Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezdecydowanaaa

Razem źle, osobno jeszcze gorzej

Polecane posty

Gość niezdecydowanaaa

Zazdroszczę wszystkim, którzy znaleźli swoją miłość i jest wszystko ładnie pięknie. My jesteśmy/byliśmy ze sobą 4 lata, nasz związek zrodził się z wieloletniej przyjaźni. Mamy 1,5 roczne dziecko, ślubu nie braliśmy, bo szybko się popsuło między nami, szczególnie jak byłam w ciąży. Krótko mówiąc mieszkając razem działamy sobie na nerwy, żyjemy obok siebie. Kilkakrotnie planowaliśmy się rozstać, ostatecznie rozstaliśmy się we wrazesniu, zamieszkaliśmy osobno. I wtedy zaczęliśmy tęsknić za sobą, codziennie dzwoniliśmy do siebie, zaczęliśmy spotykać się na seks. Jednak gdy tylko spędzimy więcej niż 2 dni razem wszytsko wraca do ""normy". I znowu jest beznadziejnie. Postanowilismy, że zaczniemy się spotykać z innymi, ale on jest bardzo zazdrosny, nadal, mówi że to go rani, mówi ze kocha. Ja już nie wiem co czuję, z jednej strony wydaję mi się, że tracę kogoś waznego, z drugiej myśle sobie, że może poprostu boję się samotności, że szkoda czasu spędzonego razem i dlatego budzą się uczucia, ale jak myślałąm o tym obiektywnie, to wiele rzeczy mi w nim nie pasuje. Myślę o tym, że może jeszcze kiedyś poznam kogoś innego, że skoro już się rozstaliśmy to jest to szansa dla nas obojga na nowa miłość. Więc może nie ma co oglądać się na to co było? Może nie sobie jestesmy pisani. Jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem, to dzielimy się po połowie i jak narazie jest ok. Jakieś konstruktywne rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pstonica_11
jaka znow terapia? widac jasno i wyraznie ze milosci tam nie ma, co to za spotykanie sie na seks i rostanie sie z mysla zeby byc moze zkims innym? dopadlo was przyzwyczajenie i troche on jest jak pies ogrodnika sam nie wezmie ale innemu nie da. pora ruszyc dalej i zaczac nowe zycie, rozumie ze obawiasz sie samotnosci i na poczatku to boli ale pozniej bedzie latwiej, nawet jak pojdziecie na terapie to pewnie pomoze tylko na chwile albo i facet wogole nie bedzie chcial isc,....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×