Czy to miłość czy już tylko przywiązanie

Witajcie, jestem z chlopakiem 5 lat. Klotnie byly zawsze, ale ostatnio nawet sex sie nam nie uklada. Po prostu wiem co bedzie robil, jest powtarzalny jak w zagerku wiec jestem w stanie oszacowac kiedy bedzie i jak bedzie wygladal. Do tego widzimy sie prawie codziennie, bo on nigdy nie ma dosyc widzenia sie ze mna. No i w zeszlym tyg przyszedl czas kiedy sie pocielismy, weekend spedzony osobno, poniedzialek leci, ja duzo mysle i nawet na sekunde nie pomyslalam o nim, napisalam mu ze nie wiem czy w ogole jeszcze damy rade sie zejsc i ciagle nic nie czuje, nie jest mi zle, tak jakbym powiedziala komus ze sie nie dam rady spotkac na piwo. Napisalam rowniez ze nie chce sie z nim widziec do sylwestra i tez nic nie czuje... Nic nie czuje w sercu. jest mi szkoda tylko jednego, ze sa swieta, ze tyle spolnych planow na nie, i sylwester razem i jestem znow w potrzasku. Co zrobic, wiem ze on mnie kocha nad zycie, ale ja juz chyba na prawde czuje przyzwyczajenie, jest bo jest. W ciagu tyg jak sie z nim nie widze to nawet pisac mi sie z nim nie chce, a weekendy kiedy ma przyjechac do mnie jako obowiazek...

powiedzcie co zrobic

być z kimś bo miało się zaplanowanego sylwestra to strasznie dziecinne

kurde no nie wiem co zrobic:( nie wiem na prawde, to dobry chlopak, nie chce go skrzywdzic a tym bardziej na swieta, ale chyba jestesmy z 2 roznych swiatow

kopnij go w d. i znajdz sobie nowego, po co Ci taki chlopak?

a no wlasnie.. dobre pytanie, chyba boje sie zostac sama nie majac zadnego innego na oku, boshh straszne:(