Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koronkowasukienka

wasz slub a rodzice i rodzenstwo

Polecane posty

Gość koronkowasukienka

jak zachowywali sie wasi rodzice kiedy dowiedzieli sie o waszych zareczynach?-moi skwitowali ze czasem lepiej nie brac slubu,mama zrobila zbolala mine i milczeli-zero radosci czy nawet zdania cieszymy sie... jak zachowywali sie wasi rodzice przed slubem tak z miesiac przed? moj tato nawet slowem nie wspomnial o przygotowaniach przez slubnych nigdy,i tez nic nie pomogl,mama sobie wyjezdzala na wakacje ze znajomymi w tym okresie i jakos tak malo sie interesowala,czasami tylko podpytywala co juz mam zalatwione i cos tam sugerowala,dala tez pieniazki na fotografa... a w dniu slubu? moi rodzice to mi przeszkadzali nawet,wkurzajac mnie,mialam przygotowany wystroj auta,to krytykowali ze brzydko i na sile chcieli zeby jeszcze w ostatniej chwili dokupowac kwiaty na to auto a mi sie podobalo jak jest i sie klocilismy,potem tate poprosilam zeby mi zdjec nie robil bo nie zycze sobie co powtorzylam 10 razy wyraznie,to chodzil z aparatem i kilka popstrykal,bardziej dla szpanu niz z potrzebny uwiecznienia czegos... brat tez chodzil jak struty,jak poprosilam go o pomoc w spakowaniu toreb to poszedl sobie do innego pokoju jakby mnie nie slyszal,inne prosby moje drobne w tym dniu tez puszczal mimo uczu, przed kosciolem rodzice i brat nie podarowali nam zadnego prezentu,kwiatow,byli z pustymi rekami,dopiero gdzies z tydzien po slubie dali kase tak do reki...bylo mi smutno i zle,maz dopytywal sie co od rodzicow dostalismy a ja mowilam ze nic... od jego rodzicow dostalismy wiele malych znaczacych upominkow tak ze sie poplakalam jak je ogladalam,bo byly wyrazem jakiejs troski,wiary w nas i radosci w tym dniu wygadalam sie ,bo mimo ze od slubu juz minal prawie rok to ciagle to pamietam i zastanawia mnie czy to normalne,bo moze normalne a jesli nie...ciagle nie wiem co im sie stalo,co im zrobilam zawsze bylam dla nich aniolem-ale moze to nie jest podstawa do roszczen... ciekawe jak beda wnuki czy tez dasza popis swojej niecheci i braku uczucia... jak byscie sie czuly majac taka rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna PM
Domyślam się ,że czułaś się źle z takim zachowaniem rodziny. Cóż nie każdy potrafi się angażować w sprawy innych. Taki charakter i już. Może nie dałaś im wyraźnie znać jakiego wsparcia od nich potrzebujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koronkowasukienka
tak naprawde to dalam im do zrozumienia-rodzicom zeby pozwolili mi zrobic nareszcie cos po swojemu i nie narzucali nic i byla taka rozmowa w ktorej zrozumialam ze jesli nie bedzie wesela po ich mysli i tak jak oni chca to "rob sobie sama"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna PM
No to robiłaś po swojemu;-) niestety jak widzisz przyjęli to bardzo dosłownie i stwierdzili ze ich pomoc nie jest ci wcale potrzebna. Zresztą- minął już rok. Warto psuć atmosferę w rodzinie rozpamiętując to ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koronkowasukienka
tak widze ze rodzice to raczej raduja sie i ciesza,widzialam te matki z corkami na przymiarkach sukien,zaangazowane,przejete,zestresowane czy wszystko bedzie dopiete na ostatnio guzik i pomyslalam sobie ze kochaja swoje corki,moze sie ciagle nad soba uzalam i roztrzasam ale od swoich rodzicow uslyszalam tylko tyle ze sukienka ktora wybralam to kawalek ,i szmatki nieszykownejnic wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna PM
Wiesz różne rzeczy się zdarzają. Mój chrzestny na weselu pojechał nawet się nie pożegnał. Miałam dla niego prezent- okazało się że go nie ma na sali już. Też zrobiło mi się przykro. Ale trudno- było minęło. trzeba żyć dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam nie chciałabym
żeby moja mama chodziła ze mna na przymiarki i podbijała stres. zresztą moja mama kompletnie nie zna się na tym, co dobrze wygląda i ja podobam się jej we wszystkim. chyba jesteś bardzo młoda osobą, że takie miałas oczekiwania wobec rodziców. przykro mi, że źle wspominasz dzień ślubu, ale myślę, że i Ty, i Twoi rodzice jesteście dorosłymi ludźmi i macie swoje życie, które tak naprawdę nie kręci się wokół Twojej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sysunia 999
Moi rodzice jak im oglosiliśmy zaręczyny to mieli miny jak z kamienia. W sumie to chłopak przyszedł prosić ich o moją ręke ;). Tata nie powiedział przez chwile nic, mama zrobiła mine jakby chciała nas zabić, powiedziała, "no, nie wiem, nie wiem" i zaczeła płakać :D. Po chwili się ocknęli i już bylo oki :) Wesele dopiero szykujemy, mamy jeszcze kilka miesięcy i widzę, że coraz częściej o tym rozmawiamy i naprawdę się nim interesują :). A na ślubie mojej siostry byli bardzo pomocni i pogodni, czym nas bardzo milo zaskoczyli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnasdfd
Moi rodzice się bardzo cieszyli, natomiast brat na wieść o naszych zaręczynach zrobił się zgryźliwy. Rodzice na pewno w dniu ślubu pomogą, ale brat nie zamierza nawet przyjść... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z mojej str rodzice
spisali sie na medal nic nam nie dokladali do wesela ani nic od nich nie dostalismy ale za to prawie wszystko oni nam zorganizowali, za to ze str meza kompletny brak zainteresowania, choc jest on jedynakiem, sam musial robic nawet zakupy do ich domu zeby goscie mogli choc herbate czy kawe wypic zanim przyjada do kosciola i na sale, do dzis mam do nich zal o to i nie oge sie przemoc zeby powiedziec mamo/tato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnasdfd
Moi przyszli teściowie są podobni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja tesciowa cieszy sie na slub, zaproponowala juz pomoc. Rodzice mieszkaja w Pl ale tez sie ciesza.. Ojciec mego narzeczonego nie zaaragowal jakos szczegolnie, tez bylo mi przykro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"-moi skwitowali ze czasem lepiej nie brac slubu,mama zrobila zbolala mine i milczeli-zero radosci czy nawet zdania cieszymy sie..." a Twoi rodzice lubią Twojego męża? Problem może tkwić, że poprostu nie podoba im się Twój wybranek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mialam podobnie jak autorka tyle ze wychodzilam za maz po 40...dlugo sie zastanawialam czy w ogole powiadomic rodzicow ale przyszla tesciowa prosila zebym jednak cos w tym kierunku zrobila, to zrobilam ale pojechalam do swoich rodzicow sama bo ich znam od lat i wiem co by moglo sie wydarzyc i wcale sie nie pomylilam...matka z wielkimi pretensjami, ze mi odbilo zupelnie bo za maz sie wychodzi jak sie ma 20 lat...i ze oni wyjezdzaja na urlop i wlasciwie ich to nie obchodzi, dzien przed slubem zadzwonila tylko zapytac czy sie nie rozmyslilam...a potem na uroczystosci w USC byla straszna kompromitacja ich zachowanie mnie tak wkurwilo oczywiscie przyszli bez niczego...jednym slowem spieprzyli mi slub!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiiouptrdtgdgtdryrtytytdsg
tak to czasem jest.... Ja mam 31, mój narzeczony 42 i jefo rodzice reagują podobnie jak Twoi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani domu
jestem mamą pana młodego i powiem że bardzo sie cieszę ,pomogę we wszystkim,materialnie i duchowo, radość w rodzinie na 102 !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurtynka90
też się bardzo boję takiego zachowania moich bliskich. Takiej reakcji. Moja mama jakos tez nie skacze z radości, ale podpytuje co i jak, moj tata (gdy moja mama powiedziala ze na jesien trzeba mi sale zamowic) poweiedzial 'zapomnij" :( zabolalo mnie to. Ale rozumiem ich i wiem ze zaczna pomagac, bo teraz nie mamy pieniedzy i jestesmy mlodzi, wiec do nich to jeszcze nie dociera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieliśmy niemiłą przygodę z narzeczonym i rozstaliśmy się na trzy miesiące, Mieliśmy wszytsko zarezerwowane - radość ogromna. teraz wróciliśmy do siebie i między nami jest o niebo lepiej. planujemy ślub - reakcja naszych rodziców = zero telefonów, rozmów uśmiechów. Smutne to... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi byli ucieszeni jak hejho, zwłaszcza że mieszkaliśmy ze sobą już 1,5 roku co im było wyraźnie nie w smak (chociaż wprost tego nie mówili). W przygotowaniach dali nam w miarę wolną rękę, chociaż interesowali się wszystkim - jedyne zgrzyty były o zaproszenie jakichś wujów, co nie do końca wiemy kim są - ale dla dobrego nastroju odpuściliśmy, zaprosiliśmy i było ok. Finansowali ok 1/3 wesela (poza nimi 1/3 my, 1/3 rodzice męża).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×