zradziłam swojego byłego

byłam w związku,w pewnym momencie poczułam się przybita,zduszona,ciagły stres,praca,gonitwa,brak chwili dla siebie sprawiły że pragnęłam byc sama, nie miałam ani czasu ani ochoty na związek więc rozeszlismy się,mój partner w niczym tu nie zawinił,to dobry,czuły i cierpliwy facet,nie móg pojąć dlaczego,o co chodzi, co robi źle,tłumaczyłam mu że chcę być sama,chcę odpocząć od niego,rozłąka trwała krótko 3 mies.ale w tym czasie zdażyło się że poszłam z kims do łóżka,czuję się jak zdrajca,mam wyrzuty sumienia,jak mogłam? mój były partner nadal jest w moim cieniu,mowi że poczeka aż przejdą mi fochy bo nie widzi życia z inna kobietą,a ja? ja miałam czas na przemyslenia,wsłuchanie się w siebie,w to czego chcę i czy chcę być z nim, juz wiem że chcę wrócić tylko że nie wiem czy dam radę nie przyznac mu się do zdrady, no...nie byliśmy razem ale mnie to męczy,

to Ci na nim nie zależy. Uwierz mi, wiem co mówię, bo dokładnie przez to samo przeszłam. Prędzej czy później się to rozpieprzy i niepotrzebnie tracicie czas. Nie bój się odejść i nie bądź z kimś z sentymentu, bo obie strony ranisz swoim postępowaniem

takie właśnie są kobiety, kiedyś swego czasu mój pracodawca powiedział: wiecie co baby to ch*je, czytając coraz więcej takich wypowiedzi przychylam się do jego stwierdzenia

gdybys go naprawde kochala, to w ciagu 3 mies. w zyciu bys nie poszla do lozka z innym, nie ma takiej mozliwosci...to chyba lepiej jak sobie odpuscisz, bo znowu zachce ci sie pobyc samej i ponownie to zrobisz...nie rob chlopakowi krzywdy ( a sobie jeszcze wiekszej, bo stracisz do siebie calkowicie szacunek)