Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurwia mnie wszystko

Nigdy tego nie robię ale postawiłam sobie tarota

Polecane posty

Gość wkurwia mnie wszystko

wszystko się zgadza..pewnie przypadek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwia mnie wszystko
w miedzyczasie postawiłam staremu pałe :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwia mnie wszystko
spierdalaj durna pało :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwia mnie wszystko
Ja ostatnio stawiałam trzy lata temu,ale mi chodzi o tarota na onecie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwia mnie wszystko
prosze sie nie podszywac !!!! a kogo obchodzi vilemka ze dopiero zaczynasz ? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwia mnie wszystko
Nie podszywaj się durna pało Ci mówię :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawo okazałaś sie mniej wiece
j inteligentna co pralka polar :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monica211121
to nie przypadek uwierz mi. :) mi sie tarot zawsze sprawdza stawiam go juz ponad rok. ale to zalezy co myslisz w danej chwili... powiedzmy masz zly dzien i czujesz, ze nie chcesz byc ze swoim chlopakiem, tarot dziala na mysli w danej chwili bo to co myslisz kreuje przyszlosc wiec pokazuje rozpad zwiazku (to sie stanie jesli nie zmienisz myslenia) po tygodniu czujesz sie zakochana po uszy - tarot pokazuje idealny zwiazek i dziecko np. i tak sie stanie jesli zostaniesz przy tym mysleniu... takze tarot to nie wyrocznia wszystko mozna zmienic :) najwazniejsze to pozytywne myslenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wkurwia mnie wszystko.prosze sie nie podszywac!!!!a kogo obchodzi vilemka ze dopiero zaczynasz? no tak!z pewnoscia nikogo to nie obchodzi!=/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie po podwyżkach
wiecie ze tarot jest niebezpieczny Żal mi ludzi, którym wróżyłam Swoją pierwszą wizytę u wróżki „zawdzięczam mojej chrzestnej. Miałam wtedy 15 lat. To było niesamowite. Mówiła, że mam też talent i że powinnam się zająć wróżeniem. Kupiłam więc sobie karty i zaczęłam się bawić. Zaczęłam wróżyć swoim koleżankom. Okazywało się, że to się sprawdza. To były drobiazgi jakie dostaną oceny z klasówki, czy jakiś chłopak ją kocha, czy się z nią spotka... Później zaczęły przychodzić do mnie ich mamy. Zaczęłam mieć prawdziwych klientów. Dzięki temu zaczęłam grać na giełdzie. I nie przegrywałam. Gdy przychodziła jakaś osoba, żebym jej powróżyła, to wiedziałam, co ją spotka, kiedy tylko do mnie weszła. Ale przecież nie mogłam powiedzieć, że nie muszę kłaść kart, żeby przepowiedzieć przyszłość. Więc kładłam karty, po czym okazało się, że budziłam się po godzinie. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Budziłam się podczas ostatniego zdania, które wypowiadałam. Nie wiedziałam, co mówiłam, widziałam tylko przerażone oczy kobiety czy mężczyzny i było mi głupio zapytać, co powiedziałam, że są tacy przerażeni. Później zaczęłam widzieć w domu duchy. Najpierw zobaczyłam dwie osoby, kobietę i mężczyznę. Myślałam, że coś ze mną nie tak, że wariuję. Ale wytłumaczyłam sobie, że to może są duchy ludzi, którzy tu kiedyś mieszkali. Nawet się do nich przyzwyczaiłam. Ale były momenty, kiedy się złościłam, np. kiedy wracałam i kobieta biegła w moim kierunku i krzyczała, a ja nie słyszałam co. Moje dzieci, pomimo że były bardzo małe (jedno pół roku, drugie 3 lata) były przerażone, nie spały spokojnie. Widziały rzeczy, których my nie widzieliśmy i nie mogliśmy nic z tym zrobić. Mówiły o jakichś potworach, które im się śnią. Mój syn po wstaniu rano opisywał dokładnie jakąś panią, w co jest ubrana, gdzie jest teraz. Byłam przerażona, sama nie widziałam tej osoby. Wpadałam w coraz większy dołek psychiczny, nie chciało mi się wychodzić z domu, nie chciało mi się ruszyć, nie chciało mi się nic robić. Siedziałam i płakałam. Po prostu myślałam, jak tu się zabić. Mój mąż pewnego razu już nie wytrzymał i powiedział: „Ja nie wiem, czego to jest wina, ale spalę wszystko, co masz związanego z wróżeniem, może to jest to. Więc pozbierał wszystkie rzeczy stroje, kapelusze, książki, karty i spalił. To co mnie zaskoczyło, to to, że od razu przestałam widzieć, duchy w moim domu. Tydzień czy dwa tygodnie później mój mąż wyjechał. Byłam sama w domu z dziećmi. Pamiętam, że uczyłam się, czytałam jakieś książki do późna w nocy. I nagle poczułam, że wokół mnie coś się dzieje, nie wiedziałam co, ale strasznie się bałam, tak potwornie, że w pewnym momencie pomyślałam, że zadzwonię do męża. Niestety nie odbierał. Więc po prostu zaczęłam płakać. Pomyślałam, że może ostatnią deską ratunku będzie jakaś modlitwa, ale nic nie pamiętałam, ani Ojcze nasz, ani Zdrowaś Mario, nic po prostu mi do głowy nie przychodziło. I jedyne, co mi wtedy przyszło to: Ojcze ratuj!, po prostu: Ojcze ratuj! I w tym momencie poczułam, że wszystko odeszło. Od tego czasu skończył się okres lęków. Zdaję sobie sprawę, że ktoś, kto czegoś takiego nie doświadczył, może podejrzewać czy też sugerować chorobę psychiczną, załamanie, depresję, ale jestem osobą wykształconą i staram się ciągle poszerzać swoją wiedzę, także w tej materii. Nic nie wskazywało wówczas na to, ze lęki, obawy, strach wynikają z jakichś zaburzeń somatycznych czy psychicznych ciała czy umysłu. To była sprawa duchowa. Teraz jest mi bardzo żal ludzi, których „zaraziłam, którzy mają przeze mnie problemy. Beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie po podwyżkach
Byłam bardzo tarocistką i tu na tej stronie chciałam wszystkich ostrzec zanim zdecydują się na zapytanie o swoją przyszłość, szczególnie ludzi wrażliwych, podatnych na sugestię którym zależy na spełnionych nadziejach i marzeniach. W tych kartach nie ma nadziei, jest tylko smutek, łzy i właśnie niespełnione nadzieje. Patrzyłam w te karty kiedy do mnie przychodzili ludzie i zawsze to był nie ten mężczyzna, nie ta kobieta, nie ta praca i niespełnione nigdy wszelkie oczekiwania i marzenia. Tak jakby jakaś siła wyższa pokazywała że nie pytaj o przyszłość bo nie spełnią się twoje oczekiwania nigdy. W twoją podświadomość zostanie wepchnięta negatywna energia która nie pozwoli na to żeby spełniło się to czego oczekujesz. Bo to manipulacja ludzkim losem. Nie można określić w tarocie czasu bo to właśnie jest manipulacja żeby postępować tak jak zostanie nam przekazane. A nikt nie zna tej energii. Można za to popaść w uzależnienie od kolejnych wróżb, wierząc że spełnią się pokładane nadzieje przy kolejnej, a to ILUZJE! Widziałam w tych kartach śmierć której można było uniknąć gdyby ostrzegły te karty wcześniej, ale zataiły to. A było to samobójstwo. Nie można pomóc tymi kartami w żadnym przypadku. Tu widać tylko złe rzeczy. Można nimi zaszkodzić sobie i swoim najbliższym na wiele lat. Nie pytajcie o przyszłość , los jest w waszych rękach, a w tych rękach przyniosą wam łzy i zawiedzione nadzieje i nieznane konsekwencje wróżenia na przyszłość. Pomieszacie Jeśli sami będziemy decydowali o naszym losie, wierzyli, mieli nadzieję to tylko kwestia czasu kiedy to się spełni. Jeśli zapytacie te karty, a ja to widziałam , to nigdy nie spełni się to o co pytacie. Wiem to z własnego doświadczenia i od wielu osób które kontaktowały się ze mną po wróżeniu. Przyniosły im tylko łzy i bardzo długie cierpienie. Im i im bliskim. Chrońcie siebie i swoich bliskich przed tymi kartami bo mogą wyrządzić taką krzywdę która nie będzie już do naprawienia nigdy. A ja widziałam tą krzywdę na własne oczy i chcę ostrzec każdego kto nawet zastanawia się nad zajrzeniem w przyszłość tymi kartami. Mam nadzieję że wiele osób zastanowi się dobrze zanim podejmie decyzję o zapytaniu o przyszłość i zastanowi się nad tego konsekwencjami których nie zna! Mogłam tymi kartami wróżąc zarabiać duże pieniądze, ale nie chcę oglądać tego co widziałam, nie spotkałam się z taką ilością ludzkiego cierpienia. Wiele z tych osób które były u mnie są do dziś moimi wiernymi przyjaciółmi, ale nie chcę nigdy nawet rozmawiać o tych kartach. Zobaczyłam jak działają i co przynoszą w bliskiej i dalekiej przyszłości. Tym co pytają smutek, cierpienie, rozstania, choroby... tym o których pytają radość gdzie indziej. Dlatego już wiem że szczęśliwi ludzie są ci co nigdy na swojej drodze nie spotkają tych kart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie po podwyżkach
Świadectwo Ani Zajmowałam się tarotem marsylijskim, jednym z najcięższych, jeśli chodzi o magiczne (demoniczne) możliwości. Nawet teraz przechodzą mnie ciarki, kiedy do tego wracam Moje życie składało się z kart. „Ktoś od lat pomagał mi rozwijać talent wróżbiarski. Zły zaczął się stopniowo ujawniać w moim życiu. W końcu podjęłam próbę wyzwolenia. Zajmowałam się tarotem marsylijskim, jednym z najcięższych, jeśli chodzi o magiczne (demoniczne) możliwości. Nawet teraz przechodzą mnie ciarki, kiedy do tego wracam Karty były moim życiem Na początku musiałam się nauczyć rozkładów, opanować znajomość symboli i powiązań między kartami. Trochę mi to zajęło, ale bardzo się starałam i angażowałam całą siebie. Kontemplowałam karty, rozmawiałam z nimi jak z ludźmi. Właściwie już po kilku tygodniach czułam, że mi wychodzi. Znajomi pytali, a ja im mówiłam, co się wydarzy i co robić, żeby być szczęśliwym (Panie Boże, przepraszam!). Wróżyłam bez opłat. Po roku byłam świetna, po dwóch rewelacyjna. Właściwie zajmowałam się tylko tym. Przychodziły do mnie koleżanki, a ja wspierałam je w trudnych sytuacjach życiowych, służyłam radą, którą podpowiadały karty. Miałam misję chciałam pomagać innym. Nie było w tym nic złego, tylko sposób, jaki wybrałam, okazał się zupełnie zgubny. Moje życie składało się z kart tarota. Wtedy jeszcze nie działy się żadne nadzwyczajne rzeczy. Na początku chodziłam do kościoła, byłam lubiana, trochę zamknięta, ale zawsze uśmiechnięta i miła dla ludzi. Potem Kościół nie był mi już jakoś potrzebny, przestałam uczestniczyć we Mszy świętej (na długie lata, jak się okazało). Wszystko by tak pewnie trwało, gdyby nie mój tata, który zauważył, że siedzę w domu, nigdzie nie wychodzę i coraz gorzej wyglądam. Domyślił się, że źródłem problemu mogą być karty moje jedyne zajęcie. Pewnego dnia, po przyjściu ze szkoły, chciałam je pokontemplować. Sięgnęłam do szuflady, a tam ich nie było! Ogarnęły mnie furia i rozpacz. Za wszelką cenę musiałam ich dotknąć, żeby poczuć się bezpiecznie. Zaczęłam krzyczeć, a potem prosić, żeby rodzice oddali mi karty. Czułam się tak, jakbym błagała o życie, stojąc pod ścianą i czekając na egzekucję. To, co się ze mną działo, nie było normalne. Podjęłam próbę wyzwolenia się z nałogu. Pierwszym krokiem było spalenie tarota. To był zwrot w mojej historii. Nigdy już żadnych kart ponownie do ręki nie wzięłam. Jestem rodzicom za to bardzo wdzięczna. Dzisiaj myślę, że na długo przed rozpoczęciem procesu mojego uzdrawiania ktoś musiał się za mnie modlić, abym odzyskała światło życia. Pewnie była to mama. Wszechobecna reklama tarota wzbudzała we mnie niepohamowaną tęsknotę za kartami. Męczyłam się strasznie, to doświadczenie jest nie do opisania. Nie było we mnie radości i chęci życia. Nie potrafiłam myśleć o normalnych rzeczach. Straciłam poczucie sensu czegokolwiek. Czasami miałam takie chwile, że próbowałam się modlić, ale niesamowicie ciężko mi to przychodziło. Prosiłam Pana Boga, aby przywrócił mi normalny stan postrzegania świata. Wyrzuciłam wszystkie książki i rzeczy związane z okultyzmem. Wtedy poczułam, z kim mam do czynienia. Zły wiedział, że mnie traci i zaczął się ujawniać. Przychodziły mi do głowy dziwne obrazy, tak po prostu, bez powodu. Widziałam w myślach zdarzenia, które dotyczyły przyszłości: śmierć, choroby i nieszczęścia ludzi. Modliłam się i czułam, że moja modlitwa jest niewystarczająca. Miałam świadomość, że nie jestem ,,sama. Ktoś od lat „pomagał mi rozwijać talent wróżbiarski, a ja myślałam, że te myśli i wizje pochodziły z kart, które dobrze tasowałam. Ogólne zagmatwanie życia powoduje, że szukamy szybkich odpowiedzi. I wróżby nam ich udzielają. Często dowiadujemy się od wróżek takich rzeczy, że wpadamy w osłupienie, bo przecież nikt nie mógł o tym wiedzieć. Tutaj właśnie jest haczyk, na który ludzie dają się złapać, ponieważ myślą, że wszystko, co mówi wróżka, jest prawdą. Tarot jest bezpośrednim wejściem w magię. Karty zostały tak pomyślane, aby demony mogły działać we wszystkich obszarach życia człowieka i odgrywać rolę istoty wszechwiedzącej. Sam fakt posługiwania się kartami tarota jest równoznaczny z używaniem zaklęć w celu przywoływania duchów. Osoba wróżąca nie musi o tym wiedzieć, poza tym chodzi właśnie o to, żeby nie wiedziała. Kiedy zadajesz kartom pytanie o przyszłość, wtedy łamiesz pierwsze przykazanie. Demony kart nie znają przyszłości. Mają jednak intelekt i potrafią łączyć pewne zdarzenia. Zły nie zna też naszych wszystkich myśli. Są wróżki, które myślą, że dary te pochodzą od Boga. Taka osoba jest podwójnie zapętlona. Jestem szczęśliwa, że żyję. Wiem, że Bóg mi wybaczył, dał nowe życie i tak cofnął czas, że na moim zegarze jest ciągle za pięć dwunasta. A niedawno wydawało mi się, że nadchodzi czarna noc. http://prasa.wiara.pl/doc/455759.Tarot-nie-prawde-Ci-powie To dla Ani na nową drogę: http://www.youtube.com/watch?v=BNZjZ5nQHVw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamiast stawiać tarota
możecie rzucić monetą albo pociągnąc patyczki. Jedna ryba. Przypadek. Tylko, że takie ładne pomalowane karty z symboliką to można sobie psychologicznie interpretować i szczac po nogach jakie to nie jest mądre. A to taki sam losowo wykładany kształt jak rzuty kostką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfabgae
yyyyhm napisalas te posty w 2 minuty?? Z jakiej to strony wzielas??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tarot potrafi sie sprawdzic... mnie sie sprawdza niemalze za kazdymr azem gdy zadzwonie do www.twojaprzyszlosc.com.pl i one postawia mi tarota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×