Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakazanyowoc

Pokochalam zonatego

Polecane posty

Gość zakazanyowoc

Proszę by mnie nie potępiać na wstępie, walczę z tym uczuciem, nie prosiłam o miłość. Ten kto kochał wie, że tego nie da się ot tak zatrzymać. By dodać tragizm całej sytuacji powiem jeszcze, że to 16 lat starszy nauczyciel. Choć brzmi to niczym jak telenowela, to niestety realia. Na początku tylko mi imponował, wiadomo spora wiedza, autorytet, ogólne uznanie. To może zawrócić młodej dziewczynie w głowie. Tak się też stało, byłam nim zachwycona, zauroczona. Po cichutko wzdychałam, chciałam być najlepsza. Było mi strasznie miło gdy słyszałam słowa pochwał. Na nic jednak nie liczyłam, wiadomo relacja uczennica - nauczyciel. Na dodatek ten złoty krążek na palcu, który dział niczym czerwone światło ostrzegawcze. Z czasem jednak dostrzegłam pewne faworyzowanie, oraz namiętne spojrzenia, ten magnetyzm miedzy nami gdy mijaliśmy się na korytarzu. To uczucie popychało mnie do rozmów z nim o wszystkim i o niczym. Później dowiedziałam się jak wiele nas łączy. Niepozornie gust muzyczny, światopogląd, poczucie humoru. Od pewnego czasu nic nie jest tak samo. Czuje, że między nami zrodzila się jakaś wież, moge wyczuc napięcie w powietrzu i zobaczyc jakąs słabosc w jego oczach, gdy na mnie spogląda. Aczkolwiek nadal jest miedzy nami dystans... a ja choc sie w nim zakochałam nie potrafie i nie chce niszczyc jego zycia, zaczynajac cokolwiek. Mam spore pwoodzenie i starałam się miedzyczasie z kims spotykać. Z niepowodzeniem. Jak mam sobie go wybic z głowy pomocyy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyowoc
Mam 18 lat, nigdy wprost mi nic nie powiedział. To wspaniały, spokojny człowiek. Dostałam natomiast osobliwy prezent od niego , kóry mozna odebrac dwuznacznie, widze jak promienieje gdy się zjawiam obok niego. Ale to bez znaczenia, nie chcę go kochac, nie potrafie sie skupic, boje się ze ktos to zauwazy, juz teraz widzą , słysza jak mnie chwali jaki to jest ze mnie zadowolony ;( Zeby na milosc bylo lekarstwo... eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana jestes jeszcze mlodziutka wiec musisz o nim zapomniec i dac mu do zrozumienia ze on nic dla ciebie nie znaczy i ze cie nie interesuje..pozniej bedziesz jeszcze gorzej ciepriala..a czy ktos oprocz ciebie zauwazul to ze wpdalas mu w oko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZNAKIEM JEST ROZMOWA
patrzenie? łatwo się z niego wywinie, mówiąc, że nic nie robił tylko patrzył żonaci są cwani. uważaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyowoc
Nie miałabym chyba nawet śmiałości spytać go jaka jest prawda... Wiem ze na forum nie dostane instrukcji i nagle problem się rozwiąże, ale tak naprawdę męczyłam się z tym. Sama z tymi wszystkimi myślami, domysłami. Musiałam się wygadać, by to jakoś ze mnie wypłynęło. Nie jest wcale lepiej. Może ktoś byl w podobnej sytuacji i napisze mi jak to się potoczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZNAKIEM JEST ROZMOWA
masz 18 lat..przejdzie ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyowoc
Zastanawia mnie w tej chwili czego moze chciec ode mnie. Seks, ktorego nie dostaje od zony, urozmaicenia, może czułości, przygody. Czy moze naprawde jest cos na rzeczy. Ja jestem zagubiona nastolatka- moje uczucia mozna jeszcze nazwac glupotą, a on natomiast jest osobą która pracując w takim zawodzie musi byc moralna, przykładna itp itd. Nie potrafie tego zrozumiec i chyba nigdy nie zrozumiem facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZNAKIEM JEST ROZMOWA
jesli jest z żoną i tak robi, chce sexu Jakby myślał poważnie o tobie, porozmawiałby z tobą, a potem na 2 dzien zostawił żonę. Inaczej to zabawa, w której ty najbardziej oberwiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mi się podobał kiedyś nauczyciel (10 lat starszy) - tylko podobał. Niektóre dziewczyny sikały za nim po nogach... Ale minęło kilka lat i ani nie imponuje mi już jego mądrość, ani wiedza (prawdopodobnie większość moich rówieśników ma już większą), ani poczucie humoru, ani tym bardziej uroda, która zdążyła przeminąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaznajomiona z tematem
Moja droga, absolutnie nie rezygnuj ze zbliżenia się do niego! Dlaczego chcesz rezygnować ze swoich uczuć, z możliwości? Miłość jest darem i (jeśli to istotnie miłość, nie zauroczenie) niewłaściwym jest ją odrzucać. Już jesteś na dobrej drodze, bo się Tobą zauroczył. Dam Ci kilka rad, które wykorzystane mogą przysporzyć Ci wiele szczęścia u jego boku. O nic go nie pytaj, bo i tak zaprzeczy (ze strachu) i się zdystansuje! Żadnych otwartych, szczerych i jednoznacznych wyznań także nie czyń. Nic wprost. Bądź blisko, bądź czarująca , uśmiechaj się zalotnie, niech czasem omsknie Ci się ręka i muśnie jego dłoń, przechodząc obok niego nieznacznie (!) dotknij go ramieniem, biodrem. Przebywaj z nim tyle, ile możesz. Wyglądaj pięknie i mądrze rozmawiaj (co nie powinno stanowić problemu, zważywszy na to, jak piszesz). Oczywiście- bądź świetnie przygotowana z jego przedmiotu. NIE sądź, że nauczyciel to osoba z innej planety, hipermoralna, odpowiedzialna, stateczna itp.- do pewnego stopnia tak jest, ale nauczyciel to taki sam człowiek jak Ty. Ma identyczne słabości, pragnienia, potrzeby i marzenia. On także ma uczucia i też może się zakochać- a dlaczego nie w rozsądnej, mądrej uczennicy? Nie wiesz, w jakim stanie jest jego małżeństwo. Być może już się rozkłada, być może jest w stanie poprzedzającym rozkład. Jedno wiem na pewno: gdyby było cacy, on nie zauroczyłby się Tobą. Czegoś mu brakuje, czegoś ważnego- powtarzaj to sobie przed snem. Nie daj się zgnoić tym wiekowym, tłustozadym zazdrośnicom, które będą Cię tutaj odsądzać od czci i wiary. Pamiętaj, że los sprzyja odważnym, a przeznaczenie w znacznej mierze kształtujemy sami. Nawet nie wiesz, ilu nauczycieli się rozwodzi dla uczennic :) Mam do Ciebie także kilka pytań: Ile czasu trwa Twoje uczucie? Czy on ma dziecko? Ile lat różnicy jest między Wami? Czy prowadzi jakieś pozalekcyjne zajęcia? Humanista czy umysł ścisły? (to ważne, bo każdy wymaga nieco innego podejścia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZNAKIEM JEST ROZMOWA
znajdz sobie Innego. Poczuje zazdrosc i od razu zacznie z nim rywalizowac. I ty na tym skorzystasz. Bedzie sie starał. Moze zone zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaznajomiona z tematem
Aha- jaki charakter ma ten prezent? (nie musisz pisać dokładnie, nakreśl ramy) Co do wzbudzania zazdrości- dobry pomysł, ale jeszcze za wcześnie na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyowoc
Dziewczyny zasialiście mi taki mętlik w głowie, że szok. Odpowiedzi : Nie wiem czy ma dzieci. Trwa to 2 miesiące, wcześniej tylko zauroczenie. Teraz aż mnie ściska gdy muszę siedzieć z nim 2/3 godziny dziennie i odwracać wzrok i nie czerwienic się. Jesteśmy w końcu wtedy i tak blisko, i jednocześnie tak daleko od siebie. Typ ścisłowca, zupełnie analityczny umysł, pedant, wszystko starannie zaplanowane. Tylko czasem wygląda na nieporadne dziecko;) Zajęcia pozalekcyjne mialy byc, aczkolwiek nic z tego nie wyszło. Staram sie byc blisko, zaangażowana na tyle ile mogę. Często czynie to wbrew sobie, impulsywnie. pamiętam jak raz poszłam poprosić o powtórne wytłumaczenie tematu. Był dziwnie uradowany ze po lekcjach sama się tym zainteresowałam i potrzebuje jego pomocy. Chyba go to dowartościowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyowoc
Byl to prezent na mikołajki, podeszedl i dyskretnie mi wreczyl. Male slodkie co nieco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaznajomiona z tematem
Ok, więc częściej zostawaj po lekcjach. Proś o wytłumaczenie, a jeszcze lepiej- dopytuj o niuanse, konfrontuj z nim ciekawostki, które wcześniej czytałaś, a któych on nie poruszał na lekcji (wtedy on będzie dowartościowany, poczuje się ważny i zwyczajnie będzie mu miło, że interesujesz się jego dyscypliną nauki). Im więcej kontaktu, tym lepiej. Wiem, jak trudno jest rozmAwiać "na luzie", gdy jesteś zakochana, ale musisz się przemóc. Staraj się też nie odwracać wzroku, gdy na Ciebie patrzy. Mężczyznom miłość wchodzi przez oczy :) Postaraj się dowiedzieć, jak wygląda sprawa dzieci. Trochę krótko to trwa, myślałam, że co najmniej rok, ale i tak myślę, że masz szanse. Co z tym prezentem? Kiedy go dostałaś (w przybliżeniu)? Jako ciekawostkę podam, że grupą społeczną, która najczęściej się rozwodzi są... nauczyciele licealni i akademiccy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaznajomiona z tematem
No wiesz, zazwyczaj nauczyciele nie wręczają upominków mikołajkowych uczennicom, a już na pewno nie robią tego dyskretnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyowoc
Duzym plusem jest to ze codziennie mam z nim lekcje, czasem nawet w ciągu dnia. Trochę dziwi mnie twoje podejście, spodziewałam się ogólnego zlinczowania i wypowiedzi 'gowniara chce rozpieprzyć małżeństwo, mysli dupą' Boje się ze bedzie bal się o prace- jego nagle zwolnienie, albo ze zona bedzie wazniejsza. z drugiej jednak strony chcę to potraktować jako przygode, z kórej przeciez moze wyjsc cos naprawdę pięknego. Jestem ogólnie strasznie rozdarta... Wielkie dzieki za rady i otuchy ;) jestes dla mnie światełkiem w tym ciemnym tunelu ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaznajomiona z tematem
Sama kiedyś byłam w Twojej sytuacji i brakowało mi osoby, która doradzi, podpowie. Musiałam działać na oślep, metodą prób i błędów. Dlatego dzielę się z Tobą tym, czego się nauczyłam :P Wypowiedzi negatywne olewaj i najlepiej w ogóle ich nie czytaj- tylko zamieszają Ci w głowie. Na razie daleko jest do jego rozwodu, więc o tym nie myśl. Staraj się skupiać na celach cząstkowych, na dniu jutrzejszym i drobnych zwycięstwach (uśmiechach, rozmowach, niby przypadkowych dotknięciach). Powoli, krok po kroczku. Zawsze jest ryzyko, że żonaty jednak się nie zdecyduje na radykalny krok. A powiedz mi, czy gdyby jemu zabrakło determinacji/chęci/odwagi/jaj na odejście od żony, przyjęłabyś rolę kochanki? Jeśli chodzi o pracę, to Ty masz dbać o to, żeby go nie wylali, jeśli on się zapomina. Bardzo ważne, żeby zredukować plotki do minimum i najlepiej będzie, jak nikomu w szkole nie powiesz o tym, co czujesz i co się jeszcze zdarzy. Rozmawiaj o tym poza szkołą z osobami, które do tejże nie chodzą razem z Tobą. Skandal to najgorsze, co może spotkać zarówno jego, jak i Ciebie. Nie załamuj się, nie Ty pierwsza i nie ostatnia zakochałaś się w nauczycielu. Poza tym, jak już wspomniałam, masz szanse :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaznajomiona z tematem
A udanego małżeństwa nie da się rozpieprzyć- to tak gwoli uzupełnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyowoc
Rola kochanki? Hm, moge ci teraz napisać, że nie mogłabym, chciałabym jakiś konkretnych działań, bez mojego cierpienia i poczucia winy.. Ale z drugiej strony, mogłoby się zmienić coś we mnie, po wpływem bycia razem i zdobyłabym się na ten akt desperacji. Musiałabym jednak wiedzieć, że coś dla niego znaczę i ze to dla niego jakieś strasznie trudne, skomplikowane. Dziś jednak o tym nie myślę. Będę się starać być blisko niego, nawet jeśli się nie uda, to chociaż nie będę mieć wyrzutów sumienia, że nie podjęłam żadnych prób, zdusiłam to ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaznajomiona z tematem
Dokładnie. Dużo bardziej cierpimy, gdy cierpienie jest w jakiś sposób przez nas spowodowane- przez nasze działanie lub (w Twoim przypadku) brak działania. Trzymam za Ciebie kciuki, będę tu wpadać co jakiś czas. Pisz, gdyby sytuacja rozwijała się korzystnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyowoc
Dziś cały czas miałam wrażenie że coś 'mu ciąży' taki smutek w oczach, widziałam w tym rozpacz, tak głęboką, ze aż sama miałam ochotę się rozpłakać, albo co gorsze rzucić wszystko w cholerę, pieprzyc ten cały dystans i podbiec i tak po prostu go przytulić. Walczy to tak widać... A mi już brak sił, mam nadzieje, że do świat się coś zmieni na lepsze, trzymajcie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzaltowana nastolatko
zostaw żonatego. To jest śmieszne co ty wypisujesz. to jest miłośc? jakieś spojrzenia.ha ha ha. i nie myśl że on czuje myśli i rozumuje tak jak ty. to się nazywa projekcja i jest typowe dla niedojrzałych osobowości. zakochałam się taaa. Pisz powieści i nie grzesz bo zabrniesz i narobisz sobie klopotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do faitha
nie sluchaj ich :) sprobuj sie zaprzyjaznic , mozesz miec fajna przygode jakby co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do faitha
w USA to norma ,ze uczennice sa z nauczycielami i jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anianonimisialla
Miłość to wspólne zmaganie się z codziennością, trwanie u swego boku w dobrych i złych chwilach... To co przeżywasz to fascynacja, zauroczenie, zakochanie... Ciągłe wyobrażenia na temat drugiej osoby splecione z marzeniami i pragnieniami... Zakochanie, chociaż jest bardzo silnym uczuciem (zwłaszcza w Twoim wieku) to nie to samo co miłość. Miłość rodzi się w prozie życzia, potrzeba na nią czasu. Czy jesteś pewna, że właśnie taką drogą chcesz podażyć? Jesteś pewna, że chcesz słuchać rad "zaznajomionej z tematem" i uwodzić go? Jesteś gotowa ponieść wszystkie konsekwencje? Absolutnie wszystkie? Jeśli zabrniesz za daleko i w pewnym momencie stwierdzisz, ze to jednak nie Ten Jedyny, to dla Ciebie będzie to lekcja życia, natomiast dla jego dzieci i żony -życiowa tragedia. Weź też pod uwagę, że te spojrzenia, uśmiechy, a nawet batonik mogą świadczyć jedynie o sympatii, a to o czym piszesz może być Twoją nadinterpretacją. Gdy jesteśmy zakochane, często tak odbieramy różne gesty i spojrzenia... Zaznajomiona z tematem -nie czytasz dokładnie tego o czym pisze Autorka, tak jesteś pochłonięta przekonaniem jej, że najlepsze co może zrobić to rozwinięcie znajomości w romans. Zadajesz pytania, na które już wcześniej udzieliła odpowiedzi... Jak widać również jesteś bardzo młoda i niedoświadczona, skoro uważasz, że w dobrym, udanym małżeństwie nie ma kryzysów... Są! I mijają... Życie we dwoje to nie tylko piękne chwile, to także zmaganie się z problemami i prozą życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcsadsdasdsda
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×