Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aniessia

Co zwykle jako osoby pracujace przygotowywujecie na obiad.

Polecane posty

Gość aniessia

Dla siebie i meza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaśdziwna jestem
na parę dni. Bigos, bogracz, Strogonoff + zupy: na rosole pomidorowa, a dodatkowo grochówka, ogórkowa, krupnik, brokułowa, jarzynowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko tylko
pierogi od teściowej i zupe od mamusi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość finka profesorka
Dziwna nie jesteś. Ja też staram się na 2-3 dni coś przygotowywać. Spory gar rosołu i wielka paka makaronu, to na dwa dni jedzonko. Trzeciego, z resztki rosołu, obowiązkowa pomidorówka. Fura schabowych. Jednego z ziemniakami i mizerią. Drugiego z resztką odsmażonych kartofelków i surówką z kapusty kiszonej. Niezjedzone schabowe zamrażam. Kociołek fasoli po bretońsku. Pierwszy dzień z bagietką. Na drugi z chlebem. Reszta do zamrażalnika. Barszcz biały. Pierwszy dzień z białą kiełbasą. Drugi z duszonymi w cebuli pieczarkami (mam zamrożone w pudełeczkach) oraz jajkiem na twardo. Czerwony barszcz. Pierwszy dzień niezabielany, podany z osobno ugotowaną fasolą. Na drugi dzień zabielam śmietaną i do każdego talerza wkładam osobno ugotowane piure ziemniaczane polane tartą bułką na maśle przesmażoną. Czasem się poświęcam i robię astronomiczną ilość kopytek. Pierwszego dnia z sosem i surówką. Drugiego z topionym masłem, cynamonem i cukrem. Resztę kopytek w pudełeczka i fru do zamrażarki. Gołąbki. Pierwszy dzień z ziemniakami. Na drugi z chlebem. Reszta tradycyjnie do zamrażarki. Flaki, znowu wielki kociołek. Część do jedzenia z pieczywem. Reszta w większych pojemnikach zamrożona. Te zamrażane potrawy bardzo mi pomagają. Rano, przed wyjściem, wyjmuję. Po powrocie pozostaje mi zagotować i obiad w chwilkę zrobiony. Moja rodzina nie narzeka. Ja też nie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też gotuję na dwa dni (dla 3 osób), czyli co drugi dzień po pracy gotuję na kolejne 2 dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fuj fujjjj
Bleeee . Do dupy z takim jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość finka profesorka
A co Ci się w tym nie podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przewaznie cos szybkiego, typu makaron, ryz, kuskus, a podczas gotowania owych na patelni lub w piekarniku krewetki (najszybciej) lub filet rybny, lub cos miesnego w sosie na bazie smietanki lub pomidorow (np.), do tego warzywa na parze lub duszone. z reguly zabieram sie za gotowanie ok. 19 (odpoczawszy pare godzin po pracy) i w przeciagu 15-10 min. jemy. w czasie weekendow (ale to tylko czasami) robie natomiast bardziej czasochlonne dania typu zupy, gulasze, bigosy i potem mam to do odgrzewania w ciagu tygodnia troche zamrazam, tak zeby gotowanie codzienne nie bylo zbytnio uciazliwe lub nudne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roladinia
my nielubimy odgrzewek,codziennie robię świeży obiad, dzień przed przygotowuję produkty,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j_ulka
Hej Ja gotuję w niedzielę na 2 tygodnie i zamrażam wszystko w porcjach na 1 obiad (dla 2 osób) w plastikowych pojemnikach. Ostatnia sesja gotowania zawierała: chili concarne, roladki z kurczaka, chińszczyzna, udka i pałki z kurczaka pieczone, pulpety w sosie koperkowym. Zazwyczaj takie gotowanie zajmuję mi 2-3h ale za to jak wracamy z pracy to jemy obiad w ciągu 15-20 minut (jak się kasza, ryż albo ziemniaki ugotują) a nie o 19 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Codziennie coś
Rano wyjmuje mięso z zamrazarki. Jak wracam to w pól godz zrobię obiad. Żaden problem. Starego nie jadam wszystko musi być świeże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j_ulka
nikt starego nie jada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co mówię!
Również rano wyciągam mięso z zamrażarki. Jak wracam to gotuję obiad - przeważnie 1 daniowy ale konkretny (dla męża). Poki nie mamy dzieci nie przejmuje się tym, że nie gotuje 2 dan. A gdy muszę dłużej pracować...proponuję by zamówił pizzę..albo gdy wracam mąż obiera ziemniaki i czeka na mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Codziennie coś
Starego nikt nie jada ? sorry obiad odgrzewany dla mnie jest stary. A taki z zamrazarki wyjety po tygodniu jest do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nie zglupialam
Żeby cała niedziele stać w garach !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma sensu uogolniac, ze odgrzewany obiad jest stary (chyba, ze smierdzi :P ) bo to zalezy od natury tego dania. niektore po prostu nie nadaja sie do odgrzewania, traca smak, traca swiezosc (np. ryba lub mieso ktore nie ma tylko do odpowiedniej temp. zrobione, bo potem robi sie byle jaki wior). ale wiele dan typu sosy, bigosy, zupy, gulasze, curry sa po odgrzaniu jeszcze smaczniejsze, bo smaki i przyprawy 'dojrzewaja', nabieraja lepszej ostrosci, przechodza do miesa itd. tak samo pozostalosci typu makaron, ziemniaki ryz mozna wykorzystac np. do zapiekanek. moim zdaniem po odgrzaniu niesmaczne sa pieczone miesa, ziemniaki (ew. odsmazone) gotowane warzywa, sosy typu ser+smietana. a odnoscie pory jedzenia to juz sprawa indywidualna. ja np. nie mialabym zadnej przyjemnosci wcinac czegos na szybciora zaraz po pracy (kiedy nawet nie jestem glodna). wole pozniejsza obiado-kolacje, kiedy mozna sie zrelaksowac, posilek traktowac jako mile wspolne spedzanie czasu, przy muzyce, rozmowach, smacznym winku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazwyczaj jemy coś na szybko albo zamawiamy na wynos. Porządne obiady gotujemy w weekendy, w ciągu tygodnia szkoda nam czasu, a często po prostu nam się nie chce. Jak się siedzi w pracy od 7:00 do 18:00 np. to najczęściej marzy się tylko o ciepłej kąpieli i odpoczynku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, na szybko, na wynos, nie chce nam się nie narzekaj potem na wrzody, zgagi, niestrawności i inne probemy gastryczne i w ogóle zdrowotne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
finka profesorka: a mi sie bardzo podobaja Twoje dania :) A najbardziej kopytka z masełkiem, cukrem i cynamonem oraz zabielany barszcz z pure ziemniacznym- te dania robila mi moja babcia, jak byłam mała i je uwielbiałam :) U mnie gotuje mój facet (wraca z pracy 1,5 h wcześniej niż ja), więc w temacie się nie wypowiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Figarrro
Do głowy w chmurach- a te ziemniaki obrane tak stoją 8 godzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martulkaaaa
Na szybko najczęściej wrzucam jarzyny, które mam w domu, na parę. Do tego robię coś na szybko na zwykłej albo grillowej patelni, na przykład kawałek kurczaka lub ryby. Na talerzu polewam jarzyny oliwą z oliwek i posypuję czymś zielonym. Albo kroję na kawałki różne warzywa (kartofle, marchewkę, brokuła, kalafiora, cukinię, kapustę itp itd), polewam oliwą i sypię ziołami (duuużo tymianku), solę i wrzucam do piekarnika. Do tego dodaję jakieś mięso lub rybę robiona na szybko również w piekarniku albo na patelni (można też wrzucić kawałki mięsa jak udka kurczaka wrzucić na tę samą blachę co warzywa). Albo robię gęsty sos z jogurtu greckiego z czosnkiem, solą, cukrem, odrobiną soku z cytryny i pieprzem i w tym maczamy upieczone kawałki warzyw. Pyyycha. Super jest też zupa "wegetariańska" z dodatkiem strączków (fasoli, soczewicy, cieciorki itp) i kaszy lub pełnoziarnistego makaronu. Takie połączenie zapewnia pełnowartościowy posiłek. Zupa wystarcza na kilka dni, do tego można podać grzanki z razowca z oliwą i czosnkiem lub chili, jeżeli ktoś lubi. W piekarniku robi się je błyskawicznie. Super jest też sałatka (z sałaty lub kapusty pekińskiej) z mięsem lub serem feta, oliwą, pomidorem, solą, cukrem, cytryną i pieprzem. Mięso wystarczy pokroić na małe kawałki, posypać ulubionymi przyprawami (ja lubię ostre) i wrzucić szybko na patelnię. Wszystko to robi się dosłownie paręnaście minut plus pieczenie czy gotowanie, a wychodzi zawsze pysznie i zdrowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, a czy ja narzekam? Szybko czy na wynos nie oznacza,że tłusto czy niezdrowo. Przygotowanie piersi z kurczaka z brokułami i pieczarkami, do tego ryż zajmuje jakieś pół godz. i to jest dla mnie szybki obiad. W bardziej skomplikowane potrawy bawimy się w weekendy,kiedy mamy wolne, w zwyczajne dni szkoda nam czasu na stanie przy kuchni dłuższe niż jest to konieczne. Czasem wystarczy nam tylko sałatka z tuńczykiem albo grecka, a na wynos ostatnio jedlismy rybę z surówkami. Problemów gastrycznych nie mamy żadnych, zachowujemy szczupłe sylwetki,więc nie wyciągaj pochopnych wniosków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja sie wylamie - codzinnie gotuje nowy obiad (bo maz nie lubi ciagle tego samego). mam ten 'komfort', ze pracujemy w roznych godzinach (ja 7-15, on 9-17) wiec po powrocie z pracy mam niecale 2 godziny to moge poszalec w kuchni i pozwolic sobie na gotowanie codzinnie. A co gotuje? baaardzo roznie - ostatnio duzo grilluje na takim grillu elektrycznym domowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmeliowa
Ja pracuje i mam 4 dzieci , które nie sa wybredne. Gotuję codziennie zupy czasem zostaje coś z dnia na dzien ale raczej nie marnuje sie u mnie nic :) Uwazam że posiłek z ciepłej zupy jest i zdrowy i pozywny i smaczny nawet po odgrzaniu bo u mnie kazdy do domu wraca o rożnej godzinie :) Nie jestesmy ani podatni na choroby ani nie otyli ;) Pomimo 4 porodów waze 60 kg przy wzroscie 168 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale przecież jedzenie
Im swiezsze tym zdrowsze. Każde gotowanie, długie przetrzymywanie , plukanie , itp pozbawia minerałów, witamin i wartości odżywczych. Chyba powinniście to wiedzieć????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pracuję w domu
więc mam ten komfort, że czas na gotowanie mam kiedy chcę i ile chcę. Co nie znaczy, że spędzam godziny przy kuchni tylko po to, żeby mąż miał codziennie świeżą, niebanalną potrawę na stole. Wychodzę z założenia, że skoro oboje pracujemy, to oboje gotujemy. Owszem, zazwyczaj robię to ja, ale jak mam pilne zlecenie i siedzę przy komputerze 20 godzin na dobę, to mąż gotuje, robi zakupy, a ostatecznie zamawia coś na wynos w naszej ulubionej knajpce i przywozi mi gotowe :) Na co dzień jemy "szybkie" dania - czyli grilowany filet z kurczaka, albo polędwiczki, czy ryba, do tego jakieś sałatki (musi być coś świeżego i zielonego), czasami makarony na różne sposoby. jak mamy wolne to gotujemy razem - wtedy jakieś bardziej pracochłonne rzeczy. Czasami gotuję wieczorem zupę i jest na następny dzień do pojadania w trakcie dnia. U mnie w domu rodzinnym sprawdzał się taki system: każdy wracał o innej godzinie, więc na pierwszy głód zawsze była w domu zupa, a potem jak już wszyscy byli w domu gotowaliśmy drugie, które zazwyczaj było kolacją. Tu były dyżury, żeby nie było że całe gotowanie na głowie mamy, która też normalnie pracowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nic nie robie na tydzien i nie zamazam, bo takie zamrazane nie ma w ogole smkau. przychodze do domu robie obiad zajmuje mi to gora godzina i jets smaczne, cieple i swieze...gotuje na 2 osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Verity- Verity
Bo co są warte ziemniaki które są obrane rane , stoją kilka godzin w wodzie potem gotują się dłużej bo zdążyły zdębiec i na końcu woda z nich jest odlana wraz z cennymi witaminami i mineralami. Co zostaje? Jakieś bezuzyteczne wypelniacze. Smacznego. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zupy gotujemy dzień wcześniej i przeważnie mamy ją na 2-3 dni. ewentualnie jemy 1 dzień, a potem zamrażam. a drugie danie zawsze przygotowujemy dzień wcześniej - np. kroimy mięso, marynujemy w winie, albo oliwie, albo jogurcie, przyprawiamy. kolejnego dnia pozostaje tylko wrzucić na parę lub upiec, a to trwa dokładnie tyle ile ugotowanie makaronu czy ryżu i zrobienie surówki ;) często też gotujemy dania jednogarnkowe typu chili con carne, te na drugi dzień, po odgrzaniu są nawet lepsze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ugotowanie ryżu to 10 minut, surówka - drugie 10 minut pieczesz mięso 20 minut ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×