Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jaijaaa

nie radzę sobie z nastoletnim synem

Polecane posty

Mam bardzo poważny problem z synem. Zastanawiam sie jak mogę mu pomóc. Jak mogę uratować naszą rodzinę. Ma skończone 16 lat boli mnie że mnie w sumie nas z mężem nie szanuje. Nie ma kolegów, słabo się uczy stał się niewrażliwy. Kiedyś był zupełnie inny... Mąż bardzo często go wyzywał...kompletnie się nie dogadywali i nigdy nie był autorytetem dla niego. Myślę że syn ma bardzo podkopane poczucie własnej godności...jak to naprawić. Dłuższy czas pilnowałam kontaktów między NIMI i maż coś chyba zrozumiał, ja sttarałam się jeszcze wyciszyć wszystkie złe emocje i na pyskowanie i inne rzeczy reagowałam jak oaza spokoju... ale dziś nie wytrzymałam, potraktowałam go bez szacunku ...chciałam być asertywna...nie mogę grać Matki Teresy... ja już nie wiem co robić...proszę o pomoc....Ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płacący
Czy mąż jest ojcem syna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojciec syna wyzywał - stąd brak szacunku dla takiego ojca. Ty starałaś się łagodzic sytuację, byc może byłaś również zbyt uległa wobec męża - stąd brak szacunku do Ciebie. Wyciszanie złych emocji nie jest dobre, bo emocje muszą mieć ujście. Jak nie mają ujścia to się kumulują i następuje wybuch. Rozmowy z synem, na rózne tematy, to jest droga do porozumienia. Bez oskarżeń, bez pretensji. Wybierz się do syna do pokoju w odwiedziny, powiedz, ze chciałaś pogadać, że widzisz, że nie macie kontaktu, że to Cię boli, że pewnie popełniłaś wiele błędów. Nie ukrywaj przed nim jeśli cięzko Ci będzie mówić. Każda kolejna rozmowa będzie lżejsza. A po jakimś czasie nauczycie się rozmawiać. Pokaż mu, że jesteś z nim, mimo że - jak przypuszczam - nie spełnia Twoich oczekiwań (tego mu raczej nie mów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płacący
"nie mogę grać Matki Teresy..." Nie możesz. Bo nawet nie wiesz co grała Matka Teresa. "ja już nie wiem co robić.." Pogonić przydupasa. ".proszę o pomoc....Ja" Ile masz lat i jak wyglądasz? Może zechcę zastąpić przydupasa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikaika3
Dorosły człowiek nie powinien ponizać dziecka - Twoj mąz to robił - nie nauczył go szacunku do rodziny , ani do kogokolwiek .Musisz popracowac nad męzem i jego stosunkiem do syna , inaczej niczego nie zmienisz. Synowi powiedz , ze przykro Ci z powodu takiego trakowania go przez ojca , ale tez i przykro ,ze traktuje Ciebie zle Sprobuj porozmawiac , ale nie bardzo wierzę ,ze to coś tu da..mam nadzieję ,ze Ty go nie wyzywałas , ale z drugiej strony pozwalajac na wyzwiska nie zapracowałas na dobrą opinię o sobie .Moze porozmawiaj na te temat z psychologiem szkolnym? tam wiedza o twoim synu więcej niz tu napisałas , moze szybciej do niego dotra . Ale jesli nie zmienisz stosunku ojca do syna nie licz na zmianę zachowania dziecka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiezlowata
Czeka cie duzo pracy aby odbudowac relacje z synem i odbudowac jego ego.On was nie szanuje bo wy go nie nauczuliscie szacunki nie szanujac jeg.Starsze dziecko traktuje rodzicow dokladnie tak jak rodzice traktowali go gdy bylo mlodsze. Rozmawiaj z synem,mow ze go kochasz i ze uwazasz go za madrego i fajnego chlopca ale niestety nie mozesz brac odpowiedzialnosci za jego ojca i tego co mowi bo to dorosly czlowiek i sam powinnien wiedziec ze postepuje zle ale nie wychowasz juz doroslego czlowieka. Szkoda ze wczesniej o tym nie pomyslalas i nie wspieralas syna gdy ojciec nim pomiatal.Naprawianie stosunkow nic nie daje bo nie mozesz brac odpowiedzialnosci za doroslego czlowieka ale odpowiedzialnosc mozesz i moglas wziasc za swojego syna i za to w jakich warunkach wyrasta. Wspieraj go i powtarzaj mu na kazdym kroku ze jest madrym i dobrym dzieckiem a wlasciwie juz nastolatkiem,moze jeszcze da sie cos naprawic i chlopak nie stoczy sie lub nie wpadnie w zle towarzystwo bo najczesciej takie historie tak sie koncza niestety.Zbliz sie do niego probuj rozmawiac o jego problemach. Zycze powodzenia tobie i twojemu synowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozwoliłaś aby mąż wyzywał wasze dziecko???????????? no to teraz marsz do psychologa z chłopakiem. jesteś matką-nie tylko Teresą. masz i miałaś obowiązek chronić go-ale nie zrobiłąś tego. teraz będzie ciężko, tym bardziej, że chłopak przechodzi ciężki okres dojrzewania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Płacący "nie mogę grać Matki Teresy..." Nie możesz. Bo nawet nie wiesz co grała Matka Teresa. "ja już nie wiem co robić.." Pogonić przydupasa. ".proszę o pomoc....Ja" Ile masz lat i jak wyglądasz? Może zechcę zastąpić przydupasa.... " Ta tzw. matka teresa to burdelmama:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
Wychowanie bezstresowe ma swoje zalety. Niedługo ci wychowani wejdą Ci na głowę ale i tak będziesz winna. Psychologowie tak jak i prawnicy muszą z czegoś żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozwoliłaś aby mąż wyzywał wasze dziecko???????????? wiesz co to śmieszne co mówicie chłopak ma 16 lat ojcu nerwy puściły i zwyzywał jest tylko człowiekiem wiem co mówię bo mój syn ma lat 19 i jest złośliwy zgniły nie pomocny zrobi cos dopiero wtedy jak się go zaszantażuje to nie tylko ojciec ma sie starć z matką niech i młody się postara a nie udaje pokrzywdzonego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meriliana
Witam-łatwo osądzać innych mam dwóch synów i jeden niedługo konczy osiemnascie lat młodszy skończył 16l.Gdyby ktos 2 lata temu powiedział mi że moje dzieci się tak zmienią nie uwierzyłabym .A teraz nie wiem co mam robić- synowie lekcewazą nas ,nic nie robią w domu oprócz chlewu bo inaczej nie mozna tego nazwać.Wagarują, nie uczą się młodszy syn już raz powtarza klasę i jak się okazuje to nasza wina tylko nasza.Człowieka aż ściska w sercu bo na ile mógł na tyle dawał i nie mówię tylko o pieniądzach ,ale o miłości i zaufaniu. O poświęceniu ,o chodzeniu od lekarza do lekarza,psychologach ,szkołach . Nie twierdzę że jestem idealnym rodzicem i że nie ma w tym wszystkim naszej winy. Ale z czasem gdy kłopoty narastały moja cierpliwosć się kończyła.Póki było po ich myśli było dobrze ,gdy się na coś nie zgadzamy zaczyna się wojna domowa z wyzwiskami a co za tym idzie synkowie zaczynaja nam się odgrażać.Patrzeć jak dojdzie do rękoczynów.Co zrobię jeszcze nie wiem ale problem jest i trzeba znaleść rozwiązanie ,pytanie tylko gdzie i u kogo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijaa
dziękuje za Wasze opinie i historie. Ni ejest łatwo ogarnąć "swoje podwórko"...wydaje mi się że czasem trzeba co s na głos powiedzieć, wyarrtykułować żeby coś do człowieka dotarło... Ja myślę, ze ile serca nie włożymy w wychowanie dziecka to i tak wynik będzie nie adekwatny do naszych oczekiwań... Trzeba chyba zwyczajnie zakceptować rzeczywistość i kochać mimo wszystko. Nie kocha się bowiem za cos ale mimo wszystko... Ja wierzę, że mój syn znajdzie swoją droge w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×