kolejna zabawna historia - wynajmujemy mieszkanie, pierwszego dnia z wielką radoscią oglądamy mieszkanie, znosimy swoje rzeczy, wyobraźcie sobie nie zdążylam się nawet rozpakować jak G mi oznajmia - zaraz będą tu rodzice!!!!!! - myślalam, że oszaleje ze zlosci.... Oczywiście nie odmowili sobie.... 2 tygodnie stwierdzil, że zaprosi ich na parapetowkę z noclegiem.... Gdy powiedzialam, że się nie zgadzam stwierdzil, że w takim razie on jedzie na ten weekend do domu.. Po awanturze zgodzilam się na ich przyjazd... Nie muszę chyba dodawać jak bylo fatalnie.... Pomimo, że teraz razem mieszkamy, on na weekendy woli jeździć do domu:) Mimo, że tyle czekalam na wspólne zamieszkanie, mając nadzieję, że coś w tym związku sie zmieni, nie doczekalam się pozytywnych zmian i wiecie.... Nienawidze tego czlwoieka... Zbrzydl mi... Nie zatrze się tej ohydnej zadry w pamięci... Nie ma sensu być z kimś ze strachu przed tym, że nie znajdzie się osoby, którą się tak samo pokocha... Co z tego , że kiedyś go tak kochalam? To juz nie wróci... Nie ma sensu mordować się z kimś kto na nas nie zaslużyl... Nie ma sensu żebrać o milość Nie ma sensu przejmować się wybrykami jakiegoś dziada... Jestem z nim, ale szukam innego i mam nadzieje swojej drugiej, ale największej milości.. Po co te bzdury wypisuje? Żeby uświadomiś tym z Was, które są dopiero na początku toksycznego związku, że wiara w cuda jest czymś ogromnie naiwnym:) Jeśli ktoś jest dla nas paskudny na początku związku, nie ma szans żeby się zmienil... Nie warto tracić czasu!!!! Mam nadzieję, że uda mi się trafić na kogoś, kogo pokocham calym sercem... A mój obecny??? Niech wraca do rodziców gdzie jego miejsce:) ...Albo do wirtualnych koleżanek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhhh
jakie to szczęście, że nie zdążyliście wziać ślubu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maskarada23
Dokladnie to samo sobie powtarzam.... Wlasnie przyjechal ze swojego rodzinego domku i naburmuszonym glosem wyjąkal z siebie "cześć":) Jejjjjj Czym jest ta milość damsko-męska, że jest tak naprawdę taka slaba... że tak szybko mija... Może tak naprawdę prawdziwą milość można ofiarować tylko osobą spokrewnionym (rodzice, dzieci, rodzeństwo)??? A damsko-męska to tylko chwilowe przyćmienie hormonami przeistaczające się w hmmmmm przyzwyczajenie? przywiązanie? Szukam nowego partnera w każdym razie:) Może się przekonam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A tak w ogóle
A mieszkasz z nim ciągle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maskarada23
No i zapomnialam dodać, że czeka mnie na przykra, hmmmm a może już ekscytująca rozmowa, w której to mu oświadcze,że odchodzę. Heh już widzę jego reakcję, pewnie mnie wyśmieje i stwierdzi, że i tak sobie bez niego nie poradzę, albo że po tygodniu wrócę do niego na kolanach:D Widok jego zaskoczonej miny? bezcenny... Czekam teraz tylko na odpowiedni moment....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maskarada23
mieszkam z nim, od 2 tygodni, bo wcześniej byliśmy na odleglość. Ale mieszkam z nim tylko od poiedzialku do piątku, bo na weeked jeździ do rodziców, bez których chyba nie potrafi funkcjoować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A tak w ogóle
To może im szybciej się od niego uwolnisz tym lepiej :) Nie ma na co czekać, zafunduj mu dzisiaj zimny prysznic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maskarada23
sorry, "od 2 miesięcy", a nie "2 tygodni" mialo być:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to tylko ja.............
Podziwiam ze masz sile odejsc. Znajdziesz kogos lepszego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maskarada23
Masz rację, im szybciej tym lepiej dla mnie... Najgorsze jest to, że i tak mamy 2 miesięczny okres wypowiedzenia z mieszkania, ktore wynajmujemy (cale szczęście , że nie dluższy) więc będę musiala sie z nim trochę pomęczyć... Przeżyję! Nie będę mu oszczędzala widoku przychodzących po mnie kolegów z roku... Zawiode wreszcie te jego poczucie, że i tak poza nim świata nie widzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lennna
wiesz co... jakby7m siebie widziała i moj związek... ja też mam 23 lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plpluuu
wreszcie ktoś coś napisał z sensem , sszkoda , że te mądrości nabyłaś dopiero po siedmiu latach . ludzie się nie zmieniaja , co najwyżej na gorsze więc jak coś nie gra należy od razu dawać nogę , bo później może być za późno , zauroczenie itd ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maskarada23
Lennna jesteś w tym związku nadal? Nie myślalaś żeby wreszcie to zakończyć? Życie może być piękne, więc jaki jest sens je niszczyć nierealnymi marzeniami o zmianie demona w aniola:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×