Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziewczyna w zielonym szalu

skrzywdziłam

Polecane posty

Gość dziewczyna w zielonym szalu

Chodziłam do podstawówki z pewnym chłopakiem. On w pewnym momencie przepsiał się do innej szkoły, ponieważ sie przeprowadził. Po latach odnaleźliśmy się na nk, Postanowiliśmy sie spotkać, pogadać...i tak się zaczęło, Tu kawa, tam ciastko. Bylismy w 2 klasie liceum. Zaczęliśmy być ze sobą. Miałam taki okres w życiu, że nudziło mi się po 3 miesiącach bycia z jedna osobą, więc zerwałam. On bardzo to przeżył, kontakt się urwał. Jednak po pewnym czasie znów coś było...postanowiliśmy znów być razem, jednak ja nie wiedziałam zbytnio, czy Go kocham, czy nie, nie czułam do Niego nic więcej, prócz przyjaźni. On był we mnie wpatrzony jak w obrazek. Cały czas mówił o mnie swoim znajomym, których zresztą poznałam i nadal utrzymujemy kontakt. Ja głupia oczywiście zwodziłam Go, mówiłam, ze kocham lecz wcale tak nie było ;/ myślałam: pokocham z przyzwyczajenia...tak jednak nie było...był strasznie denerwujący, nie miał wlasnego zdania, na wszystko się zgadzał, nic mu nie przeszkadzało, kupował kwiaty, zabierał na kawe, wszyscy naokoło musieli widzieć, że jesteśmy razem, najlepiej całowałby się ze mna na środku ulicy, tak jakby chciał pokazać wszystkim jak bardzo jest szczęśliwy...pomyślicie - ideał, ale nie na dłuższą metę, wierzcie mi. Dostał się do Szkoły Oficerskiej, ja poszlam na uniwersytet, spotykaliśmy się gdy on miał przepustki. Zerwaliśmy przed świetami. On miał mi za złe, że nie przyjechałam do Niego gdy był na przepustce, on na mnie czekał, stwierdził, że na pewno sie nie uczyłam tylko balowałam gdzieś ze znajomymi, bo ogólnie całe moje życie jest zabawą. Zerwałam. On znów to przeżył, bo zerwałam krótko przed świętami Bożego Narodzenia. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, że po jakimś czasie postanowiliśmy spróbować po raz kolejny. Na początku było cudownie, były wakacje, tego roku. Po egzaminach poszlismy z już naszymi wspólnymi znajomymi na piwo, on odprowadził mnie potem do domu, pocałowaliśmy sie...i tak zaczęło się po raz trzeci. Pojechałam nad morze z mama, On dojechał, spędziliśmy miło trochę czasu. Po powrocie znów zaczęło się psuć, potem znów było dobrze. Wyskoczyliśmy do znajomych do innego miasta na pare dni, i tak oczywiście znów wola pokazania całemu światu, że jestem jego dziewczyna, organizowanie mi czasu, którego i tak było mało, sceny zazdrości poplątanej z szaleńczą miłościa i porządaniem...masakra ;/ Zerwałam...On powiedział, że nie jest w stanie dłużej tego znosić, że nasz kontakt zniknie na całe życie, że nie ma mowy o wspólnym piwie ze znajomymi, że nie usiądzie ze mną przy jednym stole...i tak stało się naprawde. Ostatnio kolega zorganizował spotkanie, On nie wiedział, ze ja też będę, ja wiedziałam, ze On bedzie. Przywitał się jak wyciągnęłam rękę, tak, ale przez cały wieczór nawet na mnie nie spojrzał, nie odezwał się.Nie mówiąc już o pożegnaniu. Zraniłam go, dopiero teraz naprawde zdałam sobie z tego sprawę, teraz chyba go pokochałam. Treaz wiem, co czuł, jak bardzo go skrzywdzilam. Chciałabym to naprawić. Skasowal mój nr kom i gg, usunął ze znajomych na fb. Śni mi się po nocach, że się z nim spotykam, że jesteśmy szczęśliwi razem, śni mi się nasza wspólna przyszłość. Wiem co straciłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znów_wszystko_poszło_nie_tak
Byłam w podobnej sytuacji. Chłopak był tak zakochany, że nie widział świata poza mną. Zachowywał się identycznie jak Twój. Wszyscy mi mówili, że to ideał, że na lepszego chłopaka nie mogłam trafić.. ja jednak z każdym dniem irytowałam się bardziej i bardziej. Zerwałam. Stwierdziłam, że Go nie kocham.. było ciężko, fakt. Z biegiem czasu stwierdzam jednak, że podjęłam słuszną decyzję. Wiem, że on teraz cierpi ale związek powinien opierać się na miłości obojga ludzi. Co do Twojej sytuacji.. przemyśl czy naprawdę go kochasz.. czy po prostu historia nie powtarza się po raz kolejny. Czy naprawdę wyobrażasz sobie życie z nim? Wiesz, że on na pewno by się nie zmienił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekochasz
nie kochasz. kochasz to kim dla niego byłaś i nie mozesz znieśc tego że on już nie chce. że może tak kochać inną jak kochal Ciebie. i przyzwyczajenie. że ja było Ci źle szłaś do niego. teraz nie będziesz miała gdzie iść. ale uwierz. lepiej teraz. z każdym dniem byłoby ciężej. byłabys nieszczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna w zielonym szalu
U mnie było tak, ze wszyscy moi znajomi po bliższym poznaniu go stwierdzali, ze jest męczący na dłuższą metę. Ja go tłumaczyłam, dla mnie na początku naprawde był ideałem. Zmuszałam sie do miłości...ale po głebszym zastanowieniu stwierdzilam, ze byłam z nim dlatego, ze bałam sie być sama, że nie będę miała do kogo iść jak będzie mi źle...i On zawsze był...czasem aż za często...te ciągłe smsy od Niego 'co tam kochanie?' i 'co robisz?' ...niektórzy z was pomyślą 'fajnie!' ale jednak... Czasami myślę, ze to wszystko mogłoby potoczyć się inaczej...i tak jak w drugiej odpowiedzi: źle mi z tym, ze inną może pokochać tak jak mnie...już kiedys rozmawialam o tym z koleżanką - jak zobacze Go z inną kiedyś, w przyszłości, to chyba serce mi pęknie, z zazdrości...że to ja mogłam być na JEJ miejscu, jakbym sie tylko bardziej postarała...miał takie plany co do nas...sam mówił, mnie i jego przyjaciołom, że dla mnie zdobędzie cały świat...to była z jego strony miłość bezgraniczna...a ja ją zepsułam. Dziekuje wam za odpisanie...potrzebowałam sie komuś 'wygadać'...a że moi znajomi twierdza, że już sama nie wiem czego chce, a nie ma sie im co dziwić, postanowiłam tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×