Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aniessia

Co zwykle jako osoby pracujace przygotowywujecie na obiad.

Polecane posty

Gość ghgjkkjl
Lasagne. Jest latwa jak barszcz i bardzo pozywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uu
z barszczem jest wbrew pozorom sporo roboty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Walonki Iwana
Ale jesteście głupie---- masz całkowita racje. U mnie tez tak jest. A jak mam ochotę na obiad idziemy na miasto . Ja tam wole zjeść to co mam pod ręka niż całymi niedzielami stać w kuchni a potem jeść to samo i to odgrzewane. Nikt nie powiedział ze zawsze musi być obiad. Świat się nie zawali :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej co pytała o ziemniaki
Verity- Verity Bo co są warte ziemniaki które są obrane rane , stoją kilka godzin w wodzie potem gotują się dłużej bo zdążyły zdębiec i na końcu woda z nich jest odlana wraz z cennymi witaminami i mineralami. Co zostaje? Jakieś bezuzyteczne wypelniacze. Smacznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej co pytała o ziemniaki
Wyplukuje się z nich to co zawierają cennego.. No skrobia zostaje . Najzdowiej upiec je ze skórką w piekarniku jeśli już ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej co pytała ..
Myślę, że panie domu nie obrażą się, że przypomnę sposoby zapobiegające utracie witamin przy obróbce cieplnej warzyw i owoców. Ziemniaki w naszych warunkach klimatycznych są codziennym składnikiem pożywienia i ważnym źródłem witaminy C. Aby wszystkie wartości w jak największym stopniu zachować, należy: obierać je cienko i to na krótko przed gotowaniem, nie przechowywać w wodzie, wkładać do wrzącej wody, gotować w małej jej ilości, jednorazowo gotować tyle, ile trzeba zużyć, nie przetrzymywać ugotowanych zbyt długo, wykorzystywać wywar po ugotowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej co pytała ..
ja np. wode z gotowanych ziemniakow traktuje jako baze do zup i rosołku na niedziele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej co pytała ..
Tak na niedziele:o a w poniedziałek pomidorowa :o. Moglabys wybrać sobie jakiś inny nick a nie mojego używać? Myślisz ze jesteś zabawna??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, to pół gara ogórkowej z ryżem poszlo, mimo, że łyżka stoi :) jutro wzięłam urlop, to nasmażę placków ziemniaczanych, bo obawiam się, że zupa to będzie za mało (chociaż jest w niej jeszcze mięso ze skrzydełek) jakieś nienażarte te moje chłopy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuje od 8-17
w domu o 18 obiad a raczej obiadokolacja ok 18.30-19 gotuje codziennie czasem cos zamawiamy na wynos, jest nas 2, a gotuje normalnie ziem/ryz/makaron/kasza z piecz miesem/gulaszem, rozne zupy, zapiekanki, pizze, chinszczyzne, wystarczy rano wyciagnac np mieso z zamrazalnika lub spr stan lodowki co mamy, ale np bigos czy krokiety/golabki rozkladam na 2 dni i nie rozumiem czym sie tu nameczyc a juz kompletnie jakiegos weekendowego gotowania na caly tydzien, ja gotuje maz zmywa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oh bo są takie co to gotowanie
Jest dla nich jakimś problemem. Miałam taka koleżankę gdy nie pracowała to obiad zaczynała już o 9 rano a mąż wracał o 17 i cały dzień w kuchni przesiedziala. Jak się gotowalo to siedziała na stoleczku i czytała Świat seriali czy coś takiego i nie miała czasu wyjść nigdzie choć ja namawialam nie raz. Nie, bo obiad..... ZAl mi takich kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niveagarnier
Ja tam gotuje raz w tygodniu i mroze co sie da. Niby obiad latwo mozna zrobic i szybko, ale mi sie zwyczajnie nie chce codziennie gotowac, pozniej zmywac, sprztac (jak gotuje to zawsze strasznie balaganie). Codziennie gotuje jedynie ziemniaki, ryz czy makaron, reszte wyciagam z zamrazalnika i mam z glowy. pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedy mi się nie chce
To nie gotuje. Zamawiamy pizzę albo wychodzimy do knajpy. U mnie nie ma "muszę"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie zastanawiam się, czy jak teraz usmaże placki ziemniaczane, to za kilka godzin będą fajne? siedzę w domu dzisiaj i mogłabym sobie przygotowac wcześniej, tylko czy one jakoś nie sflaczeją całkiem do godz. 16.00?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że lepsze, to wiadomo, ale czy odgrzane (w mikrofali? piekarniku?) będą niezłe, czy niezjadliwe? teraz wpadło mi do głowy, że jak je odgrzeje w piekarniku na górnej grzałce, to będą chyba chrupkie, czyli fajne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedendwatrzy123
Czasami mi się zdaża odgrzać placki.Podgrzewam je na patelni ,wtedy są chrupiące.Tylko tłuszczu odrobinkę ,albo bez , one i tak już nasiąkły przy pierwszym smażeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, nie odsmażam na patelni, bo ten tłuszcz placki ziemniaczane i tak są b. tluste, jeszcze raz na olej - to mi nie pasuje właśnie woda sobie z nich odcieka, zaraz pójda na patelnie odgrzeję w piekarniku na grzałce od rożna, będzie ok, tak sobie mniemam :) już mnie skręca w brzuchu, idę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś Wam napiszę.............
Ewo, ja odgrzewam placki na patelni bez tłuszczu. Nie potzreba lać oleju. Życz smacznegoobiadku. Takie placuszki - mniam, mniam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv
ale jesteście głupie stoicie non stop przy garach bo was nauczyły mamusie, że musi być codziennie obiadek..idiotki. Ja wracam z pracy i jem co jest w lodówce, obojętnie co. I nie, nie są to tylko zupy z paczek itp. Tyle, że ja jem żeby żyć a wy żyjecie po to, żeby ŻREĆ To smieszne. Ja jem, zeby zdrowo zyc... Jestem samotna, nie musze nikomu gotowac, nie przepadam za gotowaniem, ale gotuje zawsze obiad, na 2 dni. Mam same proste przepisy, max 30-40min roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedendwatrzy123
Ewa co znaczy woda z nich odcieka? Co Ty skrobia zlewasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no piekna dyskusja
do osoby powyżej - VVVVVVVVVVVVVVVV popieram. Ja dla dwóch osób nie gotuje codziennie, al dla singla to już wcale by mi sie nie chciało. Masz racje. Obiad przygotowany dzień wcześniej też może być pyszny:-) Do tych, co gotują codziennie, bo meżowie wybrzydzają tym samm obiadem - moze warto cos zmienić w obiadach? Np. dzień 1 - ziemniaki, kotlet mielony, surówka zburaczków Dzień 2 - kopytka (z ziemniaków z dnia wcześniejszego), kotlt mielony w sosie pieczarkowym, sałatka z ogórka kiszonego, papryki i cebuli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo warto zmienić męża
co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do osoby piszącej pod nickiem
vvvvvvvvvvvvv przeczytaj jeszcze raz swój post. Zazdrość bierze, że jest ktoś kto lubi gotować a TY po pracy jesz byle co, aby kichy zapchać? Ja lubię gotować, lubię jeść a Tobie nic do tego!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżem ze stokrotek
U mnie standardem w tygodniu jest ryz albo kasza (uwielbiam gryczana), do tego piers z kurczaka pokrojona w kostke i obsmazona na patelni i do tego warzywa i sos. Sos zazwyczaj kupuje w sloikach, mam kilka ulubionych nie naszpikowanych chemia i za rozsadna cene. Jednego dnia mam dzieki temu obiad chinski, drugiego tajski, trzeciego pomidorowy ;) Warzywa kupuje mrozone i po prostu wrzucam na patelnie. Obiad robimy oboje razem, mozemy sobie przy tym pogadac i pobyc razem, calosc gotowa w 20 minut. Wczoraj zrobilam ogromny gar fasolki po bretonsku (biore do pracy i podgrzewam w przerwie obiadowej), czesc zamrozilam, bedzie na pozniej. Czesto gotuje tez na kilka dni, albo przygotowue polprodukty, zamrazam - i potem jest blyskawiczny obiad (trzeba tylko pamietac, zeby wyjac to z zamrazalki dzien wczesniej ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholercia, za mało zrobiłam tych placków, połowę sama żeżrałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joooppp
Ja dla dwóch osób nie gotuje codziennie, al dla singla to już wcale by mi sie nie chciało. Masz racje. Obiad przygotowany dzień wcześniej też może być pyszny Do tych, co gotują codziennie, bo meżowie wybrzydzają tym samm obiadem - moze warto cos zmienić w obiadach? Np. dzień 1 - ziemniaki, kotlet mielony, surówka zburaczków Dzień 2 - kopytka (z ziemniaków z dnia wcześniejszego), kotlt mielony w sosie pieczarkowym, sałatka z ogórka kiszonego, papryki i cebuli Może męża mam zmienić?? Haha będę tak gotować jak mi pasuje a gotuje codziennie co innego bo tak lubimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joooppp
Wracam z pracy - w 30-40 minut robię obiad i jemy świeże i codziennie inne. Nienawidzę odgrzewanych obiadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierogi, krokiety, barszcz, gulasz, zupa - zawsze robię więcej (jak mam czas i ochotę :P ) Cała reszta i to dużo częściej- codziennie. Jak mi sie naprawdę nie chce/ nie mam czasu to albo maż robi naleśniki albo robie makaron z warzywami i serem. Wersji jest z pińcet ;) jedyny element stały to makaron, czosnek i oliwa. Całość zajmuje 15 min i jest na pewno zdrowsza i tańsza od gotowców. Do knajpy chodzimy rzadko (kasa) Co może zaoszczędzić trochę czasu: - zawsze gotuje od razu cały brokuł (czesto kupuję bo lubimy) i czeka sobie w lodówce na swoja kolej- potem wystarczy dorzucić np do tego makaronu -zawsze piekę dużo buraków- na sałatkę, do gulaszu- czeka jw. -oliwki i suszone pomidory- tylko wyjać za słoiczka i pokroić, nawet nie trzeba ich dużo bo są intensywne w smaku -odkryłam szpinak mrożony w lisciach tesco- tani, smaczny i szybko sie go robi -jak mam zamiar zrobić cos z bulionem to kupują pęczek włoszczyzny, dorzucam przyprawy i gotuje jak rosół, ale bez miecha, zużywam ile potrzebuję, reszta czeka w lodówce -ser zółty z super-hiper marketu starty na tarce sprzedawany w pojemnikach- jest go sporo wiec porcjuję, zawijam w folie aluminiową i zamrażam- mam do makaronu, do sosu beszamelowego jak chcę żeby był "treściwy" rozmraża sie chwilkę- kruszę do gorącej potrawy -pierogów ani kopytek ani też klusek śląskich nie gotuję po zrobieniu- mrożę surowe na górnej, takiej bardzo niskiej szufladzie w zamrażalniku - potem tylko sie wrzuca do wrzątku -ciasto na tartę mozna zrobić od razu z kg mąki- potem poporcjować, rano przed wyjściem do pracy rozmrozić w lodówce (musi być zimne!) i potem obiadek w zależnosci od dodatków będzie najpóżniej w ciagu godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ruda22, swietne sposoby, masz bardzo praktyczne podejscie polegajace na wyobrazeniu sobie przyszlosciowym menu i pod tym kontem mozna wszystko swietnie wykorzystac malym nakladem czasu :) co prawda na mniej zaawansowana sklale, ale staram sie dzialac podobnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×