Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nikt mi nie pomaga

czy mama/teściowa pomaga Wam przy dziecku???

Polecane posty

Gość gość
ja tez nie wymagam pomocy, ale na starość niech nie jęczą , ze się nimi nie zajmuję , wtedy niech obsłużą je koleżaneczki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też nikt nie pomaga zwyczajnie nie potrzebuje tyle co mąż po pracy czy weekend się zajmie córką, mała ma 5 miesiecy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nam tez nikt nie pomaga, mieszkamy za granica, obydwoje pracujemy, tzn ja od 3 tyg jestem juz na macierzynskim i czekam na druga coreczke, w domu mam 3,5 latke, niestety obecnie na wakacjach hhh, przydalaby sie pomoc , jestem w 40 tyg. I juz mi ciezko chodzic na dlugie spacery..wczoraj np. Bylysmy na podworku 6 godzin. Ja ledwo zywa, a mala nadal brykajaca.., ale tak w ogole to wole byc sama z mezem:-) tesciowa zawsze musze nianczyc bo wszystkiego sie boi, zeby nas chociaz nie urazic..nie posprzata , gotowac nie imie, z dzieckiem boje sie ja wypuszczac w obcym kraju, bo troche rozstrzepana..a moja mama ma dopiero 50 lat i pracuje zawodowo..takze wiedzialam na co sie pisze i dobrze nam z tym jak jest:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mi mama pilnuje dziacka gdy jestem w pracy,teściowa gotuje obiady,gdy chcemy gdzies wyjśc mam jeszcze 3 siostry do pomocy,ogólnie sie nie przemęczam,a teksty ze jestem niezaradna zyciowo mam gdzies,zyje mi sie wygodnie a nikogo nie przymuszam do pomocy,sami się angazują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennyyyy
mi nikt nie pomaga. moja córa ma skończone 7 miesięcy, a moja matka zrobiła mi wielką łaskę i została w ciągu tych 7 miesięcy 1 raz na godzinę. teściowa daleko. proza życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennyyyy
malo tego, od razu cała wiocha wiedziała, jak to się babcia wielce dzieckiem opiekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że macie prawo ooczekiwać pomocy, jeśli jej potrzebujecie. Od tego jest normalna, zdrowa emocjonalnie rodzina, w takich jak widzę tutaj po wpisach jest mało. A do hejterów, którzy Was tutaj opluwaja mam jedno: a jaktualności ich matki i teściowe będą zmęczone partnerami, plotkami i że starości będą potrzebowały ppomocy, to wnuki i ich matki też mają im potem powiedzieć "walcie się, mam swoje sprawy, a jak nie możesz dojść do wc to sobie zatrudnij pomoc?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że macie prawo ooczekiwać pomocy, jeśli jej potrzebujecie. Od tego jest normalna, zdrowa emocjonalnie rodzina, w takich jak widzę tutaj po wpisach jest mało. A do hejterów, którzy Was tutaj opluwaja mam jedno: a jak w przyszłości ich matki i teściowe będą zmęczone partnerami, plotkami i ze starości będą potrzebowały pomocy, to wnuki i ich matki też mają im potem powiedzieć "walcie się, mam swoje sprawy, a jak nie możesz dojść do wc to sobie zatrudnij pomoc?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny wiecie, jak dziś w nocy napisałam list do mojej mamy. Jestem w ciąży z 3 dzieckiem i mam wypadającą pochwę i inne problemy zdrowotne. Ogólnie powinnam leżeć. Mam synka niemowlaka. Mama pomogła mi przez 3 dni po kilka godzin po wyjściu ze szpitala. Miałam szyjkę macicy wypadającą i na prawdę ogromne problemy z piersiami i obrzęk krocza, no i ta szyjka, to był dramat! Od początku robiłam wszystko sama. Mieszkamy z mężem we własnym domu. Podobnie było przy córce. Miała ostre całodniowe kolki. Mama pomogła mi przez całe 3 dni na początku. teściowa tylko mnie o wszystko obwiniała, ale i tak miałam z jej strony więcej pomocy niż od własnej matki. Pomocy okupionej wypominaniami i pretensjami, dlaczego moja mama mi nie pomoże. Teraz to już nawet przestałam jej bronić. Obecnie wychodzi mi pochwa, mam problemy z załatwieniem potrzeb fizjologicznych. Jak chciałam usunąć ta ciąże, bo nie powinnam w niej być, to matka zarzekała się, że jak wróci z pracy za granicą (pracuje tam 2-3 miesiące i w Polsce jest 1-1,5 miesiąca), to mi pomoże. Odkąd wróciła była u mnie raz przez 2 godziny. Od tygodnia jest na 3 w tym roku wczasach ze swoim nowym przyjacielem. Tyle na temat pomocy od mam i teściów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi matka ńigdy nie pomogła. Teściowa tylko w przypadku ważnej sprawy do załatwieńia. Nie narzekajcie! Od tego są mężowie żeby pomagać, a nie rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:49 a wiesz co to jest antykoncepcja,z takim problemami zdrowotnymi ty jestes w 3 ciązy,ludzka głupota nie zna granic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi matka ńigdy nie pomogła. Teściowa tylko w przypadku ważnej sprawy do załatwieńia. Nie narzekajcie! Od tego są mężowie żeby pomagać, a nie rodzice. x mylisz się,mężowie sa po to aby dzielic sie obowiazkami a nie pomagać,rodzice ewentualnie moga pomóc jak maja ochote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem co to jest antykoncepcja, bo ją stosowałam. Zresztą antykoncepcja w obecnych czasach to chyba standard. Lekarze uświadomili mnie, że każda kolejna ciąża zwiększa prawdopodobieństwo zajścia w następną, szczególnie po urodzeniu dziecka. Nawet wówczas, gdy stosujesz antykoncepcję. Po prostu mój przypadek jet z tzw. niskie prawdopodobieństwo zajścia w ciąże. Nikt nie daje 100% pewności! Tylko nasz konserwatywny kraj tego nie rozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To byłam ja 10:49 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno : mialas pecha z ta 3 ciaza. zawiodla cie najblizsza osoba. pogodzilas sie z tym jak sadze. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jasne,tylko na kafe antykoncepcja zawodzi,nie chce mi sie w to wierzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 11:21: Też kiedyś miałam taką świadomość a propos spraw antykoncepcji jak Ty teraz. To nic złego nie być do końca uświadomionym w tej materii. Także nie masz się czego wstydzić :) To ja gość 10:49

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam tylko, że ja zabezpieczałam się tak przez 12 lat, skutecznie. No zważywszy na tą jedną wpadkę, nie w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, mam nadzieję, że po porodzie zajmiesz się porządnie swoim zdrowiem! NAwet zatrudnij opiekunke na kilka dni, a sama musisz chodzić po lekarzach i rehabilitacjach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w Kratkę: nie zupełnie. Czeka mnie operacja usunięcia macicy i operacja pochwy. Na rehabilitację jest już niestety za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wKratkę i gość 11:16: Dzięki za dobre słowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
k***a jak się czyta niektóre te wasze posty to czlowieka od razu podbudowuje. najlepsza jest mamusia tej od kroczza , z******ta egoistka, nie ma co :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mam pomocy ani mamy ani teściowej, no niby zawsze mogę poprosić ale dla mnie jest to ostateczność, gdyż moja córcia ma 1.5 roku a praktycznie nie zna dziadków, gdyż zawsze im się nie chciało starać o kontakt z dzieckiem a potem wielkie zdziwienie, że dziecko nie idzie do nich, jak ich nie zna, synek ma 5 miesięcy i już rozpoznaje ludzi i też nie za bardzo do dziadków chce iść. Poza tym jak się już poprosi o pomoc to zawsze wszyscy tylko szukają pretekstów, aby nie pomóc, a więc liczymy z mężem tylko na siebie. No chyba, że jest sytuacja bez wyjścia to wiadomo trzeba błagać, ale staram się zawsze coś wymyślić :) A też mam często dość, ale przecież sami z mężem się zdecydowaliśmy na dzieciaki rok po roku :D ale nie ukrywam miło by było mieć lepsze kontakty z rodziną, ale to jest bardziej u nas skomplikowane, bo wszystko nawarstwiło się przez lata, a do zgody trzeba nie tylko jednej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd ja to znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice mieszkają 700 km od nas, ale zawsze, gdy są u nas lub my jesteśmy u nich, możemy liczyć na pomoc w opiece nad dzieckiem. Teściów się już nie proszę. Raz teściowa zajmowała mi się dzieckiem przez godzinę, bo miałam wizytę u ginekologa, a mąż nie mógł wziąć urlopu. Potem dowiadywałam się od obcych ludzi, że sobie z dzieckiem nie radzę i mam nieporządek w szafkach. Dziwna baba, a potem robi problem, że nie ma kontaktu z wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olala1981
Rany, ale jestem szczęściarą. Mam cudowną mamę i teściową. Jak jeszcze byłam na macierzyńskim to każda z nich przyjeżdżała co najmniej raz w tygodniu i zabierały małą na spacer. Niby to dwie godziny, ale jakże ważne były dla m nie. Oczywiście wykorzystywałam ten czas na nadgonienie spraw domowych, nie było mowy abym sobie mogła poleżec z książką, ale i tak byłam przeszczęśliwa. Teraz gdy wróciłam do pracy obie mamy zajmują się Hanią na zmianę, w sumie przez 4 dni w tygodniu. Dzielą sie tym czasem między sobą, a mała uwielbia obie babcie, raz w tygodniu nawet nocuje u babci, my wtedy mamy wieczór dla siebie. A jak Hania danego dnia jest z nami lub z drugą babcią, to one codziennie dzwonią i wypytuja jak Hania, co jadła, gdzie była na spacerze itp, wszystko musza o niej wiedzieć, kochają ją podejrzewam niewiele mniej niż ja :) No ale moja mama też miała przy nas pomoc swojej mamy. I gdy jej serdecznie dziękuję za pomoc przy Hani zawsze się smieje i mówi, że w przyszłości odrobię przy swoich wnuczkach... U męża było podobnie, tez babcia uczestniczyła w wychowaniu dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy nie mam a tesciowa ma swoje zycie wiec nikt mi nie pomaga. Czasem ciezko i zaluje ze tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olala1981
Dodam jeszcze tylko, że jestesmy jak już to ktoś napisał trafnie wyżej zdrową emocjonalnie rodziną, gdzie po prostu naturalne jest to, że się sobie pomaga. Zanim urodziłam Hanię na przemian z moją mamą w weekendy, gdy opiekunka odpoczywała w domu, zajmowałam sie chora na Alzheimera babcią w terminalnym stadium choroby. Czyli kiedyś babcia zajmowała się mną pomagając mojej mamie, potem my z mamą babcią, teraz mama Hanią... Mam nadzieję, że uda mi się wychowac Hanię tak, żeby dla niej pomoc rodzinie tez była w przyszłości naturalna, oczywista...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie moja mama też mogła liczyć na pomoc mojej babci w opiece nade mną i moją siostrą , choć ta była schorowana i już mocno zaawansowana w wieku. Teraz, gdy babcia ma 93 lata nadal ją odwiedzam z siostrą i zawsze mamy dla niej wiele ciepłych słów. Nigdy nas nie rozpieszczała, tylko pomagała w opiece nad nami. Tym trudniej jest mi zrozumieć podejście mojej mamy, szczególnie teraz. Ona powtarza, że musi sobie ułożyć życie od nowa. Brzmi to tak, jakbyśmy z siostrą zginęły w jakimś tragicznym wypadku samochodowym, a ona przecież tylko wzięła rozwód z naszym ojcem. Zresztą na własną prośbę. Rozumiem, że nie chce być sama, ale rodzina to rodzina, raczej ludzie sobie pomagają, szczególnie najbliżsi. Teraz sobie myślę, że ta okazywana na pokaz jej uczuciowość, rodzinność, chęć niesienia pomocy innym to była tylko taka maska, dwulicowa zasłona. Przynajmniej mnie nigdy nie okazała takich uczuć, na jakie inni ludzie mogli liczyć. Dziś, gdy ona wypoczywa na wczasach, rano bezwiednie zasikałam sobie bieliznę i spodnie, dostałam ponownego krwawienia z dróg rodnych. Jest mi zwyczajnie przykro, że tak się zawiodłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co ty myslisz, ze matka musi z twoimi bachorami w domu siedziec. z tego co piszesz: operacja, stan zdrowia, to dlugo nie pozyjesz, to po co ma sie zarzynac kobieta. ona moze jeszcze z 20-30 lat pozyje, to chce sobie troche poszalec, normalna sprawa a tak jak ci teraz pomoze, to moze twoj maz stwierdzi, ze jakby co moze na nia liczyc, po co jej to. madra jest kobieta, moze nie uczuciowa i rodzinna ale MADRA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×