Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wykońcona mama...

Jestem zmęczona. Nie mam już sił...

Polecane posty

Gość Wykońcona mama...

Nie mam sił do mojego dziecka. Jestem po prostu zmęczona. Ma 8 miesięcy do tej pory był grzecznym dzieckiem, nie wiem co się z nim porobiło... Od jakiegoś czasu jest nie do wytrzymania. Nic nie chce, nic mu nie pasuje. Ciągle tylko mama i mama. Na prawdę jestem wykończona. Nic nie mogę zrobić bo on ani na chwilkę nie zajmie się sam sobą. Mój mąż też za bardzo mi nie pomaga... po prośbach dopiero zajmie się małym. Mówi, że on woli mamę.... Mam ochote zostawić to wszystko i wyjść z domu i już nie wracać.... Chciałam tylko się wyżalić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to się wyżal i się dowiesz,że nie jesteś sama-jedna rada NIE DAJ SOBIE WEJŚĆ NA GŁOWĘ ;) mój od zawsze jest marudą,teraz ma 13-prawie 14 miesięcy a zachowuje się jakby miał bunt 2 latka,bije,wymusza krzykiem i płaczem pomimo tego,że nie ulegam ! ale on dzie w zaparte jak osioł :D dziecko potrafi zająć się sam sobą,mój od zawsze był uczony by bawił się sam,którka instrukcja obsługi: dawaliśmy na podłogę zabawki,bawiłam się z nim a gdy zainteresował się czymś to wtedy odchodziłam i robiłam coś innego,aż znowu zaczął swoje histerie i tak w kółko,teraz potrafi bawić się sam 1-2 godz ;) i mam czas na wiele rzeczy. Raczkuje od 6,5 miesiąca to zawsze szedł za mną np.do kuchni więc nie musiałam ciągle siedzieć przy nim,gorzej było jak ani nie siedział ani raczkował,bo leżał na łózku i tylko mnie wołał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche niania troche
jak to mąż nie pomaga?zasymuluj chorobę w jakiś weekend gdy mz jest w domu.Niech się martwi.Ty wskocz do łóżka i nech nawet nie wchodza do sypialni bo nie chcesz zarazic dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci maja różne etapy w rozwoju. Twój synek teraz jest już większy, rozumie,że on i mama nie są jednym organizmem i to może powodowac u niego lęki i dlatego nie odstępuje Cię na krok... Przerabiałam to na własnej skórze,więc wiem, jakie może byc męczące. Tylko,że ja miałam z moim małym kłopoty od samego początku, bo nie należy do bezproblemowych dzieci ;) - najpierw 3 miesiące kolek, potem 2 tygodnie wzglądnego spokoju, początek ząbkowania, które z małymi przerwami ciągnie się do dziś! (Synek ma 14 miesięcy) i nadal mamy marudzenie w ciągu dnia i nieprzespane noce. O zabawie samodzielnej nie ma mowy-trzeba cały czas byc z nim. Nawet jak gotuję obiad, to muszę go zagadywac, albo odrywac się od pracy i siadac z nim przy zabawkach, bo stoi i ciągnie mnie za nogawkę z płaczem! Mąż wychodzi rano do pracy, wraca wieczorem, zwykle kiedy ja kładę małego spac, a mieszkamy sami, więc nie ma mi kto pomóc. Kiedy czuję,że mam juz dośc, zawożę syna do babci, albo cioci i gdzieś idę-na basen, na zakupy, albo wracam do domu i siadam z książką, albo po prostu idę spac. Myślę,że powinnaś też odpocząc od zajmowania się dzieckiem, pomyślec o sobie, bo inaczej można zwariowac i niestety odbija się to na dziecku, bo zwyczajnie brakuje już cierpliwości. Trzeba miec jakąś odskocznię od obowiązków, może praca na zlecenie albo pół etetu? No i najważniejsze-zachowac optymizm. Ja wiem,że to jest trudne jak się ma naprawdę dośc, ale kłopoty prędzej czy później się skończą (albo zaczną inne...) a dziecko z wiekiem na dłużej potrafi się samo bawic i zając sobą. I na pewno większośc z mam miewa takie chwile,że ma ochotę zostawic wszystko i iśc do diabła. Wychowywanie dziecka to ciężka praca i nie zrozumie tego ten, kto sam nie przeżyje. Więc głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Saleminkaa, jakbym czytała o swoim dziecku ;) Tylko on nie wysiedzi 1-2 godziny sam, wszędzie go pełno i trzeba miec oczy dookoła głowy. Ale to niestety taki temperament Ale dopóki jest zdrowy i rozwija się prawidłowo, to mu wybaczam. W gorszych chwilach zaciskam zęby i nie daję się, albo organizuję dla niego opiekuna (na szczęście uwielbia dziadków) i łapię dystans. Czasami już godzina wystarczy żeby odpoczac i wrócic do dziecka z zapasem sił! Jednak z perspektywy rodziców którzy mają chore dzieci i (a znam różne sytuacje :( ) to naprawdę trzeba się cieszyc, że my mamy tylko takie problemy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hehuehe @
Czasami człowiek opada z sił i ma już wszystkiego dosyć ale wtedy trzeba pomyśleć o tym, że nasze dziecko jest zdowe i to jest najważniejsze :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda gdansk3833
wspolczuje kobietom ktore maja takich mezow co nic nie pomagaja przy dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba każda mama miała kryzys ;) ja też go miałam,ja nie wysypiam się od 14 miesięcy ;) nie dosyć ze pod koniec ciąży wstawałam w nocy co 2 godz siku to jak młody się urodził wstawałam co 1,5-2 bo tyle jadł :) do anemii mnie doprowadził,straciłam mleko,myslalam ze na modyfikowanym bedzie lepiej spal haha max 2-2,5 godzinki ;) kryzys zaczął się jak miał 6-7 miesięcy bo nie wyrabiałam :) facet jest w pracy od po 6 do 16-18 czasami i o 20-22 wraca,więc jestem cały dzień sama,sprzątam po 10 razy dziennie bo zabijam się o zabawki :P no ale moment w którym syn idzie spac jest wspanialy,a o zebach juz nie mowie,budzil się co godzine z krzykiem,ale zyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hehuehe @
ojej. Mój maluch to aniołek przy waszych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M_M nie wiedziałam że znasz moją córcię :P heheh toż to tekst o niej...:D ale ja mam na szczęscie na miejscu teściową także w razie potrzeby oddaje małą na dół, albo na dwór z teściową i już :P bo dziecko moje też absorbujące, owszem czasem ładnie się sama sobą zajmie-a to postęp u niej! myślę że to kwestia wieku dziecka ok 2 lat-wtedy już same zaczynają się bawić i nie potrzebują wciąż maminej obecności....moja własnie śpi więc ja na cafe mogę posiedzieć...hehe niech spi jak najdłużej! aha mojej już się jakiś czas temu znudziło dokładne chodzenie za mna krok w krok i nawet do łazienki już sama chodzę, bo niedawno był wisk...ale cóż i to trzeba przejść...teraz zrozumiała, że mama za chwilę z powrotem bedzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykońcona mama...
Mój też był aniołkiem do czasu... Raczkuje już, miał też 6.5 miesiąca jak zaczął, niby powinno być lepiej ale nie jest bo jest wszędzie, przy wszystkim wstaje, wszystko wywala. Do kuchni jak idzie za mną to od razu wywala na siebie krzesełka ehh... Tak to też prawda, że trzeba się cieszyć, że mały jest zdrowy i super się rozwija ale na prawdę czasem nie mam już sił. Nie wiem czy to może jakieś zęby mu idą, że taki się zrobił. Ma już 5 ząbków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche niania troche
nio nio-poczekaj na bunt 2latka-to dopiero jest jazda........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, zwykle jest tak,że w związku z macierzyństwem to kobiecie przypada większośc obowiązków- u nas na początku było tak,że karmiłam piersią, więc nie było mowy o dłuższym wyjściu bo synek nie chciał pic z butelki, nawet mojego pokarmu. Dlatego to ja byłam "uwiązana". Ale mąż mi pomagał, np. przynosząc dziecko w nocy, przewijał, kąpał wieczorem itd. Teraz jest tak,że niestety musi dłużej pracowac i owszem, przeważnie nie ma go całymi dniami w domu, ale weekendy spędza z nami i nadrabia zabawy i spacery z małym. I co najważniejsze, wspiera mnie. Nieraz po całym ciężkim dniu mogę mu się wyżalic i on mnie pociesza, bo wie, że nie zmyślam. Nieraz zostawał w gorszych dniach z małym sam, więc wie, jak to wygląda. Nieraz słyszałam,że mnie podziwia,że daję sobie z tym wszystkim sama radę. Jeśli tylko się da, trzeba mężczyzn włączac do obowiązków, bo to przecież wspólne dziecko i nie dac się argumentom,że "ja przecież chodzę do pracy", bo żadna praca nie jest cięższa od tej domowej :) A tatuś równie dobrze zmieni pieluchę, wykąpie czy opowie bajkę na dobranoc. Wystarczy odrobina zachęty i mnóstwo pochwał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też słyszałam,że "jak zacznie siadac, to będzie lepiej, bo teraz denerwuje się,że widzi tylko sufit", potem "jak zacznie raczkowac, to się sobą zajmie", potem zaczął chodzic i co? Idzie tam, gdzie chce, zwykle za mną i wcale nie jest lepiej ;) No ale tak to już jest z dziecmi. Przynajmniej kiedy raczkował, miał mniejszy "zasięg"-teraz potrafi sięgnąc na szafkę i dopiero trzeba uważac. Trzeba zabezpieczyc szafki, szuflady, zlikwidowac obrusy itd. Zakazy nic nie dają,bo jest wtedy dziki ryk i złośc. Pewnie bunt dwulatka jest jeszcze gorszy, ale mnie to chyba już malo co zdziwi ;) Można spróbowac zając dziecko tym, co się akurat robi. Mój synek uwielbia gotowac- daję mu plastikowe miseczki, garnuszki i łyżki i na chwilę mam spokój w kuchni. W łazience jak się maluję, dostaje np. pędzel do pudru, itd. w pokoju ma jesną szufladę,ż której może wszystko "wybebeszyc" i często to robi (tylko nie przy gościach, bo tam akurat jest moja bielizna) :D Trzeba na dziecko znaleźc jakiś sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak delikatnie zasugerować
ja sadzam w foteliku do karmienia i podczas gotowania się wygłupiam:)smieje sie do rozpuku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×