Nie mam pojęcia jak się z tego wykaraskam...

Od ponad roku staraliśmy się z mężem o dziecko ale bez skutku. Mój mąż to uparty osioł i nie chciał słyszeć o lekarzach, o badaniach, że jak mamy mieć dziecko to będziemy mieli jak nie to nie. W ostatnich tygodniach działo się między nami źle. Dużo się kłóciliśmy. Kiedyś przyszedł do nas właśnie brat męża. Męża nie było, a ja siedziałam i się upijałam z tego wszystkiego. Niestety nie pierwszy raz mi to się zdarzył, coraz częściej szukałam pocieszenia w alkoholu. Co tu dużo mówić... Urwał mi się film. Nie mam bladego pojęcia co się wtedy działo ale biorac pod uwagę pewne fakty (ja goła w łóżku i sms od brata męża że nikomu nic nie powie) doszłam do wniosku, że zdradziłam męza. Zrobiłam niedawno test i wyszedł pozytywny, na poczatku się cieszyłam ale dotarło do mnie że na 90% a może i lepiej to nie jest dziecko mojego męża...