Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nic nie ma sensu....

wyszlo szydlo z worka

Polecane posty

Gość nic nie ma sensu....

Czuje, ze zmarnowalam sobie zycie. Mojego meza znam od 12 lat. Zawsze byl, mily, kulturalny-do tego przystojny. Na poczatku byl tylko moim przyjacielem, w miare uplywu lat to przemienilo sie w cos wiecej-przynajmniej z mojej strony... Tak mysle teraz... Wszystko bylo w porzadku, gdy sie staralam, dogadzalam mu. szystko jednak zmienilo sie, gdy zaczelam wyrazac swoje zdanie, sprzeciwiac sie jego niektorym decyzjom... Zaczela sie wszystko walic. I to trwa juz trzy lata. Do tego tesciowie-gdy tylko bylismy para, bylo ok, ale jak zaszlam w ciaze, zaczelo sie ciagle wtracanie w nasze zycie... Mieszkalam z nimi rok-nabawilam sie depresji. tesciowa wtracala sie do dziecka, nie pozwalala mi nic robic w domu-bo ona musi po swojemu. Moj maz nigdy nic im nie powiedzial-bo oni tacy sa i wszelkie rozmowy nic nie dadza. Chcieli rzadzic nie tylko mna-z mojego meza zrobili sobie parobka na zawolanie. W koncu moj maz przejrzal na oczy i postanowilismy sie wyprowadzic. Tesc zrobil nam szalencza awanture. A tesciowa zrobila ze mnie ofiare-bo przeze mnie biedny synus wyprowadzil sie z domu. gdy raz smialam wyrazic swoje zdanie, tesciowa wydarla sie na mnie ze to nie moj dom. Zaczelismy remontowac pietro, ale tesc w dniu wyprowadzki wydarl sie, ze jak moj maz sie wyproadzi, to o tym mieszkaniu moze zapomniec... Moj maz na to nic. a i tak nie stac nas na remont-bo tesciom kase dawalismy, kupowalismy jedzenie dla siebie-bo oni potrafili wypomniec nam, ze dali na cos wiecej pieniedzy niz my. Potem zalatwili mezowi wyjazd za granice-i teraz zyjemy z dnia na dzien, maz zarabia najnizsza krajowa. i zaczelo sie-nie liczy sie z moim zdaniem, przestal mi uczucia okazywac (odkad u tesciow zamieszkalismy-od 2 lat)-stwierdzil ze taki jest i tyle. nadal potrafi bronic tylko swoich rodzicow. Znow dopadla mnie depresja. Pracy nie moge znalezc, bo teraz martwy sezon. Pracoalam 3 miesiace ale zamkneli moj dzial i podziekwoali pracownikom. Z mezem dogadac sie nie moge-klocimy sie ciagle. I maz zaczyna przypominac mojego tescia-ktory tesciowej nie szanuje, nie liczy sie z jej zdaniem-kamuflowal sie z tym dlugo, ale jak weszlam do rodziny, to pokazal swa twarz. A teraz klapki z oczu mi opadly i widze-moj maz jest zadowolony, gdy wszystko idze po jego mysli-kazda dzieczyne tak traktowal-jak mu cos nie pasoalo, to ja zostawial. Mnie tez najchetniej by sie pozbyl i dziecka tez na jakis czas-tak mowil, bo dziecko tez widzi ze miedzy nami jest zle i przezywa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu....
Jestem zalamana. najchetniej zabralabym dziecko i odeszla. Mam dość plaszczenia sie o uczucia-gdy przestalam za mezem latac, to juz calkowicie mnie olewa. A tak sie staralam-mieszkanie sprzatniete az lsni, pyszny obiadek, madre dziecko-i na co to? Ale wiem, co mnie czeka jak odejde... Nie mam wlasnego mieszkania, a pracujac sama w Polsce nie utrzymam dziecka i siebie. Mam znajomego prawnika-powiedzial, ze musialabym miec mieszkanie i prace, zeby wygrac sprawe w sadzie. Tesciowie maja duzy dom, maz prace za granica-mogliby mi odebrac dziecko... a sa do tego zdolni. Moglabym liczyc tylko na wynajem kawalerki i prace za 1500 zl plus alimenty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu....
Moj maz przenosi w nasze zycie wartosci, ktore wyniosl ze swojego domu... Bylam tak w nim zakochana,nadal jestem. Nie wiem co zrobic. Na szczescie niedlugo lece do Polski z dzieckiem-sama. Odpoczne sobie, bede miec z kim pogadac. Z mezem nie idzie rozmawiac-ja mowie a on nic albo patrzy w telewizor. Pytam, co mysli na temat tego, co powiedzialam-to on na to-nic albo nie wiem. Nie mam w nim zadnego wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
Chyba nikomu czytac sie nie chce takich dlugich wywodow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mi się chciało:)
i powiem chyba lepiej ni tylko że z teściami nie mieszkam.Ale mój mąż jest taki sam jak jego ojciec tylko on tego nie widzi i ciągle ojca obgaduje jaki to on zły jest i jeb nię ty.Powiedziałam mu nawet że takijest i jakim prawem jego obgaduje jak sam też tak robi.Jak chcesz to podaj gg to popiszemy bo tutaj zaraz się zlecą i będa jechać po nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mi się chciało:)
wcięło mi kawałek tekstu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
Wiem ze zaraz co niektore po mnie pojada. ale musialam sie wyzalic. Moj maz twierdzi, ze rozwod moge wziac-to naprawde mu nie zalezy. ja mam depresje--zamiast jakos mnie wesprzec, to mnie dobija jeszcze. najgorsze, ze mi wszystko potrafi powiedziec-za to swojemu ojcu ani slowa nie powiedzial, jak ten po nim jechal-ze moj maz pojebany jest, bo sie wyproadza od nich, ze to tesc na dom zapierdala i ze o mieszkaniu bedziemy mogli zapomniec. po mnie tesc tez pojechal jak po szmacie-ze nic nie robie, tylko wychodze z dzieckiem na pol dnia i mnie nie ma (a to tesciowa nie pozwalala mi nic robic, wtracala sie, to wolalam wyjsc z tego domu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
najgorsze ze moja mama mnie ostrzegala przed moim mezem-zna sie na ludziach. jak zaczelismy sie spotykac, mialam dobra prace, mieszkalam w duzym miescie. Ale bylam tak zakochana, ze dalam sie mezowi sciagnac na to zadupie u tesciow i czar prysl-nie moglam pracy znalezc choc miedzy nami bylo reelacyjnie-wzielismy slub, zaszlam w ciaze, nawet przez piersze niecale dwa lata mieszkalismy z dala od tesciow. Ale maz zatesknil za duzym domem-i znow za nim polecialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
Maz tlumaczy ze taki jest-ze nie potrafi wyrazac i okazywac uczuc... Ale na poczatku taki nie byl... Sama juz nie wiem. Dziecku uczucia okazuje. Z jednej strony sie nie dziwie-wychowal sie w domu bez uczuc-jego ojciec matki nie szanowal, zdegradowal ja do pozycji sluzacej-wiec maz tylko taki obraz malzenstwa od dziecka widzial. Moze i chcial miec inna rodzine, na poczatku probowal, ale teraz mam wrazenie, ze wzorce wpojone mu w domu wziely gore. Jedno dobre, ze nie ma do mnie pretensji, ze pracy teraz nie mam. Tesc jak tesciowa pracowala , byl niezadowolony, ze nie ma wtedy wszystkiego w domu na czas-kiedy on chce. Zakazal tesciowej pracowac i teraz jedzie po niej-ze caly dzien w domu siedzi i nic nie robi, ze to on pieniadze przynosi. Nie wiem, czy uda sie to wszystko naprawic miedzy mna i mezem-jezeli on sie nie postara. Lapie sie na tym, ze go kocham i nienawidze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
jestem tylo dla dziecka... Wiem, moge odejsc z dzieckiem. Ja tak nie umiem-starac sie, sprzatac, gotowac i prosic ciagle-przytul mnie, powiedz cos milego... I nie wiem, czy on taki jest naprawde, czy po prostu nic do mnie nie czuje, ale liczy na wygodne zycie bez moich sprzeciwow. Ja jak mi cos jest, szukam pomocy, chce rozmawiac-ale z nim nie idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depra
Z genetyką i wzorcami wyniesionymi z domu nie wygrasz. Przekonałam się o tym sama. Poza wspólnym mieszkaniem z teściami (jednak rok musialam z nimi mieszkać) mam podobną sytuację z mężem i bardzo podobne były początki, nic nie zapowiadało, że kiedyś z biegiem lat zobaczę w mężu teściów, odwzorowywanie ich zachowań, takie same dążenia. Ktoś nazwał mojego męża klonem swojej matki i ten ktoś się nie pomylił. Pomylilam się ja, wiele lat temu mając rózowe okulary na oczach. Mnie również ostrzegano, nie dopuszczalam do siebie mysli, że człowiek tak bardzo potrafi się zmienić, a właściwie ze tak długo potrafi ukrywać swoje prawdziwe oblicze. Mówi się, że dzieci wychowane w pewnych wzorcach, albo pójdą tą samą drogą albo wręcz przeciwną. W przypadku mojego męża - droga ta sama, może nawet z wyraźniejszymi i bardziej nasilonymi oznakami ich zachowań. Nie odeszlam od męża, teraz bardzo tego żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depra
Przeczytałam ostatni Twój post...mam podobną górę lodową i z długoletniego doświadczenia małżeńskiego ci powiem, że nic nie jest w stanie stopić takiej góry lodowej. Albo przyzwyczaisz się do tego albo wpadniesz w depresję albo...odejdziesz. Ja przepłacilam to depresją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
Ja mam depresje. gadam mu gadam, ze źle ze mna, prosze zeby sie zmienil a on nic... Wczoraj go uderzylam, bo nie wytrzymalam. Nic do niego nie dociera. Wychowalam sie w pelnej milosci rodzinie, moi rodzice po 33 latach razem nadal sie kochaja, wspieraja... Spedzaja razem czas, rozmawiaja. Moj maz stwierdzil, ze on tak nie umie i nie rozumie tego. Dla niego zycie konczy sie po 40-stce-seks tez, bo jak to mozna robic w takim wieku? My dobijamy 30-stki. Tylko seks jest fajny miedzy nami-ale oczywiscie tez tylo, kiedy on chce. Dlatego juz mi sie kochac z nim nie chce-co mi da ta chwila, jak nastepnego dnia bedzie znow zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
Czase nie wiem co ze soba zrobic, mam ochote umrzec. Ale mam dziecko-moj skarb-nigdy nie moglabym mu tego zrobic.... Jak odejde od meza to znow bede najgorsza-tesciowie zwala wine na mnie i nie wiadomo co jeszcze wymysla-moze beda chciali odebrac mi dziecko. Maz juz zwala wine na mnie-on jest czysty. Szanse na prace bede miec w sezonie... Pojde, odloze kase i wtedy wroce z dzieckiem sama do Polski... Chociaz jak emocje juz opadna, moj maz mowi, ze nie chce rozwodu..... Ale nie towarzysza temu uczucia z jego strony..........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Maluszka
Mnie też wszyscy ostrzegali przed mężem,jak jeszcze byliśmy parą. Ale ja miałam klapki na oczach, byłam zakochana. On chyba też był inny a teraz twierdzi,że nie potrafi okazywać uczuć. Że to wyniósł z domu i się nie zmieni... Mówi tylko cały czas jak bardzo za rodzicami tęskni, bo z nimi nie mieszka. Ma tylko swój telewizor i komputer, no i samochód jeszcze. W domu u niego nie było miłości. Na początku nawet próbował się starać,ale zawsze to było na chwilę. A teraz już nawet się nie stara. Za to ja jak głupia robię wszystko- sprzątam po nim, piorę, prasuję koszule do pracy, gotuje obiady codziennie. To wszystko poza zajmowaniem się dzieckiem. A jak obiadu nie zdążę mu czasem podać, jak z pracy wróci, to już źle, bo sam musi sobie robić. Koszuli sobie nigdy nie wyprasuje, choć przed ślubem często to robił. A teraz siedzi przed telewizorem i patrzy jak ja prasuje jego koszule padając na twarz wieczorem po całym dniu. Bo przecież jak kobieta jest w domu z małym dzieckiem, to nic nie robi tylko leży:/...przynajmniej niektórzy tak uważają. A jak mówię,że czasem nie zdążyłam czegoś zrobić, to mówi,że nie umiem sobie czasu zorganizować:/ Powiedział,że zabierze dziecko jak będę się chciała z nim rozstać. Nie wiem już co robić. Nie mam pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Maluszka
Wiem już teraz co to znaczy kochać i nienawidzić jednocześnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie moga pomoc.....
Ci Twoi rodzice , nie moga wesprzec Cie jakos finansowo . Nie mogli by np. zajac sie dzieckiem kiedy pojdziesz do pracy - zebys nie musiala placic za zlobek? Zwykle w razie rozwodu dziecko zawsze zostaje przy matce - no chyba ze jest jakas potalogiczna i nie moze zarobic na dziecko . Zreszta po rozwodzie mozesz zlozyc alimenty na dziecko . Przeciez moglabys mieszkac ze swoimi rodzicami na poczatek i pojsc do pracy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Maluszka
Rodzice i tak dużo pomagają. Dają pieniądze dla Malutkiej, kupują jej rzeczy. Ciągle pytają czy mogą mi pomoc. Gdybym poprosiła, to zawsze mi pomogą. Ale jakoś nie potrafię sama ich poprosić o to. Oni ciągle mówili,żebym się z nim nie wiązała. Nawet kilka miesięcy po ślubie, kiedy było bardzo źle, mama mówiła,żebym się rozwiodła. Rodzice są tacy,że nigdy nie powiedzą, a nie mówiliśmy... Ale głupio i ciężko w takiej sytuacji prosić o pomoc. A co do pracy, to nie mogą zostać z Malutką, bo obydwoje pracują. Choć mam osoby, na które mogę liczyć, to boję się od niego odejść, a poza tym- ciągle kocham. Tracę nadzieję,że on się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bossa9
Ile jest takich małżeństw w Polsce, że męczą się ze sobą ze względu na sytuację materialną, brak pracy itp. To taka powolna umieralnia kobiety. Facet może się zmienić, ale na gorsze, a żyć złudzeniami, to strzał samobójczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Twojej ostatniej wypowiedzi
wynika ze raczej pogodzilas sie ze stanem rzeczy i nie zamierzasz nic w tym kierunku zrobic . Jak wolic gnic z facetem ktory ma Cie gdzies - to Twoj wybor . Ja bym nie pozwolila sobie na takie traktowanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Maluszka
Jak próbuję z nim rozmawiać na temat tego jak jest, to mówi,że mi się w głowie przewraca od tego siedzenia w domu;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bossa9
Wkurza mnie jak czytam na forach porozmawiaj z mężem, może zrozumie i takie inne pierdoły. Przyjmijcie do wiadomości, że są mężczyźni niereformowalni, nie chcą rozmawiać ani słuchać, i co najwyżej usłyszysz jak w ostanim poście "poprzewracało ci się w głowie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
Moj maz akurat w domu mi pomaga, dzieckiem tez sie zajmowal i zajmuje. Mama mi mowi zebym kase odlozyla, zabierala dziecko, znalazla prace i oni mi tez pomoga. proponowalm mezowi ze to ja pojde do pracy a on z dzieckiem zostanie ale on nie chce w domu siedziec. akurat docenia to co w domu robie-a raczej przyjmuje to jako naturalna rzecz. Pieniedzy tez mi nigdy nie zalowal. Mi chodzi o brak uczuc z jego strony.... Chociaz jak zarabial malo w Polsce to wydzieral sie na mnie, ze to ja mam do roboty isc. Ze on nie zamierza wynajmowac mieszkania i zyc z miesiaca na miesiac. A w domu tesciow tez nie bedziemy mieszkac i uzreac sie z nimi. On nie chce w Polsce pracowac. ale za granica teraz tez nic nie mamy-najnizsza krajowa, ktora starcza na biezace wydatki.. bo maz kontraktu nie ma, pracuje przez agencje. i tez wynajmujemy, ale jemu sie podoba a ja siedze w czterech scianach. Jak dwoje pracowalismy, toponad polowa mojej pensji szla na opiekunke.. i dziecko zle znosilo sytuacje-opiekunke, zmiane otoczenia. Od sezonu mam szanse dostac sie na druga zmiane do pracy-chociaz moj maz nie chce-bo wracac po nocach z pracy niebezpiecznie tu jest Ale ja pojde do pracy-w razie czego bede miec pieniadze swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie ma sensu
Ciezko jest podjac decyzje o odejsciu, szkoda tych lat razem spedzonych. i ta nadzieja, ze moze wszystko zmieni sie jednak na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bossa9
Tak, rozumna kobieta zabezpiecza siebie na przyszłość, tym bardziej kiedy widzi oznaki małżeńskiego niedogadywania się. Należy włączyć trochę zdrowego egoizmu. Cóż, ja nie byłam taka mądra, lecz mając bolesne doświadczenie, dlaczego nie miałabym wskazywać lepszej drogi dla innych kobiet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bossa9
nic nie ma sensu Nie wątpię, że trudno jest podjąć decyzję o odejściu, ale z biegiem lat jest jeszcze trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamachichi
autorko- a nie możesz zamieszkać z rodzicami? ten prawnik źle Ci powiedział-u nas tak łatwo dziecka matce się nie odbiera, jak byś mogła zamieszkać z rodzicami, plus alimenty i później do pracy to sobie na pewno poradzisz, wkurzają mnie Ci faceci, co ciągle grożą odebraniem dziecka, czy oni mają pojęcie, co mówią?!przecież robią krzywdę dziecku, a poza tym prawnie to jest bardzo bardzo trudne!moja rada jest taka, znajdź w sobie siłę, zostaw męża na trochę, wróć do polski i zacznij żyć jak człowiek, piszesz, że kochasz męża ale jego do miłości nie zmusisz, może jak go zostawicie na trochę to pokocha Cię na nowo, nie pozwól sobie trwać w takim stanie, bo to jest krzywdzące dla Ciebie, Twojego dziecka, nie chcesz chyba, żeby Twoja córka taki model rodziny wyniosła z domu, nie chcesz chyba, żeby ktoś ją kiedyś tak traktował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko pod jakim jestes
wkoncu nickiem ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Maluszka
nic nie ma sensu Rozumiem Cię trochę. Wiem, jak ciężko jest odejść. Bo szkoda czasu razem spędzonego, bo są złudzenia,że może będzie lepiej. A lepiej jest na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×