Życie jest... inne niż w filmach

Z jednej strony moje zycie jest do bani...istny melodramat z brazylijskiego serialu... rodzina okropna... zero miłości od poczatku.... z drugiej strony jest niczym skarb....wspaniała dziewczyna...i pierwsza prawdziwa miłość.... pierwsza osoba na swiecie która cie pokochała....tak jak nawet rodzice nie kochali... o ile wogóle kochali.... tak wiec o dziwny siwcie...czy to tak już jest? Zeby coś mieć trzeba najpeirw niczego nie mieć? I na odwrót??

jak dorosniesz to przestaniesz tak filozofowac....

W tym problem że dorosłem...może nie wystarczająco ale doświadczyłem już tyle ze teraz wydaje mi się ze teaz to już tylko same problemy beda lecieć... Włąsnie zaczynam sobie wyobrażać jak to ma wszystko wyglądać jakk już sie ustatkuje...a lat mi nie ubywa...zaraz studniów koniec....i co potem?! Na włąsną ręke...chociaż...teraz tez jestm na włąsna reke...

za duzo myślisz

tak stanowczo za duzo... jak lubisz byc takim "myslicielem" to mysl chociaz o pozytywnych rzeczach a nie problemach bo jak w nie uwierzysz to tak tez sie stanie. a skoro jestes taki dorosły to powinienies wiedziec co sie robi po studiach...

Tyle ze jesli mi nie wyjdzie...w tym problem ze wystarczy MAŁE potkniecie i jestem skończony...Opracia nie bede miec w nikim...jelsi nawet by mnie dziewczyna zostawiła to co ma robić?! Przytułem.... pod kościół z puszką i rzebrać.... Bo iestety w Polsce żeby sie wybić trzeba miec nazwisko... juz ie lcizy sie spryt...(moze liczy...ale nie az w takim stopniu jak własan zaradność)

heh...widze ze trafiłem na słabych pocieszaczy :) tak wiec ide sobie golnąc herbatke z wkładką i dalej życ jak zyje...:) Nudziarze :pp

niech cie pociesza twoja panna ktora jest w temacie HELOŁ.....