Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasiek2009

Ślub w wieku 18 lat.

Polecane posty

Gość Do ROR i nie tylko.
A widzisz, niekoniecznie. Mój facet jest ze mną i tak się fajnie złożyło, że ja jestem pierwszą dla niego, a on pierwszym dla mnie. Nie uczyliśmy się współżycia z pornograficznych kaset, a on nie uczył się żeńskiej anatomii, chodząc na występy prostytutek. Jakoś tak dziwnie się dobraliśmy, że mnie odrzuca od tak zwanych "doświadczonych mężczyzn", a jego zdanie o dziewczynach z bogatą przeszłością zawiera się w jednym, pełnym pogardy wyrazie na "k". On jest dumny z tego, że tylko mnie używał, a ja się cieszę, że nie porównuje mnie do innych kobiet, że się tak wyrażę wewnętrznie. Oczywiście, jak się domyślasz, żeby w takim związku się utrzymać, musieliśmy ten związek zacząć wcześniej, na szczęście mieliśmy wokół siebie fantastycznych ludzi, którzy zamiast namawiać nas, byśmy się wyszaleli (czytaj, bym ja się puściła z kilkoma, a on poznał kilkanaście jednorazówek), to podziwiali nas, że tak jesteśmy za sobą, pokazywali, jakie są prawdziwe wartości, zamiast w alkoholu i na dyskotekach, myśmy wspólnie odreagowywali w sporcie i rozwijając hobby (mój doskonale lata na windsurfingu, ja trochę). Nie ma reguł, jeśli ktoś wie czego chce, to i dziś w wieku 16, lat może decydować się na stały związek, a jeśli żyje marzeniami o kolejnych poalkoholowych wymiotach i dziwkach, podobnych do tych z internetowych filmików, to niech dalej tak żyje, najlepiej do sześćdziesiątki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P_r_z_e_c_i_w
Z tym próbowaniem się na wielu płaszczyznach to też jestem temu przeciwna. Bardzo poważnie podchodzę do spraw seksu żeby się bzykać, całować czy próbować z kim popadnie. Miałam kumpli z tzw doświadczeniem i często oni sami sobie nie ufali a co dopiero jakby kobieta miała im zaufać. Jak już byli w związkach to właśnie takich w których był brak zaufania, zazdrość. Ale nie odbiegając od tematu to nie uważam żeby jednego nie można było pogodzić z drugim, bycie dla siebie pierwszymi partnerami nie musi wcale oznaczać że trzeba brac slub młodo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wpisu powyzej - ja wyrazilam swoje zdanie wiec zupelnie niepotrzebnie je kwestionujesz i usilujesz przekonywac "ze inaczej jest lepiej";-))) jak nikogo nie zachecam do "pojscia w moje slasy" - ale zauwazylam ze zawsze robia to ludzi ktorzy albo" a) nie s aprzekonani o slusznosci wlasnych wyborow b) cos ich uwiera/kompleksy " Nie uczyliśmy się współżycia z pornograficznych kaset, a on nie uczył się żeńskiej anatomii, chodząc na występy prostytutek" to tak samo jak ja + osoby o ktorych stylu zycia wspomnialam - kazdy uczul sie "anatomii" przy pierwszych kontaktach seksualnych dziwne ze tacy jak ty kawalifikuja ludzi albo na "swietych, bzykajacych sie z jedna partnerka/partnerem dozywotnio" albo "tych chadzajacych do prostytutek" - takie dzielenie swiata na bialych i czarnych kojarzy mi sie z dosc infantylnym podejsciem;-))) dzieci tak maja - podczas gsy srodejkl jest najbardziej wielobarwny i to mialam na mysli;)) "Jakoś tak dziwnie się dobraliśmy, że mnie odrzuca od tak zwanych "doświadczonych mężczyzn", a jego zdanie o dziewczynach z bogatą przeszłością zawiera się w jednym, pełnym pogardy wyrazie na "k". " twoj facet musi byc mocno zakompleksiony jesli mysl ze obce kobiety bywaja rozwiazle powoduje w nim agreje oraz wyzwiska - to smutne;/ mi przeszlosc erotyczna partnera nie przeszkadza - ale jesli tobie tak - to fajnie ze znalazlas kogos kto mysli podobnie "On jest dumny z tego, że tylko mnie używał" naprawde? naprawde - odnbiera cie w kategoriach "uzywania" - dla mnie byloby to upokarzajace - jesli moj mezczyna myslal by o mnie w takich kategoriach, ale juz uzgodnilysmy ze ludzi maja rozne potrzebny "a ja się cieszę, że nie porównuje mnie do innych kobiet, że się tak wyrażę wewnętrznie" mi porownania nie przeszkadzaja - zwykle wypadam w nich dobrez;) a realnie nikt sie na tym - poza zakompleksionymi ludzmi - nie skupia czy partner robi porownania "Oczywiście, jak się domyślasz, żeby w takim związku się utrzymać, musieliśmy ten związek zacząć wcześniej, na szczęście mieliśmy wokół siebie fantastycznych ludzi, którzy zamiast namawiać nas, byśmy się wyszaleli (czytaj, bym ja się puściła z kilkoma, a on poznał kilkanaście jednorazówek)" przepraszam cie bardzo a le twoj post zach\cza o ...patologie;////// ja nie mialam na mylsi - jak to ujelas puszczania sie - ale nieco bardziej wysublimowanego "lekkosci bytu" - ze majac 20 lata , nie masz zobowiazan i jak sie nadarzy okazja jedziesz na drugio koniec swiata - spotkac ludzi odmiennych kultur itp. - to jest dla mnie szalenstwo, a przy okazji wchodzisz w rozne relacje - tak i te intymniejsze - erotyczne, ai to "romatyczne" ciulanie na bilet zeby pierwsza milosc odwiedzic itd. - ale gneralnie mysla przewodnia jest smakowanie zycia w roznych obaszarach, szkoda ze dla ciebie sprowadza sie to tylko do ...hm...smakowani penisow? " to podziwiali nas, że tak jesteśmy za sobą, pokazywali, jakie są prawdziwe wartości, zamiast w alkoholu i na dyskotekach, myśmy wspólnie odreagowywali w sporcie i rozwijając hobby (mój doskonale lata na windsurfingu, ja trochę)" parwdziwe wartosci? sport zamiast dyskoteki?;))))))) dla mnie to nie sa "prawdziwe wartosci" - tylko tlumienie wlasnej ekspresji , ale fakt kazdy robi co mu odpowiada - nie wiedze natomiast wyzszosci spotrtu nad dyskoteka - ( z reszta pewnie masz tu na mysli dyskoteki w mniejszych miastach podczas gdy ja o tanczeniu do rana ;))) "Nie ma reguł, jeśli ktoś wie czego chce, to i dziś w wieku 16, lat może decydować się na stały związek, a jeśli żyje marzeniami o kolejnych poalkoholowych wymiotach i dzi**ach, podobnych do tych z internetowych filmików, to niech dalej tak żyje, najlepiej do sześćdziesiątki" zgadzam sie - nioech kazdy robi jak lubi;-)))) marwti mnie tylko duza doza negatynych uczuc wyzierajaca z twojego posta - hm....to jakby niechcacy potwierdza moja regule ze ludzie rezygnujacy z poznania siebie oraz wlasnej mlodosci sa ...pozniej zgorzkniali;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[zgłoś do usunięcia] P_r_z_e_c_i_w Z tym próbowaniem się na wielu płaszczyznach to też jestem temu przeciwna. Bardzo poważnie podchodzę do spraw seksu żeby się bzykać, całować czy próbować z kim popadnie" zauawazylam ze duzo polek tak ma - taka presadna czcia otaczaja sfere wlasnej seksualnosci - nie chodzi tu o byzkanie z mi kim popadnie (bo to ryzykowne w sensie zdrowotnym) ale one w ogole nie eksperymentuja , a czsaem nawet boja sie slowa onanizm;/ " Miałam kumpli z tzw doświadczeniem i często oni sami sobie nie ufali a co dopiero jakby kobieta miała im zaufać. Jak już byli w związkach to właśnie takich w których był brak zaufania, zazdrość" tak sie sklada ze pracuje w meskim towrazytwie - stad mam poczucie ze troche rozumiem meska logike bo z nia obcuje na co dzien, wiesz sa rozni mezczyni s atez tacy - ktorzy jak zakosztuja rozkoszy np. zmiany partnerek seksualnych to ciezko im sie z tym rozstac i sie potem mecza w zwiazkach zamiast w nie nie wchodzic ;/ "Ale nie odbiegając od tematu to nie uważam żeby jednego nie można było pogodzić z drugim, bycie dla siebie pierwszymi partnerami nie musi wcale oznaczać że trzeba brac slub młodo" poz atym kazdemu czego innego do szczescia jest potrzeba;)) zauwazylam ze w polsce ludzie sie czesto powoluja na tzw. zestaw prawdziwych wartosci;)) ktory w pogardzie ma uciechy cielesne jako takie, mysle ze ja jestem gdzie po srdsku - ale zupelnie nie przeszkadza mi ze niketorzy biora slub chocby w wieku 16 lat;-)) choc tego nie popieram, ale zauwazylam ze inni nadmiernie sie burza gdy slysza ze ktos wybral inna opcje ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P_r_z_e_c_i_w
ROR akurat wiem o co ci chodziło mówiąc o tym że trzeba wszystkiego w życiu spróbować. Po prostu źle się wyraziłam bo od razu przeszłam do tematu seksu a temu jestem akurat przeciwna żeby sie próbować na różnych płaszczyznach. Natomiast przyznam rację co do wielu innych spraw których trzeba spróbować, doswiadczyć zanim wejdzie się w stały związek na całe życie. Wiem jak bardzo mi się zmienił światopogląd podczas pierwszych 2 lat studiów, kiedy to mogłam sobie mieszkać sama bez kontroli rodzicielskiej, poznawałam różnych ludzi, lepszych, gorszych po prostu innych niż ci co ich do tej pory znałam. W szkole średniej miałam starszych i młodszych kolegów i koleżanki, dawali mi dobry i zły przykład. Myślę że warto w dzisiejszych czasach się trochę przyjrzeć na innych ludzi, zwłaszcza na tych trochę starszych od nas, jak się toczy ich życie i czy te decyzje jakie podejmują się dobrze dla nich kończą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ROR i nie tylko
Wychodząc za mąż miałam 19 lat i dopiero co zdaną maturę. Nie byłam w ciąży, pierwsza planowana ciąża była po trzech latach. Mój mąż nie ma studiów, jest - najkrócej określając - przedstawicielem grupy "rzemiosło artystyczne". Stąd ma i pieniądze (duże) i czas. Ja też mam "swój interes", może mniej opłacalny, ale na swoje "kieszonkowe" zarobię, a co najważniejsze mam z pracy satysfakcję. Może to pozwala nam cieszyć się sobą cały czas jednakowo. Mój mąż pochodził z naprawdę katolickiej rodziny, ja zresztą też. Naprawdę katolickiej, a więc nie takiej na pokaz, ale żyjącej w zgodzie z 10 przykazaniami. Poza tym oboje jesteśmy wysportowani, ja bez kłopotu robię mimo czterdziechy szpagat, czy gwiazdę, dwa razy w tygodniu sauna i godzina ostrego pływania na basenie. Dwa razy w roku urlop, jeden zawsze w górach zimą (narty), drugi zwiedzanie latem (ostatnio Indie). Częste wypady na windsurfing. Mamy dość wrażeń i nie potrzebujemy ani on, ani ja zmiany. Mamy bardzo dużo znajomych, tworzymy ogromną paczkę, właśnie od wspólnych urlopów, wyjazdów, spotkań. I z kilkudziesięcioosobowej grupy nikt się nie rozwiódł, nie miał romansu, a przecież nie wszyscy są praktykującymi katolikami. Wiesz może ROR dlaczego? Bo ja chyba wiem. Jeśli otoczenie cię nie demoralizuje, nie próbuje wciskać ci kitu, że jeszcze to powinieneś spróbować, jeszcze tamto w życiu cię czeka, to sam człowiek niechętnie niszczy to, co ma. Jeśli nie tylko miłość, to ochrona tego, czego się wspólnie w związku człowiek "dorobił" (oczywiście nie o materialnych rzeczach mówię) ma bardzo istotny wpływ na trwałość związku. I to nie zależy od wieku, w jakim się brało ślub!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Do ROR i nie tylko Wychodząc za mąż miałam 19 lat i dopiero co zdaną maturę. Częste wypady na windsurfing. Mamy dość wrażeń i nie potrzebujemy ani on, ani ja zmiany." nie bardzo rozumiem po co opisalas swoj styl zycia - zebysmy go ocenili? moim zdaniem to smutny obraz - ale wazne ze Tobie odpowieda i jestescie szczesliw;))) "Mamy bardzo dużo znajomych, tworzymy ogromną paczkę, właśnie od wspólnych urlopów, wyjazdów, spotkań. I z kilkudziesięcioosobowej grupy nikt się nie rozwiódł, nie miał romansu, a przecież nie wszyscy są praktykującymi katolikami. Wiesz może ROR dlaczego?"' moja droga - ty mnie mierzysz swoja miarka - zkladasz ze mysle podobnie - zupelnie niepotrzebnie;-) dla mnie pzrezycie 40 lat z ta sama osoba - to nie jest cel sam w sobie, z twojego psota wyziera, moim zdaniem, taki starch "przed najgorszym z najforszych" czyli potencjalna zdrada - to czeste dla katolikow - to demonizowanie seksualnosci i strach przezd potencjalna zdrada;-)) jak juz pislam wyzej - zdrada to smutne przezycie i zwykle poczatek konca zwiazku ale nie zycia, i trzeba te dwie sprawy umiec rozgraniczyc - a ciezko gdy tylko jedna osoba cie w zyciu dotykala - czyz nie? " Bo ja chyba wiem. Jeśli otoczenie cię nie demoralizuje, nie próbuje wciskać ci kitu, że jeszcze to powinieneś spróbować, jeszcze tamto w życiu cię czeka, to sam człowiek niechętnie niszczy to, co ma" wiesz co mieszkalam w kilku krajach na roznych kontynentach - naprawde poznalam "roznych" ludzi - dlatego tak bardzo smieszy mnie twoj strach "przezd otoczeniem';-)))))) (powiedzialambym ze to tez iscie katolickie - ten strach ale zaraz mi ktos zazrzuci ze stronnicza jestem;), zawsze ci ktos cos bedzie wciskal - od tego ma sie rozum - siegasz po to na co ty masz ochote, generalnie zostalam wychowana w innej wierze - w takiej zgodnie z ktora zamiast ogrodzic basen lepiej nauczyc dziecko plywac - bardzo sobie chwale moja wiare;))) " Jeśli nie tylko miłość, to ochrona tego, czego się wspólnie w związku człowiek "dorobił" (oczywiście nie o materialnych rzeczach mówię) ma bardzo istotny wpływ na trwałość związku. I to nie zależy od wieku, w jakim się brało ślub!!!!!!!!!" ja nie wiem czy dlugosc zwiazku jest cnota sam w sobie - mysle ze nie, nawet. zwiazek jest dodatkiem do jestestwa a nie jego podtswa (ale to juz offtopic) nie wiesz jak zyja ludzi ktorzy zakosztowali wolsnosci - takiej prawdziwej wolnosci i niezaleznosci - nie mowie ze to gorzej ze nie wiesz - ale z twoich opisow nakresla sie wizja jakiegos swiata - ktorego nigdy nie poznalam , a zylam wolnoscia pelna piersia;)) seks poznawany na kasetach video, wspolne imprzeowanie tobie sie kojarzy z jakas libacja alkoholowa itd. - smutna ta twoja wizualizacja ;/ ale najsmutniejszy moim zdaniem jest ten strach - przed zakosztowaniem uciechy fizycznej bez przysiegi ze sie bedzie "na zawsze" razem a jedynie po jscie za impulsem, wscluchanie sie we wlasne cialo itd. - strach przezd "zlym" stawem kt tam gdzie "na szczecie" daleko ale istnieje - strach przed ludzmi - ktorzy sila rozdzielaja i muszaja innych do kopulacji z nie-swoim partnerem usmiechnij sie - tak to nie wyglada;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uwrzam że
to doskonały pomysł, bo ja wyszłam za mąz w wieku 26 lat po 5 latach związku i moim zdaniem to zdecydowanie za późno. Teraz mam 29 i nie mamy jeszcze dziecka, bo chyba jesteśmy za starzy (to znaczy mąż jest ode mnie starzy i ma teraz 34 lata). jak nie zajdę do trzydziestki to chyba juz nie będziemy miec dzieci, dlatego uwarzam, że lepiej w młodym wieku się żenić i rodzić dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RoRoR
to moja ulubiona frustratka, która wolna jak kupa gówna po zaparciu lewituje wśród panien na wydaniu, sama będąc już przejrzałym lachociągiem o obwisłych piersiach i piczce zasuszonej jak rodzynek. lofciam cię ROR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RoRoR
w dodatku sądząc po liczbie literówek biedaczka coraz głębiej zagląda do kieliszka, co jest wprost proporcjonalne do liczby mężczyzn i kobiet, którzy zdążyli sobie na niej poużywać. lofciam cię, ROR!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RoRoR
a to męskie towarzystwo, w którym obraca się w pracy, to oczywiście kierowcy TIRów w trasie na Ukrainę - dzięki czemu zacieśnia współpracę biorąc od nich niższą taksę w rzopu i w paszczu :) lofciam cię ROR!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiedzialam ze w ktoryms momencie -sie zacznie;))) tak to jest jak ktos chce wziac udzial w dyskusji a nie umie sie wyslowic;-))) "[zgłoś do usunięcia] RoRoR to moja ulubiona frustratka, która wolna jak kupa gówna po zaparciu lewituje wśród panien na wydaniu, sama będąc już przejrzałym lachociągiem o obwisłych piersiach i piczce zasuszonej jak rodzynek" ciesze sie ze moja osoba mogla sie choc na chwile przyczynic do twojego rozluznienia - oczywiscie opis w 100% prawidlowy, mam tez obwisly bardziej lewy posladek od prawego - ale to juz pewnie nie wiele zmieni;)))))) " w dodatku sądząc po liczbie literówek biedaczka coraz głębiej zagląda do kieliszka, co jest wprost proporcjonalne do liczby mężczyzn i kobiet, którzy zdążyli sobie na niej poużywać" i znowu te fantazje na temat mojej seksualnosci - widze ze mam stalych fanow;))) a literowki - to rzeczywiscie przeogromna wada ;/ no coz nikt nie ejst doskonaly - pic nie pije, nalogi sie mnie nie imaja - choc czasem dobtym brandy nie pogardze;-) "a to męskie towarzystwo, w którym obraca się w pracy, to oczywiście kierowcy TIRów w trasie na Ukrainę - dzięki czemu zacieśnia współpracę biorąc od nich niższą taksę w rzopu i w paszczu " czyzby przedstawicielka wschodniej sciany placzu sie odezwala?;-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ROR i nie tylko.
A ty ROR potrafisz zrobić szpagat? A byłaś może w Costa Calma i próbowałaś na plaży Sotavento nauczyć się pływania na desce, kiedy jesteś "przyczepiona" do "spadochronu" (kiteboarding, ja umiem całkiem nieźle). To dalej popytam, a widziałaś może żółwie w oceanie, bo ja mam licencję tylko do 18 metrów, ale może zrobię AOWD w przyszłym roku i będę schodzić pod wodę głębiej. Idźmy dalej - na narty wolisz Livigno, czy raczej okolice Paganelli? A jakie są twoje wrażenia na przykład z La Scali? Też skończyłaś podstawową szkołę muzyczną i grasz na skrzypcach? I jeszcze istotne pytanie - uprawiałaś seks z mężem na Akropolu? Nie pytaj gdzie, ale można tam znaleźć takie miejsce, gdzie "nikt nie widzi" ;-) Tak się zastanawiam, oprócz tego, że dużo wcześniej od ciebie wyszłam za mąż, czy my mamy jeszcze jakieś cechy wspólne? Piszesz, że żyłaś wolnością, tylko że miłość zakłada wspólne zniewolenie, właśnie w imię miłości. Gdybyś była katoliczką, to może znalazłabyś takie fajne zdanie w Starym Testamencie "Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem". I ja tak właśnie mam, wolę to, niż byle jaką, czasem tylko pozorną wolność. A ty? Odpowiedz tylko na jedno pytanie - kochasz kogokolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udezr w stol a nozyce sie odezwa;-)))) skad w ludziach takie kompleksy i udowadnie "ze mam fajnie"? starsznie to smutne;/ przechwalki mnie nie kreca - ale juz spiesz z odpowiedziami " A ty ROR potrafisz zrobić szpagat? " nie, ale jestem dumna ze przebiegam 10 km - a szpagat to tylko jak mnie kochanek rozgrzeje - wtedy nawet nieswiadomie;))) "A byłaś może w Costa Calma i próbowałaś na plaży Sotavento nauczyć się pływania na desce, kiedy jesteś "przyczepiona" do "spadochronu" (kiteboarding, ja umiem całkiem nieźle)" nie uznaje form zadnej odmiany surfingu poza australia;-) w zwizaku z czym odp na pozysze brzmi nie - a co do rzucania nazwami miejscowosci to "a bylas w...." - nie chce mi sie nawet wymieniac - lista bylaby zbyt dluga - a poza tym nie podejmuje rekawicy rzuconej w dosc prymitywny sposob;))) " To dalej popytam, " a prosze bardzo;-))) "a widziałaś może żółwie w oceanie" widzilam - ale widzilam tez na swicie potworna biede i olbrzymie problemy - dlatego mniej sie ksupiam na fakcie ze zabieraja "zorganizowana wycieczke" jak maly w cyrku i pokazuja im zolwie;/ " bo ja mam licencję tylko do 18 metrów, ale może zrobię AOWD w przyszłym roku i będę schodzić pod wodę głębiej" serdecznie grauluje - ja zdecydownaie wole szybowce;)) "Idźmy dalej - " a chodzmy ;-) "na narty wolisz Livigno, czy raczej okolice Paganelli? " a dlaczego zakladasz ze mieszkam w europie i jezdze na nartach?;-) ale polecam dubaj - niesamowite wrzanie jezdzic na nartach w dubaju;)) ale na piaskowych nartach - tez fajne, ale ponoc dla srodowiska niezdrowe;/ "A jakie są twoje wrażenia na przykład z La Scali? Też skończyłaś podstawową szkołę muzyczną i grasz na skrzypcach" nie - masz racje jestem gorsza;-))))) " I jeszcze istotne pytanie - uprawiałaś seks z mężem na Akropolu? Nie pytaj gdzie, ale można tam znaleźć takie miejsce, gdzie "nikt nie widzi" e, atm - to wasze malzenskie pozycie to chyba juz nuda ciutke wzirera, i dlaczego polecasz miejsce gdzie ludzie nie widza - mierzysz mnie swoja miarka czyy co - s atacy co lubia byc przylapani - dlatego decyduja sie na seks na akropolu a nie we wlasnej wannie;-))) ale dobrze ze prrzynamniej wskrzesic probujecie ;)))))))) a i ogolnie wygralas - ze mna na pewno 10 do zera - zero oczywiscie to ja;)))))))) moj ty boze, zgadlabym ze jestes katioliczjka - nawet gdybys tego wczesniej nie napisala;) "Tak się zastanawiam, oprócz tego, że dużo wcześniej od ciebie wyszłam za mąż, czy my mamy jeszcze jakieś cechy wspólne?" moim zdaniem my nie mamy zadnych cech wspolnych - bo ty swiat i ludzi mierzysz wlasna miarka, a roznorodnosc ciebie oraz twojego meza prawdopodbnie przeraza ;-) "Piszesz, że żyłaś wolnością, tylko że miłość zakłada wspólne zniewolenie, właśnie w imię miłości." to sie niewalaj - ja ci nie bronie, ja po prostu lunie roznorosnosc smakow i donana - wtedy lepiej mozna wybrac co pasuje - as easy as it is;)))) "Gdybyś była katoliczką, to może znalazłabyś takie fajne zdanie w Starym Testamencie "Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" slyszalam to zdanie - naprawde takie cytaty na ciebie podzialaly?;-)) dla mnie to dopsc kiczowaty cytat;) " I ja tak właśnie mam, wolę to, niż byle jaką, czasem tylko pozorną wolność" Ty masz tez duzo strachu w sobie - dlatego tak sie denerwujesz ze inni wybieraja co innego , taki oczywisty strach przed nowym;)))) "A ty? Odpowiedz tylko na jedno pytanie - kochasz kogokolwiek?" nie lubie jak sie mnie zmusza do wyznan - i odwroce to mowiac tak "nie wazne czy ty wierzysz w boga tylko czy bog w ciebie;))))" mam szcesliwy zwiazek , cenie sobie milosc i lubie nia obadarzac , nigdy bym jednak nie oddala ani nie zamienila swoich wczesniejszych wyborow - i wolnosci ktorej zakosztowalam i odkrylam siebie - jak juz to zrobilam - to poszuklama (jako ze pzrewaznie ejstem heteroseksualna) mezczyny kto mysli podobnie do mnie;) nie do zrobienia to jest - gdy sama samodzielnie nigdy nie odkrylas siebie tylko zwiazalas sie z jednym z pierwszych na swojej drodze - takie jest moje zdanie i chyba temat juz wyczerpalam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co ror
Męzatką nie jestem i nigdy ( z wyboru ) nie będę, ale szanuje małżeństwa, sama chyba do niego nie "dorosnę" ( mimo że trzydziestka już za mną) za bardzo lubię się bawić, lubię ruch, podróże i przygody więc pewnie mamy wiele wspólnego. Na Ciebie nie mogę jednak znaleźć innego określenia jak: żałosna frustratka. To Tobie w ciasnej główce nie mieści się, że ludzie są różni, jedni nie chcą rodziny a inni tak i ci drudzy wcale nie są gorsi, nie mają uboższego życia, mniej wrażen na koncie, są to jednak przeżycia troche innego rodzaju. Uważasz się za pępek świata? Jesteś strasznie zarozumiała, myślę jednak, że większość ludzi na forum Twoje "wypociny" po prostu śmieszą, na siłe chcesz każdemu udowodnić jaka niby jesteś "fajna". A nie jesteś, przynajmniej w takim świetle sama siebie przedstawiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Na Ciebie nie mogę jednak znaleźć innego określenia jak: żałosna frustratka. To Tobie w ciasnej główce nie mieści się, że ludzie są różni, jedni nie chcą rodziny a inni tak i ci drudzy wcale nie są gorsi, nie mają uboższego życia, mniej wrażen na koncie, są to jednak przeżycia troche innego rodzaju" masz prawo mnie odbierac jak chcesz;-) as easy as it is;)) gdybys czytala uwazniej to byc zauwazyla ze w pierwszym poscie napisalam - ze jak dla mnie moga brac i sluby w wieku 15 lat, autorka pytala co sadzimy - i ja napislaam co sadze. natoamist zbiegly sie panie kt nie moga zaakceptowac mojego zdania - odmiennego. popatrz kto komu udowadnia wyzszosc;-))) ja swojego zdania nie zmienie - i uwazam, ze najwazniejsza czesc siebie sie zatraca wiazac sie w mlodym wieku - mozesz moja opinie nazwaz frustracja jesli chcesz;-)) " Uważasz się za pępek świata? Jesteś strasznie zarozumiała," nie - nie uwazam sie za pepek swiata - tym bardziej dziwi mnie ze na to wpadlas;-) kazdy osadza przez wlasny pryzmat - uwzasz ze jestem zarozumiala oki-)) napisalas to po bo....bo co? bo nie moglas nie napisac, co nie? ludziom sie wydaje ze inni strasznie sa ciekawi ich "oceny", nie - nieopoinni, a oceny i pisz atakie zabawne posty typu "a ty to jestes taka i taka...." - jak przekupki na bazarze;-) ciut obca mi "retoryka";) " myślę jednak, że większość ludzi na forum Twoje "wypociny" po prostu śmieszą," to dobrze - bo smiech to zdrowie;-)))) choc tego nie wiesz co wiekszosc mysli .. " na siłe chcesz każdemu udowodnić jaka niby jesteś "fajna". " nie bede zaprzeczac bo o to pewnie chodzi - zebym zaprzeczala, radze spojrzec na post powyzej - gdzioe autorka posunela sie nawet do opowiesci o swoim zyciu erotyczno-NIE-intymnym - zeby "cos" "komus" udowodnic. na pewno nie swoja "fajnosc" , co nie?;-) "A nie jesteś, przynajmniej w takim świetle sama siebie przedstawiasz. " to twoja opinia i oki;-) mi tam rybka co sadzisz - nawet sie dziwie ze w ogole chce ci sie cos sadzic na moj temat;))) mnie zastanawia dlaczego postanowilas sie podzielic ...?;-))) przemysl to w wolnej chwili - kiedy pomyslisz jeszcze raz o mnie, ok?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w wieku 18 lat
to se śluby babki brały a teraz to gównarzeria bawiąca sie w rodzinki za max 4 lata wszystko się rozpada i tyle w temacie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ROR i nie tylko.
Już dzwoniłam, dziękuję za pomysł. Ale nie szybowiec, ale kurs pilotażu paralotni. Naprawdę za pomysł dziękuję, skorzystam już w najbliższe wakacje. Żółwie (a nawet murenę), to ja widziałam ok. 15 metrów pod powierzchnią wody, w Atlantyku. Wiesz, że taki żółw wodny jest drapieżnikiem i może swoim pyskiem nawet rękę odgryźć? A Dubaj jest najbrzydszym miejscem w życiu, jakie widziałam. Ten sztuczny stok śnieżny również. Nigdy więcej w takie miejsca nie pojadę. Blichtr do pięćdziesiątej potęgi. Widziałam biedę, z grzbietu słonia i wiem, że szansą dla tych indyjskich wiosek jest właśnie rozwój turystyki. Dlatego lubię świat zwiedzać. Ale nie Dubaj! Też przebiegłam 10 kilometrów, a wcześniej miałam 1,5 kilometra pływania i 40 kilometrów jazdy rowerem. To się nazywa triatlon (tzw. dystans olimpijski). Lekkoatletykę trenowałam w klubie od 12 roku życia, trochę sukcesów na miarę okręgu było. Wiem jak to jest stać na podium. I mimo wszystko, najlepsze co mogę mieć, to nie te wycieczki, czy wyczyny, ale chwile, w których przytula mnie mąż, głaszcze po policzku, coś szepce, tak mało mi do szczęścia potrzeba. Nie wiem czemu, ale jak zobaczyłam ile wpisów potrafisz na tym forum wyprodukować, to zrobiło mi się ciebie żal. Ty musisz być bardzo samotną osobą, która na forum spędza większość swojego życia. Co ty robisz, że masz tyle wolnego czasu. Ja zaglądam czasem na 15 minut, i więcej czasu nie mam. A ty? Nie masz innych ciekawszych zajęć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po cholere te przechwałki
kto gdzie był. Ja w ogóle nie lubię podróżować, co najwyżej w góry raz na jakiś czas i co czyni mnie to gorszą osobą że nie byłam w Bombaju, Dubaju czy innym sraju. Niektórzy lubią podróżować inni się spełniają siędząc w pieluchach a jeszcze inni mogą się nawet cieszyć z jesiennych wykopków. Nawet nie wiem co to ma wspólnego z tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja koleżanka z klasy wyszła za mąż jakieś 2 tygodnie temu i jeszcze jest w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szz
Ja uwazam ze jesli jest gotowa na ślub, przemyslała wszystko i jest pewna to niech wychodzi za mąż. Są osoby ktore nie szukają w życiu imprezowania, testowania różnych partnerów, jesli dziewczyna juz czuje ze sensem jej życia bedzie stworzona przez nią i męża rodzina to czemu nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przezabawna jestes;-)) "Żółwie (a nawet murenę), to ja widziałam ok. 15 metrów pod powierzchnią wody, w Atlantyku. Wiesz, że taki żółw wodny jest drapieżnikiem i może swoim pyskiem nawet rękę odgryźć?" ;-))) "A Dubaj jest najbrzydszym miejscem w życiu, jakie widziałam. Ten sztuczny stok śnieżny również. Nigdy więcej w takie miejsca nie pojadę. Blichtr do pięćdziesiątej potęgi. Widziałam biedę, z grzbietu słonia i wiem, że szansą dla tych indyjskich wiosek jest właśnie rozwój turystyki. Dlatego lubię świat zwiedzać. Ale nie Dubaj!" nie pytalam cie opopnie na temat dubaju - bo nie zywczajnie nie interesuje,poza tym zalezy co sie w zyciu widzialo;) naprawde wsadzilas swoja dorosla pupe na grzbiet slonia?;// ja zawsze sie smialam z takiej "turystyki";))) no i szkoda mi zwierzat;// mnie bardziej zastanawia co takiego w czloweiku siedzi ze go wlasny maz nawet seksem przy turystycznej atrakcji nie jest w stanie dopiescic, skad takie kompleksy ktora az kaza krzyczec, ze ja "mam fajnie" - napisz to wszystko jeszcze raz i drukowanymi literami, ok? wtedy moze sama w to wszystko uwierzysz'/ a swoja droga zauwazylam ostatnio w polsce taki noe drobnomieszcanstwo pt "zapisze sie na milion kursow, ba - do opery pojde, kupie 10 wyeczieczek - tu nawet nie wchodze w polemike czym jest podrozowanie - wiec pojade 10 razy na wakcje" - a to wszystko tylko po to zebym mogla powiedziec ze bylam, zrobilam/udowowdnic (sobie?) ze mam lepiiej, ze nie szkodzi ze sama zle o sobie mysle - jak powiem to innym, nawet anonimowo - o tym jak mam "fajnie" - to chociciaz na chwile poczuje sie lepiej... wiesz ja wierzez w taka t=rzecz - ludzi ktorzy zyja szczesliwie nie staraja sie o tym przekonac innych bo...nie musza "I mimo wszystko, najlepsze co mogę mieć, to nie te wycieczki, czy wyczyny, ale chwile, w których przytula mnie mąż, głaszcze po policzku, coś szepce, tak mało mi do szczęścia potrzeba" wystawj jeszcze wiecej tej intymnosci - napisz gdzie jeeszcze cie glaszcze maz - moze ktos zacznie ci zazdroscic? "Nie wiem czemu, ale jak zobaczyłam ile wpisów potrafisz na tym forum wyprodukować, to zrobiło mi się ciebie żal. Ty musisz być bardzo samotną osobą, która na forum spędza większość swojego życia" czekalam na ten argument;)))))))))))))))))))))))))))))) juz pomine fakt ze "przyganial kociol garnkowi";-) tak oczywiscie - ja jestem smutna i niesczzesliwa - i z wypiekami na twarzy oraz rumiencem zazdrosci czytam o twoich szpagatach, zolwiach, wzajemnym glaskaniu oraz wycieczkach-objazdowkach;)))) juz ci wczesbiej napisalm zeby ego i samoocena ci choc na chwile zaszalaly - ty jestes lepsza i masz fajniej, a ja jestem gorsza i mam gorzej;-))))))) "Co ty robisz, że masz tyle wolnego czasu. Ja zaglądam czasem na 15 minut, i więcej czasu nie mam. A ty? Nie masz innych ciekawszych zajęć? " o czywiscie ze nie - ja mieszkam w kafeterii i cala swoja kafeterianska dusza zazdraszczam ci bardzo - zwlaszcza tej "turystyki";-))))) as easy as it is;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Po cholere te przechwałki kto gdzie był. Ja w ogóle nie lubię podróżować, co najwyżej w góry raz na jakiś czas i co czyni mnie to gorszą osobą że nie byłam w Bombaju, Dubaju czy innym sraju. Niektórzy lubią podróżować inni się spełniają siędząc w pieluchach a jeszcze inni mogą się nawet cieszyć z jesiennych wykopków. Nawet nie wiem co to ma wspólnego z tematem. " 100% racji ;-)) ale ci od dubaju czasem nie moga zrozumiec ze ci od wykopkow sa bardziej spelnieni - wiec do dubaju dorzuca jeszcze la scale, akropol, zolwie i slonie (;/) i beda czekac z wypeikami na twarzy na odp - w sumie to nawet smutni sa tacy ludzie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten niedopchnięty embrion
ror wszędzie musi swoje nędzne wypociny wsadzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ulzylo? ;-)) mam nadzije, ze tak gorzej ze ty te "wypociny" z wypiekami na twarzy czytasz;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ROR ale ty smutna jesteś.
Nie przejmuj się, takie ciotki, jak ty, co to życie swoje przegrały, też mają prawo do oddychania, a nawet do puszczania gazów, byle nie w wypełnionych ludźmi pomieszczeniach. No chyba, że naprawdę musisz, a to sobie ulżyj. Mądrość ludowa mówi - "Lepiej niech stu wącha, niż jednego miałoby rozerwać". Nie przejmuj się ROR, ulżyj sobie biedaczyno, wypluwaj swój jad, bo inaczej się w nim utopisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[zgłoś do usunięcia] ROR ale ty smutna jesteś. Nie przejmuj się, takie ciotki, jak ty, co to życie swoje przegrały, też mają prawo do oddychania, a nawet do puszczania gazów, byle nie w wypełnionych ludźmi pomieszczeniach. No chyba, że naprawdę musisz, a to sobie ulżyj. Mądrość ludowa mówi - "Lepiej niech stu wącha, niż jednego miałoby rozerwać". Nie przejmuj się ROR, ulżyj sobie biedaczyno, wypluwaj swój jad, bo inaczej się w nim utopis" ;-))) przyganial kociol garnkowi - ale dzieki teraz juz bede "wypluwac jad" a frustracji dawac upust uszami - oki?;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9348390
Ślub w wieku 18 lat to porażka i robią tak tylko wieśmenki nie mające pomysłu na dalsze życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cztery lata to za wcześnie ? Ostatnio ludzie żenią sie po trzech miesiacach razem. Nie zawsze śluby w wieku 18 lat są złe. Siostra mojej babci wyszła za mąż w wieku 18 lat i kochała sie bezgranicznie z wujkiem. Jeśli się kochają. Osobiście mam chłopaka o 9 lat starszego i chociaż jestem młoda to więcej przeżyłam niż część kobiet wypowiadajacych się na ten temat. Nie jestem pełnoletnia a podejmuje decyzje i wypiwiadam się na niektóre tematy bardziej doroslo niż część z was. Ślub to osobista sprawa jeśli uważasz, że go naprawde kochasz, zawsze możesz poczekać do matury i zobaczyć jak sprawy wyglądają. Kieruj się sercem i nie słuchaj innych ważne jest wasze szczęście. Na tej stronie jest pełno bab, które uważają się za święte. Bardzo mi przykro ale świat się zmienia. Nawet 70 letnie babki nie są święte w moje miejscowości kazda baba od tego wieku i nawet mlodsze każde dziecko mają z innym więc nie oceniajcie ludzi. Tu czeka się na dobre porady a nie na to żeby ktoś kogoś wyśmiał bo uważa się za znawcę życia a g****o przeżył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×