Wytłumacznie mi coś w związku z zołzami.

Czytam włąśnie książkę "Dlaczego mężczyni kocjają zołzy". Zawsze w sobotę wstaję wcześniej i robię mężczyźnie śniadanie, zwykle też ja zmywam, On czasem także coś ugotuje, czy dpobrze rozumiem, że wg tej lektury powinnam spać sobie spokojnie, czekać aż On wstanie, wóczas też się podnieść, albo nawet spać dłużej i zrobić śniadanie wspólnie?

up

Ty tak powaznie pytasz? :)

Tak, ponieważ ciekawi mnie na czym to polega. ;) Czysto teoretycznie.

Tak, rób tak jak zalecają książki a długo na tym pociągniesz :D...

czytałam to....chyba lekko wyolbrzymia pewne sprawy. Jeśli lubisz wstać w sobotę i robić to śniadanie a do tego masz pewność że facet robi cos dla ciebie z takim samym poświęceniem jak ty w ten właśnie dzień jemu/wam śniadanie to chyba nic w tym złego :)

ja nie wiem bo nie jestem facetem, ale moim zdaniem sprawiasz mu przyjemnosć sniadaniem do łózka ;) ale tez pozwól czasem sobie zrobic śniadanie do łóżka :):) niech sie wykarze

Ja ci powiem tak: w moim domu nie ma, ie bylo i nie bedzie typowego podzialu obowiazkow: gotuje ten, kto jest pierwszy w domu z pracy, z rana synkiem (1,5 roku) zajmuje sie tylko maz (budzi go, myje, ubiera, karmi, zawosi do niani), sprzata, prasuje, myje okna, wstawia pranie, pakuje zmywarke, przebiera posciel...i co tam jeszcze sie w domu robi i NIGDY nie mialam z tym problemu. Nie wyobrazam sobie wstawac wczesniej tylko po to, zeby zrobic mezowi sniadanie...

On robi oiad. ;) Włąśnie tak się zastanawiam, na czym to właściwie polega. ;)

A co do ksiazki to jest mega przerysowana i, co tu duzo gadac, naciagnieta, bo jesli kobieta jakas tam jest (czy zolza czy nie zolza) to ksiazka jej charakteru nie zmieni. Jedne sa zolzami, faceci takie chca, akceptuja i tworza z nimi bardzo udane zwiazki malzenskie od wielu lat (moj przyklad), a inni od takiej zolzy jak ja spierdzielaliby gdzie pieprz rosnie, bo wola kobiety lagodne, ulegle i spokojne. Ot i cala filozofia.