Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anka B.

Mąż zabił mi dziecko

Polecane posty

Gość Anka B.

Piszę, nie wiem czemu. Mąż, z którym chciałam się rozwieść. miał wypadek. wiózł moje dziecko. on zycie, ono nie. nie mogę znieść jego obecności w moim domu, nienawidzę go!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! czasem nawet mam takie mysli, że oddam mu się,. niech mi zrobi drugie. obłęd, rozpacz, wycie. nie mam dla kogo żyć. wracam do domu, nie pozwalam ruszyć zabawek, jest jeszcze pranie do zrobienia, rzeczy małego, które zalegają w pralce i nie pozwalam ruszyć. tylko ja, uważam, że mam prawo to zrobić. nie pamietam kiedy byłam trzeźwa. na pogdrzebie. nie radzę sobie. chcę żyć, chcę komuś pomóc, może to mi pomoże. nie chcę żyć, nie mam dla kogo. sprzeczne uczucia. targa mna tak wiele, tak niewiele, ma sens. wiem, że i tak mi nikt nie pomoże, bo słowa tak mim przykro tylko potęgują gniew, co ma być ci przykro?! ale jeśli ktoś jest w podobnej sytuacji, takiej samej, proszę o odzew. nie umiem żyć, nie umiem zrobić herbaty. tak, siedzę na necie, oglądam dawne zdjęcia i włączenie komputera to pierwsza rzecz jaką robie po przebudzeniu, jakbym wraz z otwarciem zdjęciam z synkiem mówiła mu dzień dobry. a zabić się nie mam odwagi. jestem tchórzem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wsolczuje Twojemu mezowi
Tobie po czesci tez. Ale jego cierpienie jest podwojone, przez Ciebie. A nie tylko Ty masz prawo do bolu i cierpienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak tak czytam, to
on spowodował wypadek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka B.
a kto jak nie ja?! co ty wypisujesz?! po części!? zabił mi 4,5tniego synka!!!! bo mu się wyprzedzać zachciało! zabił człowiek, od którego chciałam odejść, bo dziecko patrzyło na przemoc w domu, bo wiele razy mały patrzył na moje łzy, gdy już nie mogłam ich opanować. zabił kogoś, na kogo często krzyczał, kogo potrafił nawet uderzyć. może i dla niego to spotęgowane cierpienie, a pomyślałeś/aś co ja czuję?! tak bardzo chciałam mu dać choc namiastkę szczęśliwego dzieciństwa. a tak prosił "bozię", żeby był juz spokój. tak się do mnie tulił.............Boże, co ci to dziecko zrobiło? i dlaczego pozwoliłeś akurat jemu być sprawcąż jego odejścia, skoro tak bardzo chciałam go przed nim ustrzec?!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płatek owsiany
Musisz zrozumieć, że on nie zrobił tego specjalnie, to był nieszczęśliwy wypadek, którego ani ty, ani on nie mogliście przewidzieć. Gdyby wiedział, że podróż samochodem skończy się do waszego dziecka tragicznie tego dnia nie wsiadłby do samochodu. On tak samo jak ty cierpi, a może nawet bardziej, bo zdaje sobie sprawę, że gdyby nie on wasze dziecko żyłoby. Musi żyć ze świadomością, że nieumyślnie doprowadził do śmierci, a ty obwiniająca go o zabicie dziecka jeszcze bardziej niszczysz go. To, że jakoś trzyma się, że żyje, nie oznacza, że jest mu łatwiej niż tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyprzedzanie toi nie jest
zakazany prawem manewr :O a T jestes subiektywna, bo Ci sie z mezem nie ukladalo. Ale to nie znaczy, ze nie byl dobrym ojcem i ze nie cierpi teraz. I to zapewne bardziej niz Ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płatek owsiany
On tego nie chciał !!! Obwiniasz go o śmierć dziecka, owszem jest winny, on dobrze o tym wie. Tylko to było coś czego nie mógł przewidzieć ( o ile jechał po trzeźwemu i jazda była dostosowana do warunków panujących na drodze). Równie dobrze on może obwiniać cię, że zostałaś z nim, gdybyś odeszła nie jechałby tego dnia z waszym synkiem, bo was już nie byłoby z nim. I gdyby nie ty, wasze dziecko żyłoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość relissto
myślę że dostał już od losu odpowiednią karę.. facet się po tym na pewno nie pozbiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płatek owsiany
''jego cierpienie jest podwojone, przez Ciebie'' Dokładnie. On tez czuje ból, rozpacz, przecież stracił swoje dziecko. Stracił je przez siebie. Na pewno tysiąc razy zastanawiał się czy mógł tego uniknąć: pojechać inną drogą, wyjechać 5 minut później, wyjechać 5 minut wcześniej, zatrzymać się i przepuścić jadący za nim samochód, co dałoby mu kilkanaście sekund opóźnienia i wówczas w tym miejscu, o tej porze nie byłoby go w miejscu gdzie stał się wypadek. Do tego wszystkiego dochodzi twoja złość, wypominanie, oskarżenia, że zabił wasze dziecko o czym on wie, o tym nigdy nie zapomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka B.
tak, jestem subiektywna. niech cierpi. niech cierpi bardziej niz ja! gdyby był odpowiedzialnym ojcem nigdy by czegoś takiego nie zrobił! Ludzie! jak można zacząć wyprzedzać przed zakrętem?! wioząc dziecko? a tak nalegałam, żeby fotelik był na środku, a nie przy drzwiach, czuję się współwinna, choć nie wiem czy by to pomogło. nigdy się dowiem. jest we mnie tyle złości, gniewu, rozpaczy, bólu............... tuliłam synka do siebie, podczas gdy on tylko z kołnierzem i kroplówką był na noszach. a ratownicy jeszcze mnie odciągali na siłę, od mojego jedynego dziecka!!!!! co to kurwa za słuzba zdrowia?!! nie umiem być obiektywna. nie będę się tłumaczyć. już nie będe wyjaśniać. innego dezwu oczekiwałam. obyście nigdy nie znaleźli się w tej sytuacji co ja, ci którzy tak piszeci, że on cierpi jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Płatek owsiany
''a tak nalegałam, żeby fotelik był na środku, a nie przy drzwiach'' Masz do niego pretensje, że fotelik stał przy drzwiach ... on może mieć do ciebie pretensje, że zamiast gdakać o przestawieniu fotelika mogłaś zrobić to sama. Nic trudnego, zmieniać miejsce fotelika, przecież tyle razy miałaś okazje to zrobić, a nie zrobiłaś. Ale nie ty wolisz obwiniać go iż nie przestawił fotelika chociaż nalegałaś. ''gdyby był odpowiedzialnym ojcem nigdy by czegoś takiego nie zrobił!'' Kobieto, on tego nie zaplanował. Masz żal, że dziecko zginęło, a on przeżył, chciałabyś żeby było odwrotnie: on zginął, dziecko przeżyło. Tylko stało się inaczej. Zapewne on też wolałby umrzeć zamiast waszego synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka B.
Płatku....... nawet gdybym odeszła.......... on wiózł synka na urodziny do swojej mamy, jego babci. to nie ma znaczenia.... nigdy w życiu nie przypuszczałam, że można tak cierpieć, że ból może byc taki fizyczny...... a pisanie otym przynosi chwilową ulgę, przynosi jakąkolwiek reakcję. kto jest w stanie wyobrazić sobie stanie nad trumną swojego dzcka? kiedy ją spuszczają w ten cholerny dół? i ten widok gdy grabarze biegają żeby udeptać ziemię. a mnie za bardzo bolało, żeby zareagować, jakkolwiek. teraz wściekam się na siebie, że tego nie zrobiłam, bo jak mogli biegać po grobie mojego syna???? na moich oczach. gdybym mogła poszłabym mieszkać gdzie indziej,nie mam gdzie pójśc. na cmentarzu nie da się zamieszkać. do czasu rozprawy będę go widywać. a nie mam na to siły. nie rozumiem jakim prawem wchodzi do jego pokoju.......... bo cierpi, tak? i niby jego cierpienie jest mocniejsze? co mi z tego że zmądrzeje? co z tego mojemu synkowi????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale by nie wolał faceci nie
maja uczuc wyzszych, tylko matka moze kochac dziecko, ojciec dziecko tylko zrobi i czuje sie bohaterem jesli na nie łoży, ale nic wiecej. samce to myslace kutasem sqrwesyny bez uczuc wyzszych, na pewno gnida nie wolałaby umrzec za synka. sama autorka pisze ze to był agresor. ja rozumiem autorke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorko- zapewniam Cię , że to minie. Nie szukaj winnych, Twojemu dziecku to nie wróci życia.Nienawiść pomieszana z bólem będzie jeszcze trwała, także to, że nie będizesz potrafiła patrzeć na dzieci w wieku Twojego. Ale to też minie. Za około 2 lat zaczniesz mieć zaburzenia postraumatyczne- to normalne i musisz sobie z tym poradzić. Pamiętaj o tym bo wtedy jest niebezpieczny okres dla Ciebie. Kiedy miną wszystkie sprawy związane z pogrzebem, zacznie się pustka. Zaczniesz więc spotykac się z ludzmi i wszytskim opowiadać o dziecku, okolicznościach jego śmierci po to, by choć przez chwilę dziecko z Tobą było. Ale to też minie. Autorko- postaraj się zbyt długo po dziecku nie płakać( choć wiem, że wydaje się to absurdalne) bo mówią, że ono wtedy nie może być całkiem szczęśliwe w niebie.Skontaktuj się z innymi matkami w takiej sytuacji( są takie fora) - te które są już lata od tego, pomogą Ci przejść. Nie ma nic trudniejszego niż przeżyć własne dziecko ale przeżyjesz to. Przeżyjesz bo nie masz wyjścia. A potem to minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
i też wspólczuje Twojemu mężowi. Myśle, że czuje to samo to Ty . Pewnie zapije ból alkoholem. Co ma Ci powiedziec? CO MA CI POWIEDZIEĆ.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimol
Nie umiem sobie wyobrazić twojego cierpienia, jestem mamą dwóch synków. Strasznie mocno Ci współczuję, I raczej też nie umiałabym wybaczyć mojemu mężowi gdyby coś tak okropnego się stało, myślę że zawsze bym go obwiniała. I śmieszą mnie wpisy innych że jemu też jest ciężko że cierpi, piszą tak bo ich to nie spotkało i wątpię że by wybaczyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
kimol- a skąd ta pewność? to po pierwsze. Po drugie- chodzi o to, by autorka potrafiła to wszystko przeżyć. Nie da się bez bólu.Takie sprawy niestety budza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka B.
Komol jesteś tu pierwsza która choć w ułamku mnie rozumie... nawet praca, to że musze do niej chodzić nie daje mi ukojenia. daje mi zapomnienei na chwilę, choć i tak nie mogę zpomnieć. mam koleżankę, której mąż zginął w wypadku, przez kogoss innego. mają 2 małę córeczki. i teraz ją rozumiem, czemu siedziała na różnych forach, opisywała, potrzebowała reakcji wielu ludzi, jakby to była jakaś :nić" temat, który łączył ją jerszcze realnie ze zmarłym mężem. a inni potrafili jej pisać 'zamiast opłakiwac męża i zająć się dziećmi wypisujesz bzdury" dopiero teraz ją rozumiem. ale nie potrafię tego wyjaśnić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak miałam jak Ty
Nic nie zdarza się bez powodu... Mój synek odszedł abym mogła uwolnić się od męża-psychola... Zastanów się, dlaczego odszedł Twój....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
musisz to przeżyć- czekają Cię ciężke chwile. Jest jeszcze jedna osoba ,z którą mogłabyś porozmawiac- wiem jednak że nie umiesz ani Ty , ani ta osoba.Nie da się uciec od tego rodzaju cierpienia, trzeba je po prostu przeżyc w samotnosci. Tak jak sama cierpiałaś w czasie porodu, tak i teraz nikt tego z Ciebie nie zdejmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka B.
kocie.... a co ty bys powiedział na jego miejscu???? a co byś powiedział na moim miejscu co byś chciał usłydszec??? dobrze wiesz, że jakiekolwiek słowo, jakikolwiek czyn, nic juz nie zmieni biegu rzeczy. ja tez o tym wiem. ale tak świadomośc, że być może chciał przykozaczyć, że jakby był innym człowiekiem tpo by tak nie zrobił............... i moje dziecko by żyło...... to siedzi, wierci dziurę w głowie, w sercu , w każdym mięśniu. nie wiem ile masz lat, ale z twych wypowiedzi wnioskuję, że nie masz dzieci. może jesteś młody i wielu rzeczy nie rozumiesdz. obyś nie musiał. żałosne jest to, że społeczeństwo współczuje sprawcy. gdyby to był wypadek, że ktoś w niego wjechał, że nie mógł nad tym zapanowac, nie mógł się przed tym ustrzec.............. nie wiem, mam wrażenie, że te komentaqrze są celowe, celowo tak nieczułe.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewijn
rozumie cię autorko.faceci to kurwy.matka kocha dziecko bezwarunkowo.kłóciłam sie zawsze z byłym męzem a po kłotki on był niedobry dla naszego synka,bił go i odgrywał sie na nim za mnie....teraz się z nim rozwiodłam i mam spokój.faceci są nieodpowiedzialni ,nie potrafią przewidywac ,mój były kiedyś ,oczywiscie niechcący! odciął dziecku drzwiami palec...facet wypuszczony sam z dzieckiem na spacer nigdy go nie dopilnuje.kiedys byłam swiadkiem jak spotkało się dwóch kumpli,rozmawiają ,jeden z nich trzyma za rękę małą dziewczynkę ,która je wafelka albo ciasteczko.podbiega jakiś kundelek ,wącha dziewczynkę ,liże ją po buzi.liże to ciacho ,dziewczynka się cieszy a tatuś taki zagadany -nic nie widzi.facet nadaje się tylko do zrobienia dziecka i do zarabiania pieniędzy jak nie potrafi kasy zarobic jest juz w ogole do kitu .no jeszcze jedno ,nie każdy nadaje się nawt do zrobienia.nie wart robic sobie dziecka z jakims małym 170 pokraką ,bo przekaze słabe geny.lepiej wybrac na ojca dziecka kogos wysokiego i na twarzy normalnie wyglądającego...wszystko inne mozna wypracowa.....i proszę was wypierdki nie odpisujcie mi oburzeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka B.
Nie, to nie może być powód jego odejścia. i będę szukać jakiegokolwiek, ale jednak znaczenia, aby jego smierć miała sens. nadam jego śmierci sens. chocby to miało trwać do końca mych dni. jeśli choc jeden ojciec pomyśli i dzięki temu uratuje życie swojemy dziecku, jeśli choć jedna matka przed każdą 'podróżą" powie dziecku KOCHAM CIĘ (ja nie powiedziałam), to na pewno nie przestanę cierpieć, ale uznam , że to może być ewentualny sens....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialem podobnie, nie spowodowalem wypadku ale wypadek byl i zginal ktos za kogo bylem odpowiedzialny... i powiem ci ze nigdy nie zapomne jak lezac na asfalcie trzymal mnie za reke a jego oczy zachodzily mgla... i czasem ktos mi poda reke tak samo, a ja widze to znowu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rozumiem
i wcale nie dziwię się że tak mówi, że ma żal, nie wyobrażam sobie straty dziecka, ma prawo być rozżalona i nawet niesprawiedliwa bo jest matką która straciła dziecko. a czy ojciec też tak bardzo cierpi i czy wolałby umrzeć zamiast dziecka, nie wiecie. może wcale tak nie jest. bardzo Ci współczuję autorko, nawet nie potrafię sobie wyobrazić co czujesz ale to musi być straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimol
Piszę co czuję w obecnej chwili i to tyle. Gdyby wypadek stał się z winy mojego męża w którym zginął by mój synek nie umiałabym mu tego wybaczyć i doskonale zdaję sobie z tego sprawę że i on by cierpiał.Wiem że musielibyśmy się rozstać że nie mogłabym dalej z nim żyć jak przedtem, n Co innego gdyby coś tak strasznego stało się nie z jego winy, chociaż i to jest dla mnie nie wyobrażalne myślę że wtedy połączylibyśmy się w bólu. Autorko żadne słowa w tej chwili nie będą dla ciebie pocieszeniem musisz sam stawić czoła cierpieniu, ufam z czasem Ci się ułoży i ból złagodnieje abym mogła dale w miarę normalnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka B.
Zbereznik to zupełnie co innego... a gdybys to ty spowodował wypadek??????????? i zgineło by w nim twoje dziecko??? powiedz mi... bo ja SPRAWCY (i celowo tak piszę) nie zapyam. cyyba ze w furii, w złości, ale nigdy nie otrzymałąm odpowiedzi. nawet jak go okładałam pięściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Anko- wniosek co do mojej osoby całkowicie błędny- wierz mi, że wiem , o czym piszę. Wiem, że rozpacz przez Ciebie przemawia. Musisz to przezyć i tyle. Twoje dziecko zginęło bo taki był jego los.Przykro mi , naprawdę. Każdy z nas umrze- wcześniej czy później- Twoje dziecko umarło wcześniej. Kobieta jest w stanie wiele przeżyć- nawet nie wiesz ile. JEszcze będziesz spokojna ale minie dużo czasu.Poszukaj pomocy na zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×