Czasem mam wrażenie ża cały świat należy do mnie a czasem, że leżę na bruku.

Np dzisiaj mam tak dzień, gdzie myślę że jestem nikim, boję się że nie zaliczę sesji na studiach, że nie zasługuje na takiego chłopaka jakiego mam. A czasami myślę, że wszystko zdam śpiewająco, że nie będzie problemów, jestem taka optymistyczna. Zdecydowanie dziś nie jest mój dzień :O A jak wam minął początek tygodnia zwanego poniedziałkiem?

A to ja mam podobnie. Czasem swiat chyli mi sie do stóp, a czasem przytlacza ciezarem. Czasem sie czuje seksowna i pozadana a czasem gruba, brzydka i beznadziejna. Ale tych pozytywnych dni jest znacznie wiecej.

a u mnie bywa różnie, czasem tych gorszych dni jest tak samo dużo jak dobrych, albo szala przechyla się na te złe dni o wiele bardziej. nie lubię tego uczucia. czuję że nic nie zaliczę na sesji, że nauka mi nie wejdzie, a jak przysiądę do książek i się nauczę jednego tematu, drugiego itd to czuję takie zadowolenie że to pestka itp. a potem znowu to samo :O