Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rolllleta

nie takie miało byc moje wesele...

Polecane posty

Gość to jeszcze jedno
potwierdzenie tezy, że najmniej udane wesela maja panie młode które najbardziej się przejmuja rolą i wszystko chcą kontrolować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domna
Autorko, jak zaczęłaś pisać że może to były znaki żeby nie robić tego wesela, to aż się zaciekawiłam... ....wyobraziłam sobie że Cię narzeczony w trąbę zaczął robić przed ślubem z siostrą albo bratem, albo że Cię zaczął tłuc bo nie takie piwo kupiłaś, albo że dał Ci przedsmak życia w małżeństwie (posłusznej, cichutkiej, pracowitej gosposi) ........ a tu baloniki, ozdóbki, brak kilku gości, pomylone kroki w tańcu. Jak ktoś wyżej napisał puknij się w głowę. Naprawdę myślałam że te koszmary to po tym że ktoś Ci zginął na tym weselu, zatkał się tortem i padł. Nie rób dramatu z czegoś co po prostu wyszło inaczej niż ułożyłaś to sobie w głowie że tak i tak będzie minuta po minucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak sie składa że ja też bardzo przeżywam swój slub ponieważ wszystko musieliśmy przygotowac sami mimo iż wesele było w restauracji było duzo jeszcze do załatwienia,w dniu ślubu byłam tak rostrojona nerwowo że składając przysięge nie patrzyłam na męża tylko na urzędniczke aby nie pomylic przysięgi i tego nie moge sobie darowac dlatego że stres mnie zjadł,jak mąz sie czuł,a reszta nie ważne że suknie była troche za duża,że pierwszy taniec był z pomyłką,że moja rodzina jest podzielona i nie rozmawiają ze sobą od wielu lat,nie ważne że nie było oczepin,nie było podziękowań dla rodziców,nic nie ważne, tylko ważny jest moment przysięgi który ja powiedziałam nie patrząc na męża i juz zawsze będzie mi przykro z tego powodu i nie raz w oku łza sie zakręci,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkatraz,,
A na weselu mojego kolegi jego wujek dostal zawalu i zmarl,po prostu upadl i juz sie nie podniosl.I bylo po imprezie jak sie domyslacie,ludzie siedzieli bez muzyki,bez tancow,nawet malo kto mial apetyt.. a niektore panie przejmuja sie ,ze im kolezanki nie nie zazdroscily wesela.No brawo,co za dojrzalosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi 3 tygodnie przed weselem zmarła babcia. Wesele było na 60 osób, 8 osób ze strony męża, a reszta to moja rodzina. Każdy w żałobie i nikt nie chciał się bawić. Wiesz, wolała bym mieć zepsutą fryzurę, zafarbowaną suknię i spuchnięte kolano, ale żeby babcia żyła i mogła uczestniczyć w tym dniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co ,zrób sobie jeża na głowie i tyle,oczywiście to słowa do autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co ,zrób sobie jeża na głowie i tyle,oczywiście to słowa do autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale sie jaracie, temat sprzed paru lat :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stare ale jare

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja bacia zmarła miesiac przed slubem mojej siostry, ale wszyscy sie bawili bo wiedzielismy ze własnie tego chciałaby babcia w tym dniu dla mojej siostry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie poczułam się jakbym przeczytała opis mojego, koszmarnego wesela. Miałam pęknięty palec u stopy, fotografowie zdjęcia zrobili na odpieprz się. Moja teściowa do głupia krowa. Rodzina mojego męża w części się nie stawiła. Oczywiście rodzice mojego męża zatrzymali księgę gości, i nie wpisali się moi znajomi i moja rodzina, i niestety nie mogę tego nadrobić. Mój mąż nie rozumie dlaczego nie mam ochoty mieć więcej do czynienia z jego koszmarną rodziną. Ach jeszcze bachory jego siostry wlazły na parkiet podczas pierwszego tańca i właziły na tren mojej sukni przez co prawie ją porwały. Od kilku miesięcy płaczę i nie daję sobie z tym rady. Przepełnia mnie nienawiść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malazababylanatalerzu
"w miejscu sutek", "kułeczka", "szfagrowie..." I tacy ludzie maja kasę, szałowe wesela, i jeszcze dziury w całym szukają... co było dla Ciebie ważne, impreza, opinie gości, czy fakt że zaczynasz wspólne życie z ukochaną osobą? Bo rozpacz z powodu balonów czy pomyłki w tańcu, której nikt nie zauważył, to mi wygląda na histerię 13-latki, anie dojrzałe, zdrowe podejście do małżeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma idealnych wesel. U mnie w lipcu padał deszcz, było na pewno poniżej 20stopni, czyli jak na ten miesiąc - zimno. Ludzie w kurtkach. A ja się bałam upału.. Też miałam naturalną fryzurę, fale mi się rozprostowały, ale mam to gdzieś. Bo wiem, że nawet z takimi lekko potarganymi wyglądałam lepiej niż w jakimś skomplikowanym upięciu, czy przylizanym koku. Suknię pochwaliła tylko jedna osoba. A mi się ona naprawdę podobała - najważniejsze, żebyś Ty się w niej dobrze czuła. Pierwszy taniec zaczęliśmy ćwiczyć 4 dni przed ślubem - więc możesz sobie wyobrazić jak to wyszło. Wesele to tylko 2 dni, ważniejsze jest to, co będzie potem. Pomyśl, że mogło być gorzej. Różne słyszałam historie. Pan Młody nie upił się do nieprzytomności, nie pokłóciliście się z mężem, nie miałaś 39 stopni gorączki, nie wymiotowałaś, nie spaliła się sala, nikt z rodziny nie zmarł przed ślubem. Pomyśl ile mogło wydarzyć się gorszych rzeczy niż te, które Cię spotkały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przychodzi ten dzień wyjątkowy a człowiek tak naprawdę nie wie co ma na siebie włożyć.długo biłam się z myślą co dalej....przypadkowo trafiłam do salonu mody Evita jak zobaczyłam duży wybór w sukniach ślubnych nie wiedziałam co znowu wybrać aż w końcu trafiłam na tą wymarzoną....polecam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazwyczaj tak jest ,że na początku ,że nie wiemy nic jeśli chodzi o wybór sukni ślubnej.Fajnie,że tobie się udało w jednej chwili coś znalezć dla siebie i to w takim dobrym salonie.W Evicie suknie ślubne zachwycają ! nie mam co do tego wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten temat to idealny przykład tego dlaczego do ślubu trzeba podchodzić na luzie, a nie jak do projektu swojego życia. Bo zwyczajnie nie da się przewidzieć czy kwiaty nie dojadą na czas albo czy sukienka nam się pobrudzi, ważne żeby mieć do całej sprawy takie pozytywne podejście żeby byle drobiazg nie potrafił nam zepsuć tego wieczoru. Wesele to ma być zabawa a nie pół wieczoru spędzonego na płaczu bo na torcie było za mało różyczek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wesele ogólnie zazwyczaj jest fajne, trzeba odpowiednio wybrać rzeczy salę itd, powiem szczerze ja zaczęłam od sali. Wybrałam Venge w Łodzi i to była moja podstawa. To dzięki sali udało się też nam wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje wesele dla odmiany było bardzo udane. Duża w tym zasługa wizażystki ślubnej do, której się zgłosiłam. Jeżeli mieszkacie w okolicach Warszawy to skontaktujcie się z www.wizaz.waw.pl Dzięki niej wasze wesele będzie idealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko trochę Cię rozumiem bo ja też jakbym mogła cofnąć czas to pewne rzeczy czy sytuacje z własnego ślubu i wesela bym poprawiła lub zrobiła inaczej:) mimo tego,że nie było tak jak to sobie kiedyś wyobrażałam to jestem zadowolona ogólnie i powiedziałam sobie w dniu ślubu co ma być to będzie. Wiesz u mnie w ogóle to dużo poszło nie tak:D przystrojenie kościoła nie takie:/ fryzura ślubna beznadziejna, makijaż własnoręcznie robiony, deszcz który wybrudził mi jeszcze przed kościołem cały dół białej sukni, mój bukiet,który rozwalił się w trakcie:D, temperatura,spocenie i okropna grypa, kamerzysta i fotograf za których daliśmy kupe kasy zrobili beznadziejne zdjęcia i ujęcia na filmie:/ bez poprawin, kłótnia z mężem o 3 rano:D hahaha i mogłabym wymieniać więcej pirdół no ale nie wszystko da się zaplanować:) mimo to miło to z moim mężem wspominamy i goście również:) nie ma co sie zamartwiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My zawsze na jakies wielkie wydarzenie korzystamy z dobrego Cateringu Arts, i nigdy nie zawieldlismy sie organizacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nic nie jest idealnie, za bardzo sie spinalas i wszystko co nie potwojemu doprowadzalo coe do szalu. To nie zdrowe :) wez na luz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam skorzystac z dobrego cateringu, zeby nie bylo jakiejs wtopy, np Cateringa Arts jest calkiem niezly, ja sie do nich przekonalam juz nie raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja iem z nie bede miala idealngo wesela. Mama nie zyje juz :( Nie mamy wiele pieniedzy. Poniewaz pobieramy sie pozno, nie bedziemy latami trwali w narzeczenstwie. Szukana na szybko sala to taka restauracja, bar mleczny o socjalistycznym wystroju. Szkoda mi kasy na sukienke, bede miala dosc zwyczajna, tyle, ze biala. Kamerzysty nie bedzie, zdjecia zrobi kolezanka. Mysle, ze jedzenie bedzie smaczne. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje wesele bylo super szczegolnie ze robilismy je w Sali Bankietowej Venge, chyba najladniejsze miejsce w calej Łodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewcia

Autorko komentarza, mój narzeczony tydzień przed weselem miał taki kawalerski, ze ukradli mu wszystko od dowodu osobistego po dowód rejestracyjny. Auto na czerwonych blachach, po podróży do Chorwacji. Mało tego. Zgubiliśmy zapowiedzi z jego parafii, których nie chciano nam powtórnie wydać - przyszły poleconym dzień przed slubem z bazyliki mariackiej, bo ktoś je tam znalazł. Mój narzeczony jechał do mnie ponad 200 km swoim autem, w którym spalił się rozrusznik tuż przed moim domem. Nie mieliśmy żadnych lekcji tańca i żadnych ...- bo nie chcieliśmy i nie to uznaliśmy za konieczne. W trakcie podrzucania mojego ślubnego koledzy rozwalili mu cała marynarkę od pachy do paska, a ja miałam siniaka wielkości księżyca na udzie. Mojemu szwagrowi pękła opona w aucie.

Ale nie to było najważniejsze, ważna była nasza miłość i przysięga ( zapomniałabym, ze jak ja składaliśmy to każde patrzyło się w sufit 🤣)

Dodam do tego, ze nie istnieje już nic, co było związane z naszym weselem: sala( byliśmy ostatnia para, która zorganizowała tam ślub), zespół, kamerzysta, salon garniturów etc. Chyba tylko kosmetyczka wciąż jest

jestesmy po ślubie 6 lat bez pompy, znajomi mieli gołąbki i świece- rozwody po 2 latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×