Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no energy no nothing

Depresja po rozstaniu

Polecane posty

Gość no energy no nothing

Facet mnie zostawił, a właściwie oszukał i zostawił. Wrócił do byłej o której wcześniej mówił że już nic do niej nie czuje i że nią gardzi. Długa historia. Między nami było dobrze wręcz świetnie, ale jak widać nie miał czystych intencji. To wszystko stało się tak nagle, że siedze i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Jestem kompletnie załamana i rozbita. I wiem że potrzeba czasu i wychodzić do ludzi, ale ja nie mam siły. Czuje się niechciana a moje poczucie własnej wartości spadło do zera. Co gorsza wpadłam w depresje ( jestem na nią bardzo podatna) Nie mam siły wychodzić z domu, ubierać się, tymbardziej umalować i iść gdzieś w miasto. NIe mam ochoty się z nikim spotykać, nie mam na to siły. Więc jak mam się z tego wszystkiego podnieść??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no energy no nothing
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma sposobu
przykro mi czytac o takich rzeczach, bo sama kiedys bylam w podobnej sytuacji, tyle ze nie chodzilo o byla. Jedyne co ci moge powiedziec, choc to moze niezbyt pocieszajace, to ze nic z tym nie zrobisz tak od zaraz. Musisz swoje przecierpiec. U mnie taka totalna deprecha trwala 5 miesiecy, pozniej juz bylo coraz lepiej. Teraz jest w miare ok, choc nadal duzo mysli na temat eks. Musisz sobie na poczatek pozwolic uwierzyc w to, choc to tez zajmie ci troche czasu i wiem ze na chwile obecna wydaje ci sie to niewykonalne, ze to ze on odszedl do innej, w zaden sposob nie umniejsza twojej wartosci. To ze wybral kogos innego, nie znaczy ze ty jestes nikim. Po prostu nie jestes ta osoba. Ale jestes w dalszym ciagu ta sama osoba ktora bylas zanim go poznalas. Poza tym, musisz myslec o sobie. Badz dobra dla siebie i nie pozwol sobie samej siebie jeszcze bardziej pograzac. Nie masz ochoty wychodzic, ale przynajmniej raz na pare dni pomaluj sie ladnie, zadbaj o siebie nawet jesli mialabys z tym makijazem chodzic tylko po domu. Ugotuj sobie cos dobrego, obejrzyj jakis film. Umartwianie sie w niczym ci nie pomoze. Im predzej wezmiesz sie za siebie, tym predzej uwierzysz znowu we wlasne sily. Jesli sama o siebie nie zadbasz, to nikt inny tego za ciebie nie zrobi. Stan w ktorym sie teraz znajdujesz jest jak najbardziej naturalny. Miliony ludzi na swiecie czuja sie w tej chwili tak samo jak ty albo nawet gorzej. I miliony juz sie tak czulo przed toba, i oni tez nie wierzyli ze bedzie lepiej, a teraz sami nie wierza ze kiedys mogli sobie pozwolic sobie na taki dol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no energy no nothing
Dobija mnie ta totalna pustka. Ja byłam w depresji zanim go poznałam, on wniósł w moje życie dużo słońca, a teraz znów wróciłam do punktu wyjścia, i wszystko znów straciło sens :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
zamiast zajac sie obiadem , ciagle tu ejstem :-P Ale napisze Ci co sadze o tym. Normalna rzecza jest twoj stan uczuc. Oszukal Cie , bo tak nie powinien postapic, jesli nie do konca byl pewny uczuc do bylej. Trudno .Tak bywa .Moze za szybko weszlas w relacje z nim. Bylas tylko plastrem na bol rozstania. Teraz plastem musisz byc sama dla siebie.Dbaj o siebie i to wcale nie oznacza, ze masz sie ubierac i skakac na dysko. Przezyj rozczarowanie tak jak smierc bliskiej osoby.Daj czas sobie. Czas tu jest bezcenny.Popros o odwiedziny kogos milego , jak bedziesz na to gotowa. Jak Ci pomoze pisz pamietnik.Pisz kazdego dnia o emocjach. A to jest cala gama tych emocji. Najwazniejsze , bys pokochala siebie na nowo . Ty jako osoba, ktora dba o siebie tylko.Badz na tym etapie totalna egoistka . Sprawiaj sobie mile rzeczy.Mily szaliczek, mila apaszka, mila ksiazka.Wszystko to co sprawia Ci choc cien przyjemnosci. Wsluchaj sie w siebie i tym czym koi Ci sercelecz sie. Zycze powodzenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja przedmówczyni ma całkowitą rację, skup się na swoich potrzebach , pomysl czegos pragniesz własnie w tych 5 minutach które lecą i zrób to, i tak do końca dnia, i tak jutro i pojutrze, naucz sie wsluchiwac w swoje uczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzionkowa77
przytulam moocno Cię autorko.....przechodziłam przez podobne cierpienie czułam się oszukana i skrzywdzona...choć mineło juz duzo czasu nadal ta zadra jest głęboko we mnie,kazda wiadomość o nim boli gdy tylko jest pozytywna ale zycze mu wszystkiego dobrego bo sobie tez tego zycze i chcę zebys wiedziała ze o tym cierpieniu z czasem bedziesz myslała jak o dobrym doswiadczeniu..nie bez powodu mawiają ze "co nas nie zabije to wzmocni"lub coś w podobie:)bedzie dobrze mimo ze trudno w to uwierzyć teraz ja tez długo nie wierzyłam...w zyciu musi byc zachowana równowaga jesli wydarzy sie coś złego tu musi wydarzyć się również dobrego a jak wiemy z dzieciństwa dobro zwycięza zło...a ja zycze Ci samego dobra i ty tez sobie tego zycz....i uśmiech proszę :) ale nie wymuszony jeszcze raz ale prawdziwy:)pozdrawiam i przytulam jeszcze raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No energy no nothing
Problem w tym ze on byl dla mnie sensem dla którego wstawałam z łożka, teraz tego sensu nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
i to byl blad Slonce. On nie powinien byc sensem zycia.nawet dziecko, nie moze byc sensem zycia TYLKO. Sensem zycia masz byc TY.To Ty masz kazdego dnia popatrzec w lustro i powiedziec -kocham Cie kobieto z lustra i wszystko to co mnie otacza i kto mnie otacza. Ale czescia centralna naszego Ja jestes Ty . Zapamietaj sobie nasze dzisiejsze rozwazania , bo zycie nie tylko takie niespodzianki stawia przed nami. A sile trzeba czerpac z bycia SZCZESLIWA I SPELNIONA kobieta. Ale po co ja tu zyly wypruwam - przeciez Ty to wiesz !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parówa
Najpierw się wypłakać, płakać tydzien, albo miesiąc, to kwestia indywidualna. Dać sobie w twarz parę razy w tym płaczu, rwać włosy z głowy, krzyczeć, rzucać się po podłodze w spazmach, osiągnąć dno rozpaczy, do momentu aż zabraknie już łez do płakania. A potem ? Odbić sie od dna ( mozna to zrobic tylko gdy owo dno sie osiągnie) ZMUSIĆ się do zalozenia konta na jakimś portalu randkowym i szukać faceta do rozmowy, takiego, który wysłucha Twojego zlamanego serca. Ze mną tak własnie było. I dzisiaj facet któremu płakałam w rękaw po Ex, jest moim najukochańszym chłopakiem, a bylam bliska samobóstwa. Wiem co czujesz.... moja trauma byla tak wielka, ze dzisiaj, mimo ze wszystko jest dobrze, boje sie rozstania, bo wydaje mi sie ze drugi raz bym tego nie przeżyla....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no energy no nothing
Najgorsze jest to że był moim ideałem, było idealnie, i to jeszcze dodatkowo wzmaga ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
idealem bylby , gdybys sie z nim zestarzala . Tak byl tylko czescia twojego zycia, w tym okresie .I tak trzeba to zapamietac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parówa
Kochana, to akurat jest iluzją ze on byl idealem, to sie zawsze tak wydaje po rozstaniu ! I zawsze jednak znajduje sie kogoś lepszego i znowu wydaje sie nam ze to ideal :) Ja tez myslalam ze moj ex byl idelalem, ze takiego faceta jak on to juz nigdy nie spotkam ! Mądry, dobry, inteligentny, kumaty, do tanca i do różanca ! Czyżby ? Gdyby byl IDEALEM to by Cie nie zostawil ! Przemysl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parówa
Warto. Ja w ten sposób poznałam swojego obecnego faceta, mój ideał ;) Tyko trzeba być rozsądnym i nie dać sie nabrać na piękne słówka, bo pełno tam oszustów i zboczencow. Jednak normalnych, fajnych facetów tez mozna znalezc, czego jestem żywym przykładem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parówa
A kto Ci każe mieć szybki kontakt ? Ja ze swoim pisałam maile i gadałam na gg przez miesiąc po kilka godzin dziennie, zanim sie spotkaliśmy. po tym mozna rozpoznac intencje faceta, jak bedzie nalegal na szybki kontakt w realu, mimo ze sie wcale nie zdążyliście poznać, to znaczy ze te intencje niekoniecznie są czyste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no energy no nothing
Ja przed poznaniem tego co mnie zostawił, też pare razy weszłam na czata, ale się niestety tylko zraziłam. Ale pewnie trzeba próbować bo nigdy nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no energy no nothing
Pewnie musiszy uzbroić się w cierpliwość, i przygotować na to że spotkasz tam różnych meżczyzn, o róznych intencjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest nas całkiem sporo
też właśnie dostałam na klatę powrót to byłej. Opowieść strasznie długa, te kilka ostatnich lat, ale nie o to przecież chodzi. Sensem życia Drogie Panie nie są związki, udane pary. Sens to żyć sobie tak, jak się chce. Moja wielka miłość też mi zrobiła taką łaskę:) ze dała przeżyć coś podobnego- informację, ze wraca do tamtej. Czy to jest ideał? Facet, który tak postępuje z kobietami? Mieć ciasteczko, czy zjeść ciasteczko? Owies czy sianko? Przestraszył się? Wie w ogóle co to miłość? Kolejna sprawa, to to jego życie na nowo w takim zasranym związku- rozstania, wyprowadzki, zdrady, a potem powroty. No ale co dalej? Jak tak ze sobą żyć? Kim jest? Ile są warci, oboje? Nie wierzyłam nigdy i nie uwierzę w udane pożycie po takich manewrach. Przecież oboje wiedzą, że się rozstali. Ba, kiedyś, jako żona też przez to przechodziłam, jakbym odżyła, szał, seks, na nowo, dwa lata i ruina, jeszcze większa, gorsza, bardziej widoczna i boląca, stracony czas, strach przed tym co nowe. Tylko co mnie to teraz obchodzi:) dla siebie jestem najważniejsza, skoro ktoś mnie nie chce, to należy go brzydko mówiąc wyeliminować z życia, przecież warte jesteśmy- jak każdy człowiek normalnej, najprostszej na świecie miłości. Nie takiego go kochałam, nie takiego kocham, to ktoś inny. Nie znałam go z takiej strony, a już razem mieszkaliśmy. Nie chciałabym przeżyć życia z kimś takim. Szkoda życia, serca, czasu, naszych dusz i serc szkoda, szkoda!!! Skoro nie spotkałam właściwej osoby, to jestem sobie bez pary :) raz jeszcze podkreślam: nie związek jest sensem życia, jego sensem jest szczęście, spełnienie, układanie swoich ścieżek po swojemu, kochanie samego siebie, poczucie bycia dobrym, prawdziwym, zdolnym do miłości człowiekiem. Gdzieś tam głęboko gra mi taka melodia o kimś dla mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest nas całkiem sporo
poradzicie jakieś portale randkowe? trochę w to nie wierze, jakby nie dla mnie, ale faktycznie kilka osób tak się poznało, znam kilka takich par :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no energy no nothing
Widać że jesteś silną kobietą :) Pewnie nie mnie tu radzić, ale może poza portalami randkowymi warto byłoby kogoś poznać przez swoją pasje? Ja się chyba jej oddam by zapomnieć, narazie mi nie jest w głowie poznawanie kogokolwiek, ale tak myśle że ktoś o podobnych zainteresowaniach byłby fajnym kompanem do rozmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie też mam dylemat czy korzystać z tego rodzaju wynalazku :( nie wiem co mnie przez to spotka a nie mam siły by sie denerwować, jest jakis portal gdzie są bardziej spokojni ludzie a nie oszołomy? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest nas całkiem sporo
zdecydowanie chodzi mi o pisywanie, nie żadne spotkania:) to zupełnie nie w moim stylu:) a za siłę niestety medali się nie dostaje :) naprawdę nie mam innego wyjścia, stara se mnie baba:) Nie zliczę wylanych łez, nieprzespanych nocy, albo pobudek rano i zastanawiania się gdzie On jest??? I nagle świadomość spadająca i przyciskająca jak 16 ton. Komunikaty dla wszystkich zainteresowanych tym, co tam u nas, tłumaczenie, ze game over. Zmęczyłam się tym, bardzo. To już za mną !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamray
Hej w styczniu rozstałam się po 6 latach związku z chłopakiem, a właściwe ta historia zerwania wygląda tak. Mieliśmy razem spędzić sylwestra, ale on w ostatniej chwili wykombinował miejsca w jakimś klubie i chciał tam iść. Niestety ja się nie zgodziłam bo byłam chora (zapalenie oskrzeli i trochę koleżanek z pracy " jak cie kocha to z tobą zostanie") i powiedziałam żeby pojechał sam. On tak zrobił. Zadzwonił do mnie z życzeniami w sylwestra że się przeze mnie narąbał. ja mu odpowiedziałam że myślałam że po tych 6 latach zostanie ze mną. On ze złości się rozłączył. Nie odzywał się do mnie aż po 10 dniach dostałam sms o treści : "Jak ci się ta swoboda podoba? Kontynuujemy ten stan rzeczy?" Zdenerwowałam się strasznie:( Zero czułości, zero bliskości.Potrzebowałam przytulenia,wygadania się.I wtedy zaczęłam zwierzać się innemu na portalu społecznościowym. Czułam pustkę moje serce rozrywało się na strzępy. Mój chłopak próbował po tym wszystkim do mnie dzwonić na komórkę.Niestety byłam w pracy i zostawiłam telefon na górze.Po czym jak przyszłam odczytałam sms od niego że jak chce tak to oki, czy coś w tym stylu.... Zdenerwował się na mnie że nie odbieram .... po czym ja zdenerwowałam się czytając sms.... Chciałam dać mu nauczkę. Ten z portalu społecznościowego chciał się ze mną spotkać. Umówiłam się z moją koleżanką że u niej przenocuję i tak pojechałam na weekend spotkać się z nieznajomym. Był obleśny... wcale nie w moim typie, ale tak o to właśnie zaczęła się moja "zajebista intryga". Spotkałam się z nim nic do niego nie czułam .... wręcz był jakiś dziwny ale postanowiłam to wykorzystać ponieważ wpadłam mu bardzo w oko. Odwiózł mnie po spotkaniu do domu, bo nie chciał żebym się tłukła autobusami. Więc ja stwierdziłam że skorzystam. Wiedział później gdzie mieszkam i prosił czy może do mnie przyjechać za tydzień.... Nie za bardzo chciałam, ale.... zaświtał mi w głowie "kolejny genialny pomysł". Zaprosiłam go. Zrobiłam sobie z nim zdjęcia i zaraz po odjeździe mojego pseudo partnera wrzuciłam je na portal społecznościowy. Wiedziałam że się doniesie ponieważ miałam w znajomych także znajomych mojego chłopaka. Byłam perfidna chamska i nie znałam litości.Wiedziałam że go to mocno boli. Wytrzymałam tak miesiąc czasu. Nie widząc żadnych rezultatów swojej intrygi i czekając że się odezwie w naszą rocznicę a dokładnie 5 marca. Wykasowałam zdjęcia. Było mi wstyd i głupio. Brakowało mi go,ale moja duma nie pozwalała mi się do niego odezwać. Wiedziałam że zrobiłam świństwo. Wiedziałam że muszę jakoś go zdobyć. Zaczęłam się odchudzać,malować ubierać ..ogólnie zaczęłam ładnie wyglądać. Około maja spotkaliśmy się przelotem pierwszy raz popatrzyliśmy na siebie.... serce waliło jak oszalałe. Ale na tym się zakończyło. Wtedy postanowiłam się odezwać do naszych znajomych wspólnych znajomych.... żeby zacząć to ratować.. On się zdenerwował jak się dowiedział że byłam. Zobaczyłam wtedy że straciłam go na zawsze.... Mój brat zaczął brać mnie na imprazy.tam zaczęłam chlać.. zobaczyłam że chłopaki się do mnie kleją.Całowałam się na sali publicznie, byłam pijana.... i wiedziałam że się doniesie do mojego mężczyzny no i sie doniosło. Opierdzielił mnie na gg powiedział że zachowuje się jak kurwa"...... i miał rację. Wtedy zaczęło do mnie docierać co ja robię co ja zrobiłam ze swoim życiem.... Mój chłopak w końcu się zemną spotkał. rozmawialiśmy kulturalnie... po tym wpadłam w depresję, mam doła nie chce mi się żyć.Najgorsze jest to że nie patrzy na mnie tak jak dawniej.... patrzy jak na koleżankę.. jestem zdruzgotana, wszystko zniszczyłam swoimi intrygami, swoim zachowaniem... Chciałam dać mu nauczkę,a ukarałam siebie i to na całe życie.Straciłam go a to na nim mi tylko zależało... Wstaje rano i nie chce mi się żyć.... Wiem że jestem wredną suką.... Proszępomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabina cossel
no cóż poprzedniczko wiedoznie ten twoj ex cię nie kocha, musisz sie z tym pogodzić. Na pocieszkę ci powiem ze to przechodziłam po 7 latach zwiazku, byłam bardzo przywiazana, bo tyle lat razem...ale teraz nie żałuję że nie jesteśmy razem, po prostu miłość uciekła sobie, poszła i nie da sie juz nic zrobić, teraz trudno ci w to uwierzyc ale to mija, rozpacz i depresja po rozstaniu mija, ja tez przepłakałam wiele miesiecy ale potem zaczęłam życ spokojnie bez niego i uświadomiłam sobie że bez niego też mogę być szczęśliwa, czego kiedys nie wiedziałam, zapewniam cię że jeszcze wiele rzezcy dowiesz sie dzieki temu rozstaniu i dorośniesz tak jak ja, staniesz sie mocniejszą kobietą, bo zawsze w życiu coś dzieje się po coś, po to byś była kiedyś szczęśliwa z inym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na zakrecie...
ach...jakos mi lzej jak poczytalam ze nie jestem sama...ze kazda dzwiga swoj krzyz..(choc nie jestem za bardzo wierzaca) ja tez nie wiem co mam poczac ze swoim zyciem..bo go kocham ..nie umiem odejsc ...nie umiem go wyrzucic...po zdradzie mojego meza -wyrzucilam zdrajce z domu i sie rozwiodlam ...z obecnym partnerem jestem dwa lata mecze sie bo czuje sie niekochana i mysle czasem ze moze ja mam za duze wymagania..ze go tlamsze.,..nie wiem nic nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Budzić ze snu
"z obecnym partnerem jestem dwa lata mecze sie bo czuje sie niekochana i mysle czasem ze moze ja mam za duze wymagania" A jaki typ meżczyn wybierasz na swoich partnerów? Z jakim typem człowieka żyjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×