Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem co ze mną się dzieje

Muszę się wygadać bo zwariuję...

Polecane posty

Gość nie wiem co ze mną się dzieje

Mam dość, po prostu dość... Jestem mamą małego prawie 5 tygodniowego, kochanego Urwisa, mam Męża, a czuję się jak samotna matka, a właściwie gorzej, bo gdybym z góry wiedziała, że muszę liczyć tylko na siebie i nikogo innego to przynajmniej bym się nie zawiodła... Dziecko nie było planowane ale bardzo się ucieszyliśmy, co prawda moment był niekoniecznie super, bo akurat straciłam pracę i szukałam nowej, więc pracował tylko Mąż, ja miałam zasiłek, a że ciąże przechodziłam niezbyt wesoło to wiadome było, że pracy nie będę dalej szukać, Mąż pracował od rana do nocy, od poniedziałku do niedzieli, byliśmy wtedy poza granicami kraju i zaplanowaliśmy powrót na stałe do Polski więc chciał zarobić na start w pl, samochód itd. Ja dzielnie czekałam w domu, nie marudziłam, chociaż czułam się cholernie samotna i bardzo brakowało mi jego obecności, no ale robił to dla naszej trójki więc tłumaczyłam to sobie, że przecież przyszłość jest ważna. Wróciliśmy do Polski - zamieszkaliśmy z jego Rodzicami - nie miałam nic przeciwko, ma bardzo fajną Rodzinę - On cały czas pracował, ja pod koniec ciąży musiałam leżeć ale dawałam rade chociaż znowu sama, bo On pracował. Poród oczywiście wspólny, później szpital i znowu zostałam sama z Maluszkiem, wpadał na godzinkę, dwie i widać było, że myślami jest gdzieś indziej, że coś planuje ale nic nie mówiłam, no bo przecież robi to dla nas, później drugi pobyt w szpitalu na żółtaczkę i było dokładnie tak samo - zostawał tylko z Maleństwem na niecałą godzinę, ja w tym czasie jechałam do domu się wykąpać, a teraz Mały ma miesiąc, siedzę z Nim cały dzień i noc, jest kochanym Maluszkiem ale ma problemy z brzuszkiem, praktycznie od pierwszych dni miał kolke i problemy ze zrobieniem kupy więc dużo płacze, czasami wręcz się wydziera z resztą Mamy które przeszły kolkę u dziecka wiedzą o czym mówię, budzi się często, czasami nie chce spać, bo jest po prostu niespokojny, ogólnie bardzo absorbujące dziecko i ciężko z Nim cokolwiek zrobić i zostałam z tym znowu sama, Mąż czasami wpadnie na chwilę i zajmie się dzieckiem, mogę wtedy szybko zjeść śniadanie ale w większości wygląda to tak, że przyjdzie pyta się co słychać, pogada sobie z Małym albo ponosi chwilkę i leci dalej. Wieczorem kąpiemy Go razem, później szybko lecę pod prysznic, bo może się obudzi, w nocy jak Mały ma kolkę budzę Go żeby pomógł mi dać lekarstwo - ciężko zrobić to samemu jak Mały się wydziera. A ja zgubiłam w tym wszystkim gdzieś siebie, ciągle jestem niewyspana, nie czuję się kobieco, bo nie mam siły o siebie zadbać, po całej nocy słuchania płaczu i marudzenia Małego jestem wykończona psychicznie i nie mam dla siebie tak naprawdę choćby godziny żeby od tego wszystkiego odpocząć... On jest/był super Facetem zawsze mogłam na Niego liczyć ale teraz mam wrażenie, że każda moja prośba - choćby to podanie lekarstwa, jest robione z jakąś tam złością z jego strony, że znowu musi pomóc i myśli o tym ile by zrobił przez ten czas, a nie zrobi. A dzisiaj usłyszałam wyrzuty, że mnie nie interesuje skąd wezmą się pieniądze i myślałam, że szlag mnie trafi rozumiem, że kasa jest potrzebna, szczególnie że mamy plany na przyszłość i do ich realizacji potrzebne są pieniądze, tym bardziej, rozumiem, że ostatnio często gdzieś byliśmy, to u lekarza z Małym, to Mąż załatwiał jakieś formalności i nie pracował codziennie, a wydatki niestety są codziennie ale gdzie w końcu jest miejsce ma nas?! Jak tak dalej pójdzie to skończymy jak jego Rodzice - mieszkają w osobnych pokojach i często mają siebie dość... o ile przetrwamy tyle lat razem... Już sama nie wiem czy ja wymagam od Niego zbyt wiele, mam depresje po porodzie czy po prostu nasze drogi powoli się zaczną rozchodzić, bo jednak mamy inne wizje bycia razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ze mną się dzieje
przepraszam za tak długi wywód ale po prostu nie mam z kim pogadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazdamiłościiiiiiiiiii
Wiesz, nie dziwię Ci się jesteś po prostu padnięta, moja niunia też kolkowa teraz ma 5m i jest bardzo absorbującym dzieckiem. Z drugiej strony popatrz też na wszystko oczami partnera, pewnie się boi jak sobie poradzicie skoro tylko on pracuje, może trochę też wystraszył bycia tatą. Najważniejsza jest szczera rozmowa, wywal kawe na ławe, ale spokojnie bez nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niestety ale takie są począ
tki macierzyństwa:O nie jest lekko i nikt nie powiedział ,że będzie dziecko to jest tak ogromna rewolucja w życiu kazdego człowieka, że naprawqdę można czasem sądzić, ze się postradało zmysły, a po prostu trzeba ten okres przetrwać i najnormalniej w świecie przejść na zupełnie nowy tor w życiu nasze dziecko było planowane, bo 7 latach zwiazku, a i tak po narodzinach synka przeżyliśmy swój największy kryzys, bo nigdzie nie uczą instrukcji obsługi człowieka niestety musisz mieć świadomość, że będzie ciężko jeszcze jakiś czas, ale jeśli to przetrwacie, to na pewno będzie dobrze korzystaj z pomocy jeśli ktoś Ci ją oferuje, bo bez tego jest potwornie ciężko:( nie załamuj się i uwierz, że nie jesteś odosobnionym przypadkiem;) masz ZDROWE DZIECKO, a to największy skarb i motywacja do działania choć może to do Ciebie nie dociera tak do końca, ciesz się tym i pamiętaj, ze z każdym dniem będzie lepiej, ale jeszcze sporo czasu musi upłynąć, powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ze mną się dzieje
gwiazdamiłościiiiiiiiiii - Ja cały czas patrzę na to jego oczami i staram się być dalej tak samo wyrozumiała, wiem, że jest zmęczony, wiem, że też niedosypia ale wkurza mnie, że On nie stara się zrozumieć mnie... Kiedyś jak Mały miał kolkę to był z Nim trochę dłużej, w końcu nie wytrzymał i wyszedł, nie dziwie się, bo takie wydzieranie ciężko znieść ale On nie rozumie tego, że ja wyjśc nie mogę i po prostu czasami mógłby zostać z Małym na dłużej żebym odpoczęła psychicznie. no niestety ale takie są począ - nie mogę się doczekać dnia kiedy na ten "tor" się przesiąde... Pomoc oferuje tylko Teściowa ale na to się nie mogę zgodzić, bo potem będzie tak jak jest z dzieckiem Siostry Męża - Teściowa się zajmowała, a teraz we wszystko się masakrycznie wtrąca, a to jeszcze gorsze niż zmęczenie. A z Maleństwem niestety są małe problemy okazało się, że ma skazę białkową i przez to ja też jestem bardziej poddenerwowana, bo już sama nie wiem co jeść albo raczej czego nie jeść, żeby Mały potem tego nie odchorował :( Na szczęscie to tylko mały problem są dużo gorsze rzeczy... Jak daliście radę pokonać ten kryzys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niestety ale takie są począ
CZAS, CZAS, CZAS... ale przez fakt, że nikt mi nie pomagał przy dziecku, to pierwszy rok jego życia pamiętam jak przez mgłę:O chciałam tylko żeby czas mijał i nie czerpałam żadnej radości z tego okresu byłam tak zmęczona:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lillaaaaa
Witaj w klubie mamuś, teraz już niestety tak będzie, faceci nie mają instynktu tacierzyńskiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ze mną się dzieje
Ehh, no właśnie... wszyscy mi gratulują macierzynstwa, że teraz to pełnia szczęścia i w ogóle, a ja jak na razie marzę o tym żeby znaleźć choć kilka chwil bez pośpiechu i tylko dla siebie i nabrać dystansu to może wtedy zauważe że jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ze mną się dzieje
lillaaaaa - nie strasz mnie, że już zawsze tak będzie :( Liczę na to, że możechociaż jak Mały podrośnie i będzie bardziej komunikatywny to się to zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lillaaaaa
Ja mam córkę 5-miesięcy i teraz jak siłą męża czasem nie przymuszę to sam do pomocy się nie kwapi. Zresztą tak jest w przypadku wszystkich moich znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shit po co mi nick
a może szczera spokojna rozmowa z mężem coś pomoże - próbowałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokloikuuj
takie jest kochana niestety życie.... to nie bajka. To na Tobie spoczywa obowiazek opieki nad małym, a na Twoim M zapewnienie Wam bytu. Nie oczekuj ze bedzie lulał go w nocy, bo to Twój obowiazek.dasz rade.my kobiety jestesmy silne dlatego taka przypada nam rola w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc! Moj syn takze byl dzieckiem bardzo absorbujacym, cierpial z powodu kolek, a ja stawalam na rzesach, kolysalam, nosilam i tak w kolko calymi nocami do trzeciego miesiaca jego zycia. W trzecim miesiacu od tego jego wydzierania sie z powodu kolek mlody dostal przepukliny i musial przebyc operacje. W szpitalu zlapal zapalenie pluc i jego pobyt w szpitalu przedluzyl sie do prawie dwoch miesiecy. A teraz wyobraz sobie bycie samotna matka, gdzie zupelnie nie mozesz liczyc na faceta. I gdzie jeszcze musisz walczyc o alimenty, bo sama chodzisz jeszcze do szkoly i nie mozesz znalezc pracy. Taka wlasnie byla moja sytuacje. Porod wspolny? Moglam pomarzyc. Gdy ja rodzilam synka (straszne bole i duzo komplikacji), to w dzien porodu jego ojciec byl w pracy, w delegacji. W delegacje wyjechal po tym jak zawiozl mnie z bolami do szpitala. Koniec kropka. Wyobrazi sobie ktos cos takiego? :) Do autorki: Kochana, musisz niestety juz przyzwyczaic sie do takich sytuacji. Maz pracuje, zarabia na Wasze utrzymanie, nic na pewno sie nie zmieni, poniewaz on po pracy jest zmeczony i nawet nie ma czasy/sily aby pobyc z dzieckiem. Na pewno takze Ciebie rozumie, ale pewnie tez uwaza, ze skoro jestes w domu i zajmujesz sie dzieckiem, to i tak masz o tyle dobrze, etc... Niestety ale nie widze u was poprawy sytuacji jesli maz nie zacznie mniej pracowac i nie zacznie spedzac wiecej czasu w domu. Tylko wtedy pomiedzy nim a dzieckiem moze wywiazac sie jakas wiez emocjonalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość er890-=
Przejdzie jak bedzie mieć 2 latka wtedy odżyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowa do góry:)
Wiesz jak tak jakbym cofnęła wstecz. MOja mała ma 5miesięcy Mój też większość czasu poza domem całymi tygodniami.Wprawdzie moja mała nie miała kolek a jak każde dziecko potrzebuje uwagi i miłości. NAsze stosunki po narodzinach uległy aż takiemu pogorszeniu ,że czasem myślałam ,że może lepiej byłoby mi osobno. Problem 1 wszystko na mojej głowie mało pomocy nie dość ,że zajmowałam się dzieckiem można by rzec ,że jeszcze zajmowałam się moim jak był w domu.Kryzys trwał bardzo długo bo 4 miesiące .Teraz jest już lepiej ,ale prawda jest taka ,że dziecko ma 5 miesięcy a ja moge policzyć na 1 ręce ile razy tatuś ją przebrał a o kąpaniu nie wspomne bo to wogóle nie miało miejsca.TEraz już się do tego faktu przyzwyczajam ,że wszystko robie sama .Rozumiem fakt ,że mężczyzna utrzymuje rodzine a kobieta wychowuje dzieci ,ale praca nie wyklucza przecież nikogo z obowiązków rodzinnych ,dlaczego kobiety mają pracować i zajmować się dziećmi a mężczyźni jak już chodzą do pracy to są zwolnieni ? rada moja od początku angażuj swojego do pomocy przy dziecku i mów mu o swoich uczuciach i przemyśleniach .CZasem facetowi trzeba wyoślić bo się nie domyśli. Jest ciężko ale będzie ok .pozdrawiam wszystko się unormuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ze mną się dzieje
lokloikuuj - ja nie oczekuje, że będzie lulał nocami ale chciałabym mieć choćby godzinę dla siebie wieczorem bez tego małego, kochanego Ssaka. Mayor of London - współczuje, nie miałas lekko. O to też się martwie ale na siłę nie zmuszę Go przecież żeby wracał wcześniej z pracy, bo musi nawiązać wiez z dzieckiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co ze mną się dzieje
dobrze wiedzieć, że nie jestem sama z takimi problemami, chociaż jakieś pocieszenie :) Uciekam spać, bo Mały zasnął, a dzisiaj poszłam spać o 6 rano i spałam całe 3 godziny, bo Teściowa uznała, że to dobry moment na potłuczenie się z odkurzaczem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia1111111111111111111111
doskonale cię rozumiem. moja córka 25 st.skończy rok i do tej pory daje mi popalić w nocy.od jej urodzenia nie mam żadnej nocki przespanej i też czasem chodzę jak pijana i nie wiem za co się wziąść. męża też cały dzień nie ma bo jest w pracy,mam 7 letnią córkę która w ciągu dnia pobawi się z nią to mam chwilę spokoju ale i tak jest ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×