Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nawynosproszę

Dziewczyny/kobiety jakie jesteście jako "pani domu"?

Polecane posty

Gość kofffi
autorze, ja początkowo tez robiłam takie podchody, że sprawdzałam jak długo on z tą przykładową odczepioną żabką wytrzyma, ale to nie ma sensu, lepiej mówić wprost - ja zawsze wszystko obracam w żart ;) powiem Ci, że trafił Ci sie wyjątkowy egzemplarz, sama nie wiem co Ci doradzić. czasami robię jeszcze tak,że mówię: "wiesz co, poświęćmy teraz 30minut na sprzątanie, ja mogę zamoczyć ręczniki, umyć łazienkę, a Ty ogarnij pokój i umyj podłogę, a później może sobie jakiś film zobaczymy" jakoś tak łatwiej w dwójkę się zmobilizować. może ona złapie tego bakcyla sprzątania ;) chociaż powiem Ci też, że jak ja byłam na bezrobociu, to niby miałam świadomość, że powinnam coś jeszcze ogarnąć, że mam czas, ale jakoś kondycja psychiczna mi na to nie pozwalała. łatwiej mi się mobilizować jak pracuję. nie wiem, może ona się bardzo dołuje tym brakiem pracy i jakoś ma wszystkiego dość. pogadaj z nią. bo ja czasami łapałam doła na cały dzien, a jak mój wracał z pracy to nic po sobie nie dawałam poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawynosproszę
Tak, tylko że ja jestem facetem, i to ja powinienem dostawać opieprz za skarpety na środku pokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja co prawda nie jestem panią domu bo jest nią jeszcze mama ale powiem jak ja mam na razie :P jestem raczej niezaradna ,niezdarna i leniwa,na pewno duży wpływ na to miało wychowanie - czyli z jednej strony nadopiekuńcza matka wyręczająca we wszystkim ( ja nawet nie miałam świadomości że powinnam coś zrobić,a raczej czułam,że nie powinnam bo wszystko robi mama - nie byłam proszona o pomoc w gotowaniu nigdy,jedyne co robiłam to układałam rzeczy we własnym pokoju- i chyba trudno sie dziwić że jako np.10 latka nie przychodziło mi na myśl,żeby cokolwiek robić.A jak już chciałam,co raczej miało miejsce później - mama mnie zbywała 'nie,bo ty nie umiesz,ja to raz dwa zrobie" wbiło mi sie to "nie umiem" i nawet bałam sie spróbować.) Z drugiej strony ojciec,którego jak byłam mała prawie w ogóle nie było,a który później ciągle mnie krytykował,wypominał jaka jestem beznadziejna i do niczego,że tak niezdarnie to robie a inne w moim wieku to umią to i tamto.Takie cosjeszcze bardziej mnie blokowało i do tej pory jak coś robie,np. kroje cebulę to jak ktoś sie na mnie patrzy jak ja to robie to na 90% sie skalecze czy coś rozbije...normalnie to raczej nic nie rozlewam a jak nalewam sobie picie przy ojcu to zawsze rozlewam i zawsze usłysze,że jak zwykle rozlałam....Efekt? Mam 17 lat i nie umiem prasować,w życiu nie miałam żelazka w ręku,no raz sie na nie nadziałam jak byłam mała i mocno sparzyłam,co mnie raczej nie zachęciło do tego typu robót.Nie umiem obsługiwać pralki ( już wole ręcznie wyprać) i mało co ugotuję.Ponadto boję się przyszłośći,jak ja sobie dam radę,że włąsnie nie dam i facet ( o ile sie trafi taki co mnie zechce) będzie potem zakładał podobne tematy,że co zrobić bo jego żona nic nie umie robić,źle gotuje i jest do niczego :( Dobra,ale to co do tego czego nie umiem.Bojuż kilka rzeczy umiem i choć to dla innych błahostka,jestem dumna z każdej rzeczy,której sie samodzielnie naucze,bo od niedawna bardzo chce sie wszystkiego nauczyć.Na razie ucze sie gotować i ciesze sie,że umiem leczo i spaghetti i wychodzi mi to przepysznie :P A jeszcze kilka miesięcy temu byłoby to dla mnie nie do pomyślenia :P W ogóle gotowanie sprawia mi przyjemność i zamierzam sie nauczyć dużo więcej żeby chociaż to umieć.Walcze takzę z leniwą naturą i moze nie jest tak strasznie,bo jak siedze w domu cały dzień to choćby z nudów sprzątam,ale jak ide do szkoły i wracam zmęczona to już nie robie nic nawet garów nie zmywam,bo po prostu mi sie strasznie nie chce.Dlatego jeślibym pracowała to raczej rzadko bym sprzątała,ale gdybym siedziała w domu a partner szedłby do pracy to głupio by mi było nie posprzątać i nawet jakby mi sie nie chciało to robiłabym to dla niego.Kłopot w tym że musze sie jeszcze nauczyć wieszać firanki :D A jak przeczytałam o tym,ze twoja żona płacze że jej nie pochwalisz za mycie garów to wydaje mi się,że ona mogła mieć podobnych rodziców jak ja - i nie dziwie sie jej troche,bo ja też jestem przeczulona na krytykę,a zwłaszcza,jak coś zrobię w domu a czegoś nie - i zawsze jest mi wypomniane to czego nie zrobie a nie docenione to co zrobiłam.No mama już ostatnio dostrzega moje starania i pomoc w sprzątaniu ale ojcu zawsze coś nie pasuje.No i jeśli ona rzeczywiście coś robi,chociazby zmywa,to moze dla niej to rzeczywiscie jest coś no bo skoro kiedyś w domu nic nie robila to zrobienie czegoś wydaje sie już pracą.I nie przywykla do robienia więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczko300
nawynos prosze mam pytanie - domyslam sie ze z nia rozmawiales o tym - i co ci powiedziala???? musze pokazac ten watek mężowi - ja piore, prasuje, zmywam, robie obiady, dbam o wystroj mieszkania i wychowuje dziecko i raz na jakis czas poprostu nie mam sil i jak czegos nie zrobie mój mąż mowi ze jestem leser, leń i niechluj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kofffi
"Tak, tylko że ja jestem facetem, i to ja powinienem dostawać opieprz za skarpety na środku pokoju " wiesz jaki masz problem?: myślisz bardzo schematycznie i stereotypowo :) pomimo tego, że te skarpety tu to pewnie symboliczny przykład, ale zdradza Twój sposób myślenia. ja mojego faceta bym nie opieprzyła za skarpety na środku pokoju, zresztą za nic go nie opieprzam. dla mnie to zwykła rzecz, która leży na podłodze i trzeba ją podnieść. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chociaż powiem Ci też, że jak ja byłam na bezrobociu, to niby miałam świadomość, że powinnam coś jeszcze ogarnąć, że mam czas, ale jakoś kondycja psychiczna mi na to nie pozwalała. łatwiej mi się mobilizować jak pracuję - no to ja mam odwrotnie :P dodam jeszcze,że walcze z nieśmiałością :P nie chce wszystkiego zrzucać na rodziców no ale..faktem jest że nie nauczyli mnie niczego..a ojciec raczej dobijał zamiast pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kofffi
"musze pokazac ten watek mężowi - ja piore, prasuje, zmywam, robie obiady, dbam o wystroj mieszkania i wychowuje dziecko i raz na jakis czas poprostu nie mam sil i jak czegos nie zrobie mój mąż mowi ze jestem leser, leń i niechluj. " oczko --- z przykrością muszę stwierdzić, że sama go przyzwyczaiłaś do tego stanu rzeczy. każdy musi w podobnym stopniu dbać o dom, żeby doceniać wysiłek drugiej osoby i rozumieć jak czasami się zwyczajnie nie ma siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta niedobra pupaa
brak pracy jest zly, czlowiek nie jest aktywny, a codzinenna aktywnosc przeciwdziala stanom depresyjnym. sa rodzaje depresji, ktore do zludzenia przypominaja lenistwo. Codzienny ruch stabilzuje poziom serootoniny mozgu, ktora za te aktywnooc wlasnie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do brylantowa
masz prawidłowe podejście do tematu , w życiu cały czas walczy się z lenistwem nie można się poddać trzeba pluć krwią podpierać się nosem i walczyć tylko wtedy osiągnie się sukces reszta to mięczaki nic nie warte , walcz !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczko300
kofffi - on tez duzo robi - zajmuje sie odkurzaniem, myciem podlog, pastowaniem, pierdoly typu wynoszenie smieci, myce wanny, ostatnio wypral firanki, czasem pozmywa, podlewa kwiatki. dzielimy sie obowiazkami wiec wie ze czasem moge nie miec sily a mimo tak na mnie mowi i to jest przykre. nie rozumiem go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawynosproszę
Jakbym czytał historię mojej pani. Widzę, że cieszy Cię nauka gotowania jak i moją panią, choć ona mówi, że tego nie polubi. Na początku musiałem uczyć ją trzymać nóż przy krojeniu cebuli :) Jest jeszcze nadzieja dla Ciebie. Moim zdaniem kobieta powinna być kobietą, być bystra, mądra i zaradna, a nie za przeproszeniem jak "łajza". Ostatnio padłem gdy dowiedziałem się, że kolega z pracy nie potrafi młotka użyć, ani wiertarki, a żona w domu maluje ściany i klei tapety. Gamoń, a nie wygląda :) Takie połączenia widoczne istnieją, ale trochę wstyd, gdy facet uczy kobietę przyszywać guzik co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kofffi
oczko300 no to nie masz takiego problemu jak myślałam. przepraszam za pochopna opinię :) myślę, że wystarczy rozmowa, że jest Ci przykro, bo i tak bardzo się starasz. a czlowiek to nie robot i czasami odpoczynek jest ważniejszy niż błysk w domu :) z porządkami też nie można popadać w przesadę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kofffi
nawynosproszę a to Twoja żona czy dziewczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh,no dzięki,szkoda,że to mi wmnówiono,że jestem nic nie wartym mięczakiem choć może innymi słowami :P ale Ci,co nie walczą nie uważam że są nic nie warci,bez przesady...mają inne cele albo i nie mają,ale każdy ma zalety oprócz wad :P nic nie warci to są dla mnie tacy,co innych niszczą i zabijają w nich chęci do życia..no niestety tacy jak mój ojciec ..własnie ci co innym wmawiają,że są nic nie warci nawynosprosze - o nie! nie przypominaj mi że nie umiem nic przyszyć :P no dobra ale tego to nawet nie wiem czy sie naucze...na razie gotowanie :D a i na szczęście umiem kroić cebule i robić herbate - ale z racji takiej że wiem jak to jest nie umieć czegoś co wszyscy umieją nie wyśmieje osoby,która teego nie umie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawynosproszę
Oczko wiele razy mówiłem jej o tym aby włączyła w sobie jakąś kreatywność, aby zauważyła coś więcej do zrobienia niż mycie naczyń (choćby wyszorowanie zlewu, czy lustra jest czymś więcej). Powiedziałem, że to wina wychowania w jej domu (widziałem jej pokój - 3 cm kurzu na półce, chyba czyszczona z 7 lat temu)....generalnie mój monolog kończy się płaczem z jej strony. Teraz stara się, ale chyba tylko i wyłącznie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to niezaradna kobieta nie jest kobietą? daj spokój.jest kobietą,tylko że niezaradną,ma za to na pewno inne zalety.Są gorsze wady,jak np. bycie wrednym,złym dla innych,zdradzanie. ja zawsze myslalam ze gorzej mają niezaradni faceci - najgorzej bo wtedy sie o nich mowi,ze ciota i frajer,a jak jest niesmialy to raczej laski nie wyrwie,bo sie utarlo,ze to mężczyzna robi pierwszy krok. Prawda jest taka że zaradni od zawsze nie są w stanie zrozumieć tych niezaradnych,często nimi gardzą i uważają za gorszych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz jakie miała stosunki z rodzicami,z ojcem? Może ojciec ją bił tylko nie mówi o takich rzeczach bo sie wstydzi.A takim osobom jest ciężko,może odruchowo reagowac placzem bo od razu jej sie przypominają traumy z dzieciństwa...to nie jej wina że tak została wychowana :( A skoro już coś robi jak ją poprosisz to już coś :) z czasem bedzie robic więcej,tylko staraj sie ją chwalić za to,co zrobiła a nie wypominać to,czego nie zrobiła bo pochwały zachęcają do dalszego działania a niedostrzeganie jakiegokolwiek blokują...nie wiem czy dobrze to wyjaśniłam no ale mam nadzieje że tak :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczko300
kpfffi - mam problem i to duzy niestety bo mimo to ze maz mi bardzo pomaga nie potrafi zrozumiec wlasnie ze czasem juz nie mam sily i rozmowa tu nie pomogla. on jest osoba ktora nie rozmawia o problemach. staram sie jak moge a on i tak mnie wyzywa od leserow. z tego co wyczailam wyżywa sie na mnie jak cos go wkurzy w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kofffi
"wyczailam wyżywa sie na mnie jak cos go wkurzy w pracy. " każ się mu się zapisać na siłownię, basen, boks - cokolwiek po pracy, gdzie mógłby odreagowywać swoje złości. szczerze... to nie wiem jak postępować z takim charakterem, to bardzo przykre tak nie szanować drugiej osoby w związku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawynosproszę
Mnie wszystkiego nauczono w domu, długie samotne życie "doszlifowało" moje umiejętności, czego nie dotknę wszystko potrafię zrobić, naprawić, zbudować, w pracy "robię" za psychologa, konsultanta...taki złoty chłopak. Czasami wydaje mi się, że wiem za dużo i dlatego drażni mnie niewiedza innych. Głupi ma chyba w życiu lżej ;) Moja pani (jeszcze nie żona) gdyby nie inne zalety takie jak dobre serce, chyba nie mógłbym dłużej z nią być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczko300
kofffi - chodzi na silownie ;) to nic nie daje. taki zimny on jest niestety w uczuciach. nic go nie wzrusza. tez nie wiem jak z nim postepowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawynosproszę
brylantowa, tak za mało ją chyba chwalę :( Z tego co mówiła to z ojcem nie za bardzo, pijak. A moim zdaniem do tego gamoń :) Mama spoko, tylko że cały czas wyręcza bardzo dorosłe dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głupi ma chyba w życiu lżej - no zależy jak głupi.Bo jeśli niezaradny,to ma raczej dwa razy trudniej,jak jest rzucony na głeboką wodę a to,że Cie nauczono w domu to zasługa głownie rodziców a nie Twoja :P tak samo jak nie jej wina,że nauczona nie została

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz czyli model rodzinny typowy u nieudaczników :( smutne,ale cóz...a wyobraź sobie jak z pijakiem jest ciężko żyć współczuje tej Twojej,bo sama wiem jak to jest,mam nadzieje,że jakoś dojdziecie do porozumienia 🌻 jej musi być głupio,na pewno jest jej głupio że taka z niej ciapa no a Ty też masz kiepsko,ale głupio byłoby rzucić ukochaną z powodu niezaradnosci,zwłaszcza,że z pewnośca wiele razy była odrzucana i jest pewnie takim "dużym dzieckiem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żasta
Dla mnie szczerze mowiac jest dziwne ,ze kobiety nie umieja np. gotowac, sprzatac, ale tez dziwne dla mnie jest jak poznaje faceta , ktory swietnie sie sprawdza w roli " kury domowej"...tak takie moje stereotypowe myslenie, moze dlatego,ze sama upieklam pierwsze ciasto w wieku 7 lat i gotuje juz chyba od 10 roku zycia,ale to tylko dzieki mamie, dzieki niej jestem zaradna, aczkolwiek chec posiadania kwiatow we mnie nie wpoila :) Powiem ci tak autorze tematu, musisz z nia porozmawiac, moze podzielic obowiazki, ja tak zrobilam z moim facetem, ktory na szczescie dba o porzadki, ale jezeli chodzi o pewne sprawy to jest jakis taki niedomyslny, a jak juz zalapie to zapomina:) na poczatku sie wkurzalam ale z nim pogadalam i powiedzial mi ze sama go troche przyzwyczailam,ze ja wszystko i tak ogarne takze ustalilismy, ze mam mu mowic w prost lub nic nie robic,az sam nie zaskoczy.......no i pomoglo, chociaz czasem np. cukru nie bylo pare dni hehe ale ja sie nie dalam, czekalam cierpliwie,az kupi, teraz sie przelamal i sa rzeczy ,ktorych ja nie robie, bo juz to weszlo mu w nawyk i to on pilnuje by np.bylo poodkurzene, pasta do zebow kupiona, plyn do prania byl . No i co do prania to mam zakaz grzebania w jego brudach!!! sam je sobie pierze. A sprzatamy zawsze razem. Jak twoja kobieta bedzie chciala to sie nauczy... ja na studiach mialam przyjaciolke, ktora w domu nic nie robila, nawet gacie jej babcia prala i skladala do szafki, a ona nic nigdy nie mogla i tak znalezc, gotowac nic nie potrafila, nawet nie wiedziala jak sie trzyma niektore przyrzady kuchenne,ale poprosila mnie o pomoc i 5 lat ja uczylam, ale robilysmy zawsze razem i sie nauczyla. Sorry za dluga i chaotyczna wypowiedz,ale w tej dziedzinie leze!!! Jeszez jedno wydaje mi sie ,ze zwrocenie uwagi nic nie da, musisz ja zachecic do wspolnego dzialania, na zasadzie " wiesz moze zmienimy razem posciel?".....ps. ja nawet wkrecam zarowke razem z facetem hehe pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie nawet zastanawiam czy pakować sie w jakikolwiek związek z kimkolwiek,bo nie chce żeby ktoś później żałował że ze mną zaczął :P a oprócz tego nie chce trafić na kogoś,kto po kilku latach zacznie pić i przestanie mnie szanować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawynosproszę
Kura jest głupim zwierzakiem, ale zaradnym (zawsze coś wydłubie z ziemi do jedzenia i pióra przeczyści dziobem) :) Pożre, zrobi dwójkę, pośpi, pożre....o co ma się martwić więcej bez świadomości życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to żasta,pogratulować postawy,tez bym tak chciała,żeby żyć w związku rzeczywiście partnerskim i sprawiedliwym,a nie że mąz pracuje ja sobie leże albo mąż mnie bije i rozkazuje mi :P chcialabym tak umieć żeby nie mieć postawy ofiary i nie dać sobie w kasze dmuchać :P a Twoja koleżanka,no rzeczywiście musiala mieć chęć na nauczenie się,to przychodzi albo nie,mi na szczęście przyszło ale nie od razu ale to tylko dzieki mamie, dzieki niej jestem zaradna, aczkolwiek chec posiadania kwiatow we mnie nie wpoila - no ja akurat bardzo lubie kwiaty i mam kilka w pokoju które na szczęscie podlewam :D :D mam sie czym chwalić,nie ma co ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×