Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Indra

Co zrobić z niezbyt miłą matką narzeczonego? :/

Polecane posty

Gość Indra

Witam Jestem z narzeczonym w sumie razem już pięć lat i wciąż mamy ten sam problem. Ręce mi po prostu opadają. Jego mama nie jest taka jak być powinna. Na początku ( tzn przez pierwsze trzy lata) była o niego strasznie zazdrosna - jak nastolatka. Niby nawet płakała po nocach. Przez ten cały czas starałam się jak mogłam, żeby mnie polubiła, nawet godziłam narzeczonego z matką, żeby nasze wspólne stosunki były dobre. Lecz pewnego razu już przestałam. Dowiedziałam się, że zbyt często przesiaduję u niego, jadam tam no i czasem nocuje, a przecież mam tak blisko domu. Strasznie mnie to zabolało, bo po pięciu latach myślałam,że chociaż troszeczkę stałam się członkiem rodziny. Jak matka narzeczonego potrzebowała pomocy nigdy nie odmawiałam np pilnowania jej najmłodszego dziecka, spotkania z nią czy cokolwiek innego. Ona odzywała się do mnie tylko wtedy jak coś potrzebowała:/ czy też była samotna kiedy jej mąż wyjeżdżał do Hiszpanii. Dodać muszę, że jestem chrzestną jej najmłodszego dziecka wraz z moim narzeczonym mają oni innych ojców. Ale nie chodzi mi tylko o to jak ona traktuje mnie, lecz o to jak podchodzi do swojego syna. Ma ona dwóch synów z pierwszego małżeństwa i jednego z drugiego. Mój narzeczony jest najstarszy. On jej w ogóle nie obchodzi, jego matka potrafiła oddać bez powiadomienia narzeczonego jego zwierzaka w obce ręce, nie gotuje mu obiadu, nie daje się mu wyspać po nocnej zmianie w pracy. Dodać muszę, że mój narzeczony płaci za mieszkanie w domu. Co się tyczy dwóch pozostałych chłopaków to są oczkami w główce mamusi. Jeden ma 20 lat nie uczy się nie pracuje całymi nocami siedzi przed kompem i ma wbite we wszytko, dodatkowo dostaje od matki na prawo jazdy i inne rzeczy. Ostatnio właśnie przy tym 20-latku powiedziałam z narzeczonym coś na temat jego matki to poszedł do niej na skargę, a ona zabroniła mojemu narzeczonemu przychodzić na wigilię. Ja tego zrozumieć nie potrafię. Brat donosi na brata, matka nie pierwszy raz wyrzucająca syna z domu na święta??? mój rozum nie potrafi tego ogarnąć. Dodam jeszcze, że ten 20-latek ma teraz dziewczynę i chyba chcą być najlepsi tzn podlizują się jak wlezie - rywalizują... Pojąć tego nie jestem w żadnym wypadku. Czemu ta rodzina jest taka dziwaczna? Czemu nawet brat zachowuje się przepraszam, że się wyrażę jak dupek? Jeśli coś z tego rozumiecie, bądź macie podobne przeżycia proszę dajcie znać, bo mnie już od tego wszystkiego tylko głowa boli:/ Dziękuję z góry za rady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, po pierwsze to nie jest twoja rodzina, twoj narzeczony (przyszly maz) nią jest i ty z nimi zyc nie bedziesz. Rodziny sa rozne i zazwyczaj nie wyglada to wszystko tak kolorowo jak w reklamach. Po drugie, porozmawiaj szczerze ze swoja przyszla tesciowa. Nawet jesli to ma byc bolesna prawda i ona sie obrazi, to powiedz jej to co myslisz (oczywiscie po uzgodnieniu z narzeczonym). Moze w koncu cos do niej dotrze, jesli z nia nie pogadasz, to konflikt i tak bedzie narastal, az w koncu wybuchniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×