jak popełnilibyście samobójstwo?

tradycyjnie np. przez powieszenie, podcięcie żył itp czy upozorować jakiś wypadek np. samochodowy?

wzielabym proszki, chybanajmniej bolesne

zastrzelona po dokonaniu zamachu:D

do klatki z dzikimi zwierzętami

rzucilbym sie pod pociag . .Wypadek samochodowy to nie jest pewna smierc czasem mozna wyjsc z tego rannym i przezyc .. Pociag to pewna i fajna szybka smierc .. Powieszenie to tez szybka smierc , chociaz nie tak szybka jak zderzenie z pociągiem.. Wiec to pewien minus jest .. Lepiej odejsc w ciagu ułamkow sekundy .. Przez powieszenie mozna zyc kilka nascie sekund od chwili powieszenia ..

nie ma na tyle fajnego sposobu żeby wogle o tym myśleć

a ja i tak jestem za proszkami, nic sie nie czuje w sumie, a pociąg zawsze moze sie jakosniefortunnie wlec i jeszcze zdązy sie zatrzymac, a potem motorniczy mialby przezemnie problemy..

pociag ma jeden minus - czekanie na nadchodzaca smierc moze sie dluzyc w nieskonczonosc .. A poza tym to ma same plusy , bo smierc nadchodzi w czasie mniejszym niz jedna sekunda , jest pewna i bezbolesna ..

Z tym pociągiem to głupi pomysł. Może cię pociąć na kawałki, a ty wciąż będziesz żył. Aż się wykrwawisz na śmierć za po kilku minutach.

, a pociąg zawsze moze sie jakosniefortunnie wlec i jeszcze zdązy sie zatrzymac, droga hamowania pociagu wynosi 1 km .. Wiec nie ma zadnych szans zeby sie zatrzymał .

po pociągu to cie będą zbierać pare godzin, na pogrzebie trumna zamknięta nie fajnie :o

Jakbym miala popełnić samobójstwo, to bym chciala wcześniej coś ciekawego, glupiego, bardzo odważnego zrobić. Pewnie by były takie jaja potem, że nie chciałoby mi się umierać. ...... http://roxanne.pl/prezent_na_walentynki.php

Z tym pociągiem to głupi pomysł. Może cię pociąć na kawałki, a ty wciąż będziesz żył nie ma szans . Chyba ze jedynie bedzie miec nogi na torach to mozesze przeżyc . JEsli całym ciałem wjedziesz biedzy tory to 40 tys ton rozgniecie cie w proch i nie przeżyjesz tego ... Uderzenie w pociag mozna przezyc tylko jesli nie wejdziesz całym ciałem na tory , a jedynie wystawisz tam konczyne .

Samobójstwo Jerzego Kosińskiego ....Zrobił to metoda polecaną przez Helmock Society- nowoorleańską grupą pomagają odejść z godnoscią beznadziejnie chorym. Ta metoda to kombinacja alkoholu, barbiturientów z foliową torbą, którą zawionzał sobie na szyi. Tak odszedł świetny pisarz Arthur Koesler, z resztą razem z żoną. To zawiązanie torby wydawało mie się najtrudniejsze i upiorne. I, co? -No i zawiązałem. Na próbę, żeby poczuć. Miałem w domu dwa rodzaje toreb, takie zwykłe, z supermarketu. Jedna była przezroczysta, druga nie. Hemlock Society zostawia prawo wyboru. Czy się ma ochote do końca widzieć, czy nie. Wielu Amerykanów popełnia samobójstwo, skacząc nocą z Golden Gate Bridge w San Frascisco. Z jednej strony mostu jest kompletna ciemnosc , z drugiej- oszałamiajace światła miasta. I wszyscy skaczą w stronę światła. Jakby bali się ciemności? No więc wybrałem przezroczystą torbę. No i ? -No i zdjąłem. Wytrzymałem dwie minuty. Niedługo, ale wystarczyło, żeby zaczęło brakować powietrza. O czym sie wtedy myśli? -Najpierw to ciekawe, potem szum w uszach i panika, że nie zdążę rozsupłać supła pod szyją. Potem głęboki oddech i wstyd, że sie robi dla zabawy rzeczy ostateczne. Może pani spróbować. Bałabym się. Kosiński w pożegnalnej notce napisał: Kładę się do snu na dłużej niż zwykle. Nazwijmy to wiecznością.... Wszedł do wanny z gorącą wodą. Kiedy go żona rano znalazła- miał pęknięty brzuch i strasznie podrapane piersi. Morderstwo wykluczono, ale jakis tabloid zasugerował, że żona zabiła go z zazdrości, powody miała, a była większa i wyższa od niego, więc zaniosła do wanny i utopiła. Potem bardzo przepraszali. Ja myslę, że to ciało się broniło, ratowało, może chciało zdjąć worek zupełnie poświadomie. Kosiński twierdził, że potrafi oddzielić seks od psychiki, ciało od jaźni. Potrafił w trakcie stosunku, czytac ksiązki. Poczytajcie , miła lekura.

Wykupiłabym bilet na mecz w sektorze kibiców z jednej drużyny i poszła ubrana w barwy innej znienawidzonej przez nich ;) ;)

albo jesli chce sie miec 100 procentową pewność, to można wziąc proszki, przywiązać cegły do butów, zaczepić sobie line i skoczyc do rzeki, jesli sie lina urwie to zawsze zostaje utopienie bo sie bedzie mialo cegly, a jesli i cegly sie odwiązą to zawsze proszki zostają, ktore juz ma sie w organizmie.....

400 tys kg pociąg da sie to przezyc ? NA pewno szanse na przeżycie są o 85 % mniejsze niz w zderzeniu z autem

idealna smierc - 1.powinno sie zginac w czasie mniejszym niz 1 sekunda od chwili wykonania wyroku 2. powinna byc bezstresowa czyli nadejsc nagle . -3. powinna byc bezbolesna . O ile pociag spełnia pierwszy i trzeci punkt , o tyle nie spełnia punktu 2 .. Poniewaz oczekiwanie na nadjezdzajacy pociag moze byc stresujace .

to to tylko francuski wynalazek gilotyna, choć miłość francuska , znacznie przyjemniejsza

ale jezeli znacie sposob ktory spełnia te 3 punkty to jesteśmy w domu

Samochód to głupi pomysł. Można komuś zrobić krzywdę i po co zabierać ze sobą do grobu samochód jeśli to nim planowalibyśmy się rozbić? Pociąg i tak będzie musiał po chwili się zatrzymać wkurzymy osoby podróżujące, i jak ma się czuć osoba jaka prowadziła pociąg i nagle jakiś debil się pod niego rzucił? Jeśli już robi się sobie krzywdę niech to będzie krzywda tylko jednej osoby a nie wielu.

no gilotyna spełnia te warunki, francuski lekarz w czasach rewolucji siedział po gilotyną i badał jak długo żyje ścięta głowa, no trochę więcej niz 1 sekunda

strzelić sobie w łeb? to chyba spełnia wszystkie punkty

samobojcy gina humanitarnie , a ci co zyja kilkadziesiat lat mecza sie czesto w szpitalu zanim zginą

czytałem na wp opowiadania maszynistów po tym jak samobójca rzuci się pod pociąg. Słyszy tylko głuche uderzenie w blachy i hamowanie pociągu. Jechałem kiedyś z Katowic i na jakimś zadupiu skoczył debil pod pociąg. Myślałem, że cholery dostanę, ponad trzy godziny spóżnienia.....

żona mi opowiadała , pracuje w hospicjum, jak odratowana samobójczyny leżała u nich do śmierci , chyba 8 miesięcy. Umarło jej pół mózgu i była taka zawieszona między życiem a śmiercią.

ej ale ta kulka w łeb chyba nie jeste zła 1)ginie się chyba w czasie mniejszym niż 1 sek. (chyba ze sie myle) 2)beztresowe,naciskasz i po ptokach 3)bezbolesna? hmm...wlasciwie to jak trwa tak krotka to chyba nie boli tak bardzo

ale po przeczytaniu sprawozdania tego wydarzenia w USA, gdzie wariat strzelił tej pani senator w głowę, a ona jeszcze żyje po tylu dniach, to bym zrezygnował ze strzelenia sobie w łeb, no chyba, że byłaby to armata jak ma brudny Harry....

oj bo to trzeba wiedziec jak i gdzie strzelac

a ja uwazam ze samobojstwa powinny byc dotowane z budzetu panstwa