Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość czarna woda

Dziewczyny, co zrobiłybyście na moim miejscu?

Polecane posty

Gość czarna woda

To będzie długi wątek, sama nie lubię czytać epopeji, ale krócej się nie da. Jestem 5 lat po ślubie (ja 27 lat, mąż 32). Zawsze byliśmy sobie bardzo wierni. Mąż gra na gitarze, więc szukał muzyków żeby stworzyć zespół. Poznał przez to wokalistkę. Na początku była to tylko zwykła koleżanka o którą byłam po prostu zazdrosna :) jednak z czasem ich znajomość zaczęła przekształcać się w prawdziwą przyjaźń. Codziennie siedzieli na gg, czasem smsy i maile - wszystko podobno związane z muzyką. Zaczęło mi się to nie podobać, bo jak na 2-miesieczną wtedy znajomość byli ''za blisko" - jednak mówię tu tylko o rozmowach na gg. Zaczęli się sobie zwierzać itp. Raz się wkurzyłam bo jak panna wychodziła od nas to poszedł ją odprowadzić na przystanek , który mamy pod samym blokiem (1,5 minuty drogi). Gdyby to było daleko to owszem, ale nie tak blisko. Powiedział wtedy, że nie chce żebym była o nią zła i zerwie z nią kontakt. Wyciągnęłam do niego rękę i powiedziałam, żeby nie zrywał kontaktu bo panna ma naprawdę świetny głos, ale żeby ich znajomość tak nie pędziła. Drugi raz sama powiedziałam mu głupia, żeby zaprosił ją do nas do domu, bo chciałam pokazać że nie mam obsesji na jej punkcie jak on twierdzi. Była u nas i 2 godziny siedzieli zupełnie sami dopóki nie doszedł spóźniony basista (ja byłam wtedy na studiach). Wkurzyłam się że umówili się tak, że tyle siedzieli zupełnie sami przecież mogli się spotkać o późniejszej godzinie. Niedawno umówili się na mieście na spotkanie bo mieli do siebie sprawę. Mąż zadzwonił do mnie i powiedział, gdzie są i żebym przyjechała (wiedział, że byłam wtedy na mieście), tylko że oni już sobie trochę sami siedzieli. Byłam zaskoczona że się umówili i spotkali, no ale co miałam zrobić? pojechałam i zaraz ich zostawiłam samych. Otóż mój mąż nie chce mieć dzieci o czym kilka dni wcześniej rozmawialiśmy, a tu ja przychodzę do nich a on do mnie z uśmiechniętą miną mówi, że tu jej imię - namawia nas na dzieciaka, żebyśmy się postarali. Mówił to z taką uśmiechniętą miną jakby w totka wygrał, a do mnie kilka dni wcześniej z grobową miną mówił że on nie chce mieć dzieci. Strasznie się wściekłam wtedy i było mi przykro. Zostawiłam ich i poszłam, a on z nią jeszcze po tym prawie 3 godziny siedział Oczywiście również się jej zwierzył jakiś miesiąc wcześniej, że poroniłam w tamtym roku. On wie jaka to jest dla mnie drażliwa sprawa, tu do mnie w domu teksty, że nie chce mieć dzieci, a po rozmowie z nią uśmiechnięty i radosny mówi, żebyśmy się postarali Prawie nie odzywaliśmy się długo, aż w końcu zaczął rozmowę. Powiedziałam, żeby wybierał ja albo ona. Stwierdził, że nie zerwie z nią kontaktu, bo ona ma tylko jego a ma dużo problemów i on się o nią boi... pytam się go czy nie widzi, że ona nim manipuluje (pisze mu że ma problemy, że nie ma się komu zwierzyć i że tylko z nim może pogadać), mąż twierdzi że to mój wymysł. Mówię mu, że jeśli nie skończy z nią, to ja nie widzę przyszłości naszego małżeństwa.... odpowiedział tylko, że w takim razie trudno.... o matko Dziewczyny co zrobiłybyście na moim miejscu? pytanie do wytrwałych, którzy dali radę wszystko przeczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×