Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_sama

co robić?

Polecane posty

Gość smutna_sama

Witam! Piszę do was bo nie mam się komu wyżalić i wypłakać:( Mój partner po raz kolejny dochodzi do przemyśleń związanych z naszym związkiem. Myśli nad tym czy się rozstać i czy warto być razem... Rozmawiałam z nim i mówi że go męczą ciągłe dojazdy do mnie, że już ma tego dość. Wcześniej rozmawialiśmy że się wyprowadzimy ale później ucichło. Mieliśmy pomyśleć jak skończymy szkołę, skończyliśmy on zaczął magistra więc pomyślałam że jeszcze mamy czas bo się uczy. Zaskoczył mnie.... Ja sama myślę że miedzy nami było dobrze, kochamy się on też mnie kocha ale ma jakieś ale:( Właśnie z tym, że nic się nie dzieje w naszym związku ze dalej tkwimy on tam ja tu. Mówi że musi się nad tym zastanowić że męczy go to i że ja mu tego nie ułatwiam. Myślę że stałam się dla niego obciążeniem straciłam pracę, szukam nowej ale nie jest łatwo mówi że muszę spojrzeć na realia że za wysoko się cenię i że może powinnam obniżyć poprzeczkę co do pracy jaką chcę znaleźć. Odbieram to tak że on mnie wini za to że nie mieszkamy razem że nie mam pracy a on musi się w jakimś sensie do mnie dostosować:'( On nie chce już tak dalej a ja co mam zrobić? Przecież na gwałt nie znajdę pracy. Przecież i tak od razu się nie wyprowadzimy trzeba coś odłożyć... Nie wiem co o tym sądzić... Wiem że myśli nad rozstaniem zresztą nie pierwszy raz... Czuję się zraniona i oszukana a może to on powinien się tak czuć...? Nie mam pracy i w jakimś sensie jestem odpowiedzialna za to że nie mieszkamy razem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_sama
Witam! Piszę do was bo nie mam się komu wyżalić i wypłakać:( Mój partner po raz kolejny dochodzi do przemyśleń związanych z naszym związkiem. Myśli nad tym czy się rozstać i czy warto być razem... Rozmawiałam z nim i mówi że go męczą ciągłe dojazdy do mnie, że już ma tego dość. Wcześniej rozmawialiśmy że się wyprowadzimy ale później ucichło. Mieliśmy pomyśleć jak skończymy szkołę, skończyliśmy on zaczął magistra więc pomyślałam że jeszcze mamy czas bo się uczy. Zaskoczył mnie.... Ja sama myślę że miedzy nami było dobrze, kochamy się on też mnie kocha ale ma jakieś ale:( Właśnie z tym, że nic się nie dzieje w naszym związku ze dalej tkwimy on tam ja tu. Mówi że musi się nad tym zastanowić że męczy go to i że ja mu tego nie ułatwiam. Myślę że stałam się dla niego obciążeniem straciłam pracę, szukam nowej ale nie jest łatwo mówi że muszę spojrzeć na realia że za wysoko się cenię i że może powinnam obniżyć poprzeczkę co do pracy jaką chcę znaleźć. Odbieram to tak że on mnie wini za to że nie mieszkamy razem że nie mam pracy a on musi się w jakimś sensie do mnie dostosować:'( On nie chce już tak dalej a ja co mam zrobić? Przecież na gwałt nie znajdę pracy. Przecież i tak od razu się nie wyprowadzimy trzeba coś odłożyć... Nie wiem co o tym sądzić... Wiem że myśli nad rozstaniem zresztą nie pierwszy raz... Czuję się zraniona i oszukana a może to on powinien się tak czuć...? Nie mam pracy i w jakimś sensie jestem odpowiedzialna za to że nie mieszkamy razem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_sama
Może faktycznie coś ze mną jest nie tak:( Sama nie wiem ale czy to jest powód do rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×