cholera jasna, ale jestem zla

tak sie cieszylam, ze bede miala dlugi weekend, ze sobie wypoczne i nadrobie wszystkie zaleglosci, a tu kupa - mam rodzinny obiad, z ktorego nie moge sie wykrecic :( jestem wsciekla, nie chce mi sie, nie chce tego obiadu, chce siedziec sama z moim kochanym komputerkiem :( czy ktos ma rownie przewalony dzien jak ja?

nie umiesz kłamać? trzeba było powiedzieć, że jesteś chora

jestem zlym czlowiekiem, wiem, ale dla mnie spedzanie calego dnia z moja rodzina wcale nie jest przyjemna rzecza :( mozecie mnie osadzac i nazywac od najgorszych, ale nie znacie ich i nie wiecie, jak dziwni wszyscy w rodzinie jestesmy :(

problem jest taki, ze rodzice robia ten obiad - oni mieszkaja na parterze, a ja na pietrze... raczej by sie zorientowali, ze sciemniam, albo jeszcze gorzej - co chwila ktos by przychodzil i pytal, jak sie czuje i co mi podac :o

wiemy, wszyscy wiedzą z rodzina tylko na zdjęciu dobrze się wygląda to nie jest nic odkrywczego :p

my to nawet na zdjeciu dobrze nie wychodzimy :D

ja nigdy nie chodze na jakies durne obiadki do rodziny i nawet nie mam zamiaru sie tlumaczyc dlaczego:D

ło boj, pójdź na ten obiad (nie sądzę by trwało to dłuzej niż 0,5h, tyle chyba mozesz stracić), najedz się i po skończonym posiłku wstań od stołu, przeproś wszystkich i powiedz że było pyszne, a ze względu na obowiązki/ zaległą pracę/naukę musisz opuścić ich znakomite towarzystwo i sajonara