Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość różowaskarpetka

nie mam siły się uczyć :(:(

Polecane posty

Gość różowaskarpetka

wtam, no więc nie wiem już co zrobić bo po prostu nie mam siły się uczyć, chodzę do 3 klasy liceum ogólnokształcącego, za 5 miesięcy matura a ja jestem w proszku, na bieżąco mam w szkole dobre oceny ale generalnie jestem wykończona fizycznie i psychicznie, już teraz stresuje sie maturą, i non stop jestem niewyspana, boli mnie głowa i chodzę półprzytomna, nie moge sie totalnie zebrać do powtarzania materiałów do matury, sytuację utrudnia mój młodszy brat przechodzący BARDZO burzliwie okres dojrzewania i jak wrócę ze szkoły to też nie mam warunków do nauki bo on się cały czas kłóci z rodzicami, w takim halasie nie da się uczyć, jestem tą całą sytuacją wystraszona, i boję sie że nie zdam dobrze matury :( rodzice w żaden sposób nie moga uspokoić mojego brata(żeby mi nie przeszkadzał w nauce) ale to nic nie daje, więc siedzę w nocy i uczę się do godz 1, 2 w nocy a potem ejstem nieprzytomna, ale inaczej się nie da, jestem tmy wszystkkim już tak cholernie zmęczona że piątku czekam już od poniedziałku, praktycznie caly weekend mogłabym spać tak zmęczona jestem po całym tygodniu, co ja mam zrobić????? brata się uspokoić ani przekupić nie da, a ja naprawdę nie mam warunków do nauki, rodzice oczywiście twierdzą że przesadzam, że nie mam aż tak źle tylko co innego gotować obiad w hałasie i kłótni a co innego się uczyć.... :(:( a jak zdam słabo maturę to nikt nie będzie mówił że ja nie miałam warunków do nauki tylko żę się ie uczyłm, a ja chcę się uczyć, chce zdać dobrze maturę no ale spróbuj się uczyć jak w pokoju obok gra muzyka ustawiona na maxa albo rodzice się kłócą z bratem, nie da sie, jescze 3,5 miesiąca temu rodzice mówili że pomogą mi, że uspokoją mojego brata, że będzie ok, i widać jak jest, ja przesadzam, ja nic nie robie tylko przesadzam, same czwórki na półrocze i się nie ucze, wcale, tylko leżę i nic nie robię......:(:(:( i wgle takie rózne momentami absurdy słysze od moich rodziców, to nic że jestem fizycznie wyczerpana, to nic że się martwię jak ja zdam, moi rodzice chyba tylko mówią że im zależy a tak naprawdę to ich to średnio obchodzi, żeby nie mogli tego mojego brata uspokoić i stworzyć mi normalnych warunków, żeby się uczyć to potrzeba ciszy, ja nie jestem w stani się uczyć jak nie jest cicho, w hałasie wgle nic mi się nie klei i ta ;niby; nauka nic nie daje, bo to co przeczytam nie jest przeze mnie zapamiętane :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matura to nie jest
najcięższy egzamin na świecie. Skoro na bieżąco masz dobre oceny i dobrze się uczysz, to na pewno zdasz bez większych trudności. Prawko jest ciężej zdać niż maturę. Nie stresuj się tak, bo to nic nie pomoże. Znajdź sobie jakieś hobby "odmóżdżające", nie wiem, może szydełkowanie (zajęcie rąk i umysłu powtarzalną pracą, godzinkę dwie dziennie), albo spacery choćby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kup sobie stopery do uszu, albo ucz sie w bibliotece. ja z kolezankami uczylysmy sie do matury na zmiane u kazdej z nas, albo na miescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfseuaiusev
oceny sa nieważne w klasie maturalnej ! ja miałam same dopalacze na semestr ,a moje wynik z matury to polski 90 % angielski 92% matma 62% wos 86% wyluzuj sie zapal sobie wypij piwko! to ostatni czas wolności :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różowaskarpetka
łatwo wam mówić, dla moich rodziców oceny odzwierciedlają stan mojej wiedzy, za 3 jest już awantura że się nie ucze, w tym roku dostałam dwie 2 i nic nie powiedziałam bo byłaby awantura, nie mam takich koleżanek u których mogłabym się uczyć a z nauka u dziaddków próbowalam ale też to nie wypaliło, i ja się stresuję bo będę zdawać rozszerzoną bio i chemie, materiału z biologi do anuki jest normalnie tyle że od patrzenia głowa może rozboleć, a z chemi trochę lepiej ale też musze się uczyć bo nie jestem aż tak pewna swoich umiejętności, powiem wam tak, ja bym do tego podeszła na dużo większym luzie jakby moi rodzice mi tak każdego dnia nie przypominali co to matura, że mam mieć minimum 85% z każdego przedmiotu bo mnie na studia nie przyjmą itp. i że matura to najwazniejszy egzamin w życiu i że mam się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć, teraz były próbne matury i też jest bez rewelacji więc nie wiem jak powiedzieć o tym rodzicom :( jak usłyszą mój wynik to nic nie da tłumaczenie że tego nie bylo, tego nie było i że nie było jeszcze w szkole przerobionych dużo rzeczy rzeczy za iles tam punktów, ja sobie tak powtarzam bez stresu , bez stresu, tylko jak siadam w ławce i dostaje sprawdzian to od razu panikuje, 3/4 wiedzy gdzieś w jednej chwili ucieka bo wiem że jak nie dostanę dobrej oceny to b ędzie źle :/:/ moi rodzice mnie do maja do jakiejś nerwicy doprowadzą swoim zachowanie, to co mówią chyba ma mnie mobilizować ale jest MEGAstresujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różowaskarpetka
jest już późno i idę spac, prosze wpisać bo będę wchodzić na ten temat, dobranoc wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miałam takie same warunki
w domu, z tym że oprócz pie rdo lniętego brata i ryczącej muzyki na cały dom, to rodzice jeszcze się lali po mordach. Nie miałam warunków do naukii. Tobie chociaż jeść dają. Radzę ci, idż do biblioteki i tam siedź i ucz się, ja niekiedy w lecie lub na jesieni uczyłam sie na ławce na cmentarzu!!! Tak, to prawda, mieszkam niedaleko miejskiego cmentarza, wychodziłam tam i siadałam na ławce pod drzewem na cmentarzu i tam dopiero mogłam się uczyć do zapadnięcia zmroku, bo latarni nie było. Uczyłam sie też na placach zabaw, na ławce, bo nie zawsze przychodziły mamuśki z rozwrzeszczanymi bachorami, często była cisza. Uczyłam się też w pustym kościele, na murku, na osiedlu. Ale to w lecie, w zimie jest mniej miejsc zeby pobyć w ciszy. Jedynie publiczna biblioteka i to taka gdzie biliotekarki nie włanczają sobie raydyjka bo im się nudzi, albo gdzie dwie bibliotekarki nie robią sobie wiecznych pogaduszek. Ja w domu to mogłam tylko spać w nocy, wiecznie były wrzaski i krzyki. Nabawiłam się tylko nerwicy lękowej przez tamta atmosferę w domu. Współczuję ci bo wiem co przeżywasz. Myslę, ze gdybyś komuś powiedziała o tym to może pogadałby z twoimi rodzicami, żeby oni coś zmienili. Inaczej przez nich zawalisz dobry start w życie i maturę. A będzie to przez nich, bo jeśli pozwalają bratu na terroryzowanie cię w domu tymi wrzaskami, to pokazują że brat jest dla nich najważniejszy i jego światopogląd. Rodzice nie powinni się kłócić z twoim bratem kiedy ty się uczysz, a twoj brat niech slucha na sluchawki tej muzyki. Trzeba się modlić żeby twój brat wyniósł się jaknajszybciej z tego domu. Mój brat wyniósł się zaraz po maturze jak miał 19 lat. Od tamtej pory błogosławię dzień kiedy wstąpił do szkoły wojskowej i przestał przyjeżdżać do domu bo było za daleko, zresztą w szkole już bo tam wymusztrowali i był święty spokój z nim. Po skończonej szkole dostał przydział do jednoski i własne mieszkanie i nigdy już nie przyjeżdża do dmu. Są to sporadyczne wypadki. Życzę ci żeby i twoja gehenna z twoim bratem się skończyła w taki sam spokój. Pozdrawiam cię. Cześć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różowaskarpetka
dzięki za rady 'Miałam takie same warunki' :) cóż, będę próbować rozmawiać z rodzicami żeby uspokoili brata, póki co zostaje mi noc na nauke bo biblioteka w moim miescie składa się tylko z takiego przedsionka gdzie się wchodzi i od razu jest okienko gdzie siedzi bibliotekarka, dzięki wszystkim za słowa otuchy bo trochę lepiej się czuje i podnieśliście mnie na duchu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werka.90
ja mam podobnie. w liceum byłam sumienna i zależało mi na ocenach. zdalam maturę jako tako ale mam. jednak los chciała ze poszłam do policealnej. tam zatraciłam swoje wartości. z czasem coraz mniej przykładałam sie do nauki. w koncu przestałam widzieć sesn w uczeniu sie bo czy ta czy tak mialam 5. to były najgorsze dwa lata mojego życia. myślałam ze bedzie fajnie pospotykam sie od życje nie co. ale wręcz przeciwnie . siedzenie w domu mnie wykanczalo. tak bardzo ze o malo nie wpadłam w depresje. w końcu wyszłam z tej szkoły i wyjechałam do santorium zeby nabrać sił na studia. chcialam znów poczuć sie warzna potrzeba i wrócić do życia w spoleczeństwie. udalo mi sie jestem na studiach. poznalam wiele fajnych osóbek. ale nauka idzie mi strasznie opornie. nie mogę do niej przysiaść. zawsze uczyłam sie na głos czytając notatki po kilkarazy . teraz przeczytam je z 2 razy i mam dośc. próbowalam wszystkiego od motywacji w formie kupie sobie coś za oceny. po jak zaliczysz to spotkasz sie z przyjacółki. kiedyś to działało. teraz w kompletnie nic nie działa. wszystko straciło dla mnie sesn. i choć zalezy mi na tych studiach i na ludziach których tam widuje to jednak nic nie moge na to poradzić , nie mogę sie zmusić do nauki i już. jestem załamana . myśl o rezygnacji mnie nie opuszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×