Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jolka spod wawy

Lubię się napić, a mąż ma o to pretensje

Polecane posty

Gość jolka spod wawy

Sprawa wygląda tak, że jesteśmy młodym małżeństwem - niecały rok. Oczywiście mój M. wiedział, że lubię iść na imprezę, napić się itd. Po ślubie odechciało mi się wyjść. Po pracy wolę zwyczajnie napić się wina albo piwka. I właściwie codzienne dla odstresowania sobie coś tam procencików zapodam :) I tu się zaczęły dla niego problemy, cały czas ględzi, że za dużo pije, że tak nie może być itd. Chodzę do pracy, wracam i spędzam miło, lekko i przyjemnie wieczór, czy to naprawdę powinno być problemem? Czy zasługuję na wyzwiska w postaci: "alkoholiczka"? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość limarna
to zależy czy się upijasz. po za tym musisz codziennie sie odstresować winem lub piwem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
jesli codzienie potrzebujesz %, by sie relaksowac , to jestes na najlepszej drodze do alkoholizmu. Maz ma racje martwiac sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khagern
Ja tez lubie tak samo jak ty cos wypic ale trzeba to kontrolowac i jak pracuje to pije cole a jak jest weekend to pije jakies dobre winko z ukochana i ogladamy film. Skoro to przeszkadza twojemu facetoi to musisz cos z tym zrobic tak mysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej uważaj
Tm słusznie się obawia bo: 1. Alkoholizm jest chorobą. Jak każde uzależnienie. Taki status nadała mu Światowa Organizacja Zdrowia. Jest to choroba chroniczna (alkoholikiem jest się do końca życia, mimo zerwania z nałogiem) i postępująca - jeśli nie podejmie się leczenia i nie utrzyma abstynencji - o kilka, kilkanaście lat skraca ona życie i prowadzi do śmierci. 2. Choroba alkoholowa rozwija się fazami. Przy typowym przebiegu ma cztery fazy. - Pierwsza to tzw. picie towarzyskie - sprawia przyjemność, ma się ochotę na kieliszek w gronie znajomych, nie odmawia się, gdy inni zapraszają, dobrze się toleruje nawet sporą dawkę alkoholu. - Druga to faza ostrzegawcza - już szuka się okazji do napicia się, samemu inicjuje się wypijanie tzw. kolejek, zyskuje się status "fajnego kumpla", "duszy towarzystwa", sięga się po alkohol, bo to rozładowuje napięcie, przynosi ulgę, rozpoczęte picie coraz częściej kończy się "urwaniem filmu" i kacem, kaca coraz częściej "leczy się" wypijaniem tzw. klina w samotności. - Trzecia to faza krytyczna - pije się ciągami przeplatanymi okresami abstynencji, szuka się usprawiedliwień, wymówek, a wyrzuty sumienia (tzw. kac moralny) próbuje się zniwelować składaniem sobie - często również innym - przyrzeczeń niepicia, podejmuje się próby jak najdłuższego zachowania abstynencji (bez fachowego wsparcia - zwykle nieskuteczne), zaniedbuje się rodzinę. Dochodzi do konfliktów małżeńskich, wzrostu agresywności. Alkoholik zaczyna się opuszczać w pracy, nieregularnie się odżywia i zaniedbuje swój wygląd. Zaczynają się kłopoty z pamięcią. Tolerancja na alkohol nadal jest duża. - Czwarta to faza chroniczna - okresy picia są bardzo długie, a abstynencji - bardzo krótkie, pije się od rana, upija się w samotności, następuje zdecydowany spadek tolerancji na alkohol (kiedyś pół litra czystej piło się bez konsekwencji, teraz wystarczy piwo), sięga się po tzw. wynalazki, czyli np. denaturat, dochodzi do rozpadu rodziny, następuje degradacja zawodowa i społeczna. Alkohol staje się jedynym celem w życiu - by go zdobyć, można dopuszczać się przestępstw. Przestają działać hamulce moralne. Pojawiają się psychozy alkoholowe - majaczenia (zwidy) i halucynozy (słyszy się głosy). Organizm jest coraz bardziej wyniszczony i zatruty alkoholem, zaczyna szwankować zdrowie. 3. Żeby stać się alkoholikiem, nie trzeba pić codziennie. To prawda, niektóre osoby uzależnione od alkoholu piją codziennie, ale bardziej typowym sposobem picia w zaawansowanym stadium choroby alkoholowej jest tzw. picie ciągami, czyli przez kilka dni, tygodni czy miesięcy, a potem dłuższy lub krótszy okres całkowitej abstynencji. 4. Nie istnieje pojęcie "bezpiecznej dawki alkoholu". Uzależnić się można, wypijając codziennie jedno piwo. Warunkowo można mówić o bezpiecznej dawce, jeśli niewielką ilość alkoholu (np. 1-2 lampki wina) sporadycznie pije dorosła osoba, która zna swoje możliwości i jest na tyle konsekwentna, że ogranicza się wyłącznie do tej ilości. 5. Kobiety i mężczyźni piją nieco inaczej. Są pewne różnice. Organizm kobiety gorzej toleruje alkohol - tą samą dawką szybciej upije się kobieta niż mężczyzna. Ponadto kobiety zwykle sięgają po alkohol, bo mają kłopoty i próbują je "zapić", częściej piją w samotności w domu (popularnie mówi się "do lustra") i potrafią długo się kamuflować na tyle skutecznie, że mało kto podejrzewa, iż kobieta jest alkoholiczką. A potem, gdy np. ze złamaną nogą trafia do szpitala i przez 3-4 dni nie pije, odzywa się u niej majaczenie alkoholowe. Wtedy trafia do psychiatry i uzależnienie wychodzi na jaw. Mężczyźni zaś wolą pić w towarzystwie, mniej się kamuflują i piją "do dna", częściej więc leżą gdzieś pijani na ławce, na trawniku. Nie ma natomiast zbyt dużych różnic społecznych, jeśli chodzi o alkoholizm. To najbardziej demokratyczna choroba, która dotyczy zarówno ludzi z tzw. marginesu, jak i tych z wyższym wykształceniem, na stanowiskach. 6. Psychoterapia to podstawa leczenia alkoholizmu. To psycholog, często ze wsparciem ze strony psychiatry, musi przekonać alkoholika do tego, że warto zerwać z nałogiem i zachować abstynencję. Bez odpowiedniej motywacji nie ma co liczyć na sukces. Terapeutami są też często tzw. trzeźwi alkoholicy, którzy sami przeszli drogę zmagania się z nałogiem. Są dobrym przykładem, a za takim chętnie się idzie. Ważne są także grupy wsparcia, np. kluby AA, czyli Anonimowych Alkoholików. Uzależnieni pomagają osobom w podobnej sytuacji przetrwać ciężkie chwile. Takie wielokierunkowe działania dają dobre efekty. 7. Dotychczasowe metody leczenia, np. wszywanie Esperalu czy podawanie Anticolu należą do przestarzałych. Tak, na świecie odchodzi się od nich, ale w Polsce nadal są stosowane. Gdy osoba uzależniona z wszczepionym Esperalem napije się alko-holu, może u niej dojść np. do uszkodzenia nerwów obwodowych (efektem jest osłabienie mięśni, ból, drętwienia kończyn). A wiadomo przecież, że naczelna zasada w medycynie brzmi "przede wszystkim nie szkodzić". Ponadto, leki te wymuszają abstynencję strachem przed powikłaniami po napiciu się alkoholu, a dziś wiadomo, że strach nie jest dobrą motywacją w leczeniu. Często osoby leczone Esperalem tylko czekają, aby implant przestał działać. A gdy się już napiją, dochodzą do wniosku, że nie wyleczyły się z choroby alkoholowej, a więc po co w ogóle podejmować próby zerwania z nałogiem. I koło się zamyka. Lepsze efekty terapeutyczne dają nowocześniejsze leki (np. Campral czy Nalorex), które, działając na neuroprzekaźniki w mózgu, hamują głód alkoholowy. Niestety, są drogie - kuracja miesięczna kosztuje ok. 300 zł - i nierefundowane, czyli niewielu alkoholików na nie stać. 8. Nie wystarczy odtrucie, by uporać się z problemem. To dopiero początek drogi. Osoba, która podejmuje próbę zerwania z nałogiem, rzeczywiście musi najpierw trafić na tydzień do szpitala, by odtruć organizm. Ale, by móc powiedzieć, że problem się pokonało, nie wolno już nigdy sięgnąć po alkohol. Trzeba zachować abstynencję do końca życia, bo inaczej nawet po jednym kieliszku wpada się w ciągi. Całkowitej trzeźwości nie da się osiągnąć, mówiąc sobie po odtruciu: "od dziś nie piję". Alkoholik wymaga wsparcia ze strony specjalistów, by pokonać nałóg. 9. Nałogowe picie wyniszcza organizm. I to bardzo. Alkohol sprawia, że człowiek nie panuje nad emocjami, staje się drażliwy, agresywny. Ponadto nałogowe picie prowadzi do zmian organicznych w mózgu - zaczynają się kłopoty z koncentracją i pamięcią, pojawiają się psychozy, urojenia (charakterystyczny jest tzw. zespół Otella - pijący ciągle podejrzewa swego partnera o zdradę), częste są napady padaczkowe. Konsekwencją nałogowego picia jest też zwykle choroba wrzodowa, marskość wątroby, zapalenie trzustki, gorzej pracuje układ krwionośny i oddechowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wszystko zależy...
Tak, zasługujesz. Jeszcze trochę, a będziesz się upijać i brać z pracy wolne z powodu kaca. Potem nauczysz się chodzić do roboty na kacu. Jeszcze później mąż będzie próbował odcinać się od gotówki, żebyś nie miała za co pić. Następnie stracisz pracę i będziesz się prosić o piwo pod sklepem. Jeśli mąż Cię kocha, wyśle na leczenie. Jeśli mu się znudzi, to Cię zostawi. Ja tak widzę Twoją przyszłość. A piszę to bo to, by wywołać w Tobie jakieś emocje. Może się otrząśniesz i zrobisz wszystko, żeby tak nie było, to super. Jeśli pomyślisz "co za suka, co ona o mnie wie" i sięgniesz po alkohol, to znaczy, że już mam rację. Powodzenia i trzymaj się. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mity na temat alkoholu
Mity na temat alkoholizmu Mit: Alkoholicy piją codziennie. Fakt: Istotnie, niektórzy alkoholicy nadużywają alkoholu codziennie. Bardziej typowym sposobem picia w zaawansowanym stadium choroby alkoholowej jest jednak picie nieumiarkowane przerywane dłuższymi lub krótszymi okresami całkowitej abstynencji. Mit: Alkoholik upija się za każdym razem, gdy pije. Fakt: Alkoholikiem jest osoba, która utraciła zdolność trafnego przewidywania czy i kiedy utraci kontrolę nad ilością wypijanego alkoholu. A zatem awanturnicze, lub inne społecznie nieakceptowane zachowania jakie mogą wystąpić podczas picia stanowią rezultat utraty kontroli nad alkoholem. Nie są to zachowania świadomie zamierzone przez tę osobę, co zresztą często powoduje u tej osoby konflikt wartości. Negatywne zachowania są efektem działania alkoholu, od którego alkoholik nie może się powstrzymać z chwilą wypicia pierwszego kieliszka. Niezdolność do zachowania kontroli nad ilością wypitego alkoholu, nie zaś samo upicie się, stanowi zatem kryterium pozwalające odróżnić osobę z problemem alkoholowym od osoby pijącej towarzysko. Mit: Większość alkoholików to ludzie z marginesu. Fakt: Wręcz przeciwnie, tylko 3-5% wszystkich alkoholików kończy w przysłowiowym rynsztoku. Przeważająca większość, czyli 95-97%, mieści się w przekroju całego społeczeństwa, ludźmi uzależnionymi od alkoholu bywają przeważnie normalnie zatrudnieni, posiadający rodziny, produktywni i powszechnie szanowani obywatele. Mit: Porządne kobiety nie zostają alkoholiczkami. Fakt: W wyniku przeobrażeń kulturowych i społecznych jakie zachodzą w ostatnich latach, można dziś śmiało powiedzieć, że alkoholizm stał się chorobą w pełni "demokratyczną" i że choruje na nią również wiele kobiet. Opinia jakoby alkoholizm groził tylko "upadłym aniołom" sprawia, że piętno tej choroby staje się jeszcze bardziej dotkliwe, toteż kobietom uzależnionym znacznie trudniej zwrócić się o pomoc. Mit: Alkoholikom brak silnej woli: mogliby przestać pić, gdyby naprawdę chcieli. Fakt: Alkoholizm jest choroba charakteryzująca się utratą kontroli nad piciem. Problem nie polega na braku silnej woli, lecz na uzależnieniu od alkoholu. Alkoholik nie chce pić tak jak pije, chce pić "jak wszyscy". Gdyby to była kwestia wyboru, alkoholik wybrałby taki sposób picia, aby nie mieć problemu. Charakterystyka choroby alkoholowej. 1. Alkoholizm jest chorobą pierwotną. Alkoholizm nie jest jedynie przejawem jakiegoś głębszego problemu psychologicznego. Jest to wyraźny i niezależny proces chorobowy. Owszem, alkoholik przeważnie miewa problemy emocjonalne, ale mają one charakter wtórny i najczęściej wynikają z samej choroby. W rezultacie skutecznego i konsekwentnego leczenia alkoholizmu problemy emocjonalne najczęściej stopniowo ustępują. 2. Alkoholizm jest chorobą postępującą (progresywną). Objawy alkoholizmu nasilają się w miarę trwania choroby. Jeżeli choroba nie zostanie powstrzymana, stan chorego będzie się stale pogarszał. W alkoholizmie można wyróżnić odmienne objawy cechujące wczesną, średnio zaawansowaną oraz późną fazę choroby. 3. Alkoholizm jest chorobą chroniczną. Gdy u kogoś rozwiną się charakterystyczne objawy, jest wysoce nieprawdopodobne, aby osoba ta mogła powrócić do normalnego, towarzyskiego picia. Można jednak w każdym momencie trwania uzależnienia powstrzymać progresję choroby i całkowicie wyeliminować ostre objawy alkoholizmu. Podobnie jak w innych chronicznych chorobach, wczesne rozpoznanie ułatwia proces zdrowienia i zwiększa prawdopodobieństwo, że alkoholik odzyska zdrowie i zdolność normalnego funkcjonowania. 4. Alkoholizm jest chorobą śmiertelną. Alkoholizm nie leczony jest chorobą zagrażającą życiu. Bez leczenia alkoholik skraca sobie życie średnio o 10-15 lat. Alkoholicy często giną śmiercią tragiczną w wypadkach samochodowych, wskutek samobójstwa, zabójstwa, w czasie bijatyk lub w wyniku utonięcia. Stadia choroby. Jak wyżej wspomnieliśmy alkoholizm jest chorobą postępującą. Niewprawnemu obserwatorowi trudno rozpoznać alkoholizm we wczesnej fazie choroby. Z początku bowiem alkoholizm przypomina niektóre inne problemy, na przykład: 1. Złe zachowanie. 2. Brak odpowiedzialności. 3. Nietroszczenie się o innych ludzi. 4. Nieumiejętność gospodarowania pieniędzmi. 5. Gwałtowny temperament. 6. Ustawiczną chęć zabawy. Objawy alkoholizmu we wczesnej fazie. 1. Wzrost tolerancji na alkohol. Człowiek o zwiększonej tolerancji na alkohol może pić więcej niż inni i potrzebuje coraz więcej alkoholu do uzyskania tego samego efektu, co poprzednio (W przeszłości dwie lampki wina wystarczały, obecnie potrzeba czterech, żeby się poczuć tak samo "dobrze"). 2. Zmiany osobowości. Podczas picia alkoholik wyraźnie się zmienia. U jednych zmiana może mieć tak drastyczny charakter, że porównuje się ją do Doktora Jekylla i Mr. Hyde'a. Ktoś inny przeobraża się pod wpływem alkoholu z osoby nieśmiałej w Don Juana. Ważny aspekt zmian osobowości polega na tym, że zmiany te są wyraźne i zauważalne i że dotyczą one różnicy w sposobie odnoszenia się do świata po trzeźwemu i po pijanemu. 3. Zanik pamięci. Zanik pamięci, zwany też "urwanym filmem" lub "przerwą w życiorysie" polega na amnezji obejmującej fragment lub całość okresu picia i może obejmować absolutnie wszystko, co w tym czasie się zdarzyło. Zanik pamięci może trwać od kilku minut do kilku dni. Nie ma nic wspólnego z utratą przytomności. Zanik pamięci nie zależy od ilości wypitego alkoholu. W czasie picia poprzedzającym późniejszy zanik pamięci alkoholik może wydawać się zupełnie przytomny. 4. Picie w ukryciu. Picie w ukryciu jest sygnałem, że picie stało się dla tej osoby bardzo ważne. Może też wskazywać, że alkoholik nie chce aby inni widzieli, ile i jak często on (lub ona) pije. Oto typowe przykłady picia w ukryciu: a) Osoba kłamie zapytana ile wypiła. b) Na przyjęciach nalewa innym, aby móc nalać sobie więcej. c) Wypija przed i po przyjęciu po to, by w czasie przyjęcia nie musieć pić więcej na oczach innych. d) Okazuje niechęć do rozmów na temat własnego picia i związanych z nim zachowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, prawie codziennie to faktycznie ciut przyczęsto; od takich "winek" i "piwek" też się można uzależnić; poszukaj sobie jakiegoś innego sposobu na odstresowanie - żeby piwo i wino nie stały się jedynym sposobem na odstresowanie - haczyk tu jest taki, że to jest niesamowicie łatwa, prosta i niewymagająca wysiłku metoda na wyluzowanie - dlatego tak chętnie się po to sięga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka spod wawy
O jenyyyyy! Co to za kółko moralistów się odezwało :o Po pierwsze prawie nigdy się nie upijam! Ale pić lubię, a nawet uwielbiam :P np. na kafeterii nigdy nie siedzę bez winka ;) No przyznajcie się czy Wy na kafe w te klawisze tak na sucho stukacie? Szczere w to wątpię. A po drugie to, że lubię się napić wieczorem (po pracy!) nie wpływa na moją pracę... w pracy jestem perfekcyjna i właśnie dlatego jak z niej wrócę popadam w błogostan dzięki butelce wina i mężowi, filmowi, książce lub kafeterii - zależy od okoliczności ;) Naprawdę taki rytm życia uważacie za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rób co chcesz
ale za x lat nie wołaj tutaj na kafe pomocy i nie zakładaj topiku " co mam zrobić nie potrafię przestać pić."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Naprawdę taki rytm życia uważacie za problem? " skoro pytasz, to odpowiadam: tak, ja taki rytm życia uważam za problem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrabas
ja tez lubie pic, z tym ze mam mocna glowe i potrafie wypic tyle co rosly facet, ale mam czas jeszcze sie ogarnac, narazie czas by sie wyszalec. A ty hmm.. jestes mezatka , nie mowie ze powinnas przywdziac szaty pokutne czy cos, ale troszke sie opanować i szalec np weekendami jak pol polski. w sumie w tym kraju kazdy pije, ale trzeba rozgraniczyc czas kiedy sie pracuje a kiedy sie odstresowuje, a od tego jest piatek i sobota. a po za tym dla twojego meza to moze byc denerwujace chce pocalowac zonke a tu wali browarem czy winskiem.. wszystko dobre jest ale z umiarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście po ślubie, facet myśli pewnie o powiększeniu rodziny w przyszłości - nic dziwnego, że może się obawiać, że Twoje picie dla relaksu z czasem wymknie się spod kontroli. Teraz nie możesz myśleć tylko o sobie, bo masz męża i musisz liczyć się z jego zdaniem i uczuciami. Niepokojące jest to, że musisz wypić, zeby się zrelaksować. Jeżeli coś innego Cię odpręża to zamień alkohol na to i koniec problemu i sprzeczek:) Jeżeli tylko alkohol pomaga - masz problem, nie okłamuj się. Najlepiej idźcie do psychologa, jakkolwiek byś o sobie myślała- osoba trzecia, doświadczona, może Wam pomóc ustalić kto ma rację i pomóc zbudować kompromis. To nie boli, jeżeli kochasz męża to chcesz jego szczęścia, więc nie możecie mieć tak poważnego punktu spornego między Wami. Bo jeżeli kochasz już alko bardziej od męża to naprawdę masz problem... w innym wypadku po prostu zrezygnowałanyś z picia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka spod wawy
Albo przesadzacie, albo źle napisałam i odebraliście to nie tak jak być powinno... jak Wasi faceci zasiadają przed telewizorem z browarem w ręku to od razu wyzywacie ich alkoholików? Szczerze wątpię! A ja mu żadnej krzywdy nie robię, luzuję się i nawet staję przymilna :) dlatego nie rozumiem o co się czepia i czemu na siłę stara się zrobić problem z niczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jolka Ty chyba piszesz po pijaku.Życzliwi ludzie dobrze Ci radzą a Ty odbijasz pileczkę Pij nadal a za 10 lat bedziesz miała tę wódę wypisą na twarzy-niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jolka - ale czemu to jest dla Ciebie tak strasznie ważne, żeby sobie to piwo czy wino strzelić? jakbyś np. straszliwie lubiła jedzenie z czosnkiem, a Twój mąż miałby odruch wymiotny na zapach czosnku, to też byś codziennie ten czosnek wsuwała, bo lubisz? znając życie, to byś ograniczyła i wsuwała od czasu do czasu tylko; na tej samej zasadzie możesz ograniczyć piwo, wino - no chyba, że już NIE MOŻESZ;) a jak nie możesz, no to, sorry - jest problem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka spod wawy
Ale kurwa o co chodzi. Ja jestem na luzie, właśnie się odstresowałam. A ta klawiatura jest sucha więc muszę gardło zmoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marttk
Powiem Ci, że od czegoś takiego się zaczyna, to samo było z moją mamą (właściwie to jest) pamiętam jeszcze, że jak byłem mały zaczęła sobie popijać po jednym piwku, następnie było coraz więcej i więcej, posypało się małżeństwo, bo znalazła sobie kochanka, najpierw jednego potem drugiego. Potem piła, że załagodzić ból, a potem piła, bo była szczęśliwa, każda wymówka jest dobra, szkoda, że nie myślała o tym jak ja się czuję widząc matkę codziennie pod wpływem alkoholu. Musicie zrozumieć, że pijąc alkohol robicie największą krzywdę waszym bliskim, nie samym sobie. Popieram męża w 100%. Teraz z moją mamą jest na prawdę ciężko, ja nie mogłem już wytrzymać i mając 22 lata mieszkam sam i pracuję, na szczęście udało mi się dostać dobrą pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p i e p r z e n i e
Ja właśnie sączę sobie drineczka i chodzę po stronkach internetowych i tak codziennie wieczorkiem, czy jestem alkoholiczką? Oczywiście, że nie. Tak samo jak mój facio, który po pracy położył się w drugim pokoju i ogląda telewizję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A przestan Jolka przesadzaja.. pisza o innych, a sami nie sa lepsi. Ona tu pyta o konkretna rade,wypowiedz, a nie o definicje alkoholizmu.. Bez przesady ludzie! co drugi z was sie lubi napic, a pewnie tym co piszecie zwalacie wine na nia zamiast popatrzec na siebie. Ja uwielbiam piwko (z soczkiem) ;) i odkad skonczylam szkole to wieczorkiem przy tv bardzo lubie sie napic. 1-2 piwka :) chyba, ze mam jakis obowiazek ktory mi na to nie pozwala. I zadnego problemu z tym nie mam.. ogarnijcie sie troche i popatrzcie na ludzi ktorzy naprawde maja z tym problem! a Ty Jolka ;) - pij zdrowo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sentymentalny Wojownik
"No przyznajcie się czy Wy na kafe w te klawisze tak na sucho stukacie? Szczere w to wątpię. " Jak najbardziej na sucho. Nie odczuwam żadnej potrzeby picia. "A ta klawiatura jest sucha więc muszę gardło zmoczyć." MUSISZ???? "Ja właśnie sączę sobie drineczka i chodzę po stronkach internetowych i tak codziennie wieczorkiem, czy jestem alkoholiczką?" A potrafisz pochodzić po tych stronach internetowych bez drineczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooooooooo kurde bele
jolka ty jetses chyba alkoholiczka jednak nie wiem ale codzienne picie to dla mnie alkoholizm juz ja np dzis siedze z piwem przed kompem zaraz ogladam film Ale takich wieczorow mam moze 1 na 2-3 miesiace, nie czesciej Po prostu nie mam takiej potrzeby Ogolnie pije alkohol moze raz na miesiac dwa miesiace To zalezy od sytuacji jak np sylwester, urodziny czy przyjecia rodzinne Ale to tez picie drobne maks 2 piwa na caly wieczor czy 2-4 kieliszki (male) wodki na posiadowce rodzinnej z salatka, wedlinami ciastami itd Masz problem z alkoholem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka spod wawy
Weżcie się ode mnie odpierdolcie. Piję bo lubię a lubię to i piję. Stres odchchodxi i jest okej, więc to wy nie rozumiecie. Człowiek musi mieć przyjemności jakieś w życiu no nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dunjia
myślę że to droga do uzależnienia będziesz chciała pić coraz więcej lepiej juz zgłos sie po pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jolka. ja Ciebie rozumiem. Od jakiegoś czasu mam podobnie: wieczorem po udanym dniu jak najbardziej wina lubię się napić. Może też być coś innego oczywiście. Ale zaczęłam się zastanawiać bo tak: w niczym mi to nie przeszkadza ale zaczęło być normalne, że drinkuję. Już inaczej czasu nie spędzam. No i martwię się trochę poczytałam takich jak powyżej tekstów, zrobiłam parę nawet testów i powiem Ci, że jak mąż widzi problem Ty nie to któreś z Was ma rację. Sama nie wiem. Mam tak samo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość incognito*
Cały tydzień nie wypiłam nawet piwa. dzisiaj z męzem Balantaysa obalamy. I miętowy manicure przy okazji sobie walnę. Jolka jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość incognito*.
jestem alkoholiczka juz 4 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blevvee
Jolka zakładając ten temat liczyła na to, że każdy pogłaszcze ją po główce i powie" nie Jolu jak pijesz codziennie to nie jest absolutnie nic złego, to zupełnie normalne" Ja też lubię się napić, lubię alkohol, najbardziej wino - nie ukrywam tego. Ale żeby pić codziennie? Rany, jakbym miała pić codziennie to po kilku dniach by mi przynajmniej zbrzydło... Lubimy się z mężem w weekend napić jakiegoś dobrego winka albo piwka, albo jak się nadarzy po prostu jakaś okazja w towarzystwie, ale żeby chlać codziennie i to samemu ???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×