Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miss oulalala

problem z narzeczonym...a może ze mną?

Polecane posty

Gość miss oulalala

Mój narzeczony jest bardzo uparty. Jesteśmy ze sobą prawie 4 lata z czego dopiero rok zaręczeni. Dwa razy zerwał ze mną i z własnej inicjatywy wrócił...ale problem tkwi w tym że czasem nie mogę się z nim dogadać. spotykamy się raz w tygodniu ze względu na odległość (15km) ja chciałam spotykać się jeszcze w środy ale on wymyślał denne powody a że to zmęczony i musi odpocząć albo że chciałby z kolegami wypić. Gdy wieczorem zostaje w domu to zazwyczaj wcześnie chodzi spać że nawet nie mamy kiedy popisać. Teraz też pokłóciliśmy się on wyszedł z domu nie dając znaku życia a zawsze do siebie pisaliśmy...może trochę winy jest mojej gdyż niechętnie przygotowywałam się do planowanego ślubu gdyż chciałam by on był dla mnie lepszy i traktował mnie z większym szacunkiem. Napisałam mu że jak będzie przy telefonie to niech się odezwie ale cisza. Jestem pewna że pije...jak się dogadać? brak czasami sił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
up kochani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk
rzuć go w te pędy :o Widać jak pała miłością do Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majucha
dziewczyno.. przejrzyj na oczy...Ty masz zupelna racje ze powinien Cie lepiej traktowac...nie mozesz o wszystko obwiniac samej siebie...! Porozmawiaj z nim szczerze powiedz jak sie czujesz...a jak to nic nie da...ja bym to zakonczyla bo jednak jest wiele swietnych facetow ktorzy na pewno traktowali by Cie o wiele lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahahahahhahaa XD Problem to Wy macie z waszym związkiem. Lpiej skończyć to bez zbędnych ceregieli. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
wiecie ja mieszkam w małej miejscowości i trochę ciężko tu znajść nowego faceta-ale to jeszcze nie przeszkoda. Najgorsze jest te przyzwyczajenie i fakt że na pewno po rozstaniu będę wiedziała czy ma kogoś nowego i co u niego...ogólnie będą mnie dochodziły słuchy o nim a to bardzo bolesne. Wiele przez niego płakałam...starałam się tłumaczyć ale to jak grochem o ścianę niestety. I moje ociąganie się ze ślubem wynika z fakty że zaczynam się zastanawiać czy dobrze robię bo kiedyś mogę tego bardzo żałować. Przykre ale prawdziwe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowa, Rozmowa i Rozmowa! Sama do niego pojedź i pokarz, że Tobie na nim zależy i że jestes wspaniałą kobietą, jeśli tego nie doceni, to naprawdę nie ma co się męczyc...z drugiej strony nie zauważyłaś nic wcześniej? przeciez jestescie dlugo ze soba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majucha
makeupkit ma calkowita racje!! tylko powazna rozmowa jest tutaj wskazana... musicie sobie wszystko jasno i klarownie wyjasnic. zebys wiedziala na czym stoisz czy jest sens wiazac sie z facetem z ktorym nie bylabys potem szczesliwa bo "on musi sobie na piwko z kolegami isc" (przykladowo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
wcześniej były też różne podobne sytuacje...ranił mnie swoim zachowaniem. rozmowy mało dają...po prostu myślę że to już taki typ człowieka ale jednak boli to że nie wykazuję mną większego zainteresowania. Kiedyś gdy byliśmy tylko parą i gdy chciałam bu częściej przyjeżdżał to to tak trochę żartem mówił że zaraz będą się z niego śmieli że żenić się chce. A teraz gdy mu o tym przypomniałam że skoro chce się żenić to może by zaczął częściej przyjeżdżać to powiedział że nie wspominał od kiedy dokładnie zacznie częściej przyjeżdżać...że zacznie 3 miesiące przed ślubem. absurd:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaj do Gerdy
jaka rozmowa jeśli on pije i woli kupli albo co innego zamiast dbac o laskę??? Kobieto, weź się w garść i olej goscia. Nic dobrego z tego nie wyjdzie a po ślubie, będzie gorzej...15 km to pryszcz...w mózgu ma za daleko i nie sugeruj się tym, ze boli albo że nie znajdziesz innego, bo po co ci taka schiza potem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majucha
nie mozesz sie dostosowywac wciaz do niego bo on tak chce!! kompromis musi byc...on Cie ewidentnie zlewa...nie wiaz sie z nim jest strasznie niezdecydowany! wg mnie powinnas to zakonczyc. Wiem ze to bedzie bolalo przez pewien czas to oczywiste - kochalas go! ale nic na sile i za wszelka cene...nie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne jak dla mnie, bo facet który kocha i któremu zależy chce jak najczęsciej w miare mozliwosci widziec swoja kobietę. Mój narzeczony mieszka odemnie 45 km, ma natłok obowiazków i pracy a jednak stara sie zebysmy raz w tygodniu sie widzieli i weekendy od pt spędzamy razem. Macie już ustalona datę ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne jak dla mnie, bo facet który kocha i któremu zależy chce jak najczęsciej w miare mozliwosci widziec swoja kobietę. Mój narzeczony mieszka odemnie 45 km, ma natłok obowiazków i pracy a jednak stara sie zebysmy raz w tygodniu sie widzieli i weekendy od pt spędzamy razem. Macie już ustalona datę ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
czytając Was aż się płakać chce-jakaż to prawda w tym co piszecie:( chyba zawsze to mi bardziej zależało i ja pierwsza się odzywałam próbując załagodzić złe chwile. Często jakiś fajny chłopak się do mnie przystawiał ale ja go odstawiałam bo miałam swojego ale ten "swój" jest niemiłosierny...mówiłam że rani mnie jego zachowanie ale on wtedy z pretensjami do mnie "kobieto czego Ty chcesz?!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
tak mamy już datę ślubu raptem pól roku zostało:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majucha
zwykly bydlak! nie masz co plakac i zakoncz to jak najszybciej niech sobie nie mysli ze bedziesz sie go prosic o spotkanie! bez przesady...moze wtedy mu sie oczy otworza ale i tak nie masz co mu wybaczac bo on jak sama napisalas "widocznie jest takim typem faceta" a takiego typu to Ci ani zadnej z nas na pewno nie potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiris
pewnie ma telefon w ORANGE - spokojnie, to tylko sieć padła :P a jeszcze dodam, że nie kapuję zaręczyn na tak długo przed ślubem. zaręczyny powinny zapadać w momencie, kiedy jesteście na 100% pewni, a nie, zaręczmy się i żyjmy sobie dalej jakby nigdy nic... ale co ja tam będę, wasza sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
akurat jakiś dłuższy odstęp zaręczyn od ślubu to nie żaden zwiastun czegoś nieprawidłowego...ludzie po kilka lat chodzą zaręczeni. Ale jeśli chodzi o fakt zaręczyn w moim przypadku to odbyły się po tym jak starał się do mnie wrócić po rozstaniu...i się zgodziłam:/ Nie sądziłam że on może być aż taki egoistyczny jaki okazał się teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majucha
widzisz - dobrze ze to zauwazasz! ze on jest egoista on czerpie z tego zwiazku jednostronnie - przyjezdza kiedy to ON ma ochote i jemu sie nie chce akurat na piwko z koleżkami isc, on bedzie odpisywal i dzwonil tylko wtedy kiedy JEMU sie bedzie chcialo...zal mi Ciebie bo na pewno musisz przezywac to strasznie...dlatego jedynym wyjsciem jest zakonczenie tego "zwiazku" co o tym myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majucha
zapomnialam dodac dosc oczywista kwestie, ze on sie w ogole nie liczy z Twoimi potrzebami...to tez jest bardzo bolesne dla kobiety ktora kocha faceta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona na maksasasa
narzeczeni spotykają się raz w tygodniu?? łoł... a pomyślałaś co będzie, jak ze sobą zamieszkacie i będziecie się widywali codziennie? to dopiero będzie armagedon...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, słuchaj jeżeli On już teraz Cię tak traktuję to nie chcę wiedzieć jaki będzie miał do Ciebie stosunek po Waszym ślubie.. najwyraźniej to nie jest facet dla Ciebie :( ale warto z Nim szczerze porozmawiać o tym, powiedzieć mu jak naprawdę się z tym czujesz, że nie chcesz żeby Cię tak traktował i że chciałabyś się z Nim widywać częściej.. ja również mieszkam od chłopaka 15 km i jakoś widujemy się 4-5 razy w tygodniu, mimo że On pracuje do 18... więc wydaje mi się że odległość nie jest powodem do tak rzadkiego spotykania się ;/ no chyba że się mylę, ale uważam, że dla chcącego nic trudnego.. gdyby tylko trochę się postarał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiris
"ludzie po kilka lat chodzą zaręczeni" no i to jest właśnie ta nieprawidłowość. achuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
ja od jakiegoś czasu myślę o rozstaniu ale to jest takie ciężkie:( łudzę się że może będzie dobrze i czasami owszem jest ale na krótko... dość często obwiniam siebie że może wkurzył się bo nie powinnam mówić lub robić mu czegoś na przekór. Wydaje mi się że rodzice nie nauczyli go szacunku do kobiet. Jest ich najmłodszym dzieckiem najbardziej rozpieszczonym chociaż ma już 24 lata! Ja jestem w tym samym wieku. Jeśli chodzi o częstsze spotykanie to On mówi żebym i ja do niego jeździła, ale po pierwsze ja mam prawko dopiero od roku i w zimie nie mam wprawy i nie chcę spowodować kolizji a poza tym mój tato jest takim tradycjonalistą i uważa że to chłopak powinien jeździć do dziewczyny i niechętnie daję mi samochód by jechać do niego. Pomimo to kilkakrotnie latem byłam u niego autem. czasami w skryciu przed rodzicami wracając ze szkoły:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
nie rozumiem co w tym jest zdrożnego chodzić dłużej w narzeczeństwie...partnerzy zaręczają się bo chcą ze sobą spędzić życie ale jeszcze nie są gotowi za ślub ot i cała tajemnica... Każdy tą kwestię może rozumieć po swojemu i nie będziemy się sprzeczać. Zresztą dla mnie to żaden problem chodzić dłużej w narzeczeźstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiris
"zaręczają się bo chcą ze sobą spędzić życie ale jeszcze nie są gotowi za ślub ot i cała tajemnica" tym zdaniem właśnie idealnie pokazałam sprzecznośc i bezsens w tego typu myśleniu. tracicie sens małżeństwa takim myśleniem. czym się zatem różni bycie ze sobą przed i po zaręczynach skoro zaręczyny nie są ostatnim krokiem do małżeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiris
pokazałaś miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjj dziewczyno
ale sobie faceta znalazlas.... 15 km to duzo? zeciez to malutko! co to jest 15 km? moj chlopak mieszka 150 km ode mnie i tezjezdzimy do siebie raz w tygodniu, a zdarzy sie ze 1 na 2 tygodnie. Podam Ci przyklad mojej przyjaciolki...jej byly narzeczony mieszkal od niej 30 km i tez ciagle to nie mial czasu to nie mial jak przyjechac to byl zmeczony ale na spotkania z kolegami mial czas. Zrywal z nia 3 razy, ale wracal, szczegolnie gdy zaczynala sie z kims spotykac...gdy wrocil do niej po raz 3 oswiadczykl sie jej i co? pol roku przed slubem zerwal z nia...przez telefon! Uwazaj zebys nie miala tak samo...czy Twoj faceto to nie rpzypadkiem pies ogrodnika? sam nie wezmie a drugiemu nie da? dlaczego do Ciebie wracal? Bo inna go nie chciala, czy tez akurat gdy zaczynalas sie z kims spotykac lub nie odzywalas sie do niego i tracil nad Toba kontrole? Zastanow sie nad tym slubem...chcesz spedzic reszte zycia z kims takim? z kims kto Cie nie szanuje, kto woli spedzac czas z kolegami, z kto nie ma dla Ciebie czasu, komu nie chce sie 2 razy w tygodniu przejechac 15 km?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss oulalala
zaręczyny są ostatnim krokiem do małżeństwa zgadza się ale powiedz po co się aż tak z tym śpieszyć...w sumie 1,5 roku nie jest to aż tak długo. Uczepiłaś/eś się tego i wiercisz dziurę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×