Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama swojego dziecka

Czy dzieci sa calym waszem swiatem?

Polecane posty

Gość mama swojego dziecka

Uslyszalam ostatnio podobne pytanie na spotkaniu z kolezankami. Zadala je kolezanka, ktora jeszcze nie ma dzieci. Slyszac wypowiedzi tych, ktore maja dzieci troszke sie przestraszylam, bo jako jedynej w towarzystwie moja odpowiedz na pytanie brzmiala nie. Kocham swojego synka, ale nie jest dla mnie calym swiatem jest jego czescia, tak samo istotna jak maz, rodzice. Oczywiscie rodzaj milosci jest inny i nieporownywalny jednak ja jestem w pelni swiadoma, ze nie poswiecilam wszystkiego dla dziecka. Toczaca sie dyskusja w towarzystwie prowadzona przez jedna bezdzietna kolezanke i 3 z dziecmi uswiadomoila mi, ze albo ze mna cos jest nie tak albo z nimi. A teraz dlaczego? Bo nie zrezygnowalam z pracy (nie musialam z powodow finansowych wracac do niej), nie zrezygnowalismy ze zwiedzania, podrozy, ktore uwielbiamy. Nie zrezygowalam z zycia towarzyskiego ( i nie mam tu na mysli spotkan z mamami tylko). Maz nie zszedl na drugi plan. Sluchajac kolezanek, ktore licytowaly sie ile to kazda nie zrobila dla swojego dziecka poczulam sie dziwnie i tak jakbym nagle nie pasowla do tego towarzystwa. A jakie jest wasze zdanie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężko mi powiedzieć czy jest
całym światem czy nie, bo z cała pewnością nie jestem na każde zawołanie dziecka, nie jestem z tych mamusiek, które tylko o swoich dzieciach gadałyby na okrągło jednak wiem, że gdyby stało się coś mojemu dziecku, to nie wiem jak miałabym żyć dalej i pewnie nie przeżyłabym tego, inne rzeczy przebolałabym;) więc jest całym moim światem czy nie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama swojego dziecka
mysle, ze to co by bylo jakby dziecku sie cos stalo to juz inna sprawa. Ja nawet nie chce o tym myslec. Pytanie dotyczy powiedzmy przeszlosci z dzieckiem i terazniejszosci, a nie tragicznych wydarzen jakie moglyby nastapic. Bo jesli o to chodzi to z pewnoscia dla kazdej matki jest to niewyobrazalna tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie jest calym moim
swiatem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój jest ale w sensie,że najważniejszy i bym oddała za niego życie ;) a na głowę nie daję sobie wejść :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, zaraz całym światem... Póki co mam dziecko zawsze przy sobie i jeszcze parę miesięcy będę je nosić, ale nawet teraz nie wypełnia mi ono całego świata. Nie zamartwiam się, czy urodzę w terminie, czy wszystko będzie ok. Będzie co ma być, zamartwianie się nic nie zmieni a tylko psuje nerwy i odbiera urodę - to moja życiowa dewiza. Tak samo będę podchodzić do mojego dziecka jak już będzie na zewnątrz - ukochana, maleńka, bezradna kruszynka, beze mnie zginie, więc trzeba ją kochać i chronić przed zagrożeniami. Ale mam faceta, który na pewno nie pozwoli zepchnąć się na drugi plan (no bo niby z jakiej racji?). Bardziej boję się, że to on dostanie tatusiowego szału i ja pójdę w odstawkę :) bo już teraz szaleje z niepokoju gdy tylko mnie coś zaboli albo mam skurcze przepowiadające. Poza tym jedyne na co mogę liczyć od naszego państwa to urlop macierzyński, potem muszę wrócić do pracy. MUSZĘ ze względów finansowych bo inaczej nie zwiążemy końca z końcem. Ale jakoś to będzie. Musi być. Grunt to pozytywne myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, mój syn nie jest dla mnie całym światem. I też tak jak Ty autorko czasem czuję się z tym głupowato jak posłucham innych Mam. Rzecz jasna, że dbam o dziecko jak potrafię najlepiej, że kocham bezwarunkowo, bo jak tu nie kochać, choć daje mi w kość niesamowicie. Ale nie daję się zwariować. Nie odstawiam męża na półkę, nie ma takiej możliwości. Mógłby to odczytać w taki sposób, że był mi potrzebny tylko do zrobienia dziecka a teraz to już nie. To gubi wiele związków. Cichaczem chodzę do pracy (mąż zostaje z synem), potrzebuję kontaktu z innymi ludźmi, a nie zaszycia się w domu z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×