Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość primavera00

dziś się rozstaliśmy...

Polecane posty

Gość primavera00

nigdy więcej żadnych związków. nigdy więcej żadnych facetów. nigdy więcej żadnego zakochania. do dupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t.też mam ten problem
coraz czesciej mysle o odejsciu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera01
my tez...wlasnie dzis... jakie qurwa mile swieta co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
strasznie trudno jest odejść. ale czasem trzeba;/ gdy związek jest toksyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
bardzo miłe.. ;/ taki kurwa prezent pod choinke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eRCe
dasz rade,za rok,dwa bedziesz gotowa na nowe tylko musi minac czas zaloby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera01
a jakze, no ale nie ma co sie zalamywac, kochana my jutro mielibysmy rocznie 4 ....pff zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
24

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
a tam czas żałoby, już raz zmarnowałam 4 lata, i wtedy już postanowiłam że nigdy więcej tego błędu nie po pełnie :P jednakże stało się inaczej.. żałuję. primavera01, to nieźle tak dzień przed..;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera01
no srednio ale co poradzic, nie chce sie zmuszac, a skoro teraz sie nie uklada to nie sadze zeby nagle stal sie cud i bylo lepiej, wole realnie na to spojrzec i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
a to Ty zdecydowałaś odejść? bo my to wspólnie.. od jakiegoś czasu ciągle się motaliśmy. każdego dnia kłótnie.. ech, czasem lepiej słuchać rozumu niż serca, choć to przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też mam ciężko w zwiazku i dla mnie też święta były fatalne.. nigdy nikomu nie dam sobą pomiatac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O rany ludzie
swieta dzien jak co dzien, chyba ze wszystkie jestescie wierzace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
czy ja wiem dzień jak co dzień.. nie każdego dnia jest tyle osób przy jedynym stole.. prezenty pod choinką:P i w ogóle.. związki, toksyczne związki są do dupy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssssd33
Wiecie, u mnie w związku też było fatalnie przez pewien czas. Nic się nie układało, codziennie były kłótnie. Już nawet nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. On mnie olewał, nie dzwonił, przyjeżdżał tylko w weekend. Teraz jest już lepiej. Poprawił się. Ja byłam wiecznie od niego uzależniona aż w końcu przestałam się czepiać, przestałam dzwonić, chciałam nawet odejść i chyba to go odmieniło. Nie mówię, że jest idealnie, bo gdy się nie widzimy, to nie mamy za wielkiego kontaktu, ale gdy jesteśmy razem to jest fajnie. Potrafimy ze sobą rozmawiać tak jak dawniej. Jest dobrze a czasem nawet wspaniale, np. byliśmy na balu andrzejkowym i on mimo, że był podpity, to zachowywał się super. Czułam się jak królewna, bo chodził i powtarzał, że jestem piękna i w ogóle widać było te iskierki w oczach jak na początku znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhh
choć trudno w to uwierzyć, to dystans i czas sprawi, że kiedyś będziesz to wszytsko interpretować zupelnie inaczej, ze spokojem.Pamiętaj, że często się sprawdza hasło "nie ma tego złego":-) Masz prawo być wk...a bez wzgledu Święta czy nie (mój zerwał ze mną kilka dni po urodzinach-na których zachowywał się czule i kochająco!)w każdym razie podejdź do tego tak-macie być razem, będziecie.No i zdecydowanie lepiej być singlem niż w toxycznym związku! Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
asssssd33 jak wyszliście z tego? tak po prostu wasze stosunki się ochłodziły i jest lepiej? jak to zrobiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
fakt lepiej być samemu niż tkwić w toksycznym związku, zawsze sobie to powtarzam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhh
Primavera!Ty sobie daj spokój z szukaniem na niego "sposobu"!Kurde-nie masz wpływu na czyjeś uczucia-zrozum! Jak kocha to się zmieni, poleci za Tobą, stanie na rzęsach, jak nie-to nie..Boli, ale prawdziwe. A stara sztuczka"zrób 2 kroki w tył" działa, ale na krótką metę i na zasadzie wykorzystania instyktu lowieckiego facetów hhehhe.Po prostu na nowo go zaintrygujesz takimi zachowaniami jak: zmiana ubioru/uczesania/dbanie o siebie, brak czasu, nieoddzwanianie/nie pisanie pierwsza, zajęcie się sobą etc. Pytanie tylko: czy Ty myślisz, ze na takiej gierce zbuduje ssię miłośc/małżeństwo czy cokolwiek ważnego? Pomogę Ci-NIE. tak można się bawić, jak połknie haczyk, a potem bęc-i już się znudził, szuka dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssssd33
Powiem Ci, że ja jestem osobą strasznie zazdrosną. Bardzo się go czepiałam o to, że np. szedł do kolegi i nawet mi o tym nie powiedział a ja dzwoniłam i go w domu nie było, o to, że poświęcał swojej pasji dużo czasu. I wiecznie wszczynałam z tego powodu awantury. On np. oddzwaniał a ja już ze złością na niego wyskakiwałam, bo drażniło mnie jego takie beztroskie podejście do związku. W pewnym momencie on chciał przerwy(on- nie ja- paradoks) a ja powiedziałam: ,,ok.chcesz przerwy to ją będziesz miał, tylko nie myśl, że ja do ciebie wrócę po tej przerwie, bo różnie może być. poczuję się niekochana przez ten czas i to jeszcze bardziej nas oddali i już wcale nie wrócę". mimo wszystko on nadal chciał tej przerwy. mieliśmy się wcale nie kontaktować [przez dwa tyg. po czym on już drugiego dnia zadzwonił, że niby chce wiedzieć czy dojechałam do domu, bo się martwi(kończyłam późno zajęcia). trzeciego dnia pojechałam do koleżanki i wyłączyłam telefon a on do mnie znów dzwonił. później zadzwonił na domowy- powiedzieli mu, że mnie nie ma. no i właściwie wtedy chyba zrozumiał, że ze mną nie ma żartów, że już naiwna nie jestem i nie będę czekać w nieskończoność. potem on chciał powrotu- wróciliśmy do siebie. były czasem kłótnie i podczas jednej kłótni to ja chciałam zerwać- właściwie zerwałam. on wtedy pojechał do domu, pisał jakieś idiotyczne smsy, ze mi zyczy szczescia itp a za piec minut stał juz autem pod moim domem. od tego czasu jest lepiej. on widzi wreszcie że ja sobie nie pozwole na wszystko, że mnie musi szanować. ja też się zmieniłam- nie czepiam juz sie tak. jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
problem w tym, że on by za mnie życie oddał.. tylko, że pewne sprawy nas przerosły, nie możemy się dogadać. porozumieć. ja po prostu jestem wykończona, a on tym załamany i nie daje sobie rady.. masakra jakaś :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
asssssd33 też sie czasem go czepiałam, jak on i mnie.. i nie jest to fajne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssssd33
moim zdaniem takie pokazanie facetowi, że nie może robić wszystkiego co mu się podoba, działa, ale tylko wtedy, gdy facet na prawdę kocha. my jesteśmy ze sobą już kilka lat. myślę, że jeśli dwie osoby się kochają, to coś się da jeszcze naprawić, tylko tu trzeba wspólnych chęci. mój facet z początku tych chęci nie przejawiał, bo ja mu niejednokrotnie mówiłam co mnie boli, że musi zmienić trochę swoje zachowanie. on myślał, że bez względu na wszystko ja i tak będę z nim i dlatego nic nie robił, nie starał się. troszkę musiałam nim wstrząsnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssssd33
mnie też przerażało to, że nie mogliśmy się dogadać. nasze spotkania wyglądały tak, że on przyjeżdżał, była kłótnia, potem niby pogodzenie, on zasypiał i zero rozmów. i to się ciągle powtarzało. nie umieliśmy ze sobą normalnie pogadać o głupotach. widzę też w tym moją winę, ale ja po prostu czułam się taka przez niego zaniedbywana. narastała frustracja i wybuchałam. teraz jest o wiele lepiej. czasem lepiej wyluzować i się po prostu mniej wszystkim przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
ech to fajnie, że wam się ułożyło i wyszliście z tych "kłopotów" też bym tak chciała.. we mnie też narasta ta złość, no i są efekty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhh
Jako totalnie obiektywna osoba, muszę przyznać, że macie niestety spaczony obraz facetów w Waszych związkach(byłych już). To wygląda tak: ja go kocham, on mnie też, ale jakaś tajemna siła w postaci problemów komunikacyjnycj przszkadza naszej miłości, obydwoje cierpimy, ale może nasza milość przetrwa.CO ZA BZDURY! jeśli związek byłby dobry to znajdujecie wyjście z problemów. wkurza mnie takie Wasze tłumaczenia. A co do mojej przedmówczyni-czarno na białym wyszła wlasnie(!)Twoja niekonsekwencja!!!Jest zupełnie inaczej niż Ty to widzisz-ON Cię trzyma w "szachu", bo wie, że ZAWSZE do niego wracasz, wczesniej czy później. Raz to udowodnilaś (piszesz o tym jak chciał przerwy),mimo "zapowiedzi, że może nie wrócisz" wróciłaś, potem kolejny. On to wyczuł i teraz wie, ze ma Cię w garści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhh
Primavera-wg psychologów złość to "dobra"emocja.wskazuje, że coś złego się dzieje w naszym życiu. Wolałabyś być potulna i na wsyztsko mu pozwalać?Doceń trochę to co czujesz. Pamiętajmy-prawdziwa miłość nie wymaga"wstrząsów" ani gróźb odejścia, szantaży, olewania. To pewne zależności, uklady, a nie DOBRE związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
ale często się też wkurzałam tak po prostu.. czasami jak mi nie szło w innych sprawach, i byłam nieszczęśliwa to nawet byłam zła na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primavera00
ale jakby nie patrzeć on kiedyś się źle zachowywał wobec mnie.. w końcu zrozumiał wiele spraw i było już "normalnie" , fajnie. tylko , że wtedy tak jakby we mnie coś pękło. bo czułam żal, złość.. no i chyba zjebałam :D po prostu sobie z tym nie poradziłam, byłam cierpliwa i gdy się już udało.. to mi puściły nerwy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×