Jest ktoś "over 27", smutny, samotny i gotowy do rewolucji? okropny dzień!!!

Przelewa mi się szala. Beznadziejny facet opowiadający jakie to ma piękne koleżanki w pracy i nie planujący ze mną żadnej przyszłości, przyjaciele zajęci sobą, okropna praca. A dziś - mężczyzna w którym już i tak jestem zakochana mówi mi że mam się w nim nie zakochiwać a gdy się położyłam się po południu w ciągu 2 godzin snu przyśniły mi się wszystkie koszmary przeszłości, wszyscy ludzie, którzy mnie zawiedli, wszystkie porażki... Już wymiękam. Ja już kiedyś założyłam podobny topic, sęk w tym, że ja uciekam, najchętniej do Kanady bo jakaś dziwna intuicja mnie tam ciągnie. I szukam podobnego mi towarzysza podróży. To tyle.

Też mam ponad 27 lat i takie samo przkonanie co do ludzi niestety, bo dookoła pełno facetów chcących jedynie "zaliczyć" i interesownych pseudoprzyjaciół, z których ci najbliżsi i wieloletni już zawiedli. Trudno uwierzyć, że jest na tym świecie jeszcze ktoś lojalny, kto niczego nie będzie udawał i kto nie wbije nam noża w plecy. :-(

No to możesz chcesz ruszyć ze mną? Ja tam ciągle wierzę w ludzi i szczęście i miłość. Odezwij się jeszcze. Ja czasem mam problem z dostępem do netu ale topicu nie opuszczam.

A kiedy ma być ta rewolucja:O?Gdyby tak tych kaczorów i donaldów wzięto w obroty to by było miło.

Chyba Cię przebiję samym dzisiejszym porankiem. Mój facet, z którym dopiero co podpisałam półroczną umowę na wynajem mieszkania i 2-letnią umowę na internet, właśnie został wylany z pracy. W związku z tym stwierdził że on nie podoła, on się poddaje, porzuca mnie, dziś się jeszcze wyprowadza i zostawia z tym wszystkim. Była miłość, kurwa. Są rachunki i zobowiązania finansowe. Nieodpowiedzialny gnojek.