Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

The Man

Samtność w realu, czy przyjaźń przez neta?

Polecane posty

Gość Kiedys nie było netu
Jem kupe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedys nie było netu
co to są podszywy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedys nie było netu
Podszywam się pod offermę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja Cię idealnie rozumiem, jeszcze dodam, ze niestety....bo pustka jaką odczuwam nie życzę nikomu... jestem na etapie "rozgrzeszania" sie z wlasnym życiem, podsumowania, weryfikacji celów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś nie było netu
Wow właśnie tak niesamowicie to ujęłaś Nefretete. Może się zaprzyjaźnimy tu i teraz przez internet będzie cudownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedys nie było netu
Baby zostawiajcie namiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nie bedziesz musial tu
kisic do niedzieli.ci ktorzy mieli napisac juz to zrobili. :D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedz swoje i zmykaj stad.
Jeśli skorzystają z tego, to dobrze. Jeśli nie, to trudno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrozbita Kafe
Bedziesz w zwiazku z baba z kafe. :classic_cool:🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już powoli mam tego dość... Powoli tracę zapał, nadzieję. Temat jak zwykle na kafeterii, został zmutowany przez pomarańcze. W założeniach było, poznać osoby które też czują się samotne, po prostu porozmawiać bez żadnych zobowiązań. W praktyce wyszło na to, że część zrobiła sobie jaja z tematu, jeszcze inni zaczeli pouczać na temat ''szkodliwości internetu w związkach miedzyludzkich'' Kolejna grupa zaczałe pytać o to jaki mam kolor włosów czy ile wzrostu, jakby to było istotne w temacie. Byli też oczywiście ci, którzy zrozumieli mój punkt widzenia, podnieśli na duchu, napisali maila lub po prostu zachowali jakąś tam powagę. Ten temat jest dla mnie na prawdę bardzo trudny, ważny. Chciałbym, żeby ktoś zrozumiał mój punkt widzenia, nie tylko mnie pouczał. Wychodzi na to, że każdy na forum jest częścliwy, dobrze skoro tak, tylko proszę jeśli nie rozumiecie, to chociaż nie pouczjcie. Widok czterech ścian, codziennie nie jest miły. Widok tych samych twarzy, tak bliskich a zarazem tak dalekich też do cholery nie jest miły. Świadomość, że osoba którą kochaliśmy najbardziej na świecie, odeszła zapominając o nas całkiem i do dziś nie wyjaśniając prawie nic. Świadomość, że miało się za sobą myśli samobójcze, nie w czasie gdy ona się oddalała z każdym dniem, lecz wtedy gdy zwalały się na głowę wszystkie problemy jednocześnie, a nie było z kim porozmawiać. Człowiek leżał całymi dniami w łóżku, wsłuchiwał się w tykanie zegarka.. cisza którą dało się usłyszeć, bół który się czuło całym sercem, lecz nie można było dać temu upust. Moje ciało było tylko pojemnikiem, żelazną zbroją, na pierwszy rzut oka było wszystko okey, w środku tak jak i ta zbroja była tylko pustka. Czasem ta ''zbroja'' wychodziła z ''kumplami'' lub ''kumplem'' siedziało się na ławce, piła piwo i odpowadała na pytania ''kolegi'' tak, nie lub nie wiem. Prawdziwa konwersacja zawsze przebiegała w myslach, mogłęm porozmawiać sam ze sobą. Podziwiam ludzi, którzy patrzą na wszystko z optymizmem, lub się niczym nie przejmują, olewają, zapominają. Dzięki temu nie staną sie tak jak ja - pustą zbroją. Może mają inne doświadczenia, mieli więcej szcześcia, maja inny charakter lub bardziej zaufanych ludzi wkoło siebie, ludzi na których można liczyć. Ale czy to oznacza, że jeśli ktoś jest szczęśliwy to ma prawo gardzić tymi którzy nie są? Wywyższanie się i teksty w stylu '' wyjdz z domu, jesteś dziwny'' to jest właśnie pogarda. Mój substytut bliskości to własnie internet, dzięki niemu poznałem ludzi ''realnych'' z którymi długo utrzywałem kontakty, więc nie uważam by to co robie i to dlaczego i dla kogo założyłem ten temat, było czymś złym, czy dziwnym. Na chwilę obecną, po prostu szukam ''takich jak ja'' mniej lub bardziej puste zbroje. Lub optymistów, którzy potrafią zrozumieć. Gdyby udało mi się przelać znajomość w wirtuala na real, gdybym miał prawdziwych przyjaciół w realu, na pewno nie wywyższałbym się i źle oceniał tych co szukają w internecie, raczej poradziłbym im że skoro chcesz znaleść zrozumienie, przyjaźń i miłość a na to każdy zasługuję, powinieneś szukać różnych spsobów na osiągniecie tego celu. Real czy wirtual, bylebyś był szczęśliwy. Na tym kończę, tematu nie będe specialnie upował, chyba że już ktoś bedzie chciał coś wiedzieć, to odpiszę. Do neidzieli będe na forum, takl jak obiecałem, a później uciekne w ten swój, szary, mały świat i już nikogo denerwować nie będę. Aha i.. nie zawsze taki byłem, kiedyś optymizm i humor nie odstępywały mnie na krok, teraz nadal we mnie jest troche tamtego ''mnie'' tyle tylko, że te cechy gdzieś się schowały. Pozdrawiam wszystkich. Ps. I pozdrawiam swoją byłą dziewczynę, która możlwie że to przeczyta, co było to było. Miłość pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twoja byla odeszla bo poznala
innego, pogodz sie z tym. Takie sa baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oikaiokaoi
Miałeś myśli samobójcze dlatego że byłeś samotny i nie miał Ci kto pomóc? :-( A dlaczego rozstałes się z dziewczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Miałeś myśli samobójcze dlatego że byłeś samotny i nie miał Ci kto pomóc? A dlaczego rozstałes się z dziewczyna?'' Raz w życiu miałem myśli samobójcze, wstyd mi ale nie mogłęm sobie poradzić. Dziewczyna nie była powodem, tzn była min. Było jeszcze wiele innych czynników. Najgorsze w tym wszystkim było to, że gdy zaczeły się moje problemy i chciałem się wygadać dziewczynie, której ufałem i tylko na nią mogłem liczyć, ta zaczełą się oddalać. Nie było rozmów, a to dodatkowo mnie dobiło. Już nie była ''tą'' samą osobą. No więc dusiłem te negatywne emocje, problemy narastały a ja po prostu chciałem przestać o tym wszystkim myśleć, stąd pomysł z samobójstwem. W pore się opamiętałem, zacząłem wtedy właśnie medytować i interesować się buddyzmem. A z dziewczyną rozstałęm się bo... heh, tak mniejwięcej: Ona się zmieniła, ja próbowałem się dowiedzieć czemu ale im bardziej drążyłem temat, tym bardziej dochodziło między nami do nieporozumień. Wtedy miałem okropny mętlik w głowie, ona na pewno też, tylko że nie potrafilśmy sobie wszystkiego wyjaśnić. Ona co prawda wyjaśniała dlaczego zachowuje się tak a nei inaczej, jednak za chwilę robiła coś, co przeczyło wszystkiemu co wcześniej mówiła. Poźniej już nie byłą ze mną szczera a ja traciłem zaufanie. Póxniej na każde moje pretensję i próby wyjaśnienia dlaczego ona tak postępuje, dostawałem standardowo - ''Ty nic nie rozumiesz'' No i właśnie chciałem zrozumieć ale się nie dało. To ja powiedziałęm, że to koniec w sposób którego do dziś sobie nie mogę darować, bo bodajże w smsie, czy mailu. Nie miałem możliwości się z nia osobiście zobaczyć i wyjaśnić, zmieniłą adres, nie chciałą podać nowego, nie chciała mnie widzieć, więc musiałem to napisać... Mineło już trochę czasu, pogodziłęm się z tym, mam nadzieję, że ona nei ma pretensji do mnie, ja do niej też choć nadal ciekawi mnie czemu to wszystko tak się skończyło, tzn czy faktycznie nie chodziło, że nie byłęm dla niej dość dobry, lub przestałą mnie kochać. Lubie znać prawdę, nawet najgorszą. Mam nadzieję, że ona teraz jest szczęśliwa, że poznała jakiegoś fajnego faceta. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oooooaoooo
A co to były za problemy że nawet dziewczyna się od Ciebie odwróciła? No mnie sie wydaje że od tego jest dziewczyna żeby w takich właśnie chwilach pomoc a nie odwracać się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
The Man=bardzo Ci współczuję. Zakładając tu temat trzeba miec świadomośc ,że nie wszyscy ludzie będą Ci życzliwi.:( Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
The Man - czy Ty kiedyś śpisz? Jestem optymistyczną osobą, a powiem Ci że życie nie zawsze wygląda różowo i z tym trzeba się godzić i przyjmować życie takim jakie jest, zarówno dni szczęśliwe jak i te gorsze. A najważniejsze to myśleć pozytywnie, może to doświadczenie na przyszłość, nie traktuj tego w kategoriach porażki, jesteś młody całe życie przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację ani minuty więcej tutaj nie przebywaj,gdyz "domorosłe wilczki" Cię będa próbowaly naprostować na ich drogę życiową,która jest DAREMNA czyli beznadziejna:( Zosia samosia1 co taka wczesna ptaszyna z Ciebie jest?:P:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karola i Zosia🌻 Sadze The Man,ze przerosłeś intelektem byłą i przestraszyła się ,ze nie podoła Tobie.Nic się nie zmieniaj bądż takim jak dotychczas.:classic_cool:Masz pozytywne fluidy,nawet Offerma pozytywnie sie wypowiadał tutaj a to już ewenement:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karola w pracy, Dzień Dobry Tobie i pozostałym :P No się rozchodzi że nie śpie wcale :D robie pewien projekt, przegladam forum o enneagramie i zagladam na kafe od czasu do czasu. :) Odsypiam w dzień bo jestem przeziebiony i sobie moge pospać o innej porze. Nie jest źle. :) co do byłej, nie przerosłem jej intelektem. :) Ona miała swoje problemy, ja miałem swoje. Ja potrzebowałem jej obecnosci bardziej niż kiedykolwiek, ona odwrotnie. Nie zgraliśmy się i nie zrouzmieliśmy, jedynie czego żałuję, to że nie zobaczyłem jej przed zerwaniem, że nei wyjaśniliśmy sobie wszystkiego. Bo mam wrażenie, że jednak jakieś tam pretensje pozostały a chciałbym się po prostu pożegnać w zgodzie i życzyć jej najlepiej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
The Man--bardzo szczery jestes,nie wymagam tego.Nie sądzę,ze Ty masz rację w stosunku do byłej.jestes niesamowitym GENTELMENEM.A takich dziś ze swiecą szukać analogicznie jak z dziewicami:P:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wracając do tego co napisałaś, Karola w pracy. Ja w brew pozorom jestem optymistą :D tylko po prostu łatwiej niż inni mogę ten optymizm stracić, co nie znaczy, że na zawsze. :) A tamta sprawa, te złę myśli i w ogóle to na prawdę specyficzny przypadek i myśle, że gdyby ktoś jednocześnie miał duże problemy finansowe, rodzinne i w dodatku związek by się sypał, to optymistą by nie był. :) Pare godzin temu straciłem optymizm i napisałem pesymistycznego posta, bo się troszkę wkurzyłem na to pomarańczowe chamstwo i nawet.. dałem temat do usuniecią :D:D hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
temat Twój zacząłem czytać o 05.00 i z przerwami dobrnałem do końca.Miałeś szczęście,że ELITA cafe zawitała do Ciebie,oczywiście tylko jej część:DNiektórzy pozmieniali nicki lecz można ich rozpoznać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×