Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no i jestem w kropce

facet powiedzial mi ze nie jestem juz kobieta....

Polecane posty

Gość no i jestem w kropce

Jestesmy razem piec lat.Rok temu stracilam dziecko,prace i popadlam w depresje ale nie o tym chce pisac.Efekt taki ze przestalam o siebie dbac kompletnie,tylko prysznic i tyle.Nie pamietam kiedy ostatnio ladnie wygladalam,wlosy zawsze wiaze w kucyk,chodze w szerokich spodniach i swetrach zeby zakryc moja nadwage,do tego nie maluje sie wogole,nie nosze bizuteri i chodze w adidasach doslownie wszedzie.Moj facet na poczatku nie zwracal uwagi wiec ja nic ze soba nie zrobilam tylko popadlam dalej w taki wyglad.Od jakiegos czasu zauwazylam ze oglada sie za innymi,przylapalam go jak na nk zaprosil do znajomych kobiete ktora widzielismy doslownie 5 minut na imprezie,po ktorej tez przezywal ze jaka z niej laska.Nie jestem typem zazdrosnicy ale bardzo mnie to zabolalo,no ale przemilczalam,Od jakiegos czasu nie sypia ze mna,i nie chce,wiem ze robi to sam.Pytalam nie raz o co chodzi ale on mowil ze jest ok i ze jest zmeczony praca.Jednak w sobote w klutni,bo ja chcialam sex a on jak zwykle odmowil,powiedzial mi ze ma dosyc tego jak wygladam,ze nie jestem kobieta,ze nie wygladam jak dziewczyna i ze zachowuje sie jak facet(to dlatego ze mam silny charakter,jestem uparta bardziej niz on).Teraz nie wiem co zrobic bo nie chce mi sie zmieniac.Kocham go ale nie potrafie dbac o siebie,nie chce mi sie,bo niby dlaczego ja mam sie starac a on nic.Chyba nadal mam depresje a on tez nic nie robi dla mnie zeby mi pomoc,np wziasc mnie gdzies,kupic kwiatka,byc czulym.Mysle ze najlepiej bedzie jak po prostu dam mu wolna droge,jak odejde zeby mogl byc z taka kobieta o jakiej marzy a nie z taka poczwara jak ja.Dawniej bylam inna,rozesmiana,zadbana,duzo cwiczylam,mialam pasje,a teraz nie widze juz w tym sensu,ciagle placze i nawet nie chce mi sie patrzec na niego po tym jak mi to powiedzial bo wie ze jestem chora a nawet palcem nie kiwnie zeby mi pomoc wujsc z tego tylko jeszcze bardziej mnie dobija.A sorki ze was zanudzam ale lubie tu czytac i sobie pomyslalam ze moze jednak cos napisze.Nic innego mi nie pozostalo bo pracy tez nie mam,siedze jak kolek caly dzien w czterech scianach i nawet mi sie zaslon nie chce odsunac.Prawde mowiac to ja juz sama jestem zmeczona soba i nie wiem po co wogole jeszcze laze po tym swiecie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fegd
trudna sytuacja, ale pomysl sobie, ze przeciez musisz zyc i jakos trzzeba przezyc to zycie, wiec dlaczego nie sprobowac sie z nim cieszyc. wiem, ze nie jest latwo z dnia na dzien zmienic wszystko, ale probuj malymi kroczkami. faceci to wzrokowcy, zreszta wczesniej tez bylas inna, troche nie powinnas sie dziwic facetowami, na to wyglada ze za bardzo nie ma wyobrazni i nie chce wczuc sie w twoja sytuacje. musisz wziac sie w garsc i pokazac jemu i na pewno sobie ze jestes silna i umiesz pokonywac przeciwnosci losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm... To dupek tyle mogę Ci powiedzieć bo powienien zrozumieć ,że może teraz przezywasz cieżkie chwile.. w małżenstwie jest się ze sobą na dobre i na złe ,a nie tylko wtedy kiedy wszytsko sie układa.. ja bym go rzuciła ,naprawdę bo szkoda już czasu dla niego. Ale i postarsaj sie wyjsć jakoś z tego psychicznego dołka bo takie stany deperesyjne pewnie nie rzutuja tylko na twój wygląd..jak dojdziesz do formy psychicznej to zaczniesz o siebie dbać automatycznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli sama sobie z tym nie poradzisz.. odwiedź psychologa mówie poważnie .może nawet teraz bo już sobie nie radzisz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zresztą. znam dziewczynę co kiedyś była można powiedzieć piekna. zachorowała na raka. Straciła swoje długie włosy ,wiadomo , wyszły jej rzęsy , brwi jak to po chemii.. no i bardzo schudła ,zmizerniała więc wiadomo,że była nie do poznania w negatywnym sensie. Ale jej mąż nadale jest przy niej bo bardzo ja kocha. Robi dla niej wszytsko . Codziennie powtarza jaka jest piękna mimo,ze ona popapa w dołki.. Bo ją kocha i jej nie opuści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wg mnie to powinniesice zglosic sie na wspolna terapie u psychologa, i zdobyc na szczera rozmowe... rozumiem Ciebie ze przezywasz trudne chwile, ale trzeba tez zrozumiec Twojego partnera. Mial kiedys kochana kobiete, ktora byla szczesliwa, zadowolona, zadbana i miala pasje. Brakuje mu takiej osoby. Tak jak ktos napisal-nie da sie zmienic wszystkiego z dnia na dzien...ale malymi kroczkami jak najbardziej. Pierwsza rzecz jaka mozesz zrobic to isc np do fryzjera, albo zaczac cwiczyc....Ty lepiej sie poczujesz, a partener na pewno to zauwazy.... Glowa do gory-jesli oboje sie kochacie to wroci wszystko na dobra droge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli mogę coś doradzić to zdecydowanie wizyta u psychologa, Ty sobie z tym nie radzisz, ile ten Twój stan już trwa?, bo myślę że już długo. A mąż hmmmm, powinien Cie wspierać to normalne, ale pomyśl może on Tobą chciał wstrząsnąć, może teraz po tych słowach ( niewątpliwie gorzkich) weźmiesz się w garść i wyjdziesz do ludzi i zaczniesz o siebie dbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy dziś wróci z pracy, zaparz Wam dobrej kawy/herbaty z miodem, usiądź i powiedz mu wszystko to, co czujesz, co Cię boli, wzburza, z czym sobie nie radzisz, czego się obawiasz, ale i czego potrzebujesz. Facet może najzwyczajniej w świecie nie domyślać się, dlaczego Twój stan ogólnego zniechęcenia do świata i do niego nadal się pogłębia. Powiedz mu wprost, że nie jest Ci dobrze w obecnej sytuacji, ale wiesz, że związek to nie tylko zabawa w szczęście i masz nadzieję, że pomoże Ci z tego wyjść. Rzucenie go, jak ktoś wcześniej radził, to nie rozwiązanie. To byłby kolejny cios, który pogłębiłby Twój obecny stan ducha. Porozmawiaj, najwięcej nieporozumień, niedomówień i konfliktów powstaje przez to, że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać. Dopiero po tym przyjdzie czas na zastanawianie się: co dalej? Jestem z Tobą myślami i mocno trzymam kciuki za powrót tej roześmianej, pełnej życia i energii kobiety. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem w kropce
Juz probowalam sie brac w garsc nie raz.Mowilam sobie ze musze sie zmienic,ze musze schudnac itp ale konczylo sie po tyg bo znowu popadalam w to samo.Chyba juz z piec razy chudlam po trzy cztery kg a pozniej od nowa je odzyskiwalam w przeciagu miesiaca. Wiem ze mam gleboka depresje,juz nawet mialam ulozony plan swojego pogrzebu,spsalam testament.Nic nie zapisalam bo za wiele nie mam ale takie podstawowe rzeczy.Moja depresja jest zlozona bo to nie tylko przez ta ciaze ale tez dlatego ze mam ojca akoholika,mam 27lat i nie mam studiow,nie mam pracy i nie widze juz przyszlosci dla siebie.Mialam tyle planow ale cos mi sie stalo i nie potrafie juz chciec,mysle ze to bez sensu biegac za czyms a i tak wyladuje wczesniej czy pozniej na cmentarzu.No ale nie chce pisac o mojej depresji bo bedzie jeszcze gozej ajk zaczne sobie to wszystko przypominac. Problem w tym ze on kompletnie mnie nie rozumie,on nie rozumie tego ze ja jestem chora,dla niego depresja to nie choroba tylko wymyslanie.Kocham go i wlasnie dlateo postanowilam ze najlepiej bedzie jesli sie rozstaniemy bo sobie ulozy zycie,szybko kogos znajdzie bo jest przystojny,moje kolezanki go uwielbiaja.Poza tym czuje sie okropnie z tym ze mnie nie rozumie,ze tylko chce a nic nie daje z siebie dla mnie.Ja siedze calymi dniami w domu i czekam az wroci z pracy bo nie ma go od 6 do 6 i jak przyjdzie to oglada tv albo wychodzi na silownie a ja sobie tak dalej siedze sama i placze.Czasmi mam ochote na sex ale zawsze slysze nie.Jestem beznadziejna.Po sobocie juz nawet nie chce sexu bo caly czas slysze w glowie jego slowa.Szkoda tylko ze moj placz mu w pamieci nie zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fegd
chhyba jednak chceesz uratowac swoje zycie skoro szukasz rad. na pewno musisz zaczac od specjalisty, ktory pomoze ci stanac na nogi. pozniej sama zdeydujesz co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem w kropce
dzieki za slowa otuchy.Rozmawialismy nie raz o moim problemie,za kazdym razem obiecywal ze mi pomoze ale prawda taka ze on tego nie rozumie wogole,mysli ze mi sie w glowie przewraca od braku pracy.Moj stan trwa z rok abo i wiecej bo przed ciaza tez dziwnie sie dzialo ze mna ale nie zwracalam uwagi.Zaczelam czytac o depresji dopiero po tym jak zauwazylam ze budze sie ze lzami w oczach ze wogole sie obudzilam,po tym jak szukalam co jesc zeby nie bolalo.On wie o tym bo mialam takie napady ze plakalam jak najeta i blagalam zeby mi pomogl bo czuje ze sobie cos zrobie.Tylko ze on nie rozumie tego,nigdy mi nie pomog,jak juz ma dosc to krzyczy ze jestem jak dziecko,zebym sie w koncu w garsc wziela bo on am dosyc.I ja go rozumiem bo ile mozna byc przy kims takim jak ja. Chcialabym pojsc do psychologa ale nie mam pieniedzy.Mieszkamy za granica,ja nie pracuje,nie mam nawet grosza swojego a jego wyplata idzie na codzinne zycie.Tzn ja sobie nic nie kupuje,zadych ciuchow,kosmetykow,nic bo wiem ze nie pracuje i nie mam na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozstanie to nie jest rozwiazanie z tej sytuacji...tylko pogorszy sprawe. Z reszta nie da sie kogos ot tak zostawic, kogo sie kocha:/ co do sexu to nie jestes dla niego pociagajaca jak kiedys... nie zmuszaj go do tego. Bo takie czulosci nie beda w ogole przyjemne ani dla Ciebie ani dla niego. Skoro piszesz ze probowalas juz kilka razy "brac sie w garsc" i nic z tego nie wychodzilo to MUSISZ sie z tym zglosic do specjalisty. Depresja to nie jest przeziebienie ktore samo minie. To powazna sprawa. Porozmawiaj z partenerem o terapii-moze on na to liczy ze zaczniesz sie leczyc bo on czuje sie bezsilny. A sam tego nie zaproponuje bo boi sie Twojej reakcji-ze chce zrobic z Ciebie wariatke. i nie rozgraniczaj tematu depresji od tego ze partner Cie nie rozumie, bo to wynika jedno z drugiego. Dopoki Ty nie zauwazysz szansy dla siebie nic sie nie zmieni....zacznij zmieniac siebie a o partnera sie nie martw.On zauwazy to co zrobisz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro zyjecie razem to i budzet powinien byc wspolny...i na leczenie pieniazki musza sie znalezc. Z reszta mozna skorzystac z bezplatnych porad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem w kropce
wczesniej bylam inna wiec wytrzymal a teraz to chyba z przywiazania ze mna jest,nie wiem czemu.Mowi ze mnie kocha ale ze ma dosyc tego jaka jestem.Ja wiem ze zle ze mna ale po prostu nie umiem wziasc sie w garc bo czuje ze potrzebuje pomocy.Niestety nikt mi pomoz nie chce,nawet on wiedzac co sie ze mna dzieje,ze probowalam sie zabic.Rodzina tez zauwazyla ale nie wnikaja,powiedzieli tylko ze jakas spokojna i smutna sie zrobilam.Widze ich raz na jakis czas,udaje ze jest ok,ale i tak to po mnie widac.Nie wiem juz co zrobic,a pomocy szukam bo mam juz dosyc siebie a boje sie zabic.Mysle o tym non stop ale nie mam odwagi.Zdarzalo sie ze bralam noz i szlam do lazienki jak on poszedl do pracy bo wiedzialam ze jak co to musze to zrobic rano zeby mnie nie odratowali ale za kazdym razem lezalam tam i beczlam jak oetana a nie umialam,balam sie ze wyladuje w piekle na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dyrektore, potrafisz tylko kopać leżącego? SPADAJ STĄD! Jesteś ubezpieczona? Niemożliwe, by pozbawiono Was tam opieki medycznej, psycholog pewnie też się znajdzie, jeżeli poszukać. Pogrzeb w internecie, jeżeli to będzie bez skutku - poszłabym nawet do lekarza pierwszego kontaktu, opowiedziała, co się ze mną dzieje i liczyła na pomoc i pokierowanie do specjalisty. Walcz o siebie dziewczyno, jak nie Ty to nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem w kropce
pieniadze mamy razem ale zycie tu jest drogie,splaty,rachunki,jedzenie.Wczesniej ja pracowalam to bylo ok ale teraz oszczednosci sie skonczyly juz dawno i zyjemy od czeka do czeka bo on duzo nie zarabia.Nie ma tutaj darmowych lekarzy,a co do wizyty to kosztuje 150dol i tak co tydzien az mi sie nie polepszy co podobno trwa z pol roku,rok wiec jak ja mam na to wziasc?nie stac mnie po prostu a nie umiem isc do pracy.Ja nawet nie chce wyjsc z domu bo sie boje ludzi,zdarza sie ze tydzien slonka nie widze,nie wiem nawet jaka jest pogoda.On o tym wszystkim wie a jednak mi nie pomaga tylko jeszcze bardziej dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzebne są zdecydowane kroki, tzn zmiany. Moim zdaniem ten związek ma marne szanse na przetrwanie, wina leży po obu stronach. Zrozum, Twój facet chwaląc tą laskę poznaną na imprezie być może chciał Cie zmotywować, byś zadbała o siebie, chciał mieć zadbana dziewczynę, taką, jaka miał kiedyś. A wracając do zmian, to przede wszystkim 1)psycholog- nie wiem czy chodzisz, ale z pewnością jest Ci to niezbędne, uwierz, że naprawdę masz duże szanse na powrót do siebie sprzed roku i więcej, ale to zależy od Ciebie 2) Idź do pracy, konieczenie; czy w tej chwili utrzymuje Cię facet? To zmień to, dla własnego lepszego samopoczucia; swoją drogą, patrząc już tak czysto praktycznie na tą sytuację, to jeśli dasz mu wolną rękę i odejdzie, to już nie będzie miał kto Cię utrzymywać 3) facet- jeśli chce, to chyba jednak będzie lepiej jeśli pójdzie w swoją stronę, bo nie daje Ci wsparcia, którego tak bardzo potrzebujesz; myślę, że on prędzej czy później i tak poleci na jakąś kicie, skoro ma do takich słabość, smutne, wiem, ale prawdziwe:( Zmobilizuj się, zrób coś, bo Twój stan będzie się pogarszał. 3mam za Ciebie kciuki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pożyczcie od znajomych, kredyt weźcie, poproście rodzinę o wsparcie, wyjść masz więcej, niż myślisz. I nie przeliczaj swojego stanu na pieniądze, wolisz tak trwać latami, ale wiążąc koniec z końcem? A co, jeśli on kiedyś postanowi odejść - z czego się utrzymasz? Ja rozważałabym w takiej sytuacji też czasowy powrót do domu, podjęcie leczenia, dojście do siebie. Dla Ciebie byłaby to ogromna szansa, dla Was dwojga czas na dystans i refleksje. Tylko nie przeliczaj swojego życia na dolary, bo ręce mi opadną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrowie jest najważniejsze
jak dlugo mieszkasz za granicami Polski? skoro jest ci tam tak źle,to dlaczego nie wracasz do kraju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem w kropce
nie przeliczam na dolary bo osobiscie dla mnie pieniadze nie maja znaczenia,sa po to aby bylo lepiej.Problem z eja nie pracuje i nie potrafie pracowac.Wiem ze to moze smieszne ale nie umiem sie zmusic do pojscia do pracy,do poszukania czegos.Z nim jestem ale czuje sie jak piate kolo u wozu,nie chce brac pieniedzy na nic,bo ich nawet nie ma.Jestem zla na niego ze nie chce mi pomoc,wykombinowac czegos zebym mogla pojsc do lakarza bo ja napewno bym tak zrobila gdyby on mial ze soba taki problem.Juz rozmawialam z nim i wiem jakie jest jego zdanie na moj temat,a mianowicie ze on tego nie rozumie,ze on nie rozumie jak mozna miec depresje i ze to dla niego po prostu niepotrzebne wyolbrzymianie problemow.Od rodziny nie moge pozyczyc bo juz pozyczylam i do dzis nie oddalam i za kazdym razem przepraszam ale nie mam skad wziasc zeby oddac i na mysl o nastepnym dlugu juz calkiem mi slabo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem w kropce
dyrektore masz racje bo ja dokladnie sie za taka osobe uwazam,za nieudacznika lenia i kretynke ktorej juz nic nie pomoze.Nie powiedziales mi nic nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet teraz robi za tło pozornie normalnego życia i nie czas na dygresje: ma kogoś, odejdzie, zostanie? Pora na przebudzenie z tego letargu i wyciągnięcie ręki po pomoc, to jest priorytet i na tym się skupmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem w kropce
jestem trzy lata ale nie ejst mi zle z powodu ze tu jestem tylko dlatego ze nie widze sensu w swoim dalszym zyciu,zamiast miec marzenia to ja widze czarna dziure w ktora wpadam i z ktorej nie moge sie wydostac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem w kropce
tak i tam bedzie to samo bo sensu w byciu w Polsce tez nie widze zadnego,nawet nie mam do kogo tam wrocic bo moja cala rodzina jest tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość QUQUQUQUQUU
Nie wiem jak ci pomoc:( Najlepszy bylby lekarz ale mowisz ze nie masz mozliwosci. Duzo daje tez rozmawianie z ludzmi na forum, ale nie na takim jak kaf ale tematycznym, dla ludzi z depresja. tam tez czesto udziela sie jakis lekarz. Przydalaby ci sie jakas bliska osoba, maz nia nie jest, najlepiej jakas bliska kolezanka czy przyjaciolka-masz kogos takiego? Musisz duzo czytac o ludziach ktorzy byli na totalnym dnie a sie odbili i teraz sa szczesliwi, maja dobre prace a kiedys mysleli tylko o smierci. Takich ludzi jest mnostwo! I to w duzo gorszych sytuacjach, niektorzy zmagaja sie z chorobami, inni maja dlugi kilkuset tysieczne, niektorzy po kilka dzieci i nie maja co do garnka wlozyc. Jesli bedziesz musiala radzic sobie sama to malymi krokami. Nie szukaj od razu pracy. Ustal sobie godzine o ktorej wstajesz, codziennie posprzataj mieszkanie zeby bylo bylo czysto, wywietrz, od razu jest przyjemniej. Ugotuj obiad. Wykap sie, umyj wlosy, uloz jakos, delikatnie pomaluj chocby rzesy i puder. Ubierz jakies nie rozciagniete ubrania. Nie bierz sie od razu za odchudzanie, po prostu podkresl swoja urode bo nawet te grubsze kobiety zadbane wygladaja ladnie. I przede wszystkim musisz zaczac wychodzic, chocby do sklepu, maly spacer kilka przecznic dalej itp. Jak wrocisz do posprzataniego mieszkania wlacz sobie muzyke ktora lubisz, najlepiej jakas energetyczna-to naprawde dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro wiesz, że masz
depresję, to czemu nie pójdziesz do psychologa? mam bardzo dobrą koleżankę, która też wpadła w depresję, więc poszła do psychologa. Chodzi już rok, bierze tabletki, choć ostatnio dostaje coraz mniejsze dawki i ogólnie czuje się lepiej. To jest do wyleczenia, tylko TRZEBA CHCIEĆ. Dlaczego ty nie chcesz, skoro Ci źle? zamiast się Zalić, umów się na wizyte, można bezpłatnie w państwowych placówkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kropeczka444
Wszystko wskazuje na to, że jesteś w depresji, która jest chorobą. Moim zdaniem powinnaś pójśc do dobrego lekarza, który przepisze Tobie nowoczesne leki antydepresyjne, które nie uzależniają, a przywracają chęć do życia. Wiem, co mówię, bo sama choruję na tę chorobę i jednym z moich objawów była niechęć do czegokolwiek. Ty przynajmniej bierzesz prysznic, ja, która ubóstwiam się pławić w wodzie, nawet się nie myłam. Dopiero Cital wrócił mnie do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To pożycz od rodziny, ja nie rozumiem: chcesz pomocy, jednocześnie samej sobie rzucając kłody pod nogi? Masz już długi, co z tego? Wyzdrowiejesz, pójdziesz do pracy - oddasz. W ogóle rodzina ma się domyśleć sama, że chorujesz? Powiedz im otwarcie, na pewno Ci pomogą! Przestań tak rozczulać się nad sobą, bo od roku nic się przez to nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×