Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fantasmagoooria

Po slubie przyjaciele znieknęli...

Polecane posty

Gość fantasmagoooria

Przed slubem prowadziłam towarzyskie życie,może nie byłam duszą towarzystwa,ale miałam grono znajomych,byłam cicha ale raczej lubiana.Mój mąż nie bardzo akceptował to towarzystow bo ogólnie jest troszkę aspołeczny i znajomi z czasem przestali dzwonić,odzywać się,zawsze pretensja, że to ja powinnam się odzywać(choć gdy to robiłam to nikt albo nie miał czasu albo obiecywał że się odezwie potem ,ale nie było to prawdą). Męża nie zmuszałam do kontaktów,sama wybierałam się na spotkania,starałam się to wszystko podtrzymywać. Potem jakoś nie mogłam''trafić '' do tych ludzi- w większości to osoby bez partnera (nie wiem czy to ma jakieś znaczenie?),albo w często się spotykające we wspólnym gronie itp. Poczułam się jakoś tak jakby te relacje budowane ze znajomymi przez lata okazały się niewiele warte,poczułam się odstawiona na boczny tor,traktowanie mnie jako osoby mało ważnej jest przykre. Ale ja też mam godność,miałam już dość odzywania się,zabiegania o względy,darowałam sobie w końcu to. Teraz właściwie nie mam przyjaciół,znajomych,jestem po 30 i nigdy wcześniej nie przyszło mi go głowy,że tak to bedzie wyglądało. Czy ktoś miał może podobnie,ew przyjażnie rozmyły się z innych powodów? Jak sobie z tym radzicie?Staracie się poznawać nowych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez wolna i mila
a po cholere Ci takie grono duze.Tylko obgadywanie i falsz. Nie wystarczy jedna czy dwie przyjaciolki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CELEBRATKA
DUZE GRONA PRZYJACIOL PREDZEJ CZY POZNIEJ SIĘ ROZPADAJA, ALE CIEKAWI MNIE TO, ZE WSZYSCY TWOI ZNAJOMI NIE MAJA PARTNERA JAK NAPISALAS, MOZE ODSUNELI CIĘ OD SIEBIE Z POWODU TWOJEGO MALZENSTWA. POZDSWIADOMIE SA ZLI ZE ICH ,,OPUSCILAS,, I WZIELAS SLUB I SOBIE MYSLA ,,TO NIECH SIEDZI W DOMU Z MEZEM,, SWIAT JEST OKRUTNY, ALE ZGADZAM SIE - LEPSZA JEDNA CZY DWIE PRZYJACIOLKI NIZ GRONO ZNAJOMYCH KTORZY ZAWODZA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fantasmagoooria
To nie było ogromne grono przyjacioł -ale 6 osób, z czego jedna przyjaciółka taka na zawsze(tak myślałam,teraz nie mamy kontaktu wcale). Może żle przedstawiłam syt w pierwszym poście-życie towarzyskie zabrzmiało tak poważnie-mnie chodzi o tą ww 6,reszta znajomych to znajomi-raz są raz ich nie ma ,ale tamta 6 to relacje na wyższym poziomie były. Wiem, że liczy się jakośc , a nie ilość-ale nad tymi relacjami pracowałam przez kilka lat i wszystko się rozmyło tak jakby nic to nie było warte-to mnie przygnebia i zniechęca do budowania czegoś takiego z kimś innym. Naszły mnie takie przemyslenia...bo gdybym nie walczyła,ok sama bym sobie była winna,ale ile razy moża zostać''olanym'' mówiąc kolokwialnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po Imprezie
fantasmagoooria Przyjaźn chyba polega na tym, że w trudnych chwilach możemy na daną osobę liczyć a nie na spotkania 2-3 razy w miesiącu. Zwracałaś się z problemami do którejś z tych osób? Pomogły ci? To naturalne ze po założeniu rodziny zmieniają się priorytety i nigdy nie będzie tak jak było za czasów szkolnych czy studenckich. Może warto się rozejrzeć wokół ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam jedną przyjaciółkę z którą znamy się od liceum i do dziś utrzymujemy kontakt. Reszta gdzieś się porozchodziła w swoje strony,każdy ma nowych znajomych,dużo ludzi się wyprowadziło do innego miasta lub wyjechało za granicę...i kontakt się urwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antena satelitarna
a ty nie odsunelas sie od nich w czasie narzeczenstwa / przygotowac weselnych / poczatkach malzenstwa? bo u mnie jest tak ze wlasnie "przyjaciolki" tez myslalam ze na zawsze w momencie kiedy znalazly ukochanego, zrezygnowaly z naszej przyjazni olewajac cieplym moczem.... 2 najlepsze kumpele postapily wlasnie w te sposob - rozumiem, ze fakt faceta zmienia nasze zycie ale one juz nawet czasu na kawe raz w miesiacu nie mialy :O i NIGDY sie pierwsze nie odzywaly :( izolacja zupelna... na szczescie mam tez takich znajomych, dla ktorych ich slub zuplenie nic nie zmienil w naszych relacjach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antena satelitarna
Oj przepraszam - jedna z nich po 9 miesiacach ciszy zadzwonila do mnie, ze własnie gotuje obiad i jak mam ochote to moge wpasc na pol godzinki ogladnac jej nowe meble!! mamy z tego polewke do dzis ze znajomymi.... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po Imprezie
[zgłoś do usunięcia] Blue Eyes * Mam tak samo, był przyjaciel, ale posunął się za daleko i kontakt się urwał. Łatwiej dogadywalam sie z facetami:-( Teraz przyjaciółka wypłakuje mi się na ramieniu, a ja nie mam komu. Takie życie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze starałam się mieć na uwadze to by się nie izolować,tak jak wspomniałam starałam się trzymać kontakt,spotykać się itd-wiadomo po ślubie dochodzą obowiązki i nie zawsze jest tak ,że możesz za godzinę być w umówionym miejscu. Każdego starałam się uświadamiać,że teraz może nie bedzie juz jak kiedyś ,ale zależy mi na tych kontaktach i będę się starała. Potem w miarę upływu czasu (nastepowało to stopniowo) odzywałam się wiecznie ja,coraz mniej informowano mnie o spotkaniach,na moje propozycje terminu spotkania zawsze się znalazło jakieś ''ale''. Wiem może moja wina-może powinnam była zawsze wszuytko rzucać i iść na spotkanie,może powinnam się nie poddawać i ciągle pisać mimo,ze nie było dla mnie chwili na odpisanie-ale w końcu się wkurzyłam i powiedziałam dość bo ile można wiecznie prosić się o czyjąś uwagę. Przestałam odzywać się i kontakt się urwał jak ręką odjął- pomyślałam to tyle jestem warta,jak ja się nie odezwę to mają mnie wszyscy w d...e. Wiem wiem żałosne jest to moje użalanie-ale taką mam potzrebę to wyrzucić z siebie...bo cholera żal mi tego wszystkiego :(. Dzięki za rady i opisy Waszych doświadczeń. Antena sat(no cóż Twoja koelżanka miała ciekawy pomysł z tym zaproszeniem n a pół godzinki ;) ) -też mam taką koleżankę ,która się odizolowała-wyszła za mąż już kilka ładnych lat temu-i to był dla mnie przykład tego czego nie chciałam dla siebie-wiadomo gdybym się odizolowała to bym mogła siedzieć cicho i mieć pretensję do siebie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po Imprezie Co do wypłakiwania się na ramieniu to zauważyłam ,że czasem łatwiej się wypłakać osobie obcej ,skoro z przyjaciółmi nie ma mozliwośći i wcale to nie oznacza gorszej jakości...tak mi się wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antena satelitarna
Kurcze, przeciez nie chodzi o to aby zawsze rzucac wszystko i leciec :) Jesli faktycznie ty pisalas a oni maja w dupie to jednym slowem trzeba ich olac bo wyszlo jacy z nich przyjaciele i tyle. Przykre ale niestety takie jest zycie, wydaje sie ze mamy przyjaciol na cale zycie, a tu niewiele potrzeba i mimo, iz dbamy to i tak sie kontakt urywa.. ale przeciez nic na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantasmagoria, zastanawiam się, czy rzeczywiście Twój ślub miał znaczenie. Ja miałam kiedyś podobną grupę "przyjaciółek", w liceum. potem ja wyjechałam, zmieniłam szkołę, ale kontakt starałam się utrzymywać. kiedy one dojechały na studia do tego miasta, co ja, liczyłam, że kontakt będzie częstszy, ale okazało się, że był tylko wtedy, gdy ja go inicjowałam. do tego stopnia, że gdy miałam darmowe wejściówki na kilka imprez, to zabrałam na jedną te moje "przyjaciółki". a potem dowiedziałam się, że na pozostałe imprezy, na które opiewała wejściówka, którą im podarowałam, poszły już beze mnie :-/ do dziś nie wiem, dlaczego tak się stało. najwyraźniej ta przyjaźń niewiele była warta. może spróbuj odświeżyć jakieś inne znajomości po latach. ja tak kilka razy zrobiłam z dobrym skutkiem. albo rozejrzyj się dookoła, zaproś koleżankę z pracy na kawę, czy coś. ja nie jestem mężatką, ale trochę Cię rozumiem, bo i moje życie się zmienia i mnie też brakuje szerszego grona przyjaciół. ale właśnie staram się nadrabiać, czego i Tobie życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po Imprezie
Fantasmagoooria Całkowicie się z tobą zgadzam, znalazłam taką osobę i jest git. Korzyść obustronna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Analizowałam to wiele razy,bo cholera bałam się,że może jestem sama całkiem winna,no fakt ideałem nie jestem-ale kto z nas jest?!. Wina lezy ponoć zawsze po obu stronach-wiem swoje pewnie też dołożyłam,ale chyba nie aż tyle?. Czasem dochodzę do wniosku,że może byłam poprostu zbyt mało barwną osobowością by się o mnie bardziej starać,może stałam się nudna, a może przeceniałam niektóre sytuacje... Ale widzę po wpisach,że to chyba taka często kolej rzeczy (choć ku wielkiej radości są wyjątki)-że te znajomości czy przyjaźnie się rozmywają w pewnych momentach życia. Własnie antena masz rację-nic na siłę ... tylko to tak cholernie zniechęca,boję się ,że będę przez to ''powierzchowna'' w nowych relacjach bo przecież oprócz męża moim zdaniem ważne jest mieć znajomych. Świat nie powinien się zamykać jedynie na rodzinie,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po Imprezie
Świat nie powinien się zamykać jedynie na rodzinie,prawda? Zależy jak liczna ta rodzina i o którym pokoleniu mówimy :-) Najlatwiej znaleźć znajomych a nawet przyjaciół wśród ludzi, którzy mają takie samo hobby czy wspólne pasje, bo jest "podkład' że tak powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sally Brown cieszę się ,że udało Ci się odświeżyć kilka znajomości-ja też nad tym pracuję i chyba nieźle mi idzie. Po Imprezie-narazie jeszcze nie jest liczna ta rodzina :),ale moim zdaniem jaka świetna i ilupokoleniowa by nie była,pięknie jest mieć też świat poza :). Fakt wspólne zainteresowania i pasje są dobrym punktem wyjścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak mam.. tylko, że ja nie wyszłam za mąż, a znalazłam sobie chłopaka. miałam kilka osób, z którymi się często spotykałam i jedną jak się wydawało "przyjaciółkę". teraz oprócz chłopaka nie mam nikogo. dziewczyny już przestały do mnie pisać na gadu i informować o spotkaniu. często słyszę, że były gdzieś na piwie a mi już nic na ten temat nie piszą. bardzo mi źle z tego powodu :( chciałabym mieć jakąś dobrą przyjaciółkę. chłopak to nie wszystko. ja jestem taka, że nie lubię się pchać tam gdzie mnie nie chcą i nie chce się narzucać. niby to takie nic ale naprawdę mi z tym ciężko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i bardzo dobrze
"Po slubie przyjaciele znieknęli..." Masz teraz czas na to by zajac sie soba i swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kloska bardzo dobrze Cię rozumiem. Wiesz chyba pozostaje dać sobie czas na pogodzenie się z tym(bo fakt to przykre jest bardzo i chyba na zawsze jakaś nuta smutku odnośnie tych osób zostanie) i tak jak tu już kilka osób pisało -odświeżać stare znajomości ew nawiązywać nowe. Mam nadzieję,że sobie jakoś z tą przykrą sytuacją poradzisz i nie pisz,ze to takie nic-bo to jest część naszego życia i ona tez jest ważna. Trzymam kciuki za Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i bardzo dobrze
ale to juz przeszłosc....przeszłosci sie nie zmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i bardzo dobrze
a ty? porócz obrazania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki :) też będę trzymać za Ciebie kciuki. :) to jest dziwne bo ja nawet nie wiem jaki jest tego powód. eh, może faktycznie, nie warto tego rozdrapywać. tylko trzeba iść dalej i nie patrzeć za siebie. tylko po co było to gadanie o prawdziwej przyjaźni i, że zawsze możemy na siebie liczyć. może po prostu za dużo sobie wmawiałam. wyobrażałam sobie, że to wielkie przyjaciółki a one mnie traktowały jak zwykłą koleżankę. jednak przyjaźń to jest jakąś nieodzowna część naszego życia i chyba każdy chce ją mieć. pozdrawiam :) a i mój facet też jest troszkę aspołeczny. nie ma kolegów z którymi wychodzi na piwo pogadać czy na mecz. już sama nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiedz sobie na pyt. kiedy ostatni raz zrobilas cos milego dla nich, chociazby zaprosic do domu na kolacje. Sama oczekujesz, a nic z siebie nie dajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może faktycznie jestem nudna. tylko ciekawe dlaczego akurat teraz :) odkąd mam chłopaka. :P a wcześniej było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Femme Fatale ale ja nie mam zamiaru ich namawiać na spotkanie kiedy oni mają mnie gdzieś i wychodzą sami. nie wiem, taka już jestem. ale pomyślę dzisiaj intensywnie o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczesniej przyjaznili sie z Toba, bo im bylo Ciebie zal. Po za tym wiekszosc kobiet, robi sie bardzo nudna jak wyjdzie za maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Schowaj sobie Swoje ''ego'' do kieszeni. Badz dla nich najlepsza przyjaciolka, a zobaczysz, ze sytuacja sie polepszy. Badz autentyczna, ludzie wiedza kiedy udajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×