Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość troggg

Zmieniam, uciekam, zmieniam, szukam. Co myślisz?

Polecane posty

Gość troggg

Kurcze, macie tak też może? Czuję, ze nie mam swojego miejsca, jako takiego. Naturalnie mam dom rodzinny, rodziców, którzy kłocą się jak każdy a może troche więcej.. Nie mniej, ja zmianiałam kilka razy miejsce zamieszkania. Od nastu lat starałam się pracować gdzie można, bym miała na swoje wydatki. Żeby zapłacić za studia też zarabiałam przez rok za granicą, potem znowu inne miasto, zeby studiować i teraz znowu inne, bo wróciłam na staż do rodzinnego i znowu chcę stąd wyjechać, bo aż mnie w środku coś nosi! Żaden chłopak też jeszcze mnie nie potrafił przy sobie zatrzymać, bo wręcz uciekam. Mam 25 lat, wszyscy są po ślubie, machają obrączkami, zaczęłam czuć się niezręcznie. Po co mi ta wiedza sproa którą zdobyłam w czasie pracy, charówy na studiach ciężkich, skoro jestem teraz stażystką. Nie wiem, gdzieś za pogonią za własnymi ambicjami i chyba coś zgubiłam, albo może ktoś jest w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo karo karo
A czy to na pewno jest pogoń za ambicjami i marzeniami? A moze to zakamuflowana ucieczka przed zyciem, które ci się nie podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś kolegą z studiów?
Może trochę? Ale mając naście lat, naprawdę ciężko pracowałam. Między studiami też ciężko pracowałam, żeby skończyć dobry kierunek. Teraz tak trudno oddać to komuś. Taka prawda. Egoistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć :) czuję się podobnie.. ale jeszcze tyle nie jeździłam :p najperw wyjechaąłm z rodzinnego na studia, teraz znowu jeszcze dalej na drugie studia...i czuję się w kropce, bo nie wiem co tak naprawdę zrobić ze swoim życiem :( rocznikowo jestem w twoim wieku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troggg
Kurcze.. I co dalej. to miasto gdzie aktualnie jestem to jakas komedia. Wszyscy są zaręczeni, zenią się i tym tylko żyją, czuje się w potrzasku spojrzeń. Mam marzenia, chciałam je spełnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo karo karo
Dlaczego piszesz w czasie przeszłym o marzeniach? Chciałaś, aby się spełniły, no to dąż do tego. Co ci w tym przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no taki wiek =/ ja teraz przebywam z młodszymi, z racji drugich studiów, więc tam jeszcze lajt :P ale - poszłam teraz tez na staż - a moja kierowniczka i współpracowniczka ze stanowiska - obie już mężatki:p rzeczywiście nieswojo tak... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od 19 roku zycia dryfuje po swiecie, studia w wawie, praca tez tam, w miedzy czasie wakacje za praca w roznych krajach potem lozdz, potem wroclaw potem anglia i na razie holandia:) mysle z ejuz tu zostane -dla faceta ale kto wie co bedzie? i tez mi bylo glupio przed wszystkimi ze taka niezdecydowana jestem tylu mialam facetow z kazdym mialo byc juz ostatecznie...ale co tam mnie obchodza ludzie, to moje zycie. mam 26 lat i ciesze sie ze jeszzce jestem wolna i nie mam dzieic naprawde nie ma czego zazdroscic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo karo karo
Chcesz założyć rodzinę? Czy też chcesz zyc tak jak chcesz, ale przeszkadzają ci w tym opinie innych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś kolegą z studiów?
Germaine Geer - Właśnie i to niezdecydowanie.. Chodzi o to, że mam wiele znajomych nie w jednym mieście, ale wielu w różnych krajach nawet, takich naprawde dobrych znajomych, ale nie mam własnego gniazdka. Miejsca, oprócz domu rodzinnego, ale nei chciałabym zostać w tym miasteczku. Tu kobieta mam wrażenie rodzi tylko dzieci. Spełnianie marzeń - zastopowałam, bo czuje, że rodzice też coraz starsi i chcieliby bym była szczęśliwa, aja nie wiem już co zrobić, by wszyscy byli zadowoleni i ja włącznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Germaine Geer - dla mnie fajne jest to, co przedstawiłaś, tym bardziej, jeśli się z tym dobrze czujesz. ja chciałabym poznawać nowe kultury, mieszkając wśród nich troszkę. ale jakoś nie potrafię opracować strategii :O jak i skad praca, mieszkanie, itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś kolegą z studiów?
Ciężka sprawa. No rozumiem Cię, koleżanki też mężatki. Jedna ma 20 i już PO ŚLUBIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na temat tego zamążpojścia w młdym wieku to można się rozwodzić i wysnuwać hipotezy typu "dlaczego?!" :P ale po co. ja się zastanawiam, jak się uchronić przed influacją tego cholerstwa, bo jednak trochę siada na psychikę i się człowiek zaczyna zastanawiać "czy to może ze mną jest coś nie tak"? a to już je złeee :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bo ja to wszytsko robilam sponatnicznie, znajomi i rodzina nie raz pukali sie w czolo a dzis slysze od nich wow podziwiam cie ze mialas odwage na to i tamto, a czy to odwaga byla? troche na pewno ale tez lekomyslnosc ktora jednak na dobre mi wyszla. ludzie boja sie ryzyka. ostatnio kolezanka zalila sie ze jej zycie jest takie monotonne, mowie jej to jedz do wiekszego miasta, zmien cos, oj nie..balabym sie..no to nie dziw sie ze masz takie zycie jakie masz. naprawde ludzie warto ryzykowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troggg
no, ja się już zastanawiam od jakiegoś czasu, czy ze mną coś nei tak:D Głupie to, wybaczcie, ale dobrze że ktoś jeszcze ma takie rozterki:p Dzisiaj zaczepiła mnei znajoma z pracy i gada mi o meblach w kuchni, które zamówiła, a ja..Aha. Mam totalnie inne dylematy:/ Nawet przyjaciółki powoli odchodzą. No, nie móie, poznaje jakiś panów, ale jeden uważa, że powinnam płacić za niego w knajpce, jeden śpi po pracy, po czym wstaje i śpi dalej, więc sory.. Gdzie odnajde miejsce by się bardziej rozwinąć. karo karo karo, tak pewnie to jakaś forma ucieczki, te poszukiwania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to trzeba mieć jakiś plan :P ja tam zawsze lubiłam swoje życie i to, co się w nim dzieje, ale tera, kiedy się już osiągnęło pewien wiek.. :p męczy mnie, żeby w końcu stanąć na swoich nogach, zacząć zarabiać kasę, żeby móc sobie pozwolić na to i tamto. ale okazuje się, oczywiście, że o tę kasę nie jest łątwo, nawet z wykształceniem i jakims tam doświadczeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troggg
Germaine, nie. nie chodzi o to, ze ja olałam i teraz narzekam, tylko o to, że Ty po tych swoich wycieczkach o których mowa, znalazłaś swoje miejsce, jesteś w Anglii o ile dobrze zrozumiałam, a ja nadal chce wyjechać, a wyjeżdżałam już kilkakrotnie w różne miejsca/miasta/kraje. Inni też mówili, wow spoko jesteś..Wow< to mówią nawet w pracy, ale tak jak pisze: ciężka sprawa, ostatni akapit, masz dokładniutką racje, coś pęka w środku. Zaczynasz się zastanawiać, czy kolejny wyjazd da Ci to czego chcesz i czego w ogóle chcesz? Myślisz, ze nie masz swojego miejsca, taki wiek no, jak móisz właśnie "ciężka sprawo" ::)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona złotowłosa
Ja tak mam. Maksymalnie wytrzymałam w jednym miejscu dwa lata (niecałe) [i to już od kiedy miałam koło 16 lat] A z jednym facetem wytrzymałam 4 lata, ale dwa spędziłam z nim w Irlandii, a dwa w Polsce, więc też limit maks. 2 lata. Uciekłam tuż przed ślubem :D A mam prawie trzydzieści lat.... Więc to nie mija z wiekiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z drugiej strony - mój kumpel (zajebisty koleś, uwielbiam go :D :P ) ma 38 lat i do ożenku mu niespieszno, mimo że obecnie ma dziewczynę - z pobłażaniem patrzy na te wszystkie młode małżeństwa i z ironią stwierdza,że teraz są tacy szczęśliwi, a za parę lat i tak rozwód :P jakby się tak rozejrzeć... trochę racji ma. a on jest najlepszym przykładem, że żona i dzieci to nie jedyny klucz do szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troggg
ciężka sprawa, masz racje ja też tak to widzę, nei ma co się spieszyć, ale chyba jakiś zegar bije w środku albo ja wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zegar, tylko presja innych i taki model życia... jak ktos jest inny to sie czuje w tym nieszczesliwy, jak my. i jakos tak.. trzeba walczyc o swoje podejscie... ale to tez męczące i wypalające

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troggg
no, racja. Wywieranie nacisku. Otoczenie robi swoje, mam coraz mniej siły by coś zdziałać, bo wydaje mi się, ze skoro większość taki model przyjęła to tak powinno być, ale ja nie czuje tego w taki sposób, nie wiem no. Trzeba jakoś zaplanować. ok, ja ide. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezka sprawa ja tez mialam plan na zycie i nic mi z tego nie wyszlo:):):) przez moje spontaniczne decyzje i nie zzaluje bo wyszlo mi to na dobre a w idealy ja wierze..spotkalam takiego pana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×