Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Co wy na to...

Pomysł mojej teściowej - gotowanie niedzielnych obiadów na zmianę

Polecane posty

Oczywiście, że masz rację - bez przesady. A co na to Twój mąż? JEżeli on też czasem wolałby pobyć tylko z Wami, to nie macie wyjścia, musicie się postawić. Trochę się będą gniewać, ale to minie. Nawet jeśli będzie trwało pół roku, rok, to w końcu się z tym pogodzą. Teść niech sobie chodzi do swojej rodziny (codziennie !!! masakra), ale Ty masz prawo do czegoś innego. Ale odprosić ich według mnie powinnaś. Chociaż z raz, dwa razy. Najlepiej ich odprosić, al;e następnym tygodniu już do nich nie przyjść. Później znowu ich zaprosić, ale do nich ze dwa tygodnie nie przyjść. I tak małymi kroczkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość q24qqq4q4
No ok ale skoro chodzilas tam przez kilka lat, to bedzie chamstwem, jak teraz odmowisz. I wyjdziesz na skapiradlo / lenia ktoremu nie chce sie stacp rzy garach. Ja sie dziwie, ze nie odmowiliscie wczesniej w sposob zdecydowany. Zawsze dawaliscie sie przekonac no i tesciowie wyczuli, ze mozna was urobic. Gdybyscie kilka razy nie przyjechali to zrozumieliby, ze bedziecie sie trzymac swoich planow i ze zadne gledzenie nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość q24qqq4q4
A moze twoj maz lubi te wizyty, w koncu jest przyzwyczajony do czestego odwiedzania rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze się wtrącić
ja tez uwazam ,ze powinno się odprosic , zapros 2-3 razy , a potem coś wymysl lub wprost mów ,ze macie jakies tam plany , gdzies idziecie lub jedziecie lub chcecie odpocząc sami w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze się wtrącić
agbr ma racje , rób to małymi krokami Zapros ich , jak oni zaprosza to odmów i nie idzcie do nich , potem znów zapros , a sama odmów i zostancie w domu i tak dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy na to...
musze się wtrącić> u nas jak nie zadzwonią to ja się nie ruszę... i wiesz co? nie raz dzwonili wręcz oburzeni z pretensjami - że jeszcze nas nie ma :O agbr> mój mąż to taki typowy facet - zje wszystko byleby było świeże... choć zawsze powtarza, że przy mojej kuchni lepiej się czuje.... ale i kuchnie swojej mamy lubi - ja nie mam o to pretensji - ale ja to nie on! q24qqq4q4> zgadza się jemu to tak nie przeszkadza bo jest przyzwyczajony, wiem że chetnie by został w domu czy gdzieś pojechał - ale jak już zadzwonią to nie ma mowy żeby odmówił (najpierw zawsze dzwonią do niego, w następnej kolejności do mnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż wygląda na to, że musisz popracować nad swoim mężem. Nie masz wyjścia musisz się postawić. Moja teściowa była na początku bardzo rozczarowana, bo ona myślałam, ze ja wejdę do ich rodziny, jako kolejne dziecko i nic się nie zmieni. Dalej będą mieli swojego synka jedynaczka tak jak było. I powiedziała mi, że była rozczarowana, bo ja nie chciałam jej traktować jak matki, tylko dystans trzymałam. Ale matkę to ma się jedną, a ja z domu rodzinnego odeszłam na wiele lat przed ślubem i byłam samodzielna. I moi rodzice się do tego przyzwyczaili. I teściowie też musieli. TAK JEST ZDROWIEJ. Popełniliście błąd na samym, początku, ale przecież wszystko można naprawić. ASERTYWNOŚĆ - naprawdę się jej nauczcie, bo jakoś mam wrażenie, że Wy nie macie własnego życia, zdania, tylko teściowa Wami rządzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość q24qqq4q4
No to wiadomo gdzie jest pies pogrzebany. Musisz najpierw przekabacic meza na swoja strone, ale skutecznie. On niby woli zostac w domu, ale z drugiej strony milo pojechac do mamy na obiadek. Na przyjazdach mamy tez nic nie straci, w koncu ty bedziesz gotowac. Musisz znalezc dobre argumenty, bo jesli nadal bedzie sie zgadzal na wszystko, to nici z ograniczenia niedzielnych wizyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość q24qqq4q4
Ale niestety ostrzegam, ze to bedzie ciezka przeprawa. Ja i moj maz tez chodzimy co niedziela na obiady do tesciowej. Zaczelo sie to kiedy jeszcze bylismy narzeczenstwem, ja dojezdzalam do pracy i nie mialam zbytnio czasu gotowac, a nawet za bardzo nie umialam bo wczesniej sama dla siebie przyrzadzalam byle co, nawet ze sloika. Tak wiec w niedziele moglismy zjesc jedyny obiad z prawdziwego zdarzenia. I taki zwyczaj pozostal do dzis, ze co niedziele biegniemy do tesciow o stalej godzinie zasiadamy za stolem. Czasem tez wolalabym zostac w domu, bo te wizyty wymuszaja na mnie wczesniejsze wstawanie i zabieraja mi pol dnia. Ale maz, chociaz niby podziela moje zdanie, w zyciu nie odmowilby mamie. Mysle, ze nadal sie jej troche boi, jak w dziecinstwie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy na to...
ale ja nie chce męża nastawiać przciw matce, uważam ze ma prawo do kontaktu z nią, tak samo jak i dzieci - po prostu chciałbym aby te kontakty były ZDROWSZE - czyli moim zdaniem nieco rzadsze- szczególnie jeśli chodzi o takie WSPÓLNE wizyty - bo osobno to niech sobie tam jeździ ile che.... agbr> teściowie nami nie rządzą na pewno - mamy firmę - zbudowaną od podstaw (tesciowie zawsze odradzali nam) zatrudniamy ludzi ... mamy masę stresów i ogólnie zapierdziel (małe dziecko a mąż jest teraz w pracy do 2) - jak to on mówi - nie chce się dodatkowo denerwować i ja mam chyba podobnie - wolę ustąpić w takiej mniej istotnej - aczkolwiek wkurzającej sprawie - bo mam dość problemów z bardziej istotnymi rzeczami... q24qqq4q4> no właśnie ja nie chciałabym "cięzkiej przeprawy" wolałabym "łagodne przejście"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze się wtrącić
wiesz co to skoro macie tyle pracy i stresów to dali by spokój Przciez to jest naprawde meczace , bo nie dosc ze jestes zestresowana i zmeczona to jeszcze bedziesz musiała gotowac obiad na czas :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze się wtrącić
a jutro wy do nich idziecie czy ty masz gotować ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy na to...
dla mnie z obiadem i nie ma problemu - oczywiście z takim jak ja gotuję i tak robię codziennie.... ale co innego zjeść sobie w dresie i zostawić gary w zlewie do wieczora- co innego wizyta - gdzie trzeba nakryć elegancko do stołu, wysprzątać- bo wiadomo ocenią... musze się wtrącić> ten "system" ma być od nowego miesiąca.... jutro mamy jak zwykle iść do nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze się wtrącić
to nie idzcie , powiedz ze jestes chora itp i nigdzie nie idziecie Wczesniej czy pózniej musicie cos z tym zrobic Najlepiej wprost powiezdzcie ,ze np chcielibyscie jesc razem niedzielny obiad tylko raz w m-cu np w jednym miesiacu u was , w drugim u nich , a pozostałe niedziele osobno , a nie w kazda niedziele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy na to...
tak jak pisałam, nie chce mi sie odbierać 10 telefonów z pytaniem co się stało i czy na pewno nie możemy być itd.... wyłączyć też nie bardzo się da, bo klienci czasem dzwonią też w niedzielę, a my mamy ogromne koszta i każdy się liczy.... ...nie wiem spróbuję ich jakoś stopniowo odzwyczajać, w sumie ta ich propozycja to dobry moment na zmianę zasad.... muszę to tylko umiejętnie wykorzystać.... dobra dzięki ...idę pod prysznic i zaparzyć ziółka na trawienie ... profilaktycznie na jutro :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze się wtrącić
własnie wykorzystaj ten moment , nie bójcie sie odmawiac i badzcie konsekwentni Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się coś wydaje, że Ty wcale nie chcesz tego zmienić. Tyle masz argumentów. Chyba Ci się tylko wydaje, że oni Wami nie rządzą. Przecież pracować Wam nie mogli zakazać - musicie z czegoś żyć, ale te 10 telefonów świadczą o tym, że w jakiś sposób jesteście od nich uzależnieni. A przynajmniej Twój mąż emocjonalnie. I to niestety błąd od początku, bo takie sprawy załatwia się na początku małżeństwa, bo potem jest problem. No bo jak wytłumaczyć, że tyle lat Wam nie przeszkadzało, a tu nagle wielkie buum. To jest tak, jakby zięć nienawidzący bigosu teściowej, pochwalił go raz na pierwszym obiedzie, żeby jej nie robić przykrości. I ona teraz gotuje mu go za każdą wizytą i on się z tym męczy. I w końcu po 3 latach nie wytrzymuje i mówi, że nie lubi. I co obraza majestatu, że tyle lat okłamywał, że przecież ona nie musiała tego gotować, tylko mogła coś innego etc. A wystarczyło od razu powiedzieć, że się za bigosem nie przepada, zjeść odrobinę z grzeczności i wszystko. Jeżeli byłaby jakaś przykrość, to zaledwie przez chwilę. A po 3 latach to wręcz wojna może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie interesuje co tam jedliscie,skoro lubicie lekka kuchnie? nic siedzieliscie nad talerzami pustymi,czy zmuszalas sie z mina meczennika? ile czasu trwaly te obiady u tesciowej? czy tesciowa wie co gotujesz i co jesz?przeciez pewnie jadal u Ciebie nie wiem w swieta urodziny? polska kuchnia to nie tylko rolady śląskie to wiele innych dan wiec nie mow ,ze tylko kluski musialabys robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja uważam, że tutaj należałoby wszystko wypośrodkować. Obiady co niedziela bo tak sobie życzy teściowa są przegięciem w jedną stronę, a zupełny brak chęci z Twojej strony na te obiady przegięciem w drugą. Według mnie powinniście uzgodnić, że na przykład co drugą niedzielę się spotykacie, albo czasem zaplanować sobie niedzielę tylko we trójkę: Ty, mąż i dziecko, bo rodzinne niedzielne obiady są według mnie bardzo fajne, ale co tydzień to zdecydowanie za często i rozumiem, że może to być męczące. A jeśli chodzi o robienie obiadów przez Ciebie, wydaje mi się, że od czasu do czasu mogłabyś ich zaprosić i coś ugotować, w imię podtrzymania dobrych stosunków :) oczywiście takie sztywne ustalenia: jedna niedziela u nas, druga u was to przegięcie. Spotkania powinny zostać i faktycznie raz Wy ich możecie zaprosić raz oni Was, ale nie tak, że każda niedziela jest zaplanowana :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
....a mnie się nie chce robic obiadów a tym bardziej jeszcze miałabym robić dla teściowej- ZGROZA :) Wole iśc do pracy i wykręcić się. Polecam kazdemu takie rozwiazanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja myslę że tesciowa się starzeje, jest zmeczona staniem przy garach i pora abyście się odwdzięczyli i częsciej zapraszali do siebie na obiad, może co niedzielę to za często ale jednak powinnas stanąć na wysokości zadania i się postarać ich u siebie raz na jakiś czas ugościć dla dobrych stosunków, sama też podszkolisz się w gotowaniu kiedyś tesciowej zabraknie, umrze i sama będziesz musiała wszystkie obiady robic i świeta a może nawet pomyślisz że szkoda że już tesciowie nie żyją bo chętnie ich byś zaprosiła takie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×