Co sądzicie?

Co robi facet w zalegalizowanym związku, spotykając miłość życia, kobietę która 100 razy bardzie mu odpowiada niż żona . Próbuje ją poderwać czy nic nie robi bo jest odpowiedzialny. Chodzi mi o to czy jeśli naprawdę mu się podoba i ją szanuje to zrobiłby coś tak głupiego jak podrywanie będąc żonatym, wiedząc że nic z tego nie będzie czy raczej wcześnie by się rozwiódł niż zwodził dwie kobiety.

za trudne? Faceci co byście zrobili?

jeden będzie przy żonie inny będzie przy obu a jeszcze inny poleci za tą nową ;p

A od czego to zależy? Bo mnie się wydaje że jakby ją poważnie traktował, naprawdę kochał, nie robiłby jej nadziei? Nie poleciałby do niej a potem powiedział że nie może odejść