Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chyba sie starzeje...

Zachowanie kilkulatków w przychodni...

Polecane posty

Gość Chyba sie starzeje...

aaa tak jeszcze pospamuje, bo nie spie :P ostatnio bylismy w przychodni z synkiem i przyszla do poczekalni z dwojka dzieci... dzieci w wieku jakies 5-6 lat... mialy takie samochody z "dynamem" co sie je napedza silą jazdy kół, przesuwa nimi po podlodze i potem tak brzecza, jak nakręcane (wiecie o co chodzi :P ) ledwo przyszly a juz biegaly po korytarzu od poczatku do konca i spowrotem, slizgaly sie na kolanach, tarzaly, turlaly itd. mama widac, ze wymeczona i zrezygnowana, wyciagnela komorke i cos tam pisala a na dzieci olewka :) czasami tylko podniosla wzrok, mowiac "synku, nie tarzaj sie. synku, cicho badz. bo zabiore wam zabawki" i w najlepsze pisala dalej, a dzieci dalej sie tarzaly... nie, zeby mnie to zbulwersowalo czy cos, tylko pamietam ze jeszcze 10-15 lat temu jak ja bylam dzieckiem takie zachowanie bylo nie do pomyslenia... czasy sie jednak bardzo zmieniaja, wychowanie bezstresowe jest w modzie, co konczy sie tym, ze dzieci ignoruja matke i robia co chca. jednak przychodnai jest miejscem, gdzie powinno sie zachowac "wzgledną" ciszę, tam przychodza chore dzieci, tam sie osluchuje pacjentow - potrzebny jest spokoj. przeciez dzieci, nawet kilkuletnie, mozna czyms zajac, zainteresowac, lub chociaz probowac wytlumaczyc im, ze trzeba poczekac grzecznie na swoja kolej... nie chce bycjak stara ciotka, ktora powie "bo za moich czasow..." wydaje mi sie, ze niektore zasady kultury powinny pozostac niezmienne... a Wy co myslicie, wrzaski i bieganie z samochodami w przychodni to jest ok, czy niekoniecznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj... ja staram sie wychowywac swoje dzieci jak najlepiej, ale moja starsza córka (bo młodsza to zaledwie 7 mcy) jak jest w przychodni to texz jakas nieusłuchana sie robi.... łazi po krzesełkach, wszystko ją ciekawi...ale przeciez to tylko dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba sie starzeje...
z jednej storny tak, ale z drugiej strony dziecku nie mozna pozwalac na wszystko tylko dlatego, ze jest dzieckiem :) trzeba chyba znalezc jakis zloty srodek, przesada w zadna strone nie jest dobra, no ale jak mama z dzieckiem rozmawia, wezmie na kolana, pobawi sie, poczyta, zajmie czyms -to dziecko nie bedzie biegalo jak wsciekle... a jak patrzy w telefon i na dzieci nawet nie spojrzy, to wiadomo, ze hulaj dusza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie ..no to na pewno...ja nie siedze w telefonie tylko staram sie jakos ja tam hamowac ...no ale z roznym skutkiem... no ale taki wlasnie charakter ma ta moja 2,5 latka ... łobuz ze ho ho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oktagon
No to starzejemy się chyba obie. Moje dziecko nie należy do aniołów, ale dokładam wszelkich starań, żeby wpoić jej jakieś podstawowe zasady funkcjonowania w społeczeństwie i jak jesteśmy w przychodni/sklepie/u fryzjera to oczekuję od niej zachowania, które nie będzie przykre do zniesienia dla innych. Natomiast sama jestem często świadkiem takich rozbrykanych potworów, których rodzice wyglądają w dodatku na zachwyconych swoimi pociechami, że nóż mi się w kieszeni otwiera. Przykładowo miesiąc temu siedziałam w poczekalni u lekarza, a przyszła babcia z wnusiem. Wnusio ok 2.5-3 lata z piekła rodem. Ale babcia zdecydowanie gorsza. Zagadywała do niego, gugała, zachęcała do popisów wokalnych będąc najgłośniejszą osobą w poczekalni. Oczywiście chłopca nie trzeba było długo zachęcać. Urządzili więc razem raki recital, że wreszcie recepcjonistka nie wytrzymała i grzecznym, ale stanowczym tonem poprosiła, żeby natychmiast uspokoić dziecko :) A mieszkam w kraju, gdzie na dzieco nawet krzywo spojrzeć nie można. Byłam więc pod wrażeniem, że recepcjonistka się odważyła. Kochani rodzice - pamiętajcie! Wy też kiedyś możecie mieć migrenę, ból zęba czy cokolwiek i czyjeś radosne trele / hity z przedszkola mogą wam przynieść dodatkowy ból zamiast zachwytu. Pomyślcie o tym zanim tak beztrosko będzie tolerować harce swoich pociech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po porodzie...
Ostatnio bylam w przychodni i to nie dziecko, a mama wykazala sie totalnym brakiem kultury. bylismy u okulisty, wizyty polegaly na tym, ze wchodzil 1 pacjent, mial przeprowadzony wywiad i zapuszczone krople, wychodzil zeby odczekac 15 min zeby krople zaczely dzialac i mozna bylo przystapic do dalszego badania a w tym czasie wchodzil nastepny pacjent, mial zapuszczane krople, lub wchodzil jakis co juz minelo mu15 minut zeby zostac zbadanym.. i tak na zmiane. akurat kiedy mialam swoje dziecko na fotelu na kolanach, ktore plakalo i mialo zapuszczane kropelki, przy nas stala pani dr i pielegniarka, a do gabinetu wlazla matka z 2 dzieci, i stoi i sie gapia, jak badaja mi dziecko... no swietnie! zaluje ze nie opierdzielilam jej, ale zaslaniala mnie lekarka i pielegniarka wiec nie chcialam drzec im sie do ucha, bylam skupiona na trzymaniu dziecka na kolanach. co to za zwyczaj zeby wchodzic w trakcie badania? na drzwiach pisze jak wol, zeby poczekac az zostanie sie wywolanym... rozumiem ze moglo minac 15 minut od zapuszczenia kropli ale to sie chyba czeka az pacjent wyjdzie? czy nie? a gdybym u ginekologa lezala to tez by weszla z dziecmi, pokazac im SHOW? jezu ludzie to sa naprawde durni czasami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to trzeba było ją
opierdzielić jak wyszłaś z gabinetu , a nie tutaj wylewasz swoje żale do tej kobiety :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sie zastanawiam...........
no dobra, ale jesli prosby, grozby, kary,nagrody nie dzialaja??? rozne bywaja dzieci i to czasem nie wina rodzicow, ze jest niegrzec\zne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie dziewczyno
to zawsze jest wina rodziców! to rodzice uczą dzieci co im wolno, a czego nie, jak się należy zachować a jak nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci 5-6 letnie już powinny wiedzieć ,co wolno a czego nie... widocznie matce tych dzieci wygodniej jest udawać,że nie widzi i nie słyszy... Często się spotykam z podobnymi sytuacjami w sklepie,w aptece,w przychodzi itp gdzie dzieci się zachowują jak z buszu wypuszczone,jest to dość irytujące. Nie wyobrażam sobie żeby moja córka mi tak wchodziła na głowę... :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×