Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość antekkk3

Dlaczego Wy Kobiety jestescie wiecznie do USŁUG swojemu facetowi?

Polecane posty

Gość antekkk3
Dziekuje ;) Bo celem moim nie jest obrazanie czy naskakiwanie. Po prostu chciałbym jakoś do was przemówić , wpłynąc i hmm.. mam pytanie: dlaczego? Dlaczego myslicie ze do szczescia zwiąku trzeba "robić kanapki" Najgorsze jest to, że jestem osobą naprawde towarzyską i znam wiele kobiet. To nie klamstwo, zę ok 90 % tak robi. Przepraszam ale: Rzygac sie chce. Dlaczego tak trudno znalezc taką, która kanapki nie zrobi? ...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trele morele-racja antek3 panie wymadrzalski, tak gadasz, ale z reguly jest tak, ze jak duzo robimy to zle, a jak malo robimy, to pozniej jest to wypominane przy klotni, a najlepiej to w ogole juz wychodzi przy rozstaniu ("ta to nic w domu nie robila"), tak samo jest z pieniedzmi u was , jak kobieta siedzi z dzieckiem i razem ustaliliscie , ze tylko ty jako facet pracujesz, to on predzej czy pozniej ci to wypomni. wiec nie tylko kobiety sa hipokrytami tak jak wy to zawsze mowicie hehehehe, żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antekkk3
żona: tylko dlaczego jestes tak rzadkim okazem na tym swiecie i rzadko spotykanym? I do tego jeszcze zajętym? :) sos, zrobiłbym dożo, ale chyba w dowód mojej milości nie musze być slużącym. Nie musze ze scierką latać, nie musze odkurzac kaloryferów, nie musze pytać, czy paznokcie ma zrobione, czy moze nie, a jesli nie to moze jej wymalować... Nie wstaje rano by podkrecić rano wlosy mojej kobiecie, by podetrzec jej tylek i podać szminkę. To nie o to w związku chodzi. Choć może i o to... Demokracja nadaje prawa Ale ja takiego nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antekkk3
dużo* :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bulbulbul
jest trochę racji w tym co mówicie Antku i Zdesperowana. Nie zdarzyło mi się permanentnie robić kanapek swojemu facetowi. Okazjonalnie - owszem - jak poprosił, bo się spóźniał do pracy. Ale to była rzadkość. Rączki ma. Nie prosiłam też notorycznie o przygotowanie kanapki dla mnie. Ale jeśli potraktujemy kanapkę metaforycznie to mam pytanie co do granicy samotności w związku? Jak to widzicie? Kiedy jestem ja-osoba, a kiedy zaczynam się ja-służka. W momencie obiadu 3 razy w tygodniu? Kiedy wybieram swoje towarzystwo zamiast wspólnego filmu to już jestem egoistka, zapatrzona w siebie egocentryczka, czy może nie? Bo dla mnie przestrzeń w związku jest ważna, ale ważne jest też partnerstwo. Nie mam nic na przeciwko ugotowaniu obiadu, pod warunkiem, że odwdzięczysz mi się tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wam współczuję
że traktujecie cokolwiek w małżeństwie jako USŁUGIWANIE :O nie widzę nic dziwnego w tym, że przyrządzam mojemu mężowi posiłki tak samo jak nie widzę nic dziwnego w tym, że on naprawia zepsute sprzęty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×