Gość Saneta Napisano Styczeń 7, 2011 Od początku, same zawody, nieszczęsliwe zauroczenia, oczekiwania, tak, marzenia brutalnie zderzajace sie z rzeczywistością, podsycanie nadzieji przez facetow i zabieranie jej. Powiedziałam sobie koniec. Nie mam czasu na te miłosne pierdoły. Wole sie zajac konkretnymi rzeczami niz zatruwac sie jakimis toksycznymi zwiazkami, płakanie w poduszke co nos, zadrecza sie po cholere mi to? Doszłam do wniosku ze bez partnera MOZNA żyć. Da radę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach