Powiedziałam na spotkaniu rodzinnym, że jestem niewierząca i teraz...

cała rodzina traktuje mnie, jak trędowatą. Oczywiście była awantura o to, że przecież cała rodzina katolicka, jak ja mogę takie rzeczy mówić. Męża nie znajdę, jak będę taka itp. :O Ciotki, które zawsze mnie lubiły, teraz mówią, że jestem jakaś siaka i owaka. A mam 17 lat i chyba mogę mieć własne zdanie :o

:P

Nie przejmuj sie Jak ja mowie do matki czy babci ze nie wierze to jest afera i darcie jaka ja jestem co ja sobie mysle ze buznie itd a jak mowa o ksiedzach kosciele itp to jazda na maksa masz prawo do wlasnego zdania'jednak licz sie z tym ze Polska to panstwo koscielne i kler tu rzadzi a nasze matki i babcie to inne pokolenie, nie wytlumaczy sie im ze kk chodzi tylko o kase nie wdawaj sie w takie dyskusje i rob swoje :)

Tak to jest z katolikami, to taka choroba.

to samo bylo jak powiedziałam że robie kupe do zmywarki. Tez mowile ze siaka i wogole. Ja lubie nature i jak mi naczynia pachna organicznie

to wyżej to podszyw :O Na dodatek moje ciotki mnie zakrzyczały, bo mama powiedziała, że nie chodze do kościoła :O Czuję się strasznie...

bo religia katolicka to religia nienawisci.

To co cholere im to mówilaś? bez sensu..

a coś się stało, że przestałaś wierzyć?

Powiedziałam, bo zawsze były pytania "czemu nie byłaś w kościele?" :O

powiesz za dużo, to by cię jeszcze tepe katole na stosie spaliły... co znamy aż dobrze z historii

czasem jak sobie myślę, kto pomagał przeskoczyć Wałęsie przez stoczniowy płot, to chyba by było lepiej, jakby się na jajach zawiesił na tym płocie.

Też jestem niewierząca, ale siedzę cicho :P W czasie mszy idę na spacer :P

tolerancji u katoli nie nalezy szukać,oni zostali skutecznie odmóżdżeni

Ja w rodzinie mam taką osobę jak Ty Mój bratanek w wieku 16l powiedział mamie,że nie wierzy w Boga,że księża to tylko kasa,zero zrozumienia bliźniego itp.Też był na początku lekki szok w rodzinie,rozmawialiśmy między sobą(ciotki,wujkowie,babcie i rodzice)I doszliśmy do wniosku,że nie ma co młodego umoralniać.Nie jest jakimś głupim nastolatkiem,ma swoje pasje,dobrze się uczy,nie szlaja się gdzieś po knajpach w podejrzanym towarzystwie.Bardzo dużo czyta i ma naprawdę dużą wiedzę na temat wiary i innych religii.Daliśmy mu spokój bo uważamy,że sam kiedyś dojrzeje zrozumie a takie nasze narzucanie wiary nic dobrego nie da.Zresztą,każdy z nas (rodziny)miał złe doświadczenia jeżeli chodzi o księży i musieliśmy też dojrzeć do tego by rozdzielić KK od WIARY.