Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jedna taka zbyt wyemancypowana

do samotnych (głównie) rodziców- dziecko aspiruje do roli partnera

Polecane posty

Gość jedna taka zbyt wyemancypowana

mam w domu mojego sześciolatka kocham chłopaka całym sercem, sama wychowuję tak długo że on innego życia nie pamięta ma kontakt z ojcem regularnie generalnie wszystko jest spoko tylko... ostatnio zauważyłam, z biegiem czasu jak rośnie, że młody chciałby decydować że wydaje mu się że to robi stawia mi warunki, namiętnie obarxcza uczuciem- w stylu kocham cię mamo, zawwsze gdy rozmawiam nie z nim notorycznie łamie zasady panujące w domu bo z kim się tu liczyć? z matką, która nie podniesie ręki? sam mi mówi że łamie je świadomie, że jemu się nie podobają więc ma je .... np. tydzień temu zrobiłam remont warunek jeden- nie niszczymy i nie palcujemy bilans tygodnia: zerwana tapeta, opalcowana cała(!) sciana- ze 3 mkw. odrapane świeżo malowane meble itp. syn jest zdolny i zdrowy psychicznie, żadnych zaburzeń. syn jest wręcz megainteligentny, manipuluje otoczeniem bardzo sprytnie ostatnio zauważyłam że chce mnie też podzielić z rodziną np. kiedy są u nas goście na mój widok gra wystraszonego no i zaraz podejrzenia czemu, co ta mama taka zła a on w centrum uwagi w siódmym niebie fajny to chłopaczek, ja przez lata z nikim się nie widywałam a teraz zaczęłam nie to żeby związek, tylko koleżeństwo ale pojawia się ktoś u nas w domu i wtedy jest apogeum a cztery lata temu kiedy rozstałam się z partnerem- drugim, nie jego ojcem- powiedział: nareszcie! nie lubiłem go! nie chcę nikogo u nas! chce decydować o tym co jemy, co ja kupuję, jaki wybieram kolr ścian, z kim rozmawiam, i jeszcze co najgorsze chce sam ustalać zasady... a mnie brak sił. płaczę, kiedy co dziennie rano muszę zbierać ślady jego złamanych zasad z domu, począwszy od zrujnowanego remontu ( własnymi cholera rękami bez nicvzyjej pomocy!) a skończywszy na jedzeniu powciskanym za meble- bo niedobre i na złość ( no przecież niedobre to nie musi jeść!) kiedy coś młodemu powiem rano- że nie wolno- na bank wieczorem okazuje się że już złamał zakaz przychodzi mi do głowy tylko jedno... naczytałam się trochę o złożonościach samotnego rodzicielstwa, to podobno częste... mały uznał się za kogoś w rodzaju męża, partnera. jedyny facet w domu, nieważne że z małym kuśkiem on chce decydować i rządzić a ja mam prać i sprzątać żyć się nie chce i tu pytania: - czy wy też zetnknęłiście się z takim schematem że dziecku tak się role mieszają? - jak sobie z tym radzicie? - jak zdyscyplinować dziecko bez przemocy i agresji słownej? ( ja już krzyczę, a obiecałam sobie tego nie robić) jak estem w domu sama, to chcę się wysr... w spokoju, wykąpać itp. czasem też biorę ze sobą pracę wtedy muszę zająć się kompem. nie jestem w stanie ciągle go pilnować, on nie ma 2 lat... a szkody robi na setki, jeśli nie tysiące w zeszłym roku mniej więcej 3 tysiące ogółem. nawet cholernego laptopa mi zalał świadomie niemal na moich oczach... mam przeżyć z nim jeszcze co najmniej 12 lat, pytam zatem jak? tak, żeby pozostać w zgodzie ze sobą i nie wyhodować potwora??? bo rośnie mi potwór manipulant a najgorsze, że każdy kto go zna uważa że to niemożliwe bo taki słodki i tylko mnie się boi. żebym choć biła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przejdzie mu kiedyś
to trudny wiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna taka zbyt wyemancypowana
a ja myśłam że trudny wiek to nastoletni może ktoś jeszcze? gdzieś pewnie popełniam błąd, tylko gdzie? może jestem zbyt pobłażliwa kiedy coś naskrobie, pokrzyczę, pogniewam się, zabiorę jakąś zabawkę albo przywilej słodyczy... a on wtedy staje się jeszcze gorszy, bynajmniej nie domagając się żebym oddała co zabrałam. raczej w stylu- dobra, to ja ci jeszcze pokażę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna taka zbyt wyemancypowana
oj już tam nie czytajcie do końca, ale napiszcie coś pokrzepiającego... podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lesolej
mam mniejsze dziecko, ale ty chyba sobie nie radzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tfhbea
ty je chyba rozpiescilas do granic mozliwosci :o albo w ogole nie wychowywalas :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu za przeproszeniem gówniarz wszedł ci na głowę on ma już 6 lat i jest dość duży ,żeby zrozumieć ,ze nie można niszczyć ścian ,że jedzenia się nie chowa za meble :O:O:O i jak on może decydować,co ty masz kupić i ty masz mu usługiwać ogarnij go teraz bo potem nie dasz sobie rady szok ,zeby 6 letnie dziecko tak się zachowywało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
to dalej ja- autorka nie sądzę żebym rozpuściła ale może chciałam mu wynagrodzić brak pełnej rodziny zwykle był dobry i posłuszny i nie przyszłoby mi do głowy że taki się stanie ja wiem to kafe, ale nie piszę w poszukiwaniu krytyki obraz porażki wychowawczej mam co rano, starczy mi raczej szukam rady, co mogę zrobić by naprawić potworka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
a pewno faktem jest że mając trudne dzieciństwo chciałabym uniknąć tego w jego wychowaniu to jak się stawia granice dzieciom bez poniżania, krzyku i bicia? zabrać zabawkę- nie działa do kąta? idiotyczne jakie wy stosujecie metody wobec swoich dzieci żeby wyegzekwować posłuszeństwo? ja powoli myslę że to rola taty , rozeszliśmy się dawno ale w gniewie... i tak sobie myślę że może go tak nastawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjj jjjjjjjjjj
niestety nie spotkalam sie z czyms takim, jednak polecam Ci udac sie na inne forum..:) Tak czy inaczej sytuacja jest trudna, mowilas synowi, ze robi Ci ogromna przykrosc nie szanujac Twoich zasad i ze jest Ci z tego powodu bardzo zle? Powiedz mu, ze jezeli jego stosunek sie nie zmieni i nadal zamiast podziekowac za jedzenie bedzie je upychal za meblami, nie zacznie szanowac Twojej ciezkiej pracy to bedziecie musieli isc do takiego Pana na powazna rozmowe. Mam na mysli jakiegos psychologa rodzinnego jezeli tylko mozesz sobie na taki wydatek pozwolic. Powiedz mu, ze jego zachowanie Cie unieszczesliwia i ze chcialabys by czasem chcial sprawic Ci przyjemnosc, ze Ty proszac by czegos nie robil nie rozkazujesz mu ani nie chcesz go kontrolowac, ze po prostu nie chcesz by bylo Ci przykro. Syn wyglada chyba na dojzalszego niz jest, niestety.,, nie bardzo wiem co Ci poradzic, ale mam nadzieje, ze znajdziesz rozwiazanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjj jjjjjjjjjj
co do stawiania w kącie to moze i glupota ale zdziwilabys sie jaka skuteczna... I bez przemocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
wlaśnie w tym kłopot, że u mnie zawsze może zostawić na talerzu, nigdy nikkt mu na siłe nie wpychał to złośliwość nic innego tylko co z nim zrobić? czasem chciałabym żeby wróciły czasy pasa, ale z drugiej strony przemoc nic nie daje poza tym że rodzi nienawiść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pudernica ze szczecina
Nie szukaj ratunku na kafe, bo tu go nie znajdziesz. Ty smigaj, dziewczyno, czym predzej do psychologa. Bo masz naprawde duzy problem, a malal on nie bedzie, oj nie. Ja bym miala kilka pomyslow, jak utemperowac takiego malego manipulatorka, ale moze lepiej, gdy psycholog sie nim zajmie. I Toba rowniez, a nawet przede wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
na szczęście psycholog dziecięcy jest też za darmo ale nie chcę go tam ciągać. oczywiście jeśli w ciągu pół roku nie będzie poprawy to zainterweniuję mówiłam mu o moich emocjach, teraz uważam to za błąd. jestem matką, ja mam być silna i mieć władzę w jego oczach. a nie mówić że sprawia mi dużo przykrości i nie mam siły. to właśnie chyba granica, dzięki której poczuł się prawie mężem w moim domu kiedyś chciałabym jeszcze się z kimś związać. boję się, właśnie z jego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
pudernico- fAKT moja bezsilność i łzy to chyba powód do terapii... cholera, zle się czuję że zawaliłam. poświęcam mu się odkąd jest, trochę bardziej niż inne matki, z konieczności. i nigdy nie myślałam że miłość może szkodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
cholera, na niego kąty nie działają ani dywaniki super niani mam mieszkanie prawie bez ścian, totalnie otwarte właśnie żebym mogła upilnować. w kącie, kątem oka uczestniczy w życiu domowym... albo jeśli gra- łypie na tv albo słucha radia i bezczelnie tańcuje w tym kącie a i ja niezdolna jestem do długiej ignorancji poświęcam wszystko niemal dla chłopaka który za przeproszeniem nasrałby mi na głowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjj jjjjjjjjjj
pół roku to za duzo, doprowadzi Cie do takiego stanu ze sie wykonczysz. Idz i to jak najszybciej, on ma gdzies Twoje uczucia, wiec niech sie meczy u psychologa, krzywdy nikt mu tam robic nie bedzie a im wczesniej tym lepiej. Mam mlodsza siostre, teraz ma 19 lat. Od mniej wiecej 14-15 roku zycia powtarzalam mamie zeby wziela ja do psychologa bo to nie jest normalne ale przez wszystkie te lata slyszalam, ze to bunt mlodzienczy. Teraz oboje z tata nie wiedza co robic, dziecko jest w rozsypce, ledwo zyje, nie je, nie rozmawia z nikim, ma nieustanna depresje, zerowe poczucie wlasnej wartosci, uwaza sie za grubaske choc wcale nia nie jest. Jest z nia tragicznie. Faktycznie- na poczatku moze i sie buntowala ale teraz to juz nie jest czlowiek z ktorym mozna porozmawiac jakkolwiek, tak mniej wiecej od pol roku- juz jest za pozno na terapie.. U niej jest to najprawdopodobniej spowodowane tym, ze jak bylysmy male (ja jestem 2 lata starsza) rodzice chcieli sie rozwiesc. Ona zawsze byla duzo wrazliwsza, ciezko przezywala te klotnie. Rodzice sie dogadali ale jednak w niej chyba to zostalo. Wiele innych rzeczy tez mialo na to wplyw. Tak czy inaczej reasumujac- reaguje sie natychmiast a nie jak juz bedzie za pozno i albo Ty albo Twoj syn bedziecie juz na dnie. Psycholog to nic strasznego, nie bije, nie krzywdzi. Musisz sie na to zdecydowaac, zwlaszcza ze jest bezplatny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama potwora
to jakbym czytala o moim synu. zupelnie cie rozumem kobieto. ja dochodzilam juz do takiego stanu psychicznego, ze nie moglasm sie doczekac az bedzie mial 15 lat i wysle go do szkoly do innego miasta. mlody staral sie kontrolowac kazdy moj ruch, kazda reakcje. gdy zaczelam sie spotykac z moim obecnym mezem mlody przestal jesc, w szkole niby przypadkiem wspominal o tym ,ze moj wtedy jeszcze partner go bije. sam sobie robil since na ramionach, nawet raz zlapalam go na tym, ze robil sobie wielka malinke na ramieniu, zeby w-fista nastepnego dnia zauwazyl. zalamalam rece i wtedy juz wiedzialam, ze sama nie dam sobie xz nim rady. po dwoch latach wizyt u psychologa dzieciecego w koncu mam syna a nie potwora. tobie radze zaklatw to szybko nim bedzie jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
dzięki za radę, pomyślę o tym. szkoda że u nas w pl. terminy oczekiwania na wizytę są tak długie że chcąc nie chcąc spotkamy się z psychologiem za pół roku... nie boję się psychologa, to też nie tak. tylko nie myślałam że to aż tak poważny kłopot. póki co moi bliscy wyrzucają mi, że ciągle się czepiam małego... ( a mam o co, oj mam) i szukałam raczej winy w sobie. no ale chyba nikt normalny nie powie że spieprzone prace remontowe jak opisałam to przypadek... i jeszcze wychodzi na to, że tylko ja mam takie kłopoty wychowawcze... eh, szkoda słów. ja bym chciała jutro się nie poryczec od rana, młody leży zaziębiony w łóżku i patrzy jak matka po nim sprząta, jak meble przesuwa- ja się boję że robactwo wyjdzie od tej żywności, - i ryczy z braku sił. rodzic- autorytet- oparcie nie powinien płakać z bezsilności nad krnąbrnością prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
mamo potwora z nieba mi spadasz właśnie tego mi trzeba, usłyszeć coś od kogoś kto się z tym zetknął masz rację. jak wytrzymałaś 15 lat?? podziwiam jeszcze się doczytałam że brak mi asertywności i wszystko mu pod dupę podkładam. a o tym dla zainteresowanych tutaj: http://www.swierszczyk.pl/dla-rodzicow/asertywnosc/posluszny-6-latek-to-zalezy-od-ciebie.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama potwora
nie prawda! wiesz ile ja sie naplakalam, mialam juz objawy depresji. a najgorsze wlasnie bylo to, ze nikt poza mna nie znal tej zlej twarzy mojego dziecka. pamietam ze gdy powedzialam moim rodzicom ze ide z nim do psychologa oni stwierdzili, ze to nie maly a ja potrzebuje psychologa, bo mam dziecko anila a przelewam na niego swoje niepowodzenia w zyciu osobistym. mowili mi, ze nie traktuje go jak dziecka tylko doroslego. a on mial w sobie na tyle premedytacji, ze doskonale wykorzystywal kazda moja slabosc. podejrzewam, ze gdyby nie moj owczesny partner nie dalabym rady. moj syn potrafil najesc sie maki i innych pierdol gdy probowalam go ukarac za zle zachowanie. wizyta u lekarza i pytanie- czemu dala mu pani make. tlumacze, ze nie dalam, ze sam sie napchal, ze przeciez nie moge wszystkiego w domu trzymac pod kluczem. i te ich spojrzenia typu- na ta kobiete trzeba uwazac, czekamy do nastepnego zgloszenia. wiec juz go nie karalam, zeby znowu sie nie zatrul jakims chilerstwem. moj mial wtedy 7-8 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama potwora
nie wytrzymalam. gdy mial 10 lat poszlam z nim do psychologa dzieciecego i po dwoch latach nie bylo z nim juz zadnego problemu. to bylo rok temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
jeszcze raz do ammy potwora nie doczytałam, młodszy jest rozumiem kur....a słuchaj mój niedawno zadraqpał sobie szyję pazurami, tak perfidnie chyba miało być niby na mnie... takie dqwie równe pręgi na szyjce normalnie dopiero pojmuję z czym mam do czynienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
no ja przestałam karać kiedy na hasło idz do kąta zaczynał klęczeć potem się dowiedziałam że babcia mu mówiła jak się na grochu klęczało rzecz jasna klękał tylko przy ludziach, przy mnie nigdy no i odpuściłam to mam ciekawa jestem, z racji tego terminu oczekiwania na poradę- co ci zalecił psycholog? przechodziłam już depresję, jestem blisko. od rana na uspokajaczach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama potwora
uwierz mi z czasem bedzie tylko gorzej. moj w swoim punkcie kulminacyjnym zmuszal sie do wymiotow w szkole albo na imprezach rodzinnych, dosypywal sobie soli do jedzenia po czym przy wszystkich mowil, mamusiu moje chyba przesolilas. niszczyl wszystko co dostalam od meza, opowiadal rodzinie, ze gdy moj partner jest u nas on musi siedziec w swoim pokoju, zeby nie przeszkadzac mamie i wujkowi. kochalam go zawsze i kochalabym pomimo tego ale wiedzialam, ze on imnie i siebie doprowadzi do szalenstwa. bo jego zachowania sie pogarszaly z wiekiem. nie moglam dopuscic do tego by moje dziecko bylo moim panem, by decydowalo o moim zyciu. nie chcialam wychowac go na potwora. zajecia z psychologie wiele mi uswiadomily. teraz jestem w drugiej ciazy i nie popelnie juz takich bledow jakie popelnialam przy synku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama potwora
ja nie czekalam tak dlugo. od pierwszej wizyty w poradni do momentu podjecia terapii u mnie minelo lacznie 6 tygodni. psycholog zalecil mi wtedy ignorowanie tych zachowan ktore mnie denerwuja. bo ja przy nim tracilam kontrole, z nerwow potrafilam sie na niego drzec a on czerpal z tego satysfakcje. mniejwiecej po 4 miesiacach terapii bylo lepiej. ale wiele nas oboje to kosztowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
normalnie ten sam typ zaburzeń, co czytam to widzę i u nas... wiem że nie jestem bez winy ale mam mieć siłę na kolejne lata, i wychować fajnego faceta jest na pewno mniej winny niż ja, ale to jego zachowania mnie rujnują psychikę... i właśnie ta zdolność do manipulacji... taki sam jego ojciec jest no powiadam każdy mi powie że to dziecko anioł a ja wyrodna jestem szkoda że tylko ja wiem co mam w domu w każdym razie serdecznie ci dziękuję, że się dzielisz ze mną doświadczeniem. to jak nic innego daje mi do myslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zbyt coś tam
i gratuluję przyszłego potomka, super sprawa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama potwora
nie ma sprawy:) uwierz mi takich mam jak my jest wiele. ja wiele spotkjalam w poradni:) jesli bedziesz chciala o tym pogadac to mojego gg 33240554:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama potwora
dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×