Trudno zajsc w ciąże

Kobietki 7 lat staran o dzidzie i nic.Bylismy na wszystkich mozliwych badaniach i z nami ok wszystkie badania w porzadku.ale mam pytanie mąż ma problemy z erekcją jest ona nie pełna i jak dochodzi do wytrysku moze to ma znaczenie ze plemnicki nie dolatują tam gdzie trzeba moze musi maz zglosic sie do sexuologa?

prosze o jakies porady,odpowiedzi moze ktos byl w takiej sytuacji

"Tajemnica szcześcia " - to jest 15 krótkich modlitw , trzeba odmawiac przez rok Obietnica tych modlitw jest taka ,ze otrzymasz to o co prosisz Pana Jezusa Poszukaj wiecej informacji i modlitwy w necie , wrzuc hasło Obietnic dzieki odmawianiu tych modlitw jest wiecej

Ja to znam... A sprawdziliscie np poziom prolaktyny bo to moze powodowac zaburzenia erekcji...np... Ja bym poszla z tym do dobrego androloga/urologa...

wlasnie pojdziemy do urologa moze tu tkwi problem

A immunologicznie też wszystko macie oki?

Idz koniecznie do urologa bo u nas tez byl taki problem pare miesiecy. A jakie badania macie zrobione? i jak wygladalo wasze leczenie?

u Was. My mamy już jedno dziecko. Teraz staramy się szósty miesiąc...i nic. Ja mam swoje problemy, które leczę i nie wiem, czy męża jakieś problemy dotyczą... Niemniej... jak zaczęliśmy się starać, w pierwszym cyklu mąż miał problemy, nie tyle z erekcją, co z wytryskiem. Czył bardzo duże podniecenie, a uzyskać wytrysk było mu niekiedy trudno. Bardzo się zmartwiłam, ale zaczęłam go faszerować wszystkim, co na rynku. kwas foliowy L-karnityna Salfazin DoppelLherz Activ dla mężczyzn (zawiera macę)(z zalecanymi przerwami) Promen (od niedawna) wit. C Kompleks witamin (typu centrum) Przez jakiś czas dawałam mu jeszcze osobno macę. Zamierzamy zrobić niedługo badanie nasienia, ale myślę, że nawet jeśli było kiepsko, to po tej kuracji powinno być dobrze, no chyba, że sytuacja w ogóle jest tragiczna, ale tego nie wiem. Nie wiem też, czy mam się martwić dalej o te kłopoty z początków starań, bo teraz na tych kuracjach, problem zniknął bezpowrotnie. Nie ma kłopotów z wytryskiem żadnych, więc już sama nie wiem, czy kryzys zażegnany, czy tylko tak "przysłonięty"... Napiszcie dziewczyny, jak to jest u Was.